miara bytu

1
miara bytu

zamknięta w sześciu ścianach
nie wierzę
że świat istnieje naprawdę

puk puk
kto tam?
czyje to serce stuka?
który zmysł to ułuda?

puk puk
sikorko złota serca
arko mojego umysłu
nie mam tu ani gołębia ani okienka

puk puk
żadnych skrytek
przejść tajemnych do innych wymiarów
innego życia nie widać – nie namacalne

niby-sufit i niby-podłoga – cztery białe ściany dookoła
wszystko mnie w całości trzyma
jedyna osłona przed poznaniem
jestem niezdolna

moje słowa nie istnieją
moje myśli krzyczą głośniej w obcych językach
moje czyny tylko na kilku płaszczyznach i bez kierunku
moje zagubienie mnie chowa

bez ojca matki dziecka
bez pór posiłków pór roku
bez wartości pieniądza
bez zła bez dobra

bez ocen jestem niewyceniona
bez sądów jestem nieokreślona

a jednak jestem bez potrzeby
z konieczności istnienia

na płaszczyznach moich sześciu białych ścianach
kładę się jedynym cieniem
jedyne nadaję znaczenie
znacząc przestrzeń

(15.05.2020)
𝓡𝓲

miara bytu

3
Cóż, pozostaje życzyć podmiotowi lirycznemu, by się odnalazł.

Co do jakichś merytorycznych ocen, to miejscami nieco się to wyliczanie dłuży. Można by to zamknąć w mniejszej ilości słów, wybierając te najlepsze sformułowania, a resztę odciąć.
Staraj się też unikać tzw. dopełniaczówek - "sikorko złota serca", "arko mojego umysłu".

Pozdrawiam

miara bytu

4
Za drugim czytaniem bardzo do mnie dotarł. Lubię czytać wiersze kilka razy. Lubię do wierszy wracać. Tych, które mi "coś robią". Twój taki jest.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

miara bytu

5
Dziękuję z całego serca wszystkim komentującym, ale także tym, którzy poświęcili swój czas i przeczytali utwór, chociaż późnej go przemilczeli.


Luiza Lamparska, właśnie "odnalezieniem się" podmiotu lirycznego zakończyłam ten tekst. Nie jest może ono specjalnie miłym doświadczeniem tutaj, ale mówiąca dochodzi do konkretnego wniosku, który streszcza jej zrozumienie rzeczywistości i własnej sytuacji. To już się stało, chociaż nie jest powiedziane wprost. Jednak porównując pierwszą strofę z ostatnią zmiana perspektywy, stanu emocjonalnego oraz nastawienia bohaterki zdaje się oczywista.

Chętnie przeczytam, co proponujesz usunąć. Co uważasz za zbędne? Albo też inaczej – czym są dla Ciebie "te najlepsze sformułowania"?

A o metafory dopełniaczowe – co z nimi jest nie tak? Wytłumacz mi to, proszę, bo nie widzę powodu, by bezwarunkowo unikać jakiegokolwiek artystycznego środka wyrazu.

Jak zwykle – będę wdzięczna za dodatkowe wyjaśnienia.
Pozdrawiam serdecznie.
𝓡𝓲

miara bytu

6
Coś mi nie gra z płaszczyznami. Bo tak:
A. A. Raven pisze: (czw 08 gru 2022, 23:40) moje czyny tylko na kilku płaszczyznach i bez kierunku
OK.
A później:
A. A. Raven pisze: (czw 08 gru 2022, 23:40) na płaszczyznach moich sześciu białych ścianach
Czy te płaszczyzny nawiązują do poprzednich? Są tu celowo powtórzone? Czy są czymś innym niż ściany? Bo jeśli nie, to dlaczego nie jest po prostu na moich sześciu białych ścianach? Czy chodzi o to, że ściany są płaszczyznami? Jeśli tak, to czy nie powinno być: na płaszczyznach moich sześciu białych ścian?

