Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

1
Podczas przyjemnego, wrześniowego dnia w parku, na placu zabaw rozbrzmiewały radosne krzyki dzieci. Wśród nich była dziewczynka, która jednak nie pasowała do pozostałych.
Siedziała na trawie i z ponurą miną patrzyła w na swoje buty. Jej przybrudzone ubranie natychmiast zwracało na siebie uwagę. Czyżby od jakiegoś czasu błąkała się samotnie po okolicy?
- Gdzie twoi rodzice? – Nagle jakiś starszy mężczyzna podszedł do niej.
- Uciekłam z domu dziecka – stwierdziła bez ogródek. – Ale nie wyda mnie pan, prawda? Tam jest nudno. I ciągle kłócę się z innymi dziećmi. Panie opiekunki mówią, że mam paskudny charakterek. Że dziewczynka to powinna być grzeczna i nie pyskować. A ja przecież tylko mówię prawdę, gdy coś jest nie w porządku, no i ostatnio… Rozbiłam doniczkę na głowie jednego z chłopców, ale on na to zasłużył, bo wyzywał mnie od śmierdzącej sieroty, niechcianego wyrzutka… A jak płakałam, to roześmiał się, że jestem taka nadwrażliwa beksa. Ale szybko pożałował swoich słów i zaczął się mnie bać – stwierdziła z błyskiem satysfakcji w oku, po czym nagle zaczęła pociągać nosem. - Nikt mnie nie lubi!
- Biedactwo. Panie opiekunki są zbyt surowe dla ciebie, a ten chłopczyk był okrutny. Co prawda przemocą nie rozwiązuje się konfliktów, aczkolwiek rozumiem, że poczułaś się bardzo urażona – rzekł i wyjął chusteczkę. – Masz, wytrzyj nosek.
- Dziękuję. Pan chce zostać moim przyjacielem? – nagle spytała.
- Pewnie – odparł.
- To fajnie, bo ja nie mam przyjaciół.
- Wiesz co? Może powinnaś jednak wrócić tam, gdzie mieszkasz. Zapewne trudno ci w to uwierzyć, ale tutaj, czasem mogą pojawiać się osoby niebezpieczne dla takich dziewczynek, chcące je skrzywdzić wyłącznie dla własnej uciechy…
- Naprawdę? Nie wierzę w to, co pan mówi i świetnie się tu bawię. Nikt mi nie rozkazuje i nie nazywa niedobrą…
- Rozumiem cię, ale czasem tacy panowie jak ja tylko udają miłych, a tak naprawdę są źli. Nie wolno wtedy iść do ich domu, trzeba uciekać. To może zadzwonię, powiem twoim paniom opiekunkom, że byłaś bardzo grzeczna, że po prostu chciałaś wyjść na chwilę, a zabłądziłaś…– rzekł, ale w tedy dziewczynka gdzieś pobiegła, a po chwili jakby rozpłynęła się w powietrzu. Mężczyzna zaczął nerwowo mrugać oczami.

Za drzewem skrywała się dorosła kobieta, ubrana w różową sukienkę z falbankami, którą na plecach zdobiły skrzydła anielskie. Całości dziwacznego stroju nie dopełniały jednak świecące plastikowe rogi oraz doczepiany diabelski ogon. Wyglądało to tak, jakby nieznajoma zamówiła dwa sprzeczne ze sobą stroje dla przebierańców. Jednak tajemnicza kobieta, będąc w wyraźnie dobrym humorze, podśpiewywała sobie wesoło i zarazem uparcie śledziła mężczyznę, z którym przed chwilą rozmawiała w dziecięcej postaci. Starszy pan, który aż dotąd rozglądał się, jakby zmęczony, w końcu przysiadł na ławce.
Jednak osobliwa kobieta zbyt długo nie wytrzymała i nagle podeszła do nieznajomego.
- Dzień dobry, jestem Hela – stwierdziła nieco speszona.
- Alfred. Coś się stało?
- Cóż, trochę posprzeczałam się z córką. Stwierdziła, że kocha bardziej panią przedszkolankę, niż mnie, że mój strój na bal przebierańców jest brzydki, a inne mamy mają ładniejsze przebrania. Więc udałam, że muszę na chwilę wyjść. Wybiegłam z tej durnej imprezy szkolnej i przyszłam tutaj i … Chyba beznadziejna ze mnie matka.
- Bardzo chciałbym jakoś pomóc, coś doradzić, ale nie mam dzieci i nie wiem, jak z nimi rozmawiać. Może proszę po prostu to przeczekać, przedszkolaki jeszcze nie rozumieją, że mogą kogoś zranić i nie robią tego celowo.
- Tak, tak… To prawda. Dobry z pana człowiek – stwierdziła. - Dziękuję za radę. Muszę już iść – dodała.
Radosna, znowu skryła się za drzewem, a po chwili ponownie przemieniona w dziewczynkę, w tym samym stroju, co swój dorosły odpowiednik zaczęła tańczyć i śpiewać. Pobiegła do sąsiedniego parku i wyciągnęła kartkę.

