śmierć

1
Nie wiem czy to dobre miejsce... no ale spróbujmy najwyżej mnie ktoś zmajonezi.



Pisząc, jako autor staram się wczuć w daną sytuację. Nie ważne czy mi to wychodzi czy nie. Lecz - wiadomo - najłatwiej się pisze o czymś, czego się doświadczyło i co się rozumie.



Wracając do tematu: jak w takim razie opisać śmierć? Mam na myśli tak opisać, aby nie zostało to odebrane ... źle/niefortunnie/śmiesznie/etc. Czytelnicy też przeważnie znajdują się po tej żywej stronie.



"Rosław drgnął, czując paraliżujący ból rozchodzący się od karku do klatki piersiowej. Jego ciało odmawiało posłuszeństwa, jego mięśnie zaczynały zawodzić a z gardła zamiast krzyku wydobył się charkot. Chwilę później upadł na ziemię, przegrywając walkę. Stal zgruchotała kręgosłup szyjny i weszła głęboko w ciało docierając do serca i płuc. Eberhard schylił się chwytając za rękojeść miecza wystającą z pleców tuż pod głową konającego młodego maga"



Chyba tylko wyobraźnia pozostaje...

Ma ktoś jakieś dobre przykłady? (Wiem że słowo dobre tu nie do końca pasuje)

Re: śmierć

2
qlek pisze:


Pisząc, jako autor staram się wczuć w daną sytuację. Nie ważne czy mi to wychodzi czy nie. Lecz - wiadomo - najłatwiej się pisze o czymś, czego się doświadczyło i co się rozumie.


Ja mam odwrotnie, nie lubię pisac o sobie, ani o tym, czego doświadczam... generalnie, jak stwarzam jakąś sytuację, staram się wcielić w daną postać, wyobrazić sobie, co mogłabym w danym momencie czuć, jak się zachować... Nie wiesz jak opisać śmierć... zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić, jak zachowałoby się twoje ciało w opisanej sytuacji. Wyobraźnia, to chyba jedyne, co ja moge doradzić, chociaż doświadczenia wielkiego nie mam w pisaniu...

3
Nie chcę tu uchodzić za znawcę ( ;) ), ale myślę, że aby najpierw opisać śmierć, trzeba wybrać religię bohatera - był chrześcijaninem czy raczej wyznawał islam albo buddyzm? Bo oczywiście, każda religia postrzega śmierć inaczej.



A co do samego opisu, chyba najpierw trzeba by opisać co czuje sam bohater podczas tej chwili. Nie chodzi mi tu o jakiś ból fizyczny, ale o zwykłe myśli. Przykładowo, bohater jest katolikiem, ale oczywiście, nie musi być takim zagorzałym katolikiem, żeby wierzyć we wszystko, co ksiądz w kościele opowiadał. Więc tu też jest różnie, bo można napisać, że myślał o tym, jak różne ludy wyobrażały sobie śmierć... Np.:

"I oto doszedłem do ostatniej chwili mojego życia. Co zobaczę potem? światełko w tunelu? Boże, i będę szedł w kierunku tego światła przez tak długi czas..."

Ale może pomyśleć: "E tam, śmierć to następstwo życia, przechodzi się z jednego istnienia do drugiego... Czym tu się martwić, skoro i tak będę istniał?"

Ale bohater może się wdać w jakieś rozmyślania typu: "Ciekawe... Pamięć jest zapisana w mózgu, czy w takim razie, po śmierci moja pamięć... zniknie?"



Opisałem różne warianty śmierci naturalnej i to tylko katolika... Po prostu, trzeba wybrać religię, potem to, jak bardzo zagorzały jest bohater, potem typ śmierci (naturalna, a może po postrzale, może upadek z wysokości...). Bo jest wiele tych "sposobów umierania". I o każdym trzeba by dobrze pomyśleć, zanim coś się napisze.



A jeśli chcemy posunąć się dalej i opisać przejście oraz zaświaty, to musimy wybrać religię bohatera... i chyba tylko tyle, bo tu nie jest ważne jak bohater umarł i jak bardzo wierzył. Ale tu nie ma chyba problemu, bo różne religie już opisały swoje wyobrażenia o "tamtym świecie". Po prostu znaleźć coś, przeczytać i ująć to swoimi słowami, dodając do tego myśli bohatera.



