Romans na ścianie IV dopełnienie [niezakończo

1
Króciutkie dopełnienie odsłony czwartej. Możliwe aluzje piosenkowe. Co zdołacie wyłapać, to Wasze (;



Smacznego po raz kolejny.



***



Styczeń



Jeszcze możesz odejść.



M.




Odejdź. Teraz. Zrób to, zrób to teraz! Moglibyśmy być jeszcze szczęśliwi.



M.



Luty



Pogubiłem Twoje dłonie, nasze palce, Twoje uśmiechy. Smak ust rozmył się kilka dni temu i uporczywie nie chce wrócić, choć rozchylam wargi co noc, łapczywie pochłaniam powietrze -Twój smak znika tak szybko, jak się pojawia.

Wróć.



M.




Niebo ma lekko fioletową barwę, gdy tego dnia Weronika wygląda przez okno po raz pierwszy. Unosi do ust papierosa i drżącymi dłońmi chwyta zapalniczkę, po chwili bucha z niej mały płomień. Weronika patrzy na dym, przymyka oczy, otwiera je, odwraca głowę, znów opuszcza powieki, bierze głęboki wdech, nikotyna świdruje w jej płucach. Nikotyna ciepło przylega do ścian klatki piersiowej, rozchodzi się powoli we wnętrzu i koi. Weronika pamięta jego palce na swoim wyprężonym ciele, słyszy szelest pościeli, czuje jej chłód przy dłoniach i szorstkość prześcieradła w okolicy ud. Widzi siebie odginającą szyję do tyłu, układającą usta w słowa, które nigdy nie przeszłyby jej przez gardło. W powietrzu unosi się zapach potu, a jej skóra pulsuje ciepłem.



Dłonie Weroniki wciąż drżą.



Maj




Po prostu nie wiem, co mam robić.



M.




***

- Mogłabym cię zjeść – szepcze Alice, gładząc jego policzek. Jest szorstki i pachnie hotelowym mydłem.

- Mogłabyś, ale czyje książki odnosiłabyś wtedy do biblioteki? – Mężczyzna zanurza twarz w miękkich włosach kobiety, dłonią rysuje po jej nagim brzuchu. Alice delikatnie trąca go łokciem, próbując się odwrócić. On nie pozwala na to, mruczy cicho.

- Niczyje. Otworzyłabym antykwariat z twoimi – pada w końcu z jej ust.

- Ach, tak? Niewdzięczna kobieto.

Alice odwraca się, chłonie zapach jego ciepłej skóry, wdycha alkoholową nutę perfum, śmieje się szeptem, dotyka swoimi rzęsami jego powiek. Alice żyje.

- Poczekaj, musimy porozmawiać.

- Nie, nie musimy – mruczy on cicho gdzieś miedzy guzikiem czwartym a piątym i wilgotnym szlaczkiem ciągnącym się wzdłuż brzucha. Alice nie potrzeba więcej. Wszystko, co może dostać, to te chwile, gdy leżą obok siebie i, gdy czuje lekki dreszcz na skórze podbródka, szyi, piersi, brzucha, szyi, piersi. To więcej, niż mogłaby oczekiwać, a jednak się boi. Alice boi się, że kiedyś zabraknie i tego, a wtedy, och, wtedy nadejdą myśli, że może jemu zależałoby na niej bardziej i może mogliby… Ale dziś, dziś były całe serie dreszczy, niektóre dopiero zbliżały się gwałtownymi ruchami i lepką skórą, a inne malowały wilgotne obrazy na oknach. Były również jego oczy, dziwnie ciepłe, roziskrzone i ta woń hotelowego mydła, która świdrowała jej nozdrza, lekko drażniła. Pachniało niepokojem i dziwną bezradnością.