List motywacyjny

Drogi Panie Boże i Spółko Niebieska,

jestem odważną i honorową pół-diablicą, a pół-anielicą. Lubię torturować grzeszników, oraz chronić niewinne istoty. Najbardziej cenię absolutną szczerość. W wolnym czasie piszę opowiadania.
Wiem, że nie do końca pasuję do profilu poszukiwanej przez was osoby, ale przecież wy nie klasyfikujecie istot na lepsze i gorsze, wszystkich kochacie tak samo, więc liczę na waszą chęć współpracy.
Jeszcze raz piszę do Was ten list w sprawie o pracę. Jako dowód swojej gorliwości dostarczę dane śmiertelnika, który pomyślnie przeszedł próbę i na pewno nie trzeba będzie już zatrudniać nikogo, kto mógłby sprawdzić czystość jego duszy.
Uważam się za dobrą rekruterkę. Mam doświadczenie w pracy z ludźmi i nie tylko. Zawsze jestem fachowa i ściśle trzymam się powierzonych mi zadań.
Bez urazy, ale wy - czyli stuprocentowe anioły, nie zawsze potraficie poddać ludzi właściwej próbie, jesteście naiwni, twierdząc, że to nieetyczne, ale zapewniam, że inaczej się nie da. Uczepiliście się sztywnych zasad, które nikomu nie służą, ale może z moją pomocą zmienimy to razem?
Tak czy owak, ten człowiek, którego zweryfikowałam, ma moje wstawiennictwo u Was. Podeślę jego dane nieco później, w załączniku, gdy sprawdzę je dokładnie. Z pewnością ucieszycie się, że gdy on już umrze, będziecie mogli przyjąć nową czystą duszyczkę w swoje szeregi niebieskie, a póki co nie zsyłajcie na biedaka zbyt dużo cierpienia, bo i tak już na Ziemi jest go w cholerę. Logiczne, prawda?

Z wyrazami szacunku,

Hela Lamparska Diablo

Wpatrywała się jeszcze przez chwilę w kartkę, ale nagle podarła list. „Nie no, źle to napisałam – niechlujnie, dziecinnie i zarozumiale. Muszę później wyśledzić tego Alfreda i dokładnie zebrać wszystkie informacje o nim. I nie mądrować się. Zawsze korci mnie, by ich pouczać, a tego w żadnej firmie nie lubią.”
- Dziewczynko! – Nagle usłyszała. Niechętnie podniosła głowę. Stał nad nią jakiś na oko czterdziestolatek o długich przetłuszczonych kudłach i niechlujnym dresie.
- Tak, proszę pana?
- Robi się już ciemno i zimno, a ty od jakiejś godziny siedzisz tu i coś piszesz, a potem to drzesz…
- A, to list do Świętego Mikołaja, nie mogę się zdecydować, co chce dostać pod choinkę.
- Już we wrześniu?
- Wolę wcześniej, żeby list zdążył dotrzeć. Elfy, które roznoszą pocztę na Biegun Północny są bardzo leniwe i powolne. Podobno.
- Nie wątpię. Oj, a powiedz, czego byś chciała najbardziej?
- A… Sama nie wiem, ale uciekłam, domyśla się pan skąd. Proszę mnie nie wydać.
- Z bidula? Nie wydam. A nie chciałabyś ogrzać się u mnie w domu i coś zjeść?
- Może tak. Tak, bardzo proszę.

