Medelin

1
Obudziło mnie skrzypienie otwierających się drzwi, zaspany przecierając oczy ujrzałem moja matkę. Zrzuciła ze mnie kołdrę i poprosiła o wyjście z domu, Zawsze słuchałem swojej matki więc zrobiłem to bez wahania, w kuchni zobaczyłem jakiegoś mężczyznę i od razu wiedziałem dlaczego matka kazała mi wyjść z domu w środku nocy. Usiadłem na kamieniu przed domem i nie mogłem powstrzymać swojego obrzydzenia na myśl, co moja matka będzie robić z tym facetem. Nigdy się do tego nie przyzwyczaję, ona wie ze tego nie cierpię, ale co ją to obchodzi. To nie pierwszy i nie ostatni raz, wstałem i zacząłem iść środkiem ulicy spoglądając na niebo i gwiazdy, zawsze lubiłem je obserwować w bezchmurne noce. Zauważyłem że podąża za mną czarny kot, co chwile miaucząc. Zatrzymałem się na śmietnisku, usiadłem w starym zniszczonym siedzeniu od jakiegoś samochodu. Postanowiłem zasnąć w tym miejscu, tylko miauczenie tego cholernego kota mnie denerwowało. Miauczał już tak od dobrej godziny, ten dźwięk zaczynał mnie już bardzo denerwować. Zacząłem rzucać w niego kamieniami, kilka prawie w niego trafiło, co nie zrobiło na mnie wrażenia. Ale poskutkowało i kot uciekł. Siedząc dalej w fotelu próbowałem nie myśleć o tym co robi moja matka, ale to było silniejsze ode mnie z każdą chwila miałem coraz większą chęć pobić tego faceta i wszystkich innych którzy przychodzili do mojej matki. W oddali usłyszałem znowu głosy które wydawał z siebie ten cholerny kot, miałem już tego dość. Pozbierałem kilka kamieni z ziemi i zacząłem iść w stronę dochodzącego dźwięku, kilka metrów przede mną zobaczyłem go. Siedział i patrzył się na mnie swoimi wielkimi oczami. Wziąłem ogromny zamach i z cała siła rzuciłem w kota, niestety kamień chybił. Ujrzałem tylko czarna smugę która starała się uciec przede mną, zacząłem biec za nim. W ręce trzymając kamień który miał uciszyć mój problem na stałe. Niestety zgubiłem go między krzakami, ciemność która mnie otaczała utrudniała mi wytropienie go. Kiedy straciłem już nadzieje na odszukanie go , on sam powiedział mi gdzie jest. Zaczął miauczeć na drzewie które było kilka metrów ode mnie, wyrzuciłem kamienie i zacząłem wspinać się na drzewo.

2
Czytam i czytam... Jak seria z karabinu maszynowego lecą te zdania.

Nie spojne, brak rozwiniecia, monotonicznosc narracji.

Kot byl i kota niema, i co w zwiazku z tym ?



czekam na rozwiniecie...

4
Chaotyczne strasznie i trochę bez zwiazku. Chociaż uciążliwy kot może przeszkadzać w rozmyślaniach i denerwować,ale za krótki fragment by wogole wnioskować o fabule czy o sposobie pisania. Czekam na resztę:)To fragment opowiadania czy powieści?

5
Popieram.



Słuchaj, nie za bardzo wiem, co mam oceniać? Jeżeli pomysł, fabułę to przykro mi, ale nic nie mogę powiedzieć, bowiem jest to za krótki fragment, z którego nic nie wynika.

Jeżeli styl - cóż, ani nie zachwyca ani nie porywa. Narracja rzeczywiście monotonna, poza tym nadużywasz zaimków, a brak przecinków utrudnia czytanie.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

6
Chyba mnie za to "oskalpują", ale nie zgadzam się z przedmówcami. Ale od początku.



Tekst jest ponury, i udało Ci się to nakreślić. Nie ma co prawda żadnego rozwinięcia, wątku, o który moglbym zahaczyć (Co to jest ten Medalin?) ale widać w nim cierpienie, zlość. To ważne.



Relacja Syn-Matka jest opisana zdawkowo, ale idealnie podkreśla okropność zaistniałej sytuacji. Bez zbednego tłumaczenia ująłeś jakiś wątek w minimaliźmie, ale za to skutecznym.



Nie jest to jednak ładnie ujęte. Tu się zgodze z przedmówcami. Interpunkcja i chaos w zdaniach utrudniają czytanie. Powielanie wyrazów też nie daje dobrego rezultatu.

"... każdą chwila miałem coraz większą chęć pobić tego faceta i wszystkich innych którzy przychodzili do mojej matki."



A gdybyś zamienił "mojej mati" na "do niej", oraz wykonał wiele innych takich poprawek ( kot, kamień..)?



Czekam na usprawniony tekst i oczywiście bardziej obszerny fragment.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”