Dłonie Alice wciąż wplątywały się w jego włosy tak samo. Nie nastąpiła żadna zmiana, jak gdyby nigdy nie odszedł. Wróciły jego zachłanne pocałunki, silne ręce, szorstkość policzka i ręcznik w łazience. Brakowało tylko zaborczych spojrzeń, ale Alice szybko pojęła, że ta pasja była teraz przeznaczona dla kogoś innego. Alice nauczyła się to akceptować. Powoli, z każdym dniem oswajała prawdę. Zamykała oczy, wmawiała sobie różne kłamstwa, a kiedy ten potworny ucisk podchodził pod jej gardło, kiedy dławił – otwierała je i nie mogła już kłamać. Och, tak, Alice musiała to akceptować.



Poszukaj mnie. Jeśli uda Ci się mnie znaleźć – będę Twoja.



W.



Każesz mi szukać? Alice malowała dziś usta Twoją szminką. Myślę, że to ją znalazłem.



M.




Oboje wiemy, że kłamiesz.



W.



Oboje wiemy, że nie możesz beze mnie żyć. Z obrączką smakujesz nawet lepiej.



M.




Nie przyszłaś. Jak mam to traktować? Naprawdę myślisz, że przestanę odwiedzać tamto miejsce, że przestanę nosić przy sobie Twoje ulubione papierosy i nie będę już czekał do szóstej nad ranem, aż się pojawisz? Naprawdę myślisz, że wychodząc za mąż, przestałaś być moja? Proszę Cię – to śmieszne. Wróć, a dam Ci wszystko, wszystko. Lubisz to, prawda?



M.




Weronika po prostu patrzyła. Widziała jego twarz, gdy stała tam z absurdalnym bukietem białych róż i wiedziała – wyglądała śmiesznie. Wiedziała też, że teraz wszystko potoczy się inaczej, a jednak tego ranka jasne promienie słońca wpadały przez duże okno, jak dawniej. Tego ranka świt mienił się lekko pudrowym różem i mieszał z rzeczywistością, dając złudne wrażenie szczęścia. Powietrze było tylko trochę duszne.

- Tosta?

- Mogłabym Cię zjeść – szepnęła, mrużąc oczy.

Oboje wiemy, że kłamiesz.

2
Gatunek tekstu uciekł? Jak dla mnie "niezakończone" nie spełnia wymagań regulaminu. Wlepiam to tylko do jednej części "romansu", ale odnosi się do wszystkich - jak nie będzie gatunku w tydzień, przywitasz się z panem warnem.



pozdrawiam.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

3
Dobra, Grey utnie Ci głowę, ale tymczasem kilka słów ode mnie. Jest wielką sztuką pisać szczerze i prawdziwie o uczuciach. Natłok spotykanej na każdym kroku mocnej pornografii, znieczula, przytępia percepcję, więc autorzy posuwają się coraz dalej, taplają się w... nieważne. Ty potrafisz poruszyć wyobraźnię. Piszesz plastycznie i śmiało, ale muśnięcie dłonią w Twoim wykonaniu, więcej znaczy niż szczegółowe opisy zbliżenia kobiety i mężczyzny u innych. A do tego trzeba mieć talent, wyczucie i poczucie smaku.



Trzymaj się!

5
Pójdę drogą na skróty. Chyba mi to wybaczysz?

Wszystko przez to, że nie mam do dodania nic ponad to co zostało już napisane.

Wcześniejsze komentarze, które wciąż są aktualne:

Kod: Zaznacz cały

Najmocniejsza strona to styl, masz "luźne pióro" i wciągająco piszesz. Wszystko jest żywe, postacie realistyczne, dialogi plastyczne, tekst ma to co najważniejsze - jajo. Ma uczucie. 

Kod: Zaznacz cały

Masz rzadki talent wiarygodnego przedstawiania uczuć, bez nazywania ich bezpośrednio. Masz talent do tworzenia klimatu za pomocą oszczędnej, pozbawionej rokokowych ozdóbek narracji. Masz wreszcie naturalny talent do pisania w taki sposób, by czytelnik szedł za Tobą w przekonaniu, że pokazujesz kawałeczek prawdy o życiu.

Kod: Zaznacz cały

Podoba mi się. Rzadko to mówię/piszę, ale w tekście jest to coś.

Nie będę się rozpisywał. Chętnie rzucę okiem na dalsze losy bohaterów.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”