Dotarli przed niechlujny barak, znajdujący się na peryferiach miasta. Jedno było pewne, temu „budynkowi” przydałby się gruntowny remont – rozpulchniony tynk odpadał płatami, a zbutwiały dach porastał mech.
- Pójdziesz ze mną do piwnicy po dobre konfitury? Sam nie dam rady przynieś wszystkich – rzekł, otwierając klapę. Po chwili owionął ich zapach stęchlizny. – Wybacz, że tak śmierdzi, ale dom jest już stary.
- Nie szkodzi – dziewczynka odparła z błyskiem w oku. I ruszyła stromymi schodami.
Zeszli do ciemnego i obrzydliwego pomieszczenia. Było całkiem puste.
- No i gdzie te dżemiki? Baldzo lubię konfituly… - stwierdziła celowo sepleniąc.
- Jak krzykniesz, głupia smarkulo, to cię zabiję – rzekł i podszedł do niej. Ale nagle odrzuciła go jakaś niewidzialna siła. Dziewczynka przemieniła się dorosłą kobietę. W jej pustych oczach płonął ogień.
- Jam jest Hela Lamparska Diablo, wiceprezes firmy PIEKŁO.
- Boże miej mnie w swojej opiece! – wykrzyknął przerażony. - To naprawdę diabeł!
- A dla swoich ofiar już nie prosisz o opiekę boską? – spytała drwiąco. Po czym skinęła dłonią, a mężczyznę oplotły cierniste pnącza, które powbijały się mu w ciało. Po chwili pasy skóry zaczęły odrywać się od jego brzucha, rąk i ud. Torturowany zaczął krzyczeć w niebogłosy.
- Litości! Ratunku! Pomocy!
- Możesz wrzeszczeć, ja i tak cię zabiję – stwierdziła.
W tym momencie w kącie coś pojaśniało. Rozpoznała znajomą sylwetkę.
- Przeszkadzasz mi w pracy, czego chcesz? – warknęła uraczywszy diabła wrogim spojrzeniem.
- Litości, pomocy! – pedofil jęknął.
- Cicho, pora wyrwać ci język – skinęła ręką i uczyniła to, co zapowiadała.
- Krwawy samosąd, Helciu? Wiesz, że powinnaś go tylko poddać próbie i zostawić, a przyjść gdy nadejdzie jego godzina? – usłyszała za plecami.
- Lucyfer, jak miło. Ale jakiś taki niekompletny jesteś. To gdzie masz Lilith? – nagle spytała.
- Nie twoja sprawa – syknął lodowato.
- No chyba nie doniesiesz na mnie mojemu ojcu?
- Z przyjemnością to zrobię.
- Zawrzyjmy umowę, dam ci premię, będziesz miał pieniążki na luksusowy wyjazd w góry. Z pewnością zaimponujesz tym Lilith.
- Próbujesz mnie przekupić?
- Tak.
- To się mylisz, ja nie mam ceny – odparł dumnie i rozpłynął się w powietrzu.
- Ale się nadęty i patetyczny zrobił… - Hela tylko wzruszyła ramionami i kontynuowała torturowanie grzesznika, aż ten w końcu wyzionął ducha.
Cała umorusana w mięsie i krwi opuściła piwnicę, a następnie zarośnięte krzaczyskami, równie zaniedbane podwórze i drogą ruszyła przed siebie. Zmieniła się w dziewczynkę.
„Może taksówkę wezwę? E, nie będą wiedzieli jak dojechać do PIEKŁA. Jeszcze kogoś wystraszę…” No nie ma rady. Muszę zapierdalać taki kawał na pieszo. Trudno.
Zniechęcona ruszyła poboczem ulicy. Peryferie miasta, tak jak i chodnik definitywnie skończyły się. Nagle droga przed nią pojaśniała. Jakiś samochód stanął z piskiem opon.
„Cholera, dość już pracy na dzisiaj. Włączam niewidzialność.” Pstryknęła palcami.
- Ale tu było jakieś dziecko! Wyglądało na skrzywdzone. Jak mu nie pomożemy, Wando, będę miał je na sumieniu.
- Piłeś coś?
- Nikogo nie widzę. Jedź że, bo spóźnimy się na obiad do mojej mamy. Tak bardzo nie chcesz jej zobaczyć?
Auto ruszyło z piskiem opon.
„O, znowu dobry człowiek. Mogłam go spisać, miałabym już drugiego do rekomendacji. Dobrzy ludzie się zdarzają. Ale nie dzisiaj, teraz już chcę dotrzeć do domu i wreszcie odpocząć.”
