16

Latest post of the previous page:

Zapisywanie snów?

Pamiętam niemal wszystkie i niemal całe.

Dobra pamięć.



Kiedyś miałem wenę by zapisywać myśli przez 5 dni z rzędu noc i dzień. I też tak było. Wstawałem po południu lub koło południa, bez przebrania się w ubranie, kierowałem się w stronę brulionu i chwytałem za długopis. Pisałem. Przez ok. 5 dni non stop. Tylko WC, i sen :) Myśli jakie tam zapisałem... Teraz to nie ważne (odkrywcze to nie adekwatne określenie do okoliczności ich powstania).

Dodane po 10 minutach:

PS: od małego dysponuję w pewnych momentach mojego życia wiedzą i pomysłami, które już zostały zrealizowane i dokładnie opracowane przez jakichś ludzi na świecie w niedalekiej i bardzo niedalekiej przeszłości, nie wiedząc wcale nic o tym. Chodzą do 5/6 klasy wiedziałem już o pojęciach, którymi zajmują się nauki holistyczne i filozoficzne. Parę miesięcy temu prowadząc w konspiracji osobiste obserwacje nad pewnymi sprawami znalazłem rozwiązanie na... Kilka tygodni temu znalazłem w Internecie stronę www o człowieku, który poświecił całe życie by zająć się między innymi właśnie tą sprawą. Na stronie zobaczyłem materiały w j. ang., będące obszernym, naukowym i historycznym rozwinięciem mojej jedne, czy dwóch myśli...



Pytanie czy ja to zmyślam, żeby się wam upodobać, czy jestem jakimś ewenementem? Anomalia. Pasuje mi takie stwierdzenie.



Pisanie na siłę jest bezproduktywne w efekcie końcowym ze względu na nie wnoszenie niczego nowego. Trzeba mieć wiedzę i to "coś" co popycha do realizacji. Każdy kto chce pisać powinien znaleść w sobie to "coś". Ja już znalazłem.



BARDZO PRZEPRASZAM ZA OFF-TOP.

17

Kod: Zaznacz cały

Wstawałem po południu lub koło południa, bez przebrania się w ubranie, kierowałem się w stronę brulionu i chwytałem za długopis. Pisałem. Przez ok. 5 dni non stop


Ja mam ciągi dwunastodniowe. Przy czym moje ciągi dzielą się na dwie grupy - język prozatorski (barokowo-fabularny) i język naukowy (minimalistyczno-sugestywny). Raz nachodzi mnie wena naukowa, innym razem powieściopisarska.


Kod: Zaznacz cały

Pytanie czy ja to zmyślam, żeby się wam upodobać, czy jestem jakimś ewenementem? Anomalia. Pasuje mi takie stwierdzenie. 


Wydaje mi się, że czujesz się niedoceniony. Ja też czasami upajam się swoim rozmachem twórczym, ale tylko w chwilach wyjątkowej samotności.

Obawiam się, że nikt na tym forum nie da ci pochwał za samo mówienie o sobie w samych superlatywach. Wiem to z własnego doświadczenia :) Załóż osobny wątek na Hyde Parku i zacznij pisać o swoich teoriach, wtedy - jeśli Ci się powiedzie - zjednasz sobie przychylność ludzi i dostaniesz to, na czym ci - podświadomie - zależy.



Nie mówię tego ze złośliwości. Ludzie utalentowani kochają pochwały, są od nich - na początku drogi twórczej - uzależnieni. Ale nie można o nie zabiegać bezdowodowo. Musisz się bardziej postarać.



Na razie nikt nie kwestionuje tego, że jesteś utalentowany, bo nie ma po temu zbyt wielu dowodów. Dla powieściopisarza stworzenie dowodów jest trudne, musi przejść wiele transgresji i przeistoczeń. Dla naukowca-teoretyka jeszcze trudniejsze, bo nie dość, że musi się stać pisarzem z definicji, to jeszcze musi zapoznać się z wielotomowym dorobkiem swoich poprzedników. Malarze mają dość łatwo, bo talent plastyczny pojawia się w stosunkowo młodych wieku i już około 19 roku życia możesz dać dowód na to, że jesteś cenny. Obraz widać, łatwo zdefiniować estetycznie. Nie mówisz być malarzem, żeby docenić genialny obraz. Z książkami naukowymi jest inaczej. Musisz być naukowcem, żeby docenić genialną książkę naukową. Musisz być filozofem, żeby docenić genialne dzieło filozoficzne. My pisarze, mamy gorzej. Czeka nas dłuższa droga. Niektórzy z nas muszą pracować przez 10 lat, żeby pokazać drugiemu człowiekowi, że jesteśmy ze złota.

Dodane po 54 sekundach:

P.S.



Rzecz jasna OFF-TOP, no i trudno.

18
Panowie E i P powiem tak: Wręcz bije od was skromność.



Wasze ciągi są damnie straszliwym marnotrawstwem czasu który można by spożytkować w jakiś bardziej sensowny sposób na przykład kopiąc rowy... Ja bym takie 12 czy 5 dniowe nic nie robienie nazwał po waszemu intelektualnym opierdalaniem się, przecież to nic nie daje. Epejos22 masz dziewczynę, jakąś rodzinę? Czy na takaie błahostki nie masz czasu? Zaspokajają cie ciągi intelektualne?



Wybaczcie ale was zupełnie nie rozumiem.



Rodzice was bili w dzieciństwie czy jak...



Przepraszam, że obrażam. Przepraszam że najeżdżam. Wiem że takie wielkie i wybujałe ego łatwo obrazić.

Ale proszę! Duście się w własnej ignorancji. Bo tak naprawdę to wy jesteście ignorantami nie mającymi pojęcia o normalnym pisaniu.



Mam też propozycję przenieście się na jakieś forum dla artystów... Bo tutaj ludzie chcą wydawać książki i raczej nie spotkacie się z przychylnym komentarzami.



(Mam świadomość grożącego warna, nie pisze pod wpływem alkoholu ani innych używek, porostu nie mogę patrzeć jak niektórym miesza się w głowach. XD )



Ja tam też przepraszam za of top - zostałem sprowokowany.
"Tworzenie od niweczenia.

Kres od początku,

Któż odróżni z całą pewnością?"

20
Ja nie rozumiem artystów... (Tych piszących :P )



Nie pisze tutaj tylko o tym poście Epejos22



Chodzi mi głównie o wasze opowiadania nie spodziewajcie się tutaj pochwał bo jak pisałem wyżej gro użytkowników weryfikatorium dąży do czegoś innego i ma inne poglądy na warsztat.
"Tworzenie od niweczenia.

Kres od początku,

Któż odróżni z całą pewnością?"

22
Preissenberg pisze: PS: od małego dysponuję w pewnych momentach mojego życia wiedzą i pomysłami, które już zostały zrealizowane i dokładnie opracowane przez jakichś ludzi na świecie w niedalekiej i bardzo niedalekiej przeszłości


To chyba nic takiego, powiem ci, że też tak miałem. Będąc jeszcze małym dzieciakiem wpadłem m.in. na koncept, który, jak później się dowiedziałem już istniał i nazywa się "efektem motyla".

Dodane po 2 minutach:

Tylko, że wymyśliłem go "od tyłu", tzn. zastanawiało mnie czy wynik jakiegoś zdarzenia mniej lub bardziej losowego mógłby ulec zmianie, gdyby zmieniły się nie dotyczące bezpośrednio tego wydarzenia warunki.
"No! I must kill the demons" he shouted

The radio said "No, John. You are the demons"

And then John was a zombie.

23
Uważam że : po pierwsze tekstu nie pisze się tylko jednego dnia, po drugie jak można twierdzić że pisanie zaczyna się od wcześniejszej konstrukcji całego utworu ?! (jak twierdzą niektórzy w tym temacie) A gdzie miejsce na wyobraźnie i pozwolenie bohaterom, żeby sami robili, co uważają za słuszne. Pisarz jest bogiem w stwarzanym przez siebie świecie i, owszem , postacie należą do niego, ale cholera, pozwólmy im na to co zrobilibyśmy sami w danej sytuacji, a nie na to, co jest nam wygodniejsze. Np. Jeśli Twój bohater wraca do domu i zastaje tam pobojowisko po włamaniu, to pozwól mu/jej zadzwonić po policję, a nie każ mu wszystkiego posprzątać w obawie przed żmudnym i trudnym pisaniu o przyjeździe policji, spisaniu zeznań i wszystkich innych działaniach policji. Nie na tym to polega, żeby tworzyć jak nam wygodniej. Każdy pomysł jest jak skamielina, którą pisarz odnajduje,dba o nią, i pracuje nad nią aż zacznie się ukazywać coraz to więcej. Czasem okaże się, że odnalazł tylko kość, a czasem że cały szkielet. Broń Boże na układanie od A do Z całej powieści. Pomyśl nad zarysem historii, bohaterów i pozwól im się rozwijać na Twoich oczach. A w razie problemów - od czego są Google. W ostateczności idź do jakiegoś specjalisty w danej dziedzinie - jak chciałem się dowiedzieć o strukturach i kulisach pracy jako instruktor jazdy to zadzwoniłem do jednego odnalezionego, powiedziałem że zbieram materiały do książki, i że zapłacę mu jeśli chce za poświęcony czas tyle samo co za godzinę jazdy samochodem. Udało się ;) no i mam potrzebne mi informacje.



Pozdrawiam.
"Wywiozą Ci wszystko, co kochasz"

-----------------------------------------------



"Why am I fighting to live, if I'm just living to fight

Why am I trying to see, when there aint nothing in sight

Why am I trying to give, when no one gives me a try

Why am I dying to live, if I'm just living to die..."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”