A jeśli bohater jest ateistą to sprawa się nieco komplikuje. O czym myślał przed śmiercią zależy od jego charakteru, a to co on widział po śmierci... to chyba tylko sprawa naszej wiary, bo tu powinniśmy opisać to w co sami wierzymy.
I've paid my dues, time after time

I have done my sentence, but committed no crime

And bad mistakes, I've made a few

I've had my share of sand kicked in my face

But I've come through




Queen - We Are the Champions

4
Smierci nie da sie opisac. Nie znasz jej, a ci co znali juz ci nie opowiedza. Mysle ze bardziej obrazowe i uderzajace jest jak cos sie stanie nagle. Poprostu podac suchy fakt w jakis fajny mroczny sposob... cos w tym guscie. Mnie osobiscie bardziej dotyka jedno zdanie na koncu ksiazki o powiedzmy smierci bohatera z ktorym bylem zaprzyjazniony przez cale czytanie niz stronicowy opis jak to on umarl, a to krew trysla a pozniej jelito wylecialo.
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

5
Myślę że wiedźmin ma rację zamiast rozpisywać się nad cierpieniem bohatera

nad tym o czym myśli, zamiast rozciągać tą scenę najlepiej cały akt skrócić do jednego zdania. Taki zabieg zaskakuje czytelnika i jest cholernie realistyczny. Najlepszym przykładem jest śmierć Eddiego Deana w ostatnim tomie mrocznej wieży. Można znienawidzić autora.



Druga sprawa qlek przydało by Ci się popracowac nad warsztatem, bo brzmi bardzo dziwnie... I daj sobie spokój w tym wypadku z anatomią, poprzestań na ostrzu wchodzącym w kark i wytnij zaimki :P



Pozdrawiam
"Tworzenie od niweczenia.

Kres od początku,

Któż odróżni z całą pewnością?"

6
wiedzmin89 pisze:Smierci nie da sie opisac. Nie znasz jej, a ci co znali juz ci nie opowiedza.


Oj, mylisz się. A miałeś kiedyś migrenę tak wielką i przewlekłą, że wydawało ci się, że za kilka minut zejdziesz z tego świata? Albo przeżywałeś grypę tak zaawansowaną, że pogrążony w malarycznej gorączce zaczynałeś rozpamiętywać całe swoje życie w kontekście zbliżającej się śmierci?



Następnym razem jak będziesz bardzo chory, albo jakiś ból będzie rozrywał twoją psychikę na strzępy, zacznij sobie wyobrażać, że to już koniec, że całe twoje życie lada chwila się skończy. Wtedy pojmiesz na czym polega stan terminacyjno-agonalny i jak wielki potencjał duchowo-intelektualny w nim tkwi.

Dodane po 2 minutach:

No i koniecznie dobierz do tego odpowiednio nostalgiczną muzykę. Tak, żeby łzy same cisnęły ci się do oczu. Najlepiej bez słów.

7
Było prowadzone wiele badań naukowych opisujących prawdopodobne odczucia z momentu zejścia. Pewnie można gdzieś w necie to znaleźć. Jest też dużo relacji osób, które przeszły przez śmierć kliniczną- można od nich coś tam ściągnąć (tylko z umiarem!), bo pewne elementy przeważnie się przewijają u różnych osób. "Pewne"- bo jak to z odczuciami bywa- wiele zależy od indywidualnych przekonań, charakteru, wrażliwości, intelektu itp. Pisząc o tym trzeba pamiętać, o tej subiektywności. Najzabawniejsza wydaje się jednak myśl, że jakkolwiek byś tego nie przedstawił, to i tak nikt tego nie zWeryfikuje. żaden szalony ultra-realista nie będzie mógł powiedzieć "Qlek opisuje śmierć jakby jej nigdy nie przeżył" (samo "przeżyć śmierć" brzmi nie logicznie). śmierć jest cholernie dobrym tematem dla literatury, bo chroni ją niedostępna nikomu z żywych, niepoznawalna tajemnica, a jednocześnie jest to zjawisko jak najbardziej realne i codzienne.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

8
Dzięki za odpowiedzi. Trafne, szczególnie z tym aby skracać do minimum. Zmuszenie wyobraźni do pracy może bardziej zapadać w pamięć niż nawet mokre słowa.

9
I tak dział "Kre(m)atorium odnalazł właściwy sobie temat :lol:

Właściwie moi poprzednicy powiedzieli coś mądrego (nie to, żebym mówiła, że to jedyna mądra rzecz przez nich wymyślona :wink: ). Czytając różne teksty (debiutantów szczególnie), jestem przygotowana na to, że jak ktoś umrze, to będzie to śmierć jak ze średniowiecznych marzeń: długa agonia, umierający musi mieć czas, aby podumać, poprowadzić wzruszający monolog (bądź dialog), wprowadzone są różniaste rekwizyty (tak, tak, nawet z tym się spotkałam). Ale jak się widzi takie "bum!" i nie ma gościa, to rzeczywiście krew się burzy i coś krzyczy: "ej, to już, no jak mogłeś!". Resztę, wszystkie odczucia bohatera, to odrywanie się życia od ciała, musi podyktować wyobraźnia. A jak wiadomo, nie ma i nigdy się nie taki urodzi, któremu wszystko dogodzi (czy jakoś tak, pokręciłam).

A tak na boku: oglądałam japoński film akcji (z bratem, bo sama bym tego nie włączyła), w którym przed śmiercią facet zdążył wyjąć jelita z rozciętego brzucha i owinąć nimi przeciwnika. świetna scena, taka... obrazowa :wink:

10
Możesz się przekonać jak to jest tuż przed śmiercią, wychodząc ciałem astralnym ze swojego ciała fizycznego (Out of Body Experience - w skróce OOBE). Na necie znajdziesz wiele na ten temat ;)

12
Smerdiakow pisze:Możesz się przekonać jak to jest tuż przed śmiercią, wychodząc ciałem astralnym ze swojego ciała fizycznego (Out of Body Experience - w skróce OOBE). Na necie znajdziesz wiele na ten temat ;)


Smerdiakow, nawet nie wiesz, ile razy już próbowałam... A czy w końcu się udało - to moja tajemnica :P

14
co do doświadczenia śmierci. Pytanie ilu pisarzy, było w kosmosie? Ilu na innej planecie? Ilu facetów było kobietami? Ile kobiet mężczyznami? Kurczę, z znacie kogoś kto był Elfem, albo chociaż z nim rozmawiał?

O śmierci? Tzn o innym życiu? To religia, poczytaj o wybranej. Umieranie, to raczej coś z medycyny, o tych kręgach np warto. Mnie tyle razy styrano,że piszę głupoty,że zacząłem się starać tego nie robić.

Jeśli czegoś, nie potrafisz nie opisuj, pokaż to co jesteś wstanie pokazać.

Kino jest tu świetnym przykładem.Dobra sensacja, czy wojenny ma to do siebie,że pokazuję to co da się pokazać, za pomocą kamery, i innych sztuczek technicznych. Jak się nie da pokazać wypływającej wątroby to się odwraca rannego tak, aby widz nie widział tych flaków.Lepsze to niż gumowe organy i keczup.



Tak myślę, zbliż się do śmierci, i na tyle na ile masz sił napisz :) Tzn nie mówię,abyś próbował popełnić samobójstwo :D

15
Co do OOBE swego czasu bardzo mnie to interesowalo ale nie znalazlem dobrego sposobu na osiagniecie tego stanu... czytalem o sposobie na kilka bardzo glebokich i bardzo szybkich wdechow i wydechow, ale perspektywa nieodwracalnych zmian w mozgu lub narzadach badz nawet smierc jakos wybila mi to z glowy... choc kto wie czy nie powroce do tego... no ale latwiejszego sposobu nie widzialem poki co... mozna z niektorymi lekami lub dragami ale... co to by musiala byc za ilosc... :P ale to by bylo ciekawe doswiadczenie... jak ktos potrafi to jeszcze dobrze opisac no to fajna sprawa jest wtedy.
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”