Po chwili znowu oślepiło ją światło. I tym razem samochód przystanął.
- Dziewczynko, ktoś cię skrzywdził? – usłyszała. Zza szyby wychylił się przystojny, około dwudziestoletni chłopak.
„Czemu ta osłona przestała działać? Cholera by to wzięła!”
- Nie, nikt mnie nie skrzywdził, jedź – warknęła.
- Ale… nie mogę cię tak zostawić, pomogę. Wsiadaj, zabiorę cię do szpitala, albo… gdzie chcesz.
- Do piekła proszę – powiedziała.
- Że co?
- To że masz odjechać.
- Może bądź milsza, bo stoisz sama na szosie w środku nocy – nagle rzekł i wyszedł z auta.
Zignorowała go i ruszyła dalej, ale on pobiegł za nią.
- No mała, doigrałaś się – rzekł.
- Nie, to ty się doigrałeś - nagle dziewczynka przemieniła się w kobietę i skierowała palec w stronę niedoszłego złoczyńcy. Młodego mężczyznę oplotły żarzące się łańcuchy.
- Aj! – syknął z bólu. - Nie tak ostro, zboczona panno! – rzekł i ku jej zdumieniu rozerwał krępujące go pęta.
- Nie jesteś człowiekiem – rzekła zdumiona.
- No nie. A ty nie jesteś bezbronną dziewczynką. I lubisz ostro zabawiać się z mężczyznami, prawda? Nic nie szkodzi, każdy ma jakieś perwersje. Pragniesz torturować facetów a ja… małe dziewczynki, lub też kobiety o duszach małych dziewczynek.
- Nie, kretynie! Jak kogoś dręczę to tylko gnidy. Usuwam chwasty z ogrodu świata, to moja misja. Niewinnym ludziom nie robię krzywdy.
- A skąd wiesz, kto na co zasługuje? I kto jest chwastem, co?
- Ten, który krzywdzi niewinną istotę, zasługuje na najgorsze – odparła.
- Jesteś diablicą, ale jakąś dziwną, nawiedzoną jakby…. – pokręcił głową z niedowierzaniem.
- A ty kim jesteś, śmieciu?
- Adonis Lupin, nie miej mi za złe moich perwersji. Ty też je masz i wiem już jakie.
- Przecież mówiłam, że to karanie zła, a zresztą, co mnie obchodzi zdanie jakiegoś gówniarza. Idź, studenciaku, gdzie indziej. Do diabła najlepiej, ale nie do mnie.
- Jak już z szanowną panią mam styczność… Chciałbym zapytać, jak stąd dotrzeć do firmy PIEKŁO?
- Teraz to szanowna pani, a wcześniej skrzywdziłbyś niewinną istotę!
- Tylko niewinne istoty mnie intensywnie podniecają, inaczej tracę zainteresowanie.
- Rzygać mi się chce na twój widok. A co cię obchodzi firma PIEKŁO?
- Przyjechałem na praktyki.
- No nie… Mowy nie ma.
- A co? Zna szanowna pani prezesa, a może nawet tam pracuje i może mnie polecić?
- Niestety nie pracuję tam i nie znam prezesa.
- Oj, nieładnie tak kłamać. Przygotowałem się do rozmowy kwalifikacyjnej. Jest pani córką prezesa.
- To po co ten cyrk?
- Dopóki pani nie ujawniła swojej prawdziwej postaci, nie miałem pojęcia że nie mam do czynienia niewinną dziewczynką, a potem, próbowałem załagodzić sytuację. Dziwne plotki o pani krążą. Naprawdę jest z pani ekscentryczka.
- Nic mnie to nie obchodzi.
- Skoro woli szanowna pani jednak starszych, możemy się dogadać. Pewnie powinienem wyglądać jak podstarzały pedofil… i wtedy z chęcią dokończymy zabawę z łańcuchami, ale proszę o takie o umiarkowanym żarze- rzekł i nagle przemienił się w znajomą jej osobę.
- Idź precz! – wrzasnęła rozwścieczona. Nie dogaduję się z kreaturami.
- Nie ma pani poczucia humoru to był żart przecież. Wszyscy mówią, że jest pani znana z tego, że ciągle kłóci się ze swoim ojcem.
- Osobiście zadbam o to, by cię nigdzie nie przyjęli, nawet w naszej najgorszej fili na największym zadupiu.
- Nie masz takiej mocy, Helciu.

