
Wrocław, 23.09.2007
Droga Tosiu!
Czuję się wobec Ciebie bardzo nie w porządku. Rozmowy z Norą przynoszą mi wiele ulgi i pozwalają mi zrozumieć, że tak po prostu musiało być, ale myślę, że to mogłoby Cię w jakiś sposób ranić. Oczywiście nie traktuję Nory jak potencjalną drugą połówkę, nic z tych rzeczy. Po prostu wiem, że to jest dziewczyna, w dodatku dziewczyna bardzo atrakcyjna, młoda i inteligentna. Ale proszę, zaufaj mi i zaakceptuj ją. Ona sprawia, że wszystko zaczyna mi się układać w klarowną całość. Dlatego posłuchaj, o czym rozmawialiśmy przy następnych spotkaniach. Było ich wiele, ponieważ po aferze w stołówce, trzymaliśmy się razem, narażając się oczywiście na złośliwe komentarze. Często chodziliśmy na spacery do parku, raz byliśmy na lodach, czasem przesiadywaliśmy w moim pokoju. Staliśmy się wręcz nierozłączni. Sam zastanawiałem się i dziwiłem, dlaczego tak łatwo i szybko nawiązałem z nią kontakt. Zaskakiwało mnie to, ze od roku cała rodzina, wszyscy znajomi i przyjaciele próbowali jakoś do mnie dotrzeć, porozmawiać o tym, co się stało, a Norę znałem zaledwie od dwóch tygodni i już jej zaufałem, już opowiedziałem jej całą historię. Stawała mi się coraz bliższa, ale ja nie odbierałem jej obecności w moim życiu jako Twojej odpowiedzi na wszelkie pytania i wątpliwości. Cieszyłem się z tego, że jest przy mnie i że mogę z nią porozmawiać, ale nadal szukałem jakichś znaków od Ciebie. Najbardziej oczekiwałem ich podczas wizyt u pani Pacisek, bo miałem nadzieję, że oglądanie Twoich prac, które nauczycielka przechowywała u siebie, pozwoli mi znaleźć takie obiekty, w których mogłaś się ukryć. Najczęściej malowałaś pejzaże, kochałaś słońce, lasy i jeziora. żeby dojść do perfekcji, musiałaś spędzić dziesiątki wieczorów na plaży albo na leśnej polanie. Ja również chciałem taki być i prawie wszystkie wschody i zachody słońca oglądałem wśród drzew lub nad wodą. Niestety tam, oprócz mętliku w głowie i rosnącej frustracji, nie znalazłem niczego. Pomyślałem więc, że wspominając z panią Pacisek Ciebie, uda mi się znaleźć to, czego szukam. Ale i tutaj spotkał mnie zawód - rozmawiając o Tobie, wyczuwałem w mojej rozmówczyni lęk i obawę przed tym, co się wydarzyło. Nie oskarżała mnie o nic, nie wymagała tego żebym mówił o wypadku, nie chciała dopuścić do tego, bym się rozkleił, bała się wybuchu złości i smutku, bała się, że zacznę płakać i że nie będzie umiała mi pomóc. Mimo wszystko byłem jej wdzięczny za to, że przynajmniej się starała, a przede wszystkim chciała.
To, że dałaś mi sygnał, odkryłem trzy dni temu, kiedy powróciłem do pisania listów do Ciebie. Stało się to, kiedy Nora była w moim pokoju i rozmawiała ze mną na jakieś mało ważne tematy, dotyczące matematyki. Musiałem na chwilę wyjśc do kuchni żeby przynieść coś do picia i poprosiłem Norę, by w czasie mojej nieobecności poszukała w biurku, w teczkach, kserówek z matmy, które pani dawała nam rok wcześniej, by przygotować się do sprawdzianu. Kiedy wróciłem, okazało się, że szukając potrzebnych materiałów, natknęła się na teczkę z Twoimi rysunkami i zaczęła je oglądać. Zagaiła rozmowę
-To rysunki Tosi, prawda? - zapytała
-Tak. Ja sam nie mam talentu plastycznego - wyznałem szczerze - ona była w tym mistrzynią.
-To widać. Jej rysunki są dobre, naprawdę dobre - powiedziała to bez cienia zazdrości czy fałszu
- Zgadza się - nie byłem w stanie powiedzieć nic więcej i na kilka chwil zapadła między nami cisza.
-Tęsknisz za nią - nie było to pytanie ani nawet stwierdzenie... Już raczej westchnienie.
- O każdej porze dnia i nocy. Codziennie - przyznałem - Chcę byc już znowu z nią. Myślałem nawet żeby...
- żeby co? - ona, w przeciwieństwie do pani Pacisek, chciała żebym wybuchł, żebym sie rozpłakał, żebym zaczął krzyczeć. Nie bała się tego i chciała żebym z nią porozmawiał. Za to byłem jej najbardziej wdzięczny
- żeby popełnić samobójstwo - odpowiedziałem drżącym głosem - Może moja śmierć połączyłaby mnie z Tosią. Boję sie tylko, ze po śmierci mogę trafić gdzie indziej, niż ona, bo to ja byłem winien jej śmierci. Poza tym, wierzę w Boga i to byłoby sprzeczne z moją religią.
- Rozumiem - powiedziała tylko to jedno słowo, ale ja wiedziałem, że naprawdę rozumiała. Po chwili zapytała - A czy myślisz, że twoja śmierć coś by zmieniła, czy pozbawiłaby Tośkę cierpienia? Ty chcesz być z nią i nie myślisz o swoich rodzicach, o mnie, o pani Pacisek. To samobójstwo sprawiłoby nam tylko ból. Myślisz tylko o sobie. Nie możesz być takim egoistą- licz się tez z naszymi uczuciami.
Kiedy powiedziała to wszystko, już wiedziałem, że to Twoja sprawka, bo tylko Ty mogłabyś tak przedstawić mi tę sytuację. Tego samego wieczora dałem Norze list.
Kocham Cię Bardzo
Adam