W Mroku Nocy (horror nadnaturalny) dalszy fragment

1
Maciej siedział w ciemnym konfesjonale przypominającym szafę. Był zimny wieczór. Po godzinach spędzonych na egzorcyzmach chciał odpocząć i pomyśleć. Lubił tu chować się przed światem i spowiadać. Oparł głowę o rękę. Rozmyślał. Nikogo nie było, więc mógł w spokoju zastanowić się nad ostatnimi wydarzeniami. Znak kłów na nadgarstku był dla niego jak pieczęć. Związał go na zawsze z Wiki. Nienawidził ją od dawna, a teraz przyłapał się, że niechęć do niej pochłania jego duszę. Naznaczony, jak nazwał go Wiktor. świat, który do tej pory znał był zwyczajny, prosty, poukładany. Teraz w ten świat wkroczyły siły, które nie podlegały regułom dobra czy zła. Co mógł dla niej zrobić? Egzorcyzmy, to nie magia, żeby odczarowały ją, wskrzesiły do życia. Czytał w ostatnim czasie wiele o Wampirach. Ale wszystko co znalazł, to stek bzdur o krzyżach i kołkach. Co mógł zrobić? Zabić ją, czy kazać by sama popełniła samobójstwo. Nawet jeśli jest sposób by uśmiercić Wampira, to przecież grzech, zabić kogoś. Jak miał uwolnić ją od jednego grzechu drugim grzechem? Oczywiście jeśli jest w ogóle sposób by to zrobić. Poczuł czyjąś obecność po drugiej stronie kratek. Nie słyszał, żeby ktoś wchodził, a przecież drzwi skrzypiały. Musiały skrzypieć gdyby ktoś wszedł. Zapalił światło, by móc przyjrzeć się osobie, która tak cicho weszła do spowiedzi.

Twarz ukryta w dłoniach nie zdradziła mu kto to.

- Może ksiądz zgasić światło? - usłyszał męski głos – Będzie mi łatwiej.

Maciej poszłusznie zrobił to przysuwając się bliżej kratek. Zrobił w powietrzu znak krzyża i oparł głowę o rękę.

- Słucham synu – powiedział.

- Nie jestem wierzący. W każdym razie, nie w takich kategoriach jak wy – zaczął nieznajomy – Znam dobro i zło. Wiem, że to co czynię jest złe, ale nigdy nie spotkałem Boga i nigdy nie usłyszałem jego głosu.

- Więc czemu chcesz się spowiadać?

- Nie wiem czy to spowiedź, czy raczej forma odreagowania. Może po prostu potrzebuję by ktoś mnie wysłuchał. Nie powiem, żeby sprowadziła mnie tu jakaś dobra dusza. Chociaż akurat w duszę wierzę. Sprowadza mnie tu raczej złość i rozpacz.

- Jesteś zły na Boga? - zapytał Maciej.

- Gdybym powiedział tak, przyznałbym, że wierzę w niego, ale nigdy go nie poznałem.

- Skąd więc twoja wiara w duszę i na kogo jesteś taki zły?

- Moją duszę uwięziono w śmiertelnym ciele. Nigdy nie zazna spoczynku, bo ciało choć ludzkie nie poddaje się śmierci. Jedynie z teorii jest śmiertelne. Jest martwe, choć w żyłach płynie ludzka krew moich ofiar.

Maciej zrozumiał to od razu. Właśnie rozmawiał z Wampirem. Jednak to nie Wiktor. Więc kto?

Próbował zajrzeć, rozpoznać twarz, ale nic z tego. Panował mrok, w którym rozpoznawał jedynie cienie ludzkiej sylwetki.

- Przyszedłeś tu od Wiki? - zapytał Maciej.

- Jeśli zapytałby ksiądz, czy jestem tu z powodu Wiki, odpowiedź brzmiałaby, tak. To ona wzbudza mój gniew i rozpacz z powodu ciebie.

Maciej zadrżał na te słowa.

- Rozpoznajesz dobro i zło, - mówił – to powinieneś wiedzieć, że zabójstwo jest złem.

- Tak, wiem. Myślisz, więc że przyszedłem cię zabić?

- A jest inaczej?

- Czy zrobiłeś coś przeciwko mnie, czy mojej naturze, że uważasz iż zasługujesz na moją zemstę?

- Powiedziałeś, że nie przyszedłeś tu z zemsty.

- Zgadza się.

- Zostałeś przemieniony przez Wiki?

Usłyszał śmiech Wampira.

- Nie. To ja jestem jej stwórcą. Jednym z dwóch.

- Więc pewnie wiesz jak to cofnąć.

- Nie da się.

- A śmierć? Czy Wampir może umrzeć?

- Oczywiście.

- Jak?

- Tylko inny Wampir może zabić Wampira. Czyżby ksiądz chciał mnie namówić do grzechu?

- Wierzysz dobro i zło. Powiedz mi, czy dla ciebie większym grzechem było by zabić ją, czy pozostawić przy życiu, na wieczne potępienie?

- Wy śmiertelni macie swoje piekło i niebo, a my... My nie mamy nic po tamtej stronie. Tylko proch i pył.

- Jak to nic?

- Myślał ksiądz, że idziemy do piekła?

- Jeśli masz duszę, to podlegasz bożemu prawu.

- A jeśli piekło nas odepchnęło?

- Jak długo jesteś Wampirem?

- Wystarczająco by przekonać się, że szatan stworzył swoje piekło na ziemi.

- Więc jesteś w sprzeczności. Mówisz, że piekło cię nie chce, a jednak według twojej teorii, to właśnie w nim się znajdujemy.

- Jestem sprzecznością tego świata, który wierzy tylko w to, co jest proste, nieskomplikowane. Jak dobro i zło, czarne i białe. żadnej szarości. Chce ksiądz poznać mój świat nie zostając Wampirem. To nie takie proste.

- Skąd ten pomysł?

- A skąd te pytania i teorie?

- Jestem egzorcystą. Znam szatana i jego moc. Wiem czym się kieruje. Nagle przychodzi do mnie Wampir i prosi o pomoc. Jak mam mu pomóc, gdy sam nie wiem kim on jest, skąd pochodzi i dokąd zmierza?

- Myśli ksiądz, że egzorcyzmy uwolnią Wampira? Od czego? Od jego własnej natury? Czy może od śmiertelnego – nieśmiertelnego ciała?

- Nie wiem – odetchnął głęboko – Już nie wiem.

- Czyli jeśli pokażę księdzu swój świat, swoją duszę, to mogę liczyć na pomoc?

- Nie chcę zostać potępiony.

- A czy ja jestem potępiony? Dobrze, zrozumiałem, ale nawet przez chwilę nie myślałem by przemienić księdza w Wampira.

- I możesz mi pokazać swój świat bez tego?

- Tak. Jeśli to wytrzymasz?

- Więc pokaż.

Cienie zniknęły. Zapanowała ciemność, w której słyszał tylko bicie swego serca. Instynktownie wiedział, że Wampir jest z nim. Tak blisko. W końcu poczuł jego zimny oddech na twarzy.

Ciemność rozjaśniła się trochę i ujrzał cmentarz. Słyszał jak wiatr uderza o groby. Z ich tablic wywnioskował, że to jakiś stary cmentarz.

1754-1772, 1631-1690, 1800 – 1825, 1763 – 1800....

- Co to za cmentarz? - zapytał Maciej.

- Czy to ważne? Tu rodzi się Wampir. Poprzez śmierć i cierpienie. Normalna dusza odchodzi, ale dusza Wampira zostaje, pogrzebana wraz z ciałem, w tych grobach, przez setki lat. Dlatego śpimy w trumnach, odwiecznie złaknieni uwolnienia z tego ludzkiego ciała.

- Próbujesz wzbudzić we mnie żal i współczucie?

- To właśnie czujesz? Czujesz żal, że tak mamy źle i współczujesz nam, tego, czego inni pragną i zazdroszczą? żyjemy wiecznie, wiecznie młodzi, wiecznie silni.

- Ale jest w tobie smutek, taki sam jak w Wiki.

- Smutek – Wampir zamyślił się.

Cisza była nie do zniesienia. Znów zapanowała ciemność bez cienia, bez wyrazu i świat zawirował, by rzucić Macieja na pustynny piach. Poczuł go w swych ustach. Wstał z kolan otrzepując sutannę. Rozejrzał się. Nic, tylko piach. Księżyc był wysoko nad nim. Ogromny i złoty, jakby śmiał się z jego sytuacji.

- Gdzie teraz jesteśmy? - zapytał.

Odpowiedziała mu cisza.

Znów rozejrzał się. Wampira nie było. Był sam? Tu na środku pustyni. Jakim cudem?

Może to sen? Może oszalał? Szedł w nieznanym kierunku. Buty wtapiały się w piach. Szedł tak sam nie wiedząc dokąd. Chciało mu się pić. Piach wchodził mu do gardła i dusił płuca. Potykał się myśląc tylko o jednym.

- Wody, wody – mamrotał.

Nawet nie myślał o Wampirze, który go tu zostawił na pastwę losu. Chciał usilnie wierzyć, że to sen, bardzo realistyczny, ale tylko sen. Po godzinie lub dwóch, bo stracił rachubę czasu, zaczynał wierzyć, że został porwany i pozostawiony na pewną śmierć.