I jeszcze czy celowo jest nie namacalne zamiast nienamacalne?

A na koniec - bardzo mi się podoba to:
A. A. Raven pisze: (czw 08 gru 2022, 23:40) bez ocen jestem niewyceniona
bez sądów jestem nieokreślona
Dla mnie cały wiersz zawiera się właśnie w tych wersach. Reszta to rozwinięcie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

miara bytu

7
Thana pisze: (czw 15 gru 2022, 10:44) Czy te płaszczyzny nawiązują do poprzednich? Są tu celowo powtórzone? Czy są czymś innym niż ściany? Bo jeśli nie, to dlaczego nie jest po prostu na moich sześciu białych ścianach? Czy chodzi o to, że ściany są płaszczyznami? Jeśli tak, to czy nie powinno być: na płaszczyznach moich sześciu białych ścian?
Płaszczyzny i ściany są dwoma pojęciami, odnoszącymi się tutaj do różnych obszarów wiedzy i poznania podmiotu. Wiem, że te określenia mogą wydawać się mylące przez czasami występującą zbieżność znaczeń w codziennym użytkowaniu, ale zdecydowanie nie są zawsze tym samym.

Ściany w utworze są metaforyczne i dosłowne:
  • Dosłownie dotyczą istoty żyjącej w całkowitym oddzieleniu od innych (społeczeństwa) poprzez zamknięcie w idealnie białym świecie sześciennej izolatki. Można też je ewentualnie odnieść do wyobrażenia osoby szalonej, bo nie rozumiejącej społeczeństwa, jego zasad i przez to tak odizolowanej. Każda z nich może po prostu dotknąć owych ograniczników i widzi je nieustannie.
  • Metaforycznie te ściany oznaczają ograniczenia (na przykład: strach, lęki, stereotypy, wierzenia,...), które narzucają nam inni czy okoliczności istnienia, ale także którymi sami często też się odcinamy od świata, bo to wygląda na bezpieczniejsze.
Te ściany ograniczają podmiot, ale też i siebie nawzajem (gdzieś się w końcu stykają i tworzą kąty, zamkniętą przestrzeń trzech wymiarów). Te same ściany mogą istnieć dla innych, ale tych "innych" i czegokolwiek poza wnętrzem pomieszczenia bohaterka nie jest świadoma. Brak jej zdolności widzenia.

Za to płaszczyzna jest pojęciem odnoszącym się do matematycznych i fizycznych metod rozumowego poznawania oraz opisywania świata. Ścianę widzisz czy dotykasz – ona w jakimś sensie jest namacalna, a płaszczyzna istnieje w wyobrażeniu jako reprezentacja zbioru punktów z podanymi dwoma wymiarami – jest koncepcją służącą innym celom. Ściana ma granicę, a płaszczyzna może rozciągać się w nieskończoność. Skoro jest zbiorem punktów, to można wyznaczać w niej dowolne odcinki, linie, kształty, figury... ale też wektory (kierunek to jeden z elementów służących jego określeniu [a jeśli spojrzymy na płaszczyznę z perspektywy trzeciego wymiaru, to dla niej też podobny kierunek możemy wypisać, używając dodatkowych współrzędnych]). Wektory zaś służą do opisywania wielkości fizycznych (siły, prędkości, przyśpieszenia), więc mogą pomagać w przewidywaniu ruchu obiektu oraz jego interakcji z otoczeniem...