***
Siedział z cygarem w dłoni i tylko gapił się na nią, nie rozpoczynając rozmowy. I tak przez kilka minut trwała ta niema wymiana spojrzeń, ale pół-diablicy coraz bardziej brakowało cierpliwości. W końcu ogarnął ją lęk, że ojciec coś knuje i teraz delektuje się jej niepewnością.
- Kazałeś mi przyjść. Co tam, tato? Przemów wreszcie – Hela, nie wytrzymując, spytała.
- Widzisz, to przez ciebie znowu sięgnąłem po to świństwo – rzekł i rzucił cygarem o podłogę.
- Wszystko przeze mnie jak zawsze – stwierdziła z kwaśnym uśmiechem.
- Ktoś rozpowiada o tobie plotki, jakobyś wobec naszego praktykanta miała osobliwe życzenie.
- Kto?
- Adonis niby w tajemnicy powiedział jednej z koordynatorek, a ta w trosce coś tam mi napomknęła, prosząc, bym dyskretnie z tobą porozmawiał. Zapytany przeze mnie wprost, ten cwaniaczek się wyparł twierdząc, że został źle zrozumiany, ale wiedział co robi… Już cała firma o tym mówi.
- Obiboki żyją od sensacji do sensacji! Nie miałam wobec niego żadnego życzenia!
- Ptaszki ćwierkają, że nakłaniałaś go, by uczestniczył w twoim… zboczonym fetyszu. A gdy nie zgodził się, zagroziłaś, że nie przyjmiesz go do firmy.
- Ma na tyle tupetu, by rozpowiadać takie bzdury o córce swojego szefa? Wyrzuć go!
- Niestety nie mogę, bo to syn mojego kolegi. Jeszcze trochę musimy się z nim pomęczyć.
- Powiem ci, jak było naprawdę. Przypadkiem spacerowałam sobie w dziecięcej postaci szosą.
- Przypadkiem?
- Lubię tak chodzić po nocy, gdy nie mogę zasnąć. Te gwiazdy na niebie i szum drzew oraz lśniąca w blasku księżyca asfaltowa nawierzchnia uspokajają mnie. Podjechał autem. Początkowo myślał, że jestem prawdziwą dziewczynką i chciał… Wściekłam się. Kreatura, menda, wyrachowane diablisko o twarzy i ciele anioła czy też greckiego boga i takie tam!
- Wierzę ci. I nie pochwalam, by diabeł nadużywał swoich mocy, do bezcelowego dręczenia ludzi. Tak samo jak do oczyszczania świata, z jego zdaniem, ciężkich grzeszników.
- Lucyfer mnie sypnął? Cholerny kapuś!
- Mówiłaś, że skończyłaś z tym dziwnym… hobby.
- To moja misja.
- Od osądów jest Tamten - rzekł i wskazał palcem do góry. Może być wszędzie jednocześnie i wszystkiemu zapobiec, a ty nie, więc pogódź się, że jesteś nikim i świata nie naprawisz.
- Ale on jest do niczego! Nie dba o ludzi.
- Może to ma jakiś sens, którego nie rozumiesz. Kiedyś chciałaś dla Niego pracować, tylko po to, żeby mi zrobić na złość, ale już ci przeszło, prawda?
- Nie jesteś pępkiem mojego świata, tato. Po prostu chcę pomóc ludziom.
- Torturując?
- Usuwając ciężkich grzeszników z ich otoczenia. A Jego mam gdzieś, nie dba o istoty, które stworzył, a potem obiecuje im wieczną szczęśliwość pod warunkiem, że nie będą się buntować, rozwijać, ani myśleć. Jak jakieś stado baranów…
- Owieczek. Moja krew. Piękna i twórcza nienawiść oraz zgryzota! – Don Diablo stwierdził z uznaniem. - Nigdy nie przyjmą cię do Nieba, słoneczko.
- Może zmienią zdanie. Nie lubię, gdy dobro wpada w złe łapska. Myślisz czasem o mamie?
- Nie ma takiego dnia, bym o niej nie myślał, cudowna anielica, ale za krucha, by tu wytrzymać, wolała targnąć się na swoje życie. Ale zaraz, czy to była jakaś aluzja?
- Nie, wcale nie. Tak tylko spytałam.
- Wredna z ciebie diablica. To dobrze. Wrodziłaś się we mnie.
- Wcale nie.
- Ależ tak. Każdy to potwierdzi.

