Po raz czterdziesty siódmy spróbował [miniatu

1
Po raz czterdziesty siódmy spróbował – nic. Miał wrażenie, że tego dnia cały świat sprzysiągł się przeciwko niemu. Był w zupełnej rozsypce. Im dłużej bezskutecznie usiłował łączyć się z Internetem, im dłużej wybierał to samo polecenie, im dłużej bez efektu próbował znaleźć się w globalnej sieci, tym bardziej powietrze gęstniało wokół niego, a jakiś lepki opar wdzierał się do nozdrzy zamiast powietrza. Słyszał teraz najmniejszy dźwięk, każdy widelec w kuchni, każdy kurek od kranu, każdy but postawiony w przedpokoju, każdą szklanka w szafce, każdą gazeta pod biurkiem – wszystko podnosiło niesłychany lament szumów, szmerów, brzęków, nawoływań i naglących okrzyków. Zaraz pęknie mu głowa. Nie, nie może spróbować raz jeszcze, nie może pozwolić, by najmniejszy nawet promyk nadziei zatlił się w nim. Skronie cisnęły niemiłosiernie. Pusty pokój za nim spoglądał ponuro na jego skuloną sylwetkę. Cztery ściany napierały na jego krzesło całym swym ogromem, szarością i bezwzględnością. Nie, musi zrobić to jeszcze raz, zebrać się w sobie, skupić myśli. Podciągnął rękawy, usiadł wygodnie – teraz musi się udać. Nieśmiałe kliknięcie. Kawałki tynku już osypują się na jego głowę, odpryski farby zaczynają pokrywać biurko. Musi się udać, musi… Coraz trudniej było mu oddychać przez tumany pyłu unoszące się nad nim. Obrazy spadały z hukiem na podłogę, biurko zaczęło trzeszczeć pod naporem kilogramów zimnego betonu. Zimnego szarego betonu, musi się udać…Trwa łączenie z siecią…. Podłoga zaczyna falować, on już płynie bezwładnie, trzymając się swego małego krzesła, rzucany na wszystkie cztery coraz bardziej przybliżające się… Trzy kropki, trzy kropki, zaraz, zaraz zaświeci się zielona lampka… Szarość przysłoniła mu oczy, mógł już tylko machać na oślep rękoma w gęstym powietrzu, obijając się wciąż o nieustępliwe i chłodne mury…

Nie udało się po raz czterdziesty ósmy.
[img]http://www.odliczamy.pl/lech/500/obraz.png[/img]

2


...a jakiś lepki opar wdzierał się do nozdrzy zamiast powietrza(...)

OK. łatwiej jednak czytało by się następujące zdanie:

Zamiast powietrza do jego nozdrzy wdzierał się lepki opar. Tylko wiesz; do końca nie mogę wypowiedzieć się w tej kwestii - czy wdychając lepki opar mógł długo oddychać? Nie stracił przytomności po pewnym czasie?

Ktoś wypowie się w tej kwestii; ja nie jestem pewien.



...słyszał(...) każdy kurek od kranu(...)

Aaa! Nie można słyszeć kurku od kranu. Owszem, widzieć - tak. Przekręcanie, przekładanie, montowanie, czy coś w tym stylu, to OK.

Dalej powtarza się ten sam błąd.



Pusty pokój za nim spoglądał ponuro(...)

Metafora raczej mało trafiona! Bracie, trza się lekko za to wziąć. Do tej pory jest dosyć dosyć (osobiście mi się nie podoba!).



Podciągnął rękawy(...)

Przyjacielu, od nowej linijki.



...rzucany na wszystkie cztery(...)

Hę? Na co, bo nie zrozumiałem.







Ogólnie, Twój styl nie jest zły. Czyta się (wybacz!) średnio dobrze. Ni to genialny warsztat, ni upokarzająco słaby. No, generalnie dostateczny tekst.

Pytasz (a ja odpowiadam) dlaczego tak, a nie inaczej?

Tekst nie jest ekstremalnie długi; przeciwnie - króciutki!



Przyjacielu, Bracie!



Jest dobrze; mogłoby być lepiej. Rozumiesz mnie, prawda?

Geniuszem nie jestem, każdy to wie. Zali, com napisał napisałem.

Masz jeszcze szansę dopracować swój warsztat.



Pracuj.

Praca.



Ale już!
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill

3
W punktu widzenia opisu, te "słyszalne kurki" są poprawne.



Miniaturka wprawna. Opisy są dobre, chociaż mogły być bardziej przytłaczające, bo w pewnym momencie poczułem tą ciężką atmosferę, ten zaduch. Tekst jest wyważony. Jest jakiś wyraz, nie stąd (Jacek już go ukazał). Kilka drobnych potknięć, ale to się zawsze zdarza. Myślę, że potraktowałeś tą miniaturkę jako ćwiczenie opisowe. Zgadłem?

