geneza twojego skoku

1
niezaproszona pod drzwiami

z kauczuku układam mozaikę

znów na zapas schowałam

wycieraczkę i klamki

bo kiedy otworzysz mogę tylko zgadywać

kierunek odbicia niewidzialnych stóp



w naszej sypialni nie było mowy o śnie

a może to tylko żart księżyca



tak wiele pamiętam



lubiłeś sypiać na boku

z każdym dniem coraz bardziej

kiedyś kołdra przestała cię przykrywać

i ja przyjęłam wygodniejszą pozę



zapominam -

już nawet nie wiem czym był sen
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”