Dodane po 1 minutach:



Przepraszam za mały błąd miało być horror.



Nic się nie stało. Poprawiłem. - Weber
Do usług



Agnieszka

2
Hmm co bym mogła przeczytac tą częśc(toż to w końcu o wampirach<zaciera ręce>) cofnęłam się do poprzedniej, której nie będę tu komentowac, nie jej miejsce.



Lubił tu chować się przed światem i spowiadać. a ja myślałam, że do spowiedzi potrzeba dwóch osób O_o



Nienawidził ją od dawna ją? jej? ją? jej? nie wie :P

Nie słyszał, żeby ktoś wchodził, a przecież drzwi skrzypiały. Musiały skrzypieć gdyby ktoś wszedł.
O_o



O ja... odpuściłam sobie wypisywanie błędów. Zresztą potem się rozkręcasz.





Co do błędów, to jest trochę mniej logicznych niż w części pierwszej, trochę mniej stylistycznych<albo jest późno>, na intach się nie znam a powtórzenia pewnie gdzieś tam siedzą itd.

Jest tylko jedna rzecz. Jedna... Bo widzisz, fabuła to pikuś. Niektórych zainteresuje, innych nie. Zawsze tak jest<a przynajmniej zazwyczaj>. Styl można wypracowac<choc niby od czegoś trzeba zaczac, fakt>. Błędy poddac korekcie. Jednak dialogi TRZEBA umiec pisac. Trzeba wiedziec jak ludzie mówią a jak nie mówią. Trzeba wiedziec, kiedy przesadzamy z patosem i pseudowzniosłością w wypowiedziach naszych bohaterów. To się wyczuciem chyba nazywa? No, czy jakoś tak. Tego mi tu najbardziej brakuje<w poprzedniej części też (bije się sama po ręce)aaa miałam tu nie pisac o tamtym tekście, zła Arri>.

Myślę, że przeżyję inty, powtórzenia i kilka błędów logicznych w stylu: krzyczenie, gdy ktoś podnosi cię za gardło(to też z tamtej części? <uderza się znowu>), jeśli popracujesz nad dialogami. Rozumiem, że wampiry mówią inaczej, bo są inne <wie z doświadczenia :D> ale (Na Boga!) przyjrzyj się tym dialogom. Przeczytaj je na głos!

To moja rada na przyszłośc - czytaj na głos dialogi. Pomyśl, czy ktoś tak mówi, czy ktoś mógłby tak mówic. Do zobaczenia w przyszłym tekście.



Pozdrawiam serdecznie.
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

3
Powiem tak, nie cierpię wampirów.

Twój tekst jest o wampirach, więc już na starcie wiele w moich oczach traci. I tak byłoby pewnie do końca, gdyby nie dialogi. Nie wiem, co Arrianna w nich widzi złego, ale ja uważam je za świetne. Mało tego, uważam je za jedne z bardziej klimatycznych jakie przyszło mi czytać na tym forum. Dialog wampira z księdzem idealnie komponuje się z ciemnym kościołem, konfesjonałem, z pogrążoną w mroku twarzą za tymi kratkami, przez które się spowiada... A że trochę zbyt patetyczny? Mnie to zupełnie nie przeszkadza, zbyt wiele rozmów "niepatetycznych" wysłuchuję w autobusie.

I masz teraz ciężki orzech do zgryzienia, bo musisz wybrać między tym, co mówię ja, a słowami mojej poprzedniczki. Powiem tylko, że mam wypaczony gust, ale com powiedział, to podtrzymuję. Dialog dla mnie świetny.



Chwała Ci za to, że Twojego wampira nie można zabić kołkiem i krzyżem. Przynajmniej tyle dobrze.

Poza tym, najciekawszą postacią wydaje mi się ksiądz. I jakoś tak zmarnowałaś jego potencjał, Maciej jest taki plastikowy. A szkoda, bo wiele można z niego wyciągnąć.

Generalnie jestem przeciwny pomysłowi, ale jeśli piszesz, żeby zdobyć warsztat, to spoko. Na tym etapie pomysł może się podobać choćby tylko Tobie.

4
Muszę przyznać,że pierwszy raz ktoś mnie zganił za dialogii. Kiedy mi wydali książkę, to właśnie dialogi były najbardziej chwalone i wciąż tak jest. Tak więc mój orzech - Alan biorę Ciebie.

A najśmieśniejsze jest to, że bohater ksiądz to prawdziwa osoba. Nie biorę nic swojego gdy piszę o nim i jego sposobie mówienia. Podoba mi się ten plastik, Alan. Muszę to kiedyś mu powiedzieć. :lol:

Może największy problem w tym, że tak przeskoczyłam. Wkładam tu te fragmenty, które mi osobiście się podobają.