***
Czuła, że go tu spotka. Ostatnio zrobił się mało towarzyski, krył się po kątach i niczym dzieciak ukradkiem ryczał w mankiet.
Stał z wyrazem głębokiego cierpienia na twarzy, podpierając sobą jedną ze ścian w socjalnym. Diablica natychmiast pobiegła do niego.
- Lucyferze, miło cię widzieć. Ja i tata martwimy się o ciebie. Wszystko w porządku?
- Odejdź. Nie chcę, by inni widzieli, że z tobą rozmawiam.
- Bo co?
- Bo to obciach.
- Nie chrzań. Tylko posłuchaj.
- A co, jak nie zechcę, cię słuchać to potraktujesz mnie rozżarzonymi łańcuchami, a wcześniej karzesz mi zamienić się w swojego ojca?
- No ja pierdolę. Daj spokój.
- To ty mi daj spokój.
- Chcę się pozbyć z firmy tego Adonisa. Pomożesz mi?
- Bo jeszcze ci uwierzę, że możesz się do czegoś przydać.
- Irytuje mnie ten śmieć. Gówniarz mnie ośmiesza i rozpowiada jakieś totalne kocopały na mój temat.
- W firmie mówi się, że w zamian za przyjęcie go, kazałaś mu….
- Dosyć! Ta pojebana firma to jedno wielkie siedlisko kłamstw, podkładania sobie nawzajem kłód, szczucia się i obrzucania gównem!
- Skończyłaś już przynudzać?
- Skończyłam.
- Patrz, łazi z nim za rączkę, jakby, kurwa, był jej kochanym misiaczkiem jakimś!
- Co? Kto? A lilith i Adonis?
- Cii, poczekaj aż przejdą, oby tu nie przyszli.
- Uf, chyba się gdzieś śpieszą. Do łazienki – Hela stwierdziła, wskazując ręką.
- Nic nie mów. Ty niczego nie zrozumiesz, bo nie jesteś zdolna do żadnego uczucia jak twój… A, nieważne.
- Pasują do siebie. Oboje są do szpiku zepsuci i próżni.
- To przez ciebie ten smarkaty laluś poderwał moją kobietę!
- Jak to przeze mnie?!
- Przyjęłaś go do firmy.
- Nie ja go przyjęłam, tylko mój ojciec.
- Sprawdzałem, na dokumentach widnieje twój podpis.
- Ojciec powiedział, że muszę go przyjąć. To syn jego kolegi. Musimy wymyślić jakiś plan. Wrachowany, podły, żeby ten śmieć stąd wyleciał. Ale tylko mój ojciec może go wyrzucić.
- Nigdy bym na to nie wpadł. Może pożal się staremu, że gówniarz ci się naprzykrza, napastuje czy coś w tym stylu?
- To nie jest dobry pomysł. Czuję to.
- Świetnie. To jak niby mamy się go pozbyć w sposób wyrachowany i podły, skoro ty nawet nie umiesz zagrać pokrzywdzonej kobiety?
- Co prawda on ma jakieś dziwne skłonności wobec dziewczynek i mysląc, ze to człowiek chciałam go ukarać, ale żadnej diablicy nie skrzywdzi, więc, nie mogę. To poniżej mojej godności. A poza tym ojciec się skapnie, że kłamię. I jeszcze ten jego kolega pewnie się pogniewa. Ale już wiem, co zrobimy. Ta twoja Lilith to wyjątkowo pusta istota, która bawi się mężczyznami jak zabawkami, ale szybko traci zainteresowanie. Jednakże gdyby tę zabawkę odebrała jej inna dziewczynka, której ona nie cierpi…
- Nie rozumiem. Ach tak, rozumiem, obrażasz mnie. Żmija z ciebie, Helu. Nie marnuj mojego cennego czasu.
- Będziemy udawać, że mamy się ku sobie i … co mnie to da? Oprócz tego, że Lilith znowu chwilowo się tobą zainteresuje dopóki nie zrobi mi na złość. Właściwie do kitu ten plan. Ja nic z niego nie będę miała. Cholera, co ja tu robię…
- A może jednak osiągniesz swój cel. Twój tatuś nie będzie zachwycony, że ze się ze mną spotykasz.
- Nie rozumiem. Wreszcie się ucieszy, że sobie kogoś znalazłam, ale co z tym ma wspólnego Adonis. Chcę żeby stad wyleciał i ty też, już zapomniałeś?
- Ależ skąd. Podejrzewam, że twój tata, niezależnie od niezadowolenia kolegi, szybko zechce wysłać Adonisa do innej filii, by Lilith wróciła do mnie. No wiesz, wtedy cię porzucę.
- Dlaczego ma chcieć, byś mnie porzucił?
- Bo poczuje, że może cię stracić. Sama kiedyś mówiłaś, że kobiety w jego otoczeniu więdną i usychają. A tylko ty mu zostałaś i jakoś go znosisz. A on ciebie.
- Przesadzasz, mój tato jest wredny i podły, ale nie aż tak. W głębi duszy chce mojego szczęścia.
- Chcesz się przekonać?
- Tak, umowa stoi.
- będzie piekło, bejbe… - nagle mruknął.
- Jakie znowu piekło? Jesteśmy w PIEKLE.
- Za zadawanie się z tobą, największą zakałą tego miejsca, wykluczą mnie z grupy, przestaną się odzywać…
- Miękka faja z ciebie, Lucku.
- Nie nazywaj mnie tak, bo zrezygnuję!
- No już dobrze, jakoś zniesiesz to poświęcenie dla swojej kochanej, cudownej, wyjątkowej… Lilith – Potem będziesz mógł stwierdzić, że uwiodłeś mnie tylko po to, by rozkochać w sobie i bezlitośnie rzucić z zemsty, za to, że was tak wszystkich w tej firmie… gnębię i rujnuję. Staniesz się ich bohaterem, rozumiesz? - Hela stwierdziła, patetycznie wznosząc ręce do góry.
- Robię to tylko dla Lilith i chcę zostać bohaterem – odparł, nawet nie wyczuwając cienia ironii w głosie rozmówczyni.
- No dobrze, to gotowy na szopkę? Rozumiem, że tak - stwierdziła, po czym położyła mu dłoń w zdecydowanie w nieodpowiednim miejscu.
- Bo cię oskarżę cię o molestowanie! – rzekł, nerwowo odsuwając się.
- Dureń. Możesz mi położyć łapę na cyckach. Widzisz? To tylko cyrk. A ty masz się nauczyć grać i być przekonywujący, skoro nawet mój stary ma w to uwierzyć.
- To będzie droga przez piekło.
- Skończ z tym ględzeniem. Wiesz, co? Kiedyś zauroczyłam się w tej twojej Lilith. Ale mi przeszło. I doszłam do takiego etapu, że nie mogłam się nadziwić, co ja w niej widziałam.
- Zazdrość przez ciebie przemawia.
- Oczywiście jestem tą zazdrosną, zawistną i rozkapryszona córką szefa, która jest zmorą każdej firmy – Hela stwierdziła z przekąsem. - A tak poważnie, kiedyś uświadomiłam sobie, że wszystko co mi się w Lilith podobało, było jedynie moim wyobrażeniem o niej. Poza próżnością i zapatrzeniem w siebie ona nie ma absolutnie nic do zaoferowania.
- Nie mów tak o niej. Nie waż się!
- Oj Lucek… ty ją naprawdę kochasz. Miłość bywa śl… piękna. Taka… oddana sprawie, chciałam powiedzieć – nerwowo poprawiła się. Zakochany facet zasługuje, by dama jego serca zrozumiała swój błąd. Nie mogę się doczekać, gdy znowu zobaczę was razem. Wy dwoje stanowicie ozdobę i siłę tej firmy. Sekretnie zawsze was podziwiam i jak już zauważyłeś, zazdroszczę wam. A jeszcze bardziej nie mogę się doczekać, jak ten oślizgły, smarkaty plotkarz stąd wyleci!
- No, tak lepiej Helu, nawet da się ciebie czasem słuchać – Lucyfer rzekł i dumnie uniósł głowę, po czym zaoferował jej swoje ramię. – Gotowa odbyć demonstracyjny spacer po korytarzu?
- Gotowa.
- Umrę od tych spojrzeń. Nogi zaczynają mi się trząść.
- To nie bazyliszki, no dalej! Pokaż na co cię stać. Udowodnij, że nie brakuje ci brawury i zasługujesz na Lilith.
- Tak uczynię. Ruszajmy!

