Miażdżąca krytyka vs kółko wzajemnej adoracji - kontynuacja wątku z sb

31

Latest post of the previous page:

"Błędy techniczne", czyli np. zła konstrukcja zdań, niewłaściwe użycie pewnych słów, błędny zapis dialogów, nie mówiąc już o pospolitych ortografach, są najbardziej rażące i potrafi je wyłapać prawie każdy czytelnik. Dlatego wiele komentarzy dotyczy tej właśnie warstwy tekstów. Rozmowa o fabule, dynamice akcji, sposobach prowadzenia narracji (np. ile opisów i jakich, a ile dialogów) oraz o kreacji bohaterów jest praktycznie możliwa tylko wówczas, kiedy mamy do czynienia z tekstem zamkniętym, czyli po prostu — gotowym, skończonym opowiadaniem. W przypadku fragmentów planowanych powieści, a już zwłaszcza prologów albo jakiegoś rozdziału ze środka większej całości, nie da się analizować elementów, o których nic nie wiemy. Jeśli autor wrzucił fragment, który składa się niemal wyłącznie z dialogów, nie oznacza to przecież, ze całość tez taka będzie i zabraknie w niej charakterystyki świata, w jakim działają bohaterowie. Zresztą, dość często autor wyjaśnia wtedy, ze coś, czego nam brakuje, było/będzie uwzględnione we wcześniejszej/dalszej partii tekstu. Można mieć wówczas dość ogólne wrażenie, ze tekst dobrze rokuje, ze autor potrafi czymś nas zaciekawić i chętnie byśmy przeczytali ciąg dalszy, lecz od takich wrażeń do konkretnych wskazówek, co warto by zmienić, uzupełnić, dopisać, usunąć albo przenieść w inne miejsce — daleka droga.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Miażdżąca krytyka vs kółko wzajemnej adoracji - kontynuacja wątku z sb

32
Monivrian pisze: (sob 01 lip 2023, 11:27) Ludzie na Wery nie pomagają przy poprawie fabuły opowiadania, nie mówią, jak uczynić opowiadanie lepsze. Skupiają się na błędach technicznych, a autor wolałby raczej usłyszeć opinie o fabule i czy dobrze skonstruowali postacie. Skupiają się tylko na błędach technicznych i edytorskich.
Mam wrażenie, że znajdujemy się na dwóch różnych forach, jeśli o to chodzi. Ja otrzymałam całkiem sporo wskazówek, jak ulepszyć moje opowiadanie, które tutaj wrzuciłam do oceny. Jasne – było dużo uwag czysto technicznych, ale także podpowiedziano mi, w którym kierunku iść z bohaterami, fabułą, czy dany dialog brzmi naturalnie, co się sprawdziło, było ciekawym zabiegiem, a co nie... Część tych dyskusji toczyła się w wątku, zaś reszta – w prywatnych wiadomościach. To drugie głównie z tego względu, by nie spojlerować całemu światu, co planuję dokładnie z tym utworem zrobić i jakie mam wobec tego pomysły na jego ponowne zaatakowanie. Ale sumarycznie było tego wszystkiego dużo.

Być może właśnie przez to, co wspomniała Rubia: Wybrałam tekst, który miał w założeniu stanowić zamkniętą całość, więc dawał płaszczyznę do dyskusji na te tematy. Ale ja sądzę, że znaczenie miało również to, że włożyłam dość pracy w podstawy, by one nie kłuły nieustannie w oczy i nie odciągały całkowicie uwagi od rdzenia opowieści. Ciężko też według mnie winić komentujących za wskazywanie do poprawy tego, co najbardziej im przeszkadzało w lekturze...
𝓡𝓲

Miażdżąca krytyka vs kółko wzajemnej adoracji - kontynuacja wątku z sb

33
Tak się ostatnio nad tym zastanawiałam i dochodzę do wniosku, że ludzie mają problem z czytaniem ze zrozumieniem. Dostają listę błędów technicznych i od razu obraza. Dodatkowo, jak wytyka się błąd fabularny to od razu lecą ad personami. Bo się nie znasz, bo to, bo tamto... Miałam taki przypadek w innym miejscu. Klasyczny "teleport" postaci. Trzeba mieć zdrowe podejście do krytyki.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Miażdżąca krytyka vs kółko wzajemnej adoracji - kontynuacja wątku z sb

34
Z mojego punktu widzenia krytyka ma charakter progresywny. jeśli autor zamęczy czytelnika warstwą językową tekstu, to trudno przejść na warstwy głębsze (a też nie każdy będzie potrafił, ponieważ użytkownicy są na zróżnicowanych poziomach). Pisarz aspirujący nie musi być językoznawcą, ale powinien oszlifować tekst do stanu względnej poprawności językowej, a jeśli nie, to pracować właśnie nad tym, bo to absolutna podstawa. Tym bardziej, że wersjonowanie tekstów nie jest zakazaną praktyką. Nie widzę, jak mogłoby to wyglądać inaczej. :hm: Rozwodzić się nad psychologią postaci, nie wspominając już o symbolice, nawiązaniach, czy innych "ukrytych komnatach", kiedy byk w co drugim zdaniu? Musieliby mi chyba za to płacić (zakładając, że umiałbym). ;)

Miażdżąca krytyka vs kółko wzajemnej adoracji - kontynuacja wątku z sb

35
Max pisze: (sob 01 lip 2023, 22:05) Rozwodzić się nad psychologią postaci, nie wspominając już o symbolice, nawiązaniach, czy innych "ukrytych komnatach", kiedy byk w co drugim zdaniu?
Bardzo rzadko zdarza się, że są "byki w co drugim zdaniu", a zarazem istnieją w tekście jakieś ukryte komnaty. Na ogół, jeśli ktoś nie ogarnia języka polskiego na podstawowym poziomie, to ukrytych komnat w jego tekście po prostu nie ma. Teoretycznie można sobie wyobrazić dobrą fabułę, postacie, opisy i do tego zaawansowaną dysleksję, ale w praktyce to się zdarza niezwykle rzadko. Przypuszczam, że utalentowani dyslektycy, którzy potrafią tworzyć teksty, wkładają bardzo dużo pracy w to, żeby one wyglądały przyzwoicie również od strony technicznej. Zdarzało mi się czytać coś takiego - w takich tekstach błędów było niewiele, ale te, które się zdarzały, były... zaskakujące, nietypowe.

Dużo błędów najczęściej oznacza za mało pracy Autora z tekstem, na każdym jego poziomie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Miażdżąca krytyka vs kółko wzajemnej adoracji - kontynuacja wątku z sb

36
A. A. Raven pisze: (sob 01 lip 2023, 20:09) Teoretycznie można sobie wyobrazić dobrą fabułę, postacie, opisy i do tego zaawansowaną dysleksję, ale w praktyce to się zdarza niezwykle rzadko.
owszem, ale zazwyczaj piszący dyslektyk ma za sobą tytaniczną pracę, godziny sprawdzania i masę przeczytanych książek.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Miażdżąca krytyka vs kółko wzajemnej adoracji - kontynuacja wątku z sb

37
Mnie się przy takich dyskusjach coraz częściej włącza radykalizm. Skoro nie wszyscy muszą czytać (a to pogląd powszechnie akceptowany) to też nie wszyscy muszą pisać. A jeśli ktoś się zdecydował na ten rodzaj ekspresji, niech wie, że musi się przyłożyć. W tej konkretnej sprawie (miażdżącej czy nieumiejętnej krytyki na Wery) przykładanie się występuje w dwóch odmianach.
Pierwsza - dla pracowitych introwertyków. Czyli przekopanie się przez forum. Tu już wszystko było. Gotowe odpowiedzi na wątpliwości nowych użyszkodników też.
Druga - dla radosnych ekstrawertyków. Czyli prośba o wskazanie konkretnych wątków i postów. Może któremuś z aktywistów będzie się chciało odpowiedzieć, choć gwarancji nie ma. Samo życie.
A jak nie pasuje, to zawsze można zmienić internetową przystań kandydata do Nike na bardziej przyjazną. Gdzie wszyscy są mili i się nie czepiają.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sprawy organizacyjne”