I tu tłumaczenia, jak płaszczyzny są bardzo znaczące w utworze oraz w jaki sposób wiążą się ze ścianami oraz kontrastują z nimi, mogłabym ciągnąć dalej, ale myślę, że teraz już zdołasz sama wyprowadzić tę myśl do końca.
Thana pisze: I jeszcze czy celowo jest nie namacalne zamiast nienamacalne?
Tak.
"Nienamacalne" oznacza niepoznawalne przez dotyk. "Namacalny" to dodatkowo słowo określające coś oczywistego, pewnego, niepodważalnego... Zależało mi na włączeniu tego znaczenia do tekstu i niejako podkreśleniu nim, że myśli podmiotu lirycznego nie znajdują pewności z samego faktu niemożności dotknięcia czegoś, niemożności doświadczenia. Brak dowodu przez istnienie w fizycznej formie tu i teraz, bezpośrednio możliwej do zbadania zmysłami, nie jest dla niego automatycznie dowodem na nieistnienie.
Thana pisze: Dla mnie cały wiersz zawiera się właśnie w tych wersach. Reszta to rozwinięcie.
To prawda, że wybrane przez Ciebie wersy są jednymi z najważniejszych (bo definiują), ale czy bez kontekstu miałby taką samą wartość...? Czy niosłyby swój przekaz tak dobrze, jak robią to teraz? Wątpię.

Cieszę się, że zwróciły Twoją uwagę i wybrzmiały mocno, bo taki też był cel – miały wyznaczyć podstawę zrozumienia siebie podmiotu i doprowadzić do zaistnienia przełomu w jego rozumowaniu.

Dziękuję serdecznie, Thana, za Twój komentarz i tak drobiazgowe pochylenie się nad tekstem. To zawsze dla mnie niezmiernie miłe, gdy spotykam dociekliwego czytelnika z mnóstwem pytań czy uwag. <3
Mam nadzieję, że moje wyjaśnienia uznasz za satysfakcjonujące, ale jeśli nie – nie wahaj się drążyć tematu. Chętnie podyskutuję i porozważam dalej każdą wątpliwość.
Pozdrawiam. :)
𝓡𝓲

miara bytu

8
A. A. Raven pisze: (śr 14 gru 2022, 01:10) Dziękuję z całego serca wszystkim komentującym, ale także tym, którzy poświęcili swój czas i przeczytali utwór, chociaż późnej go przemilczeli.


Luiza Lamparska, właśnie "odnalezieniem się" podmiotu lirycznego zakończyłam ten tekst. Nie jest może ono specjalnie miłym doświadczeniem tutaj, ale mówiąca dochodzi do konkretnego wniosku, który streszcza jej zrozumienie rzeczywistości i własnej sytuacji. To już się stało, chociaż nie jest powiedziane wprost. Jednak porównując pierwszą strofę z ostatnią zmiana perspektywy, stanu emocjonalnego oraz nastawienia bohaterki zdaje się oczywista.

Chętnie przeczytam, co proponujesz usunąć. Co uważasz za zbędne? Albo też inaczej – czym są dla Ciebie "te najlepsze sformułowania"?

A o metafory dopełniaczowe – co z nimi jest nie tak? Wytłumacz mi to, proszę, bo nie widzę powodu, by bezwarunkowo unikać jakiegokolwiek artystycznego środka wyrazu.

Jak zwykle – będę wdzięczna za dodatkowe wyjaśnienia.
Dopełniaczówki są uważane za nienajlepsze zabiegi w poezji, po prostu. Co do tego, że musisz tak bardzo tłumaczyć wiersz, to też nie jest dobrze. W poezji trzeba umieć przekazać treść dość jasno, czytelnie choć niebanalnie. Autor musi mieć panowanie nad tekstem czyli umieć przekazać, co mu w duszy gra, a niekoniecznie objaśniać to w długim bloku tekstu pod wierszem. Co do długości wiersza, to sama mam skłonność przeciągania. Dopiero później łapię się na tym, że w zasadzie wyrzuciłabym połowę rzeczy, ponieważ że tak powiem się powtarzam. Chodzi o to, by wiersz był gęsty, treściwy, żeby mniejsza ilość treści mówiła tyle samo, co mogłaby dłuższa, na tym polega ta sztuka. Nie przerabiam ludziom wierszy, bo nie zawsze sobie tego życzą, ale skoro poprosiłaś o dokładne wytłumaczenie, no to pokażę, jak skondensowałam twój wiersz, chyba oddałam w tej skróconej wersji to, co chciałaś ująć:

zamknięta nie wierzę
puk puk
jest tam kto?
ani gołębia ani okienka

puk puk
żadnych skrytek
przejść do innych wymiarów
nie zauważam

niby-sufit i niby-podłoga
w całości trzyma
jedyna osłona przed poznaniem
ja

słowa nie istnieją
myśli krzyczą głośniej w obcych językach
czyny tylko na kilku płaszczyznach i bez kierunku
wypełniają przestrzeń

bez ojca matki dziecka
bez pór posiłków pór roku
bez wartości pieniądza
bez zła bez dobra

bez ocen jestem niewyceniona
bez sądów jestem nieokreślona

a jednak z konieczności istnienia
kładę się cieniem
znacząc
przestrzeń

miara bytu

9
Luiza Lamparska pisze: (pt 16 gru 2022, 00:11) Dopełniaczówki są uważane za nienajlepsze zabiegi w poezji, po prostu.

Wybacz, ale "uważane za nie najlepsze" to bardzo słaby argument, który świadczy o niedostatecznym zapoznaniu się z tematem. Obiegowa opinia ma swoje przesłanki, lecz nie znaczy to, że zawsze będzie trafna. Czasami okaże się zwyczajnie błędna.

Czy tak jest w przypadku moich dopełniaczówek? – Nie wiem. Mnie one wydają się właściwie użyte. Zwłaszcza "sikorka złota serca" niesie mocny symboliczny przekaz i dopełnia drugą oraz obrazuje aspekt wiary bohaterki wiersza. Czy tyle wystarczy, by nie uznać metafory dopełniaczowej za "pójście na łatwiznę"...? To temat pod rozwagę.
Luiza Lamparska pisze: (pt 16 gru 2022, 00:11) Co do tego, że musisz tak bardzo tłumaczyć wiersz, to też nie jest dobrze. W poezji trzeba umieć przekazać treść dość jasno, czytelnie choć niebanalnie. Autor musi mieć panowanie nad tekstem czyli umieć przekazać, co mu w duszy gra, a niekoniecznie objaśniać to w długim bloku tekstu pod wierszem.
A muszę tak naprawdę go tłumaczyć?
Bo mnie się wydaje, że te długie wywody pod tekstem to raczej kwestia mojego umiłowania do gadania o własnych utworach, niż realny problem niejasności.

Używam precyzyjnych określeń i obrazuję przemianę podmiotu lirycznego. Nie ma tam nic niedookreślonego czy z przypadku. Nawet ze stylem wypowiedzi specjalnie nie kombinuję, żeby nie utrudniać...

A to, że trzeba przeczytać uważnie i pomyśleć, włożyć dodatkowy wysiłek intelektualny (choćby w skojarzenia), by zrozumieć więcej...? – Przecież to nie nowina w poezji, że przez analizę do interpretacji i dalej, do wniosków wiedzie ta droga. Im większe zaangażowanie, im większe zasoby wiedzy, tym więcej można wyciągnąć z utworu – oczywiście zakładając, że jest co odkrywać.
Ja się starałam stworzyć go tak, żeby było: zarówno w treści, jak i w formie.
Luiza Lamparska pisze: Chodzi o to, by wiersz był gęsty, treściwy, żeby mniejsza ilość treści mówiła tyle samo, co mogłaby dłuższa, na tym polega ta sztuka.
Z tym zgadzam się całkowicie. No... prawie! Bo jest jeszcze coś takiego jak forma wizualna, rytm oraz melodia utworu poetyckiego, które na swój sposób ubogacają przekaz i budują relację odbiorcy z tekstem poprzez wywoływane wrażenia.
Oczywiście idealnie jest, kiedy treść i forma się przenikają, a słowa pełnią obie te funkcje jednocześnie w tym samym stopniu. Do tego ja też staram się dążyć.

