Ja krótko, bo nie mam chwilowo czasu się rozpisywać.
Widzę, że celujesz w wielką, epicką powieść. Tylko że ma ona pewien mankament… Nie jestem w stanie tego wykazać, ale NA MOJĄ INTUICJĘ twoje postaci nie są, niestety, psychologicznie wiarygodne.
Prawde mówiąc jestem trochę w dziwnej sytuacji, bo pisząc to, krytykuję tez sam siebie. Nie wątpię, że jest to także moja wina, jak i zresztą 90% albo i więcej% ludzi próbujących coś pisać. Ale człowiekowi współczesnemu trudno sobie wyobrazić, jak myśli, jak się zachowuje, jak czuje, jak rozumuje (a) człowiek, dla którego przemoc jest chlebem powszednim (wojownik) (b) człowiek z zupełnie innej kultury, a jednak chociaż jesteśmy spadkobieracmi zarówo prasłowian, jak i germanów, jak i rzymian, to jednak tamte historyczne kultury bardzo się różniły od naszej obecnej.
Da się uzyskać wiedzę o powyższym, ale trzeba w tym celu mocno się przekopywać. Nie jest to nic, co człowiek współczesny wysysa z mlekiem matki.
Sądzę, że dużo łatwiej jest zauważyć naiwności na intuicję, niż zauważyć naiwności i umiec je wykazać, co z kolei jest latwiejsze niż zaproponowanie sensownej alternatywy.
Dlatego niewiele mam na poparcie swojej diagnozy, że niestety, ale u cb postaci, kolokwialnie mówiąc, nie trzymają się kupy. Przytoczę jednak chociaż to:
- Było zostać w swoim cywilizowanym Rzymie – warknął Rodolf, ponownie chwytając za włócznię.
- Gdyby chociaż ktoś z mojej rodziny... - jęknął Markus, ponownie ignorując gest Rodolfa. - A tak... jak wrócę to i mnie powieszą.
Kompletnie nie kupuję tego. O ile się orientuję, im bardziej ktoś jest obeznany z przemocą, tym bardziej jest na tym punkcie wyczulony i tym większe ma, paradoksalnie, hamulce. Tacy ludzie nie pozwolą sobie na pseudo-grożenie innym, nie pozwolą sobie na motywowane impulsem chwycenie za włócznię, bo akurat się rozzłościł. Patrzysz na świat okiem „normalnego” człowieka – „normalni” czasami mogą sobie, w złości, powymachiwać pięścią przed nosem i tym podobne. Nie jest to eleganckie, nie jest to mile widziane, ale i nie jest to jakaś zbrodnia. Wydaje mi się, że człowiek obeznany z przemocą nie pozwoliłby sobie na taki gest, bo dla tego rodzaju ludzi ma on jednoznaczne i bardzo poważne znaczenie: jest to groźba natychmiastowego użycia ekstremalnej przemocy. Rodolf chwyciłby za włócznię TYLKO wtedy, gdyby był przygotowany na radzenie sobie z konsekwencjami jego gestu. Markus też jest wojownikiem, a więc i dla niego ten gest byłby niedopuszczalny. Widząc Rodolfa chwytającego za włócznię Markus prawdopodobnie poderwałby się i CO NAJMNIEJ natychmiast spróbował wyrwać towarzyszowi włócznię. Z punktu widzenia Markusa gest Rodolfa znaczyłby tyle samo, co gdyby Rodolf wypowiedział ze śmiertelną powagą słowa: „Za chwilę cię zabiję tą oto włócznią”. Bo rzeczywiście, gdyby Rodolf istotnie chwycił za włócznię, to jego gest to właśnie by oznaczał.
Zresztą ten mechanizm jest widoczny nawet i w naszych czasach. Co się stanie, jeśli długo i natarczywie będziesz wgapiać się w oczy swej koleżanki? No nic strasznego – nie będzie to eleganckie, ale i niczym ci nie będzie grozić. A teraz spróbuj wgapiać się prosto w oczy dresowi i członkowi gangu ulicznego spotkanemu wieczorem na mało uczęszczanej uliczce. Nie radzę. On to odbierze jako wyzwanie. To się może źle skończyć. To może doprowadzić do przemocy.
Istnieją źródła, z których pewne bardzo podstawowe obeznanie w tych sprawach można zdobyć. Polecam np. całe NoNonsenseSelfDefense (tutaj masz konkretnie o wgapianiu sie w oczy:
http://www.nononsenseselfdefense.com/bullies.htm#bully) Także możesz np. spróbować poczytać Martyna V. Halma na Quorze.
Dodano po 2 minutach 44 sekundach:
Dodam jeszcze tylko tyle, że oczywiście to też zależy od gatunku literackiego. Anime, na przykład, czy kreskówki w ogóle niejako z założenia lekce sobie ważą wiarygodność psychologiczną. Kierują się natomiast własnymi konwencjami. To samo, choć może w nieco mniejszym stopniu, można powiedzieć o fantasy. Ale poważna powieść historyczna to już zadanie bardzo ambitne. Tu kompletnie chybione pojęcie na temat mentalności ludzi, których się opisuje, poważnie wali po oczach.
Dodano po 46 minutach 46 sekundach:
DomiMicca pisze: (wt 17 sty 2023, 20:42)
To chodzi o to, że ja nie zaczynam - ja już w 2 klasie podstawówki pisałam bajeczki i, to będzie lekko moja 40 albo i jeszcze kolejna praca. I, jeśli przez ten czas się nie nauczyłam, to chyba już nie dam rady...
A spotkałaś się kiedykolwiek z naprawdę wymagającym krytykiem? Bo to najbardziej uczy.
Dodano po 2 minutach 40 sekundach:
Zresztą pal sześć gapienie się w oczy, przykład najbardziej oczywisty mi umknął, i najbardziej odpowiadający włózcni. Wskaż nożem na koleżankę. A teraz spróbuj pogrozić nożem kilku dresom w ciemnym zaułku. Odważysz się....?
(chociaż, paradoksalnie, we wszystkich tych przypadkach twoja płeć, być może, by cię ochroniła)