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
CIĄG DALSZY NASTĄPI

Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

2
Czyta się bardzo dobrze i lekko. Jest zabawnie i nie brakuje też scen mrożących krew w żyłach. Dziękuję za miło spędzony czas i na pewno przeczytam kontynuację :) Mam sentyment do imienia Helena.
Starałam się jedynie skupić na fabule, ale i tak wpadło mi w oczy kilka spraw, więc jak już wpadło, to podaję:
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) Mężczyzna zaczął nerwowo mrugać oczami.
Pominęłabym oczy.
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) Za drzewem skrywała się dorosła kobieta, ubrana w różową sukienkę z falbankami, którą na plecach zdobiły skrzydła anielskie. Całości dziwacznego stroju nie dopełniały jednak świecące plastikowe rogi oraz doczepiany diabelski ogon. Wyglądało to tak, jakby nieznajoma zamówiła dwa sprzeczne ze sobą stroje dla przebierańców. Jednak tajemnicza kobieta
Z kontekstu wynika, że dopełniały. Masz dwa razy jednak* dość blisko siebie.
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) Stał nad nią jakiś na oko czterdziestolatek o długich przetłuszczonych kudłach i niechlujnym dresie.
wynika, że o włosach i o dresie. Może po prostu w niechlujnym dresie.
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) wcześniej karzesz mi zamienić się w swojego ojca?
każesz
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) A lilith i Adonis?
Lilith
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) i mysląc, ze to człowiek chciałam
myśląc, że
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) Twój tatuś nie będzie zachwycony, że ze się ze mną spotykasz.
dwa razy ze*
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) Chcę żeby stad wyleciał i ty też, już zapomniałeś?
po chcę* przecinek i stąd*
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) będzie piekło, bejbe… - nagle mruknął.
odwróciłabym kolejność w opisie dialogowym. Masz tak jeszcze w kilku miejscach.
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) wyjątkowej… Lilith – Potem będziesz mógł stwierdzić, że uwiodłeś mnie tylko po to, by rozkochać w sobie i bezlitośnie rzucić z zemsty, za to, że was tak wszystkich w tej firmie… gnębię i rujnuję. Staniesz się ich bohaterem, rozumiesz? - Hela stwierdziła, patetycznie wznosząc ręce do góry.
niepotrzebny znak dialogowy po Lilith. stwierdzić i stwierdziła dość blisko siebie
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) zmorą każdej firmy – Hela stwierdziła z przekąsem
tu też zmieniłabym kolejność: stwierdziła z przekąsem Hela.
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) oddana sprawie, chciałam powiedzieć – nerwowo poprawiła się. Zakochany facet zasługuje
a tu potrzebny znak dialogowy przed Zakochany facet. I zmieniłabym opis na: poprawiła się nerwowo

Ślę pozdrowienia wraz z najlepszymi życzeniami na Nowy Rok :)

Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

4
Początek wygląda jak scenki z przedstawienia teatralnego, napisanego z pomocą dzieci na rekolekcjach :-? I gdyby faktycznie tak było to byłoby w tym coś pociągającego i autentycznego. Ale widząc że dalej skręca w kierunku jakiejś paranoicznej wizji opartej na odrealnionych dialogach - nie znajduję w tym stylu para-Ferdydurke żadnej przyjemności niestety.

Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

5
Hmurka pisze: (pn 01 sty 2024, 18:53) Początek wygląda jak scenki z przedstawienia teatralnego, napisanego z pomocą dzieci na rekolekcjach I gdyby faktycznie tak było to byłoby w tym coś pociągającego i autentycznego. Ale widząc że dalej skręca w kierunku jakiejś paranoicznej wizji opartej na odrealnionych dialogach - nie znajduję w tym stylu para-Ferdydurke żadnej przyjemności niestety.
Ależ nie każdemu musi się podobać.
:)

Dodano po 8 minutach 47 sekundach:
Ps. to jest tak jak z butami. Niektórzy lubią szpilki, inni trapery, jeszcze inni pantofelki lub sandały.
Wiem, jedno: jakbym założyła szpilki, to bym natychmiast złapała jakąś kontuzję, a ktoś inny założywszy trapery to by mógł dostać np. odcisków i bąbli.

