Beta-czytelnicy poszukiwani

1
Zgodnie z zapowiedzią, poszukuje beta-czytelników do tekstu na około 80k zzs (z perspektywą rozwinięcia).
Wstęp został odłączony od treści i jako zapowiedź - zachęta do pomocy w mojej pracy, można go przeczytać na Wattpad: tutaj - jako opowiadanie pt. ÓW Obrazek Nakreśla mniej więcej styl i atmosferę oraz temat całej historii dziejącej się później w "HAZMAT". Samo opowiadanie "ÓW" nie jest tematem do weryfikacji w tym temacie, założyłam w tym celu osobny wątek.
Przewiduje nagrodę-gratyfikację za pomoc. Można więc narzekać do woli, a ja będę tak zachwycona że zapłacę ;)
Chęć udziału proszę zgłaszać na e-mail [email protected]
Planuję, że książka będzie jeszcze redagowana i korygowana przez kogoś zawodowego (nawet teraz jest) - Więc zachęcam również osoby nie czujące się dobrze w gramatyce i ortografii, ponieważ bardzo dużą pomocą będzie samo wydanie opinii o treści, merytoryczne uwagi i tym podobne - Można nawet wybrać imiona dla niektórych postaci ;).

HAZMAT - jest historią przygodową z gatunku urban-fantasy, z elementami okultyzmu, grozy i psychologii. Akcja umiejscowiona w Polsce pierwszej dekady lat dwutysięcznych. W historii występują niewskazane dla młodszych czytelników: przekleństwa, opisy przemocy i warunków opodatkowania pracy. Zawiera demony, oraz może zaburzać komfort odbioru rzeczywistości "normalnej" - Z tego względu może być nieodpowiednia dla osób wrażliwych i chcących pozostać w przekonaniu, że dokładnie wiedzą kim są i wszyscy będą to szanować.
Oczywiście, jeżeli nie będziecie chcieli, to nie zmienicie swojego komfortowego poglądu na świat. Nie musicie czytać jeżeli sądzicie, że tylko chcę was okłamać. Ale to bardziej wasz, a nie problem świata. Bo ten świat jest właśnie taki, jaki boicie się, że jest: Zawiera rzeczy niepokojące i nieodróżnialne od normy stany zagrożenia. Na które codziennie odwracacie wzrok, bo wydaje się wam, że tym sposobem nigdy wam się nie przydarzy nic "złego".

Beta-czytelnicy poszukiwani

4
martar Każdej osoby której pomoc, wkład lub zaangażowanie okaże się istotnie przydatne. To kwestia do indywidualnego ustalenia (przez e-mail). Raczej przy ocenie całości tekstu powieści (~400k zzn). Nie że liczę w tym na zredagowanie albo przestawianie przecinków i szyku zdań, tylko na właśnie uwagi merytoryczne i opinię (recenzję) na własny użytek, do wprowadzania poprawek.

Beta-czytelnicy poszukiwani

5
Na podstawie dotychczasowych informacji, dochodzę do wniosku że: Problem tkwi w tym chyba, że mojego stylu pisania nie czyta się lekko, a używana narracja komentuje jakieś dyskretne działania w tle i rzeczy, które dodatkowo rozpraszają uwagę, a nie tłumaczy i nie upraszcza, "o co chodzi w historii"- Nie tak, jak zastanawia się czytelnik, przyzwyczajony wcześniejszymi książkami. Szczególnie beta-czytelnik zakłada, że każda postać ma upatrzuny cel i dokładnie wie co robi, wystarczy to zrozumieć, a potem wczuć się w sytuację. Jednak tutaj magia jest jak fizyka, jest pretekstem zmian. Właśnie "działa", a nie ma konkretnego "celu". Zakielaż zmienia podejście w trakcie, pod wpływem sytuacji i z nikim nie dyskutuje swoich planów, to gryzło by się z jego typem charakteru i zawodowym profesjonalizmem, więc usłyszymy je dopiero, kiedy zdradza je wyrocznia. Natomiast Lanwicz nie ma poczucia jakieś misji, jako typowa dwudziestolatka, chciała tylko utrzymać się na studiach. W jej wieku i typie, mało kto ma dokładnie sprecyzowane plany na przyszłość i wie co w konkretnym momencie będzie robić, tylko dryfuje sobie w życiu. Dlatego jej zachowanie nie zmieni się nagle pod wpływem porwania. Chce się uwolnić, bo to sytuacja niebezpieczna, prześladowca najwyraźniej zamierza wobec niej jakieś niebezpieczne rytuały, ale nie odkryła i przemyślała dokładnie ani nie zaplanowała, co zrobić potem z odzyskaną wolnością i możliwościami. Nic nagle nie nabrało większego sensu, ani nie nauczyła się czegoś, co by jej zachowanie zmieniało (jeszcze nie). O tym między innymi jest książka (oprócz oczywiście obrazowania niektórych efektów działania zaklęć do własnej obserwacji w otoczeniu).