Chyba skorzystam z rady i troszkę więcej opiszę księdza. Zastanawia mnie co napiszecie jak dojdę do końca tej powieści i zaskoczę Was tym co teraz tak Was zachwyca. :wink:
Do usług



Agnieszka

5
Sprecyzuję więc co jest złego w dialogach, prócz patosu i innych takich jak dla mnie okropności. Mianowicie, żaden wampir, i powiedzmy to sobie na początku, nie wynurza się, zwłaszcza klesze, na temat jego duszy itd. Po prostu uważam, że nie dośc ze ludzie tak nie mówią to jeszcze o takich rzeczach nie mówią. Ale to moje poglądy. Jedno muszę przyznac - w tej części dialogi są lepsze niż w części pierwszej<ta poprzednia wryła mi się w głowę i może fałszowac obraz tej>


Kiedy mi wydali książkę, to właśnie dialogi były najbardziej chwalone i wciąż tak jest.
pochwal się :) może po nią sięgnę.



Pozdrawiam serdecznie - mam nadzieję, że to jeszcze nie offtop :P
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

6
Książka ma tytuł żyć do końca, ale nie mam ją w tej chwili nie mam jej na pokaz w kompie, ale w internecie można ja znaleść. Jak będę miała chwilkę to wstawię.

Co do Wampirów i wyznań, hmm... ciągle mam wrażenie, że fragmenty nie oddają tego co chcę przekazać. Arrianna, specjalnie dla Ciebie wkleję następnym razem koniec tej rozmowy księdza z Wampirem, myślę, że wówczas zmienisz zdanie. Wampir, to bardzo inteligentna forma i nie robi niczego bez powodu :wink:
Do usług



Agnieszka

7
Hmm, nie wiem co mam powiedzieć.

Już nie raz spotkałem się ze zdaniem, że wampiry są już materiałem wyeksploatowanym. Ja się z tym zgadzam po części. Jakieś dwa lata temu był straszny bum na pisanie o nich opowiadań, na każdym forum spotykało sie ich codziennie kilka. Mniejsza o to jednak.



W sumie przeleciałem wzrokiem przez ten tekst bardzo szybko. Było kilka błędów, ale nie jestem w formie, więc ich nie wypiszę.

Drażniło mnie ciągłe zapisywanie "wampir" z dużej litery.



Ogólnie wciąż chcę się dowiedzieć dokąd zmierza cała historia zwłaszcza przez to, że mówisz, że nas zaskoczysz.



Dialogi wydają się patetyczne, ale jakoś mnie to dzisiaj nie drażniło. Rzuciło się w oczy, ale nie podbiło ich. Nie jest jeszcze źle.



Opisujesz prawdziwe osoby? Hmm, co o tym myślą?
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

8
Tylko z jedną, no może dwie. Ale ta druga wie o tym i jest bardzo zadowolona. Zawsze gdy jakaś osoba zachwyci mnie charakterem korzystam z niej w swych opowiadaniach.



Czy to źle?



Dzięki za poprawienie. Niestety mam lekki problem z jedną ręką i czasem nie zauważę, że nie nadusiłam na odpowiedni klawisz, a nigdy nie patrzę na ekran gdy piszę.
Do usług



Agnieszka

9
Nie istnieją wyeksploatowane tematy, cała filozofia w wykonaniu i pomyśle, więc można jeszcze napisać całe tomy o wampirach. Bardzo lubię wampiry. Lubię klimaty starych zamków, lochów i kościołów. Lubię widok i zapach krwi, cmentarze i ich mieszkańców. Ale też lubię, gdy coś się dzieje, jak powiedział Weber, historia dokądś zmierza, a ja mogę podążać za bohaterami.

Myślę, że wklejanie kawałków i przysłuchiwanie się cząstkowym wrażeniom czytelniczym, może zawieźć Cię na manowce. Nie dogodzisz wszystkim, a w trakcie możesz spłaszczyć opowieść do poziomu "uśrednionego", czyli strawnego, lecz niewyszukanego posiłku.



Trzymaj się!

10
Właśnie to zauważam. Wklejanie fragmentów sprawia, że traci się sens. Obiecałam jednak wklejać, więc pozwolę sobie takie ciekawsze fragmenty, w moim odczuciu wklejać dalej. Mam nadzieję pod koniec września mieć swoją stronę internetową z tą powieścią, wówczas wszystkich zaposzę do odwiedzin i czytania.



Pozdrawiam
Do usług



Agnieszka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”