*

Dziękuję za wykonaną pracę. To zadziwiające, ile zdradza organizacja tekstu o ręce, która go spisała, oraz o umyśle ową ręką kierującym. Fascynujące!

Po przeczytaniu Twojej propozycji zmian mogę powiedzieć, że rozumiem, dlaczego wiele osób może nie chcieć takiej formy dyskusji o swoim tekście. Masz bardzo silny styl, który nie każdemu odpowiada, a przebija się na powierzchnię poprawianej próbki. Tekst przestaje brzmieć jak utwór autora, a zaczyna jak Twój. W dużym stopniu zmieniłaś go pod siebie, co dla niektórych będzie wręcz zamachem na ich dzieło. Dla mnie za to jest lekcją.

Nauczyłaś mnie patrzeć swoimi oczami i widzę, co zrozumiałaś, a czego nie dostrzegłaś. Spodziewałam się, że pominiesz nieco inne fragmenty oraz że skrócisz go jeszcze mocniej. Ja lubię mówić formą mojego wiersza na równi z treścią, więc ważne są nie tylko słowa, ale ich organizacja. To jak wers się zaczyna lub jest zbudowany, układ strof czy odwołania do innych tekstów kultury. To ogrom, którego po Twoich poprawkach utworowi zwyczajnie brakuje.

Ale ogólnie była bardzo pouczająca lektura dla mnie. :) Jeszcze raz dziękuję za poświęcenie czasu i energii na pracę nad nim oraz odpowiedź.
𝓡𝓲

miara bytu

10
Cóż, sama poprosiłaś mnie o szczegółowe rady.
Ale skoro jednak zmieniłaś zdanie i twierdzisz, że rad nie potrzebujesz: znasz się na poezji doskonale, nawet wiesz, jak scharakteryzować mój styl, a wręcz, jaką jestem osobą, no to pozostaje mi jedynie pochwalić cię za niezwykłą refleksyjność oraz wysoką samoocenę i życzyć wszystkiego dobrego. :)

miara bytu

11
Luiza Lamparska, nie twierdzę, że zmieniłam zdanie i nie chcę już rad lub że znam się na poezji doskonale. Gdyby tak było, nie fatygowałabym się pytaniem o cokolwiek.

Szczerze liczyłam, że dowiem się czegoś odkrywczego od Ciebie, skoro przy prozie po dopytaniu o komentarz pokazałaś mi kilka interesujących aspektów mojej twórczości. I w jakiejś małej części tu również tak było. Paru rzeczy się dowiedziałam.

I podziękowałam też całkowicie szczerze za otrzymaną odpowiedź, bo niezależnie jak wiele więcej wiem czy nie wiem, to włożyłaś w komentarz wysiłek, a ja zawsze doceniam zaangażowanie rozmówcy w dialog ze mną.

Zaś posiadanie zauważalnej artystycznej persony i wyrazistego stylu, który potrafi zaskakiwać, wydawało mi się komplementem dla twórcy, ale cóż, przykro mi, jeśli dla Ciebie to zabrzmiało jak przytyk ad personam. To nie było moim celem.

Pozdrawiam serdecznie.
𝓡𝓲

miara bytu

12
A. A. Raven pisze: (pn 19 gru 2022, 03:57) Zaś posiadanie zauważalnej artystycznej persony i wyrazistego stylu, który potrafi zaskakiwać, wydawało mi się komplementem dla twórcy, ale cóż, przykro mi, jeśli dla Ciebie to zabrzmiało jak przytyk ad personam. To nie było moim celem.
Ja nigdzie nie interpretowałam twojej interpretacji mojego stylu, więc coś sobie tu sama dopowiedziałaś.
Spokojnie, nic się złego nie dzieje, wrzuć na luz 😊
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”