Dodane po 44 sekundach:

EDIT: Richard Scott wskazał ten błąd.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

4
Kurde, ciągle publikuję i ciągle zastanawiam się po co... Bo jak po raz setny czytam coś takiego:


Tylko wiesz; do końca nie mogę wypowiedzieć się w tej kwestii - czy wdychając lepki opar mógł długo oddychać? Nie stracił przytomności po pewnym czasie?


i tym podobne



to mam istny mental fuck...



Co do reszty komentarzy nie mam zastrzeżeń.



Wprawka? Mam wrażenie, że ciągle tylko te wprawki piszę, choć nigdy na początku nie mam takiego zamiaru :(
[img]http://www.odliczamy.pl/lech/500/obraz.png[/img]

5
A ja odczułam ten tekst bardzo osobiście :D



Logowanie do WOWa:

Login: Sabriel

Password: ******



Unable to connect!



I tak dziesięć razy zanim zauważę, że serwery europejskie będą nieczynne do 11:00 :D



To jest ból!



Dlatego rozumiem nawet zdanie ...słyszał(...) każdy kurek od kranu(...)



Tekst jasne, że możnaby jeszcze dopracować, zagęścić jak to trafnie zauważył Martinius, ale źle nie jest.



Pozdrawiam!
Allouette, gentile allouette,

Allouette, je te plumerais.

Je te plumerais la tete... et la tete...

6
Przyznam, że podobało mi się. Przyjemnie się czyta, prawie każdy zna ten ból :P nie dostrzegłem żadnych " kolosalnych " błędów.



Pozdrawiam.
Idę niby duch lub zjawa...

Idę stąpam bezszelestnie...

Idę stąpając na przekór wiatru...

Idę tańcząc jak promienie słońca na morzu...

Idę śmiejąc się do wspomnień...

Idę kpić z przykrości...

Idę nie martwiąc się o nic..

Idę, bo słońce oświetla mi drogę.

8
każdą szklanka w szafce
Chyba szklenkę.


każdą gazeta pod biurkiem


Gazetę.



No już, przeczytałam. Hm... Bardzo dziwne, inaczej się tego określić nie da. Prawdę mówiąc, jeśli chodzi o zakończenie, to spodziewałam się czegoś innego. Sensownaiejszego. Ale cóż - życie :P życie nie zawsze bywa sensowne :wink:



Co do samego tekstu, to wydaje mi się ok :) Nie dopatrzyłam się jakiś szczególnych błędów, czytało się calkiem plynnie. Jest to jednak zbyt krótki utwór, by lepiej ocenić na co Cię stać, ale póki co "jestem na tak" :wink:

Pozdrawiam.
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

9
pętają się w tekście literówki i parę powtórzeń, ale nie jestaż tak źle. jakichś dodatkowych rażących nielogiczności nie widzę. podobało mi się "zagęszczanie" atmosfery, ładnie przedstawiłaś rozgorączkowanie bohatera, bez mała opętanego wizją połączenia. aż chciałam powiedzieć: "spróbuj zrestartować komputer!" :wink:
"każdy ma u mnie szansę - to naprawdę nie moja wina, że tak wielu ją marnuje"



Obrazek

11
JA nie rozumiem takich rzeczy.Czytam i nie wiem o co chodzi.To sztuka jest,czy coś?



Arri edit: To jest jeden z tych długich postów <PATRZY Z UKOSA> Proszę cię, T. :P

12
Chyba raczej próba odreagowania długiego oczekiwania aż Internet cię "zaakceptuje" (sam fakt czekania to już sztuka; a jeżeli pytasz o sam utwór, to moim zdaniem formalnie należy). Przyznam szczerze, że znam ten ból. I z tego powodu tekst rozśmieszył mnie. Nie do wiary, do jakiego stanu umysłowego potrafi doprowadzić człowieka oczekiwanie na komunikat "Połączono z siecią", ;)



Utwór raczej uznałbym za lirykę - powinien znaleźć się w dziale poetyckim.

Dodane po 1 minutach:

I wtedy nikt nie miałby wątpliwości, by podzielić tekst na zgrabne i czytelniejsze wersy.
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.

13
Miniaturki ci wychodzą. To plus.

Ale jestem ciekawa jak wyglądałaby twoja książka albo dłuższe opowiadanie. Czy też byłoby dobre? Czytając same miniaturki trudno mi ocenić.

15
Earth... tutaj nie ma co się zastanawiać i zadręczać. Tutaj trzeba działać!
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”