Zastanawiam się teraz jak zmodyfikować te narrację i sposób pokazywania, żeby ułatwić czytelnikowi i uprzyjemnić, ale nie zrobić z tego łatwostrawnej i nijakiej w smaku papki.
Dlatego też zawsze mówię że przestawianie przecinków najlepiej zostawić na koniec. Bo wiele zdań i fragmentów na takim etapie, się po prostu wyrzuca albo zmienia.

Jeszcze rzeczą o której żadko ktoś pisze, a jest przynajmniej dla mnie ważna, są odpowiedzi na pytania: co czułeś, myslałeś generalnie w trakcie czytania. Bo pokazują czy to wszystko wogole działa, tak jak powinno.

Pytania o budowę opowieści i tekstu:
1) Do którego momentu dotarłeś, zanim cię znudziło?
2) Czy wszystkie sytuacje były dość jasne i łatwe do wyobrażenia?
3) Czy uzupełnić jakieś opisy, wyglądu postaci, miejsc lub zdarzeń?
4) Czy cechy i zachowanie którejś z postaci, są tak irytujące, że zniechęcają do zrozumienia i wczuwania się w jej sytuację?
5) Który fragment warto pominąć, a który był najbardziej ciekawy?
6) Co rozczarowało cię, w stosunku do twoich oczekiwań?
7) Czy lektura zachęca do przeczytania kontynuacji? Czy może zakończenie pozostawia niedosyt, że opowieść właściwie ucięła się zanim na dobre zaczęła?

Beta-czytelnicy poszukiwani

6
Tak mi się teraz skojarzyło: był taki film Jima Jarmuscha Paterson, który ogrywał mocno oczekiwania widza i kpił sobie z ogólnie przyjętych założeń narracyjnych (np. ze strzelby Czechowa). Pokazywał tydzień z życia poety, w którym każdy kolejny dzień okazywał się do siebie podobny. Niewiele się działo, taka proza życia, małe dramaty i radości codzienności, nic szczególnego. Kiedy ogląda się go pierwszy raz, czeka się w napięciu na jakieś wydarzenie (np. pojawia się sugestia, że pies może zostać porwany, ale to się ostatecznie nie dzieje) i dla większości znanych mi osób był to seans naprawdę frustrujący. Sama też pokochałam ten film dopiero za drugim razem (kiedy wiedziałam już, jaki to wszystko ma cel :D ) Ale do czego zmierzam. Oczekiwania potrafią zabić przyjemność odbioru i nie da się ich uniknąć -- mamy oczekiwania względem gatunku, autora, po przeczytaniu opisu książki. Jesteśmy przyzwyczajeni, że historie mają jakieś struktury, jakiś cel, a bohaterowie motywacje -- odwrotnie niż w życiu, gdzie dzieje się mnóstwo rzeczy, które nie mają ostatecznie żadnego znaczenia (i dopiero patrząc wstecz można ustalić jakąś spójną narrację swoich doświadczeń, ale to zawsze jest wybiórcze). Jeśli chcesz właśnie pójść taką mniej oczywistą ścieżką narracyjną (o wiele trudniejszą według mnie, bo wymagającą chwytającego za serce stylu i pewnej subtelności), to moim zdaniem ważne jest, żeby wyraźnie zaznaczyć, że nie jest to przypadek, tylko taki właśnie był Twój cel. W jaki sposób? Oto jest pytanie :D Można napisać pewne rzeczy wprost (mniej preferowane, ale czasem konieczne) albo liczyć na cierpliwość czytelnika, że w końcu załapie konwencję (w tym pomaga pewna powtarzalność, jak w przypadku Patersona i podziału na siedem dni tygodnia). Ale większość czytelników nie jest zbyt cierpliwa. To znaczy ja na pewno nie jestem -- jeśli coś mnie nie chwyci za gardło przez pierwsze 30 stron, no to się żegnamy, bo szkoda mi czasu na sprawdzanie, czy to wszystko tak specjalnie czy przypadkiem. Potrafię znieść wiele w slow cinema, w literaturze -- jeśli chociaż styl jest ujmujący i mam ochotę notować poszczególne zdania. Ale jeśli i styl, i fabuła, i bohaterowie mnie nie poruszają -- no to po co mam się wysilać? Najbardziej chyba rozczarowała mnie Twoja bohaterka. O ile Zakielaż jako bohater drugoplanowy i czarny charakter (przynajmniej na tych 30 stronach, przez które przebrnęłam) może tam być jakiś mętny, mieć niejasne motywacje i tak dalej, o tyle bohaterka powinna złapać mnie za serce, żebym się przejęła jej losem. I nie musi mieć do tego żadnego poczucia misji, wystarczy charakter, ludzie w wieku 20 lat powinni już jakiś mieć ;)

Dodano po 8 minutach 37 sekundach:
Nie mogę edytować posta, a jeszcze jedno mi umknęło. Fabularnie zaczynasz z wysokiej nuty porwaniem, co daje raczej czytelnikowi obietnicę książki pełnej akcji, a potem ta akcja zupełnie rozmywa się w stylu, może stąd to zniecierpliwienie i wrażenie przypadkowości. Nie ma oczywiście nic złego w graniu z oczekiwaniami, ale jeśli brak autorowi zręczności, to prowadzi to jedynie do frustracji czytelnika, a nie satysfakcji.

Beta-czytelnicy poszukiwani

7
No tak ledwo, w twoim przypadku dodatkowo zaintrygowało mnie, że zaznaczyłaś kilka razy sugestie: możnaby akcję prowadzić tak, że czytelnik dopiero wraz z głównym bohaterem dowiaduje się stopniowo, jak zbudowany jest system, który dopiero odkrywa... - Co było dokładnie moim założeniem i dlatego głowie się nad tym co było źle, że z treści to nie było oczywiste. Wtedy faktycznie, te wszystkie szczegóły w opisach, nie wydają się wskazówkami, tylko rozpraszają i wydają zbędne. A ponieważ nawet krwawy rytuał (później), nie jest sceną w której pojawiają się magiczne płomienie i fajerwerki (takie założenie mechaniki magii), to te mniejsze zaklęcia wszystkie przeszły ci niepostrzeżenie - źle je opisałam, nie skupiłam uwagi, albo nie zrobiłam klimatu.
No i faktycznie wcześniej przecież wywaliłam wstęp, w którym była akcja porwania i jak wygląda przykładowe rzucenie klątwy. A gdy w tekście, który czytałaś Zakielaż używa tego samego zaklęcia drugi raz, jest opisane bardziej skąpo, nie miałaś prawa tego rozumieć, bo oczywiście przyciełam scenę i całkiem zapomniałam o takiej konsekwencji ;)
Tak to jest jak się zmienia wielokrotnie dłuższy tekst i nie ma się już poczucia, jak to wygląda przy odtwarzaniu za pierwszym razem.
Ale jeszcze raz wielkie dzięki za trafne uwagi, sporo dały mi do myślenia :*

Beta-czytelnicy poszukiwani

11
urka pisze: (śr 21 cze 2023, 15:01) Tak to jest jak się zmienia wielokrotnie dłuższy tekst i nie ma się już poczucia, jak to wygląda przy odtwarzaniu za pierwszym razem.
Ale jeszcze raz wielkie dzięki za trafne uwagi, sporo dały mi do myślenia
Tak, można się samemu łatwo zaplątać w swojej historii i tym, co się napisało, a co zostało w głowie :D dlatego świeże spojrzenie z zewnątrz zawsze w cenie, nawet jeśli ktoś tylko marudzi jak ja ;) poza tym oczywiście nie można dogodzić każdemu! Sam pomysł wydaje się interesujący i chętnie spojrzę na kolejną wersję, kiedy powstanie ;)

Beta-czytelnicy poszukiwani

12
Z dziennika redukcji i korekty: Wnioski z okrawania wyglądają następująco (taki update, może ktoś ma podobne doświadczenia, albo może lepiej wie jak kończy się stosowanie określonych rozwiązań)
Dzięki wielkie wszystkim za uwagi do części początkowej - tam jest najwięcej nadbudówek i prowizorki do naprawy, bo powstawał najdłużej i najdawniej ;)
Udało mi się skrócić tę pierwszą część o jakieś 28% dzięki waszym wskazówkom, samej nie udałoby mi się już ich wytypować (z 81159 do 58506 zzs.)
Dzięki szczególne Max, za to że wskazywałeś co cię nudziło ;) pomagało wyznaczyć tempo akcji.

Zaczęłam wywalać wszystkie fragmenty wynurzeń i domysłów, nawet nie były tak nachalne, tam gdzie tekst jednak wydawał mi się przegadany. Chociaż mam wątpliwości czy to całkiem golić (niektóre odkładam sobie na boczek). Wtedy nie będzie pewności, będzie miejsce na podejrzenia, że demon "udaje niewiniątko", jest mniej przerażona swoją sytuacją i po prostu może knuje coś, tak jak podejrzewa Zakielaż. Nie będzie można też przekazać jej motywacji zachowania. Zostanie więcej miejsca dla wyobraźni. Może nie ważne co myśli i jak się tłumaczy, skoro puszczą jej nerwy i rzuca się na kogoś z chęcią mordu? Bez opisywania tych przemyśleń, będzie bardziej tajemnicza i nieobliczalna. W sumie nabierając bardziej "demonicznego" charakteru. Czy taka niepewność co do niej, pozwalała czytelnikowi zrozumieć sytuację mimo wszystko? Albo pomaga w poprawieniu atmosfery? Jakaś korzyść jakościowa musi wynikać z takiego zabiegu zmiany taktyki, poza samym skróceniem tekstu, który pozwoli przebrnąć dalej i później zorientować się o znudzeniu ;) Z Zakielażem jest mniejsza skala problemu, ale on z kolei wychodziłby na zwykłego zboczeńca :P A od tego mam później inne postacie.

Generalnie szacuje, że tak opisana treść zaczyna być kierowana do ludzi mających jednak pewne doświadczenie, dystans i bardziej obeznanych z konwencją fantastyki. Niestety osoby, które bez sugestii pogubią się już na początku, potem nie będzie im wcale łatwiej domyślić się co się dzieje, kiedy ilość szczegółów wzrasta a akcja idzie dalej. Nie wiem czy mogę machnąć na nich ręką, w końcu nie czaruję się, że to będzie coś sławnego, po co sięgać będą ludzie z wyrobionym gustem.

Druga sprawa to że atrybucje w dialogach, na które zwróciliście mi uwagę, były takie urozmaicone tylko dlatego, że wcześniej słuchałam rady, żeby nie powtarzać w kółko określeń "mówił/powiedział/odpowiedział" nie używając oczywiście czegoś w stylu "rzekł" (nikt tak nie mówi współcześnie i nie pasuje do świata przedstawionego). Okazało się że tu posunełam się tak daleko że "-- powiedział" występowało tylko 5x w całości.
Mam nawet sporządzoną specjalną listę możliwości i przykładów substytutów.
Odparł, wyraził się, zająknął się, zwrócił się, zgodził się, zaśmiewał się, zawołał, wtrącił się, sprzeciwił się, wyparł się, zastanawiał się, postawił pytanie, zadał pytanie, spytał, zwątpił, zaoponował, poskarżył, zaprzeczył, argumentował, mówił, opisał, oświadczył, poinformował, pochwalił się, zakomunikował, uznał, stwierdził, zauważył, spostrzegł, ustalił, podkreślił, zażądał, nadmienił, zaproponował, poprosił, upomniał, skłamał, krzyczał, wołał, wzywał, warknął, zapiszczał, zapłakał, ogłosił, obwieścił, pochwalił, poparł, wymieniał, zagłosował, gada, ględził, jęczał, mruczał, mamrotał, zawiesił głos, zająknął się, łamał się, wysapał.
Wydawało mi się że to będzie też użyteczne przy nagrywaniu audiobooka czytanego przez lektora (mój osobisty priorytet). Że bez wchodzenia w szerszy opis zachowania postaci w trakcie dialogu, zachowujemy pewną plastyczność opisu sytuacji i tonu tej wypowiedzi. Może się mylę albo po prostu przesadziłam.

Beta-czytelnicy poszukiwani

13
@urka
Ouu... Raport z betowania to ciekawa nowość. Można sobie porównać wrażenia z innymi. :hm:

Staram się doradzać tak, aby nie uszkodzić przy okazji czyjegoś stylu, ale za tymi trzydziestoma procentami raczej nikt nie będzie tęsknił, z wyjątkiem oczywiście autorki, choć to też nie reguła. ;)

A co do listy, dorzuciłbym: wycedził, zaczął, oznajmił, burknął, podjął, wygarnął... Chyba też zacznę kolekcjonować. :hm:

Tymczasem, borem lasem, zapraszam do oceny bitwy. Będziesz mogła "odwdzięczyć się" swym beta-czytelnikom. :)

Beta-czytelnicy poszukiwani

14
Gdzie nieśmiertelne syknął i rzucił?! Od razu widać, że nie wyszliście z ffków :lol: + ciągnął, perorował (choć tego użyłabym tylko prześmiewczo).

I w kwestii atrybucji dialogowych jeszcze jedno, może oczywiste, chociaż sama doszłam do tego dopiero niedawno: nie każda wypowiedź wymaga atrybucji :shock: :P Często okazują się zupełnie zbędne, nawet jeśli różnorodne.

Beta-czytelnicy poszukiwani

15
Dobre, dobre... dopisuje.
Znalazłam jeszcze:
dodał, dorzucił, podjął, wytknął, odmówił, podszepnął, krzyknął, wrzasnął, zawył, bąknął, wypalił, przypomniał, zagroził, błagał, odburknął, wyszeptał, nakrzyczał
Trzeba to będzie jakoś wszystko pogrupować.
Ostatnio zmieniony pn 26 cze 2023, 22:00 przez Hmurka, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Centrum Wzajemnej Pomocy”