Także jednych taki rodzaj pisania interesuje, a innych może męczyć.

Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

6
Ciekawe i bardzo lekko się czyta. Na początku w narracji i didaskaliach powtarza się często słowo "nagle". Nie wydają się tam potrzebne.
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) - Gdzie twoi rodzice? – Nagle jakiś starszy mężczyzna podszedł do niej.
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) - Dziękuję. Pan chce zostać moim przyjacielem? – nagle spytała.
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) po czym nagle zaczęła pociągać nosem
Luiza Lamparska pisze: (pn 18 gru 2023, 15:50) Jednak osobliwa kobieta zbyt długo nie wytrzymała i nagle podeszła do nieznajomego.
To tylko z pierwszej strony.

Humoreska i groteska w jednym, mnie się podoba.

Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

8
Dobra podeszłam drugi raz i doczytałam do końca. Chociaż nadal nie bardzo mi podeszła fabuła to druga połowa dialogów (te w piekle) jest zdecydowanie lepsza. Nawet trochę zaimponowało mi to jak potrafiłaś odbijać krótkie frazy między postaciami i tylko na tym pociągnąć temat (zarówno powiedzieć coś o postaciach, jak i oddać pewną atmosferę miejsca bez opisywania tego wszystkiego poza dialogiem). Naprawdę fajnie to wyszło. Muszę się tak nauczyć.

Dodano po 1 minucie 12 sekundach:
Tak że druga połowa naprawdę robi robotę. Mój błąd że porzuciłam czytanie za pierwszym razem i źle oceniłam. Przepraszam uniżenie. Wydanie opinii bez przeczytania całości nie powinno mi się więcej zdarzyć. Proszę mnie nie wysyłać do diabła ;)

Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

9
Hmurka pisze: (śr 03 sty 2024, 20:46) Nawet trochę zaimponowało mi to jak potrafiłaś odbijać krótkie frazy między postaciami i tylko na tym pociągnąć temat (zarówno powiedzieć coś o postaciach, jak i oddać pewną atmosferę miejsca bez opisywania tego wszystkiego poza dialogiem). Naprawdę fajnie to wyszło. Muszę się tak nauczyć.
Myślę, że to już umiesz. Zawodowo.
Proszę mnie nie wysyłać do diabła
Nie wysyłam nikogo do diabła. To diabeł wysyła innych do mnie co najwyżej.

Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

11
Bardzo lekko mi się czytało. Pierwszy akapit bardzo zabawny, od razu widać, że mała spryciara wkręca dobrotliwego pana. W ogóle postać małej rezolutnej dziewczynki to chyba taki samograj literacki. Wiadomo, że będzie zabawnie. A tu jeszcze ni to diabeł ni aniołek. Relacja z ojcem też fajnie oddana, pewnie trochę w stylu papy Soprano (choć nie oglądałem serialu). Potem piekło a la korpo, też śmiesznie. Nie wiem dlaczego, ale w pewnej chwili pojawiła się we mnie myśl, że to jest opowiadanie i że będzie konkretna puenta. Być może jednak poczułem zmęczenie natężeniem tego humoru. Nie jestem pewien, czy przy dłuższej formie, np. powieści, nie poczułbym się trochę przebodźcowany. Zabrakło mi zatrzymania się nad jakąś poważniejszą refleksją, niby sprawy ostateczne są tematem, a jednak gadki bohaterów na poziomie kuluarowych rozmów w przeciętnej prawniczej, handlowej czy innej korpo. Powiedziałbym, że "produkt" firmy Piekło zobowiązuje do poważniejszego potraktowania.

Piekielna intrygantka cz. I (18+) [tragikomiczna groteska z elementami horroru]

13
Luiza Lamparska pisze: (sob 30 mar 2024, 00:00) A w jaki sposób widziałbyś tu coś poważniejszego ale w tej konwencji?
Chodzi mi o to, że byłoby mi trudno przejść przez powieść, która zawierałaby tylko taki lekki humor dialogowy (choć bardzo mi się podobają te dialogi). Opowiadanie, to jeszcze. No nie wiem, w jaki sposób. Może np. spotkanie z naprawdę skrzywdzoną dziewczynką? Albo jakieś "śmiertelne" zagrożenie dla jej ojca i próby ratowania go? Albo właśnie zakwestionowanie pozycji ojca, po uświadomieniu sobie, jak bezlitośnie wykończył matkę. Naprawdę nie wiem. Coś musiałoby "napędzać" tę bohaterkę, poza niedojrzałym buntem wobec rodzica. I żeby to nie poszło w kierunku romansu piekielno-biurowego:) Na przykład u Bułhakowa też było wiele humoru, ale i głębia.

A jeszcze mi się przypomniał taki rosyjski pisarz sci-fi Kir Bułyczow. Też pisał bardzo lekko i dowcipnie, ale zawsze jakaś głębia i coś egzystencjalnego w tym było.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron