Hm, parę niejasności.

1
Więc tak, napisałem już dwa opowiadania. Skutek - marny.

Biorę się za powieść :lol:

Nie, wcale się z tego nie śmieję. Trkatuję to dość poważnie, uwierzcie.



Mam kilka pytań, na które - mam nadzieję - udzielicie mi odpowiedzi.

Oto one:



1.Co sądzicie na temat pisania o pisaniu. tzn. główny bohater mojego opowiadania jest pisarzem. Czy nie uważacie tego za ekstrawertyczną manię, chęć pokazaniu świata trudu tego rzemiosła? (które zwykłego człowieka może niewiele obchodzić)



2.Co sądzicie o narzucaniu w utworach własnych poglądów? Np. reinkarnacja. Czy odłożysz książkę, której fabuła opiera się na reinkarnacji dlatego, że ty uważasz ją za kompletną bzdurę i obrazę twojej wiary?



3.Czy waszym zdaniem, tworzenie jakiegoś dłuższego utworu to strata czasu, podczas gdy do tej pory napisało się raptem dwa opowiadania?



---------teraz kwestia techniczna---------------

nie chcę nadużywać waszego czasu, ale skoro wy możecie mi pomóc, to po co mam szukać gdzie indziej odp?



*. Jak wyglądał system szkolnictwa w latach 90? (ile lat SP ile LO, gim jeśli w ogóle)



mam jeszcze takich kilka, zadam je, jak sobie przypomnę :D

2
1. Nie, o ile fabula ciekawa, to bohater jak dla mnie moze byc nawet szambonurkiem ;)



2. Poniekad, aczkolwiek patrz wyzej.



3. I tak, i nie. To zalezy od Ciebie i Twoich umiejetnosci. Jesli czujesz sie na silach, to ... I tak zycie zweryfikuje Twoje zapedy.





Kwestia techniczna: wejdz na portal NASZA KLASA i tam po zalogowaniu, zobaczysz ile trwaly poszczegolne etapy i nawet dopasujesz je latami do swoich.

3
1. Nie miałabym nic przeciwko czytaniu o pisarzu. Nie uznałabym tego za maniakalną chęć ukazania światu trudów tego zawodu. Taki bohater Ci odpowiada, to takiego twórz.



2. Nie, jeśli nie byłoby to narzucane w sposób naprawdę nachalny. Czyli wielostronicowe wykłady, dlaczego w to wierzysz i dlaczego ja też powinnam uwierzyć, odpadają. To by mnie zniechęciło.



3. Ja zaczęłam pisać "książkę" nie mając na koncie nic. To było dwa lata temu, czyli jak byłam w Twoim wieku. Teraz jak czytam mojego potwora, to mnie krew zalewa, to jest po prostu beznadziejne i nie nadające się do niczego. Ale nie uważam tego za stratę czasu, dzięki temu wiele się nauczyłam (wystarczy porównać rozdział pierwszy i ostatni - ogromna różnica). Zawsze można napisać od nowa :D (jak ja teraz próbuję uczynić)





Latach 90. XX wieku, mam rozumieć? To było osiem klas podstawówki i cztery liceum. Gimnazjum nie było.

4
1. Jak dla mnie ważne jest jakiego bohatera stworzysz, a nie co on będzie robił. Równie dobrze może być politykiem, wojownikiem, zabójcą, pisarzem i malarzem. Ważne jest to, co z nim zrobisz.



2. Nie, nie zdażyło mi się odłożyć książki t y l k o dlatego, że traktowała inaczej to, w co wierze.



3. Jak Obywatelka pierwszą - i jedyną - książkę, napisałam jako pierwsze moje "dzieło". Było to dawno temu i teraz wole nawet o tym nie myśleć. Wiem, że było to słabe - dało mi jednak coś - samozaparcie (w końcu to było 250 stron, chyba) i zamiłowanie do pisania. Można się dużo nauczyć, ale - patrząc z perspektywy czasu - uważam, że "lepiej" jest pisać krótsze formy, zajmuje to mniej czasu, a z opowiadania na opowiadanie piszesz lepiej.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

Re: Hm, parę niejasności.

5
Szewczyk pisze:Więc tak, napisałem już dwa opowiadania. Skutek - marny.

Biorę się za powieść :lol:


hmm.. sądzisz że powieść będzie lepsza?


1.Co sądzicie na temat pisania o pisaniu. tzn. główny bohater mojego opowiadania jest pisarzem.


pomysł kompletnie fatalny - za bardzo wyeksploatowany przez setki pisarzy którym wyczerpały się pomysly i znaczny odsetek początkujących ktorzy w ogole nie mieli na to pomysłu.



Pozatym - bez obrazy - ale nie masz pojęcia o tym zawodzie :wink:


2.Co sądzicie o narzucaniu w utworach własnych poglądów? Np. reinkarnacja. Czy odłożysz książkę, której fabuła opiera się na reinkarnacji dlatego, że ty uważasz ją za kompletną bzdurę i obrazę twojej wiary?


można wrzucić wszystko - njawyżej czytelnik siepnie utworem o glebę i więcej po Twoje teksty nie sięgnie.


3.Czy waszym zdaniem, tworzenie jakiegoś dłuższego utworu to strata czasu, podczas gdy do tej pory napisało się raptem dwa opowiadania?


moim zdaniem czas spezony na ćwiczenich nie jest stracony - ale jstem scepyczny co do jakości końcowej produktu



nie chcę nadużywać waszego czasu, ale skoro wy możecie mi pomóc, to po co mam szukać gdzie indziej odp?


powinienes nauczyć sie szuykać gdzie indziej głownie po to żebyś umiał znaleźć gdzie indziej. Nie zawsze ma się przyjaciół pod ręką. źródłoznastwo to podstawa w tym zawodize.



*. Jak wyglądał system szkolnictwa w latach 90? (ile lat SP ile LO, gim jeśli w ogóle)


o w mordę... 8 lat podstwówki 4 lata liceum lub technikoum. skala ocen 2-5 w 1991/2 rozszerzona na 1-6



use google?

Re: Hm, parę niejasności.

6
Andrzej Pilipiuk pisze:
hmm.. sądzisz że powieść będzie lepsza?


Może powieść, to zbyt duże słowo. Powieść może napisać ktoś, kto ma za sobą więcej ukończonych tekstów, niż dwa opowiadania. Ale cholernie długie opowiadanie, albo nowela jak niektórzy mawiają.

Czemu nie?

Nie uważam, że pisanie to sztuka. Równie dobrze, sztuką jest robienie parasoli.

(jak ktoś teraz kiwa głową, to niech sobie parasol zrobi;P ) Rzemiosło. Praca jak praca. Uważam, że lepiej dla mnie, jeśli napiszę więcej, niż mniej.

Czy będzie lepsze? Pytanie zostawie futurologom albo tym, którzy są cierpliwi. Ja nie jestem ale z tym walczę.






Andrzej Pilipiuk pisze:
Pozatym - bez obrazy - ale nie masz pojęcia o tym zawodzie :wink:


A powinienem czuć obrazę? Przecież to fakt :] Ale czy nie bliżej zrozumienia tego zawodu będę, jeśli będę pisał po 5 godzin dziennie?

Dlatego właśnie piszę tę nowelę.

7
wydaje mi się, że nie zrozumiałeś, o co chodzi - oczywiście, że lepiej dla ciebie (i twojej twórczości ;)) będzie, jeśli napiszesz więcej. Ale - przynajmniej moim zdaniem - chodzi tu, nie o objętość, a ilość. Im więcej tekstów (skończonych) napiszesz, tym bardziej ćwiczyć będziesz język/styl. Ja nie mówię o tekstach jedno/dwu stronicowych, tylko o opowiadaniach, mających 10-50 stron. Takie coś, pozwoli ci się rozwijać szybciej, bo napiszesz tego znacznie więcej niż powieści.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

8
Rozumiem.

Jednak sądzę, że to nie ma znaczenia. Nie, jeśli pisze się codziennie (od jakiegoś czasu działam w taki trybie) Pisząc dużo, można sobie pozwolić na "grubsze" teksty raz na jakiś czas. Poza tym nie zakładam z góry objętości... teraz usiadłem i pomyślałem - to będzie dłuższe niż zazwyczaić. W trakcie pisania wyskoczyły nowe wątki, wszystko zaczęło się układać. Tekst sam się prosi, żeby go pisać. świetne uczucie.

Pisząc te dwa opowiadania byłem ślepy i subiektywny. Chciałem migusiem coś napisać, pokazać światu, że nie jestem analfabetą. Może nie było aż tak źle, by twierdzić, że skutek jest odwrotny - ale nie było też dobrze.



Dwa poprzednie teksty nie dały mi warsztatu, stylu ani kunsztu :D Tak naprawdę zyskałem trochę obiektywizmu, który pozwoli mi napisać całkiem dobry tekst, nowelę - której nie będę się po dwóch miesiącach wstydził.

Dodane po 52 sekundach:

Rozumiem.

Jednak sądzę, że to nie ma znaczenia. Nie, jeśli pisze się codziennie (od jakiegoś czasu działam w taki trybie) Pisząc dużo, można sobie pozwolić na "grubsze" teksty raz na jakiś czas. Poza tym nie zakładam z góry objętości... teraz usiadłem i pomyślałem - to będzie dłuższe niż zazwyczaić, gdyż w trakcie pisania wyskoczyły nowe wątki, wszystko zaczęło się układać. Tekst sam się prosi, żeby go pisać. świetne uczucie.

Pisząc te dwa opowiadania byłem ślepy i subiektywny. Chciałem migusiem coś napisać, pokazać światu, że nie jestem analfabetą. Może nie było aż tak źle, by twierdzić, że skutek jest odwrotny - ale nie było też dobrze.



Dwa poprzednie teksty nie dały mi warsztatu, stylu ani kunsztu :D Tak naprawdę zyskałem trochę obiektywizmu, który pozwoli mi napisać całkiem dobry tekst, nowelę - której nie będę się po dwóch miesiącach wstydził.

10
Odnośnie niejasności drugiej - jestem zdania, iż jeśli ciekawie przedstawisz fabule, czytelnik nie będzie w stanie odłożyć książki. Dzieki manipulacji słowami możesz tez sprawić, ze sam zacznie w nią wierzyć.
anorexia sarkasta. i haina z krainy ironii.

11
Andrzej Pilipiuk pisze:
Szewczyk pisze:Więc tak, napisałem już dwa opowiadania. Skutek - marny.

Biorę się za powieść :lol:


hmm.. sądzisz że powieść będzie lepsza?


Panie Pilipiuk, ja mam wrażenie, że Pan to źle interpretuje. Jakiś taki sarkazm wyczuwam i zapewne intuicja mnie nie myli (oj, ci pisarze tacy już są...). Oczywiście, że powieść będzie lepsza. Dlaczego? Już spieszę z wytłumaczeniem.

Większość (jeżeli nie wszyscy) użytkowników na tej stronie jest początkującymi. Oni uczą się pisać, szkolą warsztat. Pan chyba sam wie, że napisanie kilkusetstronicowej powieści bardziej oszlifuje warsztat niż opowiadanie (zależy jeszcze pod jakim względem, ale mi akurat chodzi o rzecz chyba najistotniejszą - styl).

Ja gorąco zachęcam początkujących do próbowania swoich sił w pisaniu powieści. Niech zobaczą, jak to jest tworzyć nowe wątki, pleść z nich fabułę, kreować głębokich bohaterów. Oczywiście, na pewno im to nie wyjdzie przy pisaniu tej pierwszej powieści, bo zanim się napisze coś dobrego, to wiele czasu upłynie i wiele "zmarnowanych" na pisanie godzin. Ale z całą pewnością pisanie powieści jest dla początkującego bardzo dobrym warsztatem.

Sama mam na koncie pierwszy w całości napisany bzdet (214 stron Verdaną punktów 10) i nie jestem z niego zadowolona. A jednak dał mi on coś, czego pisanie jednoczęściowych opowiadań by mi nie dało.

Dało mi cenne doświadczenie w wielu piśmienniczych kwestiach.

Niech ludzie najpierw "starają się" napisać powieść. Potem zalecam branie się za opowiadania, bo opowiadania to rzecz trudniejsza. W krótkiej formie należy zawrzeć sens ;)




1.Co sądzicie na temat pisania o pisaniu. tzn. główny bohater mojego opowiadania jest pisarzem.


pomysł kompletnie fatalny - za bardzo wyeksploatowany przez setki pisarzy którym wyczerpały się pomysly i znaczny odsetek początkujących ktorzy w ogole nie mieli na to pomysłu.



Pozatym - bez obrazy - ale nie masz pojęcia o tym zawodzie :wink:
Ja pozostawię to może bez komentarza, panie Pilipiuk...

Ale sam pomysł pisania o pisarzu nie jest zły. Co prawda oklepany, ale wszystko zależy od stylu i punktu widzenia. Jak to mało istotny element - to można go zostawić albo usunąć.

Ja tam nic przeciwko takiemu wątkowi nie mam. Lepsze to niż pisanie o pracowniku Media Markt.





nie chcę nadużywać waszego czasu, ale skoro wy możecie mi pomóc, to po co mam szukać gdzie indziej odp?


powinienes nauczyć sie szuykać gdzie indziej głownie po to żebyś umiał znaleźć gdzie indziej. Nie zawsze ma się przyjaciół pod ręką. źródłoznastwo to podstawa w tym zawodize. [/quote]

Po to, aby poznać inne punkty widzenia, bo jak na moje to te tutaj są... cóż. Inne, niż np. te, które są na forum literackim Nasze Opowiadania, które jest otwarcie nastawione na młodych autorów.



Pozdrawiam

12
Krótkie opowiadania są lepsze niż powieść. Ja sama zaczęłam 5 "powieści", kiedy jeszcze byłam za młoda i miałam fatalny styl i naiwny punkt widzenia. Skończyłam tylko jedną, króciutką, z której i tak nie jestem zadowolona.

Można pisać krótkie fragmenty i wracać do nich dopiero za jakiś czas, jeśli mamy kłopot z obiektywnym spojrzeniem na własny tekst. Nie pamiętając tekstu słowo w słowo, czytamy go jakby pierwszy raz i jakby nie był nasz. Wtedy łatwiej samemu określić, co jest źle i poprawić. Z powieścią jest to o wiele trudniejsze dla początkujących.

Pleść nowe wątki... Można się w nich samemu zaplątać.

Twoja powieść to bzdet, a jednak dużo ci dała? Mi moja powieść także dużo dała - świadomość zmarnowanego czasu. O, tak, to był błąd...

Co do pisania o pisarzu - przecież każdy z nas jest pisarzem. Jeden wybitnym, drugi początkującym, trzeci niepoważnym (np. niejaka Kasia...). Dlaczego zaraz zawodowym?

13
Ja osobiście wolę pisać powieści (choć żadnej w pełni nie skończyłem, co nie znaczy, że ich nie piszę). Jednak kiedy mam do stworzenia kilkadziesiąt stron opka i zmieścić na nich całą fabułe to głowię sie i poce jak nie wiem co, natomiast perspektywa napisania jeszcze trzystu stron napawa mnie optymizmem, tak, że nawet łatwiej się stuka w klawiaturę. Choć nie twierdzę, że przez to książka będzie lepsza, dla mnie jest to przyjemniejsze. No cóż, bez komentarza, wiem, ze jestem dziwny...



Ps. co nie zmienia faktu, że mimo wszystko styl lepiej szlifuje się na opkach, bo tam na kilkudziesięciu (kilku?) stronach mamy początek, rozwinięcie i zakończenie.

14
wszystko kwestia umiejętności ,chyba?

Ja zaczynałem od powieści i wg mnie to był bardzo głupi pomysł.

To tak,jak ktoś kto zaczyna biegać jedzie do Nowego Jorku startować w maratonie.



Albo inaczej,18latka sprzedają do Bundesligi[ --- 1992 Srebro na olimpiadzie i co dalej :(] i zamiast szkolić technikę eksploatują go.



Ja tam się nie znam,ale podejrzewa,że Ian Thorpe nie był ćwiczony na mistrza,poprzez wrzucenie do oceanu ze śmigłowca.Czasem warto zacząć od płytkiej wody.



Ale pisanie to nie sport,więc mogę się mylić :D

15
Więc po pierwsze. Pisanie o pisarzach jest w porządku, jeśli się wie, jak takie coś wygląda. Przykład: John Irving, 'świat wg Garpa', 'Jednoroczna wdowa'.

Po drugie. Czy cytat o prostytutce z Twojego podpisu, Szewczyk, jest z Irvinga? Bo wydaje mi się, że coś podobnego czytałam ostatnio.

Po trzecie. Jeśli chcesz dać bohaterowi Twoje poglądy, uważaj, żebyś nie popadł w zapał i nie napisał manifestu. I dobrze, żebyś pogląd ten potraktował z dystansem - daj bohaterowi przyjaciela (znajomego, taksówkarza, żonę), który będzie z poglądów się podśmiewał ;).

Po czwarte. Jak znam życie, w jednej trzeciej budowania powieści możesz rzucić okiem w tył i krzyknąć: 'jezu, co za g****!' na widok niektórych kawałków :) człowiek się rozwija, a powieść jako duża forma może być w takim razie niespójna. Ale pisanie powieści jako ćwiczenie - czemu nie?



Ale pytanie o szkołę... wobec bogactwa Internetu, bóstwa imieniem Google i wsparciem Latającego Potwora Spaghetti - dałbyś sobie radę sam :].
'Kto się rozczarowuje wolnością, ten ją zdradza i sam sobie wystawia świadectwo skretynienia'.

Jacek Kaczmarski
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron