16

Latest post of the previous page:

W takim razie o syndromie postkomisurotomicznym, rozszczepionym mózgu, podwójnej osobowości złączonej w jedną, różnicach między półkulami mózgowymi... i innych fajnych rzeczach. :) Przynajmniej tak sobie planuję... nie wiem tylko czy znajdę stosowne obiekty do badań i promotora, który mnie przez to przeprowadzi :P

Bokiem: ślizganie jest fajne! <jupi>
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

17
Ojej. Arrianna, trochę to niecodziennie tematy :D

Podwójnej osobowości złączonej w jedną? To mi przypomina schizofremię...



Studiujesz, tak? Na jakim kierunku?




nie wiem tylko czy znajdę stosowne obiekty do badań i promotora, który mnie przez to przeprowadzi
Weź mnie! Weź mnie! Weź mnie!



Poślizgamy się wspólnie? Może być na mokrej trawce? :P

Na mokrej trawce jest tak fajnie... No i czasem jakieś robaczki można gdzieniegdzie znaleźć.

18
Poślizgamy się wspólnie? Może być na mokrej trawce?
Och, och...! Mogę się dołączyć? Tak, mokra trawka jest najlepsza :)
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

19
Jasne - im więcej tym lepiej! Ja mieszkam koło Areny - tam jest super mokra trawka i górka, z której można się kulać! :)

Studiuję kognitywistykę, (o! podkreśliło nazwę :D błagam nie każcie mi tłumaczyć) zresztą błąka się ty taka jedna, Kognitywna się zwie. To moja koleżanka z roku(zorientowałam się że zalogowałam się na forum o którym ona kiedyś wspominała dopiero, jak trafiłam na jej koment -> jestem typową blondynką! :D )

To nie schizofrenia :P to głębszy problem, bo podobno można dojść do wniosku, że każda z naszych półkul mózgowych ma osobna osobowość a nasze Ja tworzy się dzięki ich współpracy albo przez usunięcie w cień jednej z osobowości<wtedy mamy do czynienia z różnymi dewiacjami i patologiami>. Narazie to tylko hipoteza ale jest kilka przykładów, które ją potwierdzają. Kocham ten temat i właśnie z tego chciałabym pisać magisterkę :P
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

20
Och, och...! Mogę się dołączyć? Tak, mokra trawka jest najlepsza
Ależ tak noetting! Jak napsiała Arrianna - im więcej tym lepiej! Tylko trzeba znaleźć odpowiednie miejsce do tego. Słucham Waszych propozycji. Gdzie trawka "mokszejsza" tam więcej frajdy :P



Arrianno, nie wierzmy w stereotypy. Takie bajki to tylko dla blondynek :twisted: buehehe :D



Moje półkule są zrąśnięte <robi figielek> :P

21
łojej, nie chce mi się przedzierać przez cały temat, więc nie dopiszę od siebie niczego super-hiper-zabawnego i na temat. Ograniczę się do standardowego:

Ahoj! ;D

24
łooo, Serio?!

Daj pożyczyć :twisted:





Ok. Teraz napiszę o swoich ubogich początkach z pisaniem. Szkoda tylko, że się tak szybko skończyły :/





Mając 5-6 lat zacząłem rysować moje własne skromne komiksy, których dymki wypełniała przeze mnie wymyślonym tekstem moja mama (sic!). Nie umiałem po prostu jeszcze pisać. Trochę później, gdy już nauczyłem się czytać i pisać, moje komiksy, wówczas, które zapełniały dziesiątki zeszytów, były wzbogacone o dialogi, tym razem pisane wyłącznie przeze mnie.

Zeszytów zarysowałem dosłownie dziesiątki. Po pewnym czasie stwierdziłem, że jednak nie opłaca się mi na razie tworzyć komiksów, ponieważ praca nad nimi jest ogromnie czasochłonna, a wyniki poświęcenia są dalekie moim zamierzeniom.

Postanowiłem, więc w szybszy sposób przedstawiać swoje pomysły, czyli po prostu pisząc. Początki pisania były raczej nie typowe i bardziej dążyły w kierunku pisania scenariuszy niż prozy. A wyglądało to tak: pisałem streszczenia własnych nie napisanych powieści, historii, nie stworzonych filmów i gier ;) Teraz to jest dla mnie bardzo zabawne, ale wtedy było czymś w rodzaju notatek.

Raz w szkole zaskoczyłem nauczycielkę kilkoma wersami wiersza, którego mieliśmy jako zadanie napisać na lekcji. Była bardzo, bardzo mile zaskoczona - ja też :D bo dostałem 6.

Te moje notatki-streszczenia pomysłów zaowocowały później umiejętnościami, może nie jakimiś nadzwyczajnie pisarskimi, aczkolwiek bardzo pomogły mi w pisaniu wypracowań (szczególnie tych na dowolny temat, których z czasem było coraz mniej). W ten sposób, co jakiś czas jakąś pracą zaskakiwałem nauczycieli od j. polskiego, równocześnie nie będąc przeciętnym uczniem.

Rysować przestałem w ten sposób. Notatki całkowicie zastąpiły rysunek.

Po pewnym czasie przestałem pisać te notatki, ponieważ dorosłem, uznałem to za dziecinne i że to nie ma przyszłości z uwagi na to, że do pisarstwa w cale mnie nie ciągnęło. Zostawiłem to w spokoju.

Minęło ponad parę lat, i żałuję że moje notatki nie ewoluowały w pełne opowiadania, w prozę.

Dlaczego mi tego tak szkoda? Czemu tak tego żałuję?

Ponieważ urodziłem się ze wspaniałą bogatą wyobraźnią, którą nigdy nie wiedziałem jak wykorzystać, a jak wszystko na to wskazuje, właśnie pisanie prozy jest najlepszym na to sposobem. Dodając do tego, wyobraźnię przestrzenną (potwierdzone przez panią plastyczkę!), dociekliwość rzeczy nieznanych i niewyjaśnionych, oraz fascynację fantastyką - od zawsze - mamy dobry (hihihi) "towar" na fantastę

Był jeden problem. Lubiłem zawsze czytać, ale nie książki! Moim zdaniem i jestem tego pewien, że to wina szkoły. Nie nauczyła mnie lubić książki. Nie pokazała, jak świetna jest fantastyka, która w zasadzie powinna przemówić przede wszystkim do niemal każdego młodego człowieka.

Nie lubiłem czytać. Cholera... :/

żałować, płakać? Nie. Już za późno. Nie ma czasu na inne wyjście. Należy spróbować. Nadrobić zaległości poznając fantastykę, tak dobrze jak się tylko da. Powolutku (żeby było łatwiej się przyzwyczaić) powracać do tych myśli, pisać, ćwiczyć.

Taki plan.

3majcie za mnie kciuki i wszystkie kończyny jakie tylko znajdziecie przy swoim ciele :P

Nie pozwólcie mi zwątpić w siebie! Bo ja twardy nie jestem, choć uparty, to czuję, że to i tak za mało.







Mistrzowie - do piór!

Dodane po 3 minutach:

*
równocześnie nie będąc przeciętnym uczniem
Błąd. Winno być bez "NIE":



"równocześnie będąc przeciętnym uczniem

Dodane po 34 minutach:

Jeszcze coś.





Nieraz przed oczami migają mi jakieś flashe, wizje czy coś. Niestety okropnie rzadko i są to migawki.

Czasem coś pamiętam z tego, staram się odtworzyć je jakoś. Czasem się udaje.



Do tego dochodzą sny tak nieprawdopodobne i fantastyczne, że gdybym miał je dokładnie opisać, to byłoby z tego jakieś opowiadanie.





To wszystko niestety występuje rzadko, lub po po prostu jest dla mnie totalnie nie zrozumiałe i nie wiem, czy to jakiś znak od losu, jakieś wizje do wykorzystania, cokolwiek... Nie wiem. Nie wiem co z tym zrobić. Gdybym miewał wizji i snów takich dużo i często, które bym lepiej pamiętał co przedstawiają, to na pewno rozumiałbym lepiej i pełniej moja wyobraźnię. Opisałbym to, wykorzystał.



Extra rzecz: niektóre moje pomysły - ha, na szczęście wykorzystane tylko w części ich potencjału! - zostały wymyślone mniej więcej równocześnie wtedy kiedy ja sam na nie wpadłem, a następnie wykorzystane w grze, która będzie miała swoją premierę jesienią b.r.

To mnie z lekka przeraziło, bo niektórzy mają podobne do moich pomysły. Całe szczęście, że ograniczenia techniczne komputera, stanowią na dzień dzisiejszy żelazną barierę dla wykorzystania w 100% potencjału większości moich pomysłów - w tym pomysłu wyk. w grze.

Pocieszenie. Zawsze jakieś.

Dlatego należałoby się zmobilizować i coś z nimi zrobić, "sprzedać" i przekazać je światu w postaci, która nie posiada żADNYCH ograniczeń technicznych.

Co prawda, nie jest gotowym, interaktywnym, przedstawiającym treść w formie obrazu i dźwięku, lecz na dzisiejsze to najlepsze rozwiązanie.

Nie jestem miliardową najnowocześniejszą fabryką filmów, ani gier, a standardy współczesnych pecetów nie pozwolą jeszcze przez dłuugi czas na pełno wymiarowe przedstawienie, oraz interaktywność z treścią w formie obrazu i dźwięku.



To tak, jak z "Władcą..." - minęło ponad półwieku, byśmy mogli się doczekać jego ekranizacji, oraz treści w formie interaktywnej rozrywki (gier).





Może pójdę do hipnotyka, żeby mnie zahipnotyzował i wyciągnął ze mnie informacje o tym, co kryje w sobie moja podświadomość... :twisted:



Wywody. Mniam :twisted:

Dodane po 9 minutach:

Mała poprawka:
Mając 5-6 lat zacząłem rysować moje własne skromne komiksy, których dymki wypełniała przeze mnie wymyślonym tekstem moja mama (sic!)
Pomyłka. Przecież będąc małym czytałem Kaczory Donaldy - wiem, wiem...głupie to - a mając 6 lat chodziłem już do zerówki. Coś mi się pomieszało.

A wiem! Mama mi pomagała w pisaniu trudnych wyrazów i sprawdzała gramatykę i ortografię. Jakoś tak x)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tu się przedstawiamy ...”