Prometeusz

1
Jeśli oczy są zwierciadłem duszy

Wierzę w wiarę, wierzę w niebiańskie byty

Oczy jej niczym niebieski kruszec

W głębinach rzeki ukryty



Jeśli grzechem jest skraść spojrzenie

Grzesznikiem jestem i w proch się obrócę!

W rękach diabła znajdę ukojenie

Lecz kruszcu z rąk nie odrzucę



Przytulę łzy do piersi sinej

I spłonę, patrząc w jej diamentowe oczy

Wspominając każdą chwilę razem,

Rankiem, dniem czy w nocy



W piekła czeluściach sen wciąż się powtarza –

Płonę, choć niejeden anioł mnie broni .

I dziwi się szatan, skąd uśmiech na mej twarzy?

... niebieski kruszec w kochanka dłoni ...
Piszę, bo chcę by pisano o mnie

2
O! Znowu oczy! (patrz wyżej mój komentarz do Gry.

I diabeł (ho, ho! zawsze modny).



Nawet nieźle się czyta.



Wierzę w wiarę, wierzę w niebiańskie byty

jaki sens w wierszu ma ta deklaracji wiary w kontekście kradzieży spojrzenia?



Dlaczego spojrzenie jest ukryte w głębinach rzeki? On się zakochał w topielicy?

Jeśli grzechem jest skraść spojrzenie

Grzesznikiem jestem i w proch się obrócę!


Muszę Poetę zmartwić, pisał o tym już Szekspir i oczywiście lepiej. Poza tym nie czyń Waść despektu postaci Prometeusza, bo wielkim przyjacielem ludzkości onże był i porównanie go do złodzieja spojrzeń to nadmiar patosu a nawet świętokradztwo.



Poza tym złodziej spojrzeń w żaden sposób grzechu nie popełnia i byłby kto głupi, jeśli uwierzy i wiersz cały tym sposobem głupim choć uroczym się zdaje :)




W rękach diabła znajdę ukojenie

Lecz kruszcu z rąk nie odrzucę


Powtórzenie czyni niezgrabnym, może lepiej tak:



W objęciach diabła znajdę ukojenie

Lecz kruszcu z rąk nie odrzucę



Przytulę łzy do piersi sinej


Oż, kolego! Tulić łzy do piersi i to sinej? Tego się nawet ci dwaj akrobaci, co wygrali Mam Talent by nie podjęli wykonać.


I spłonę, patrząc w jej diamentowe oczy


E, banał! Banał! Banał!

I nielogiczność, bo przecież miał być kruszec a nie minerał! Co mi tu nagle z minerałami wyskakujesz, trzymajże się zeznań! Jakeś raz rzekł: kruszec, niech to już kruszcem zostanie, niebeskim w szczególności. Na dnie rzeki.



Ach, dziwno mi.


Rankiem, dniem czy w nocy


Jest jeszcze: zmierzch, popołudnie a nawet podwieczorek!

Czemuż poeci tak lubią pory dnia i pory roku? Może powinni zostać kronikarzami albo wytwórcami kalendarzy?



Ogólnie w miarę sprawnie napisane, czyta się lekko, dopiero po chwili orientujemy się, że nas szanowny Autor omamił i zamiast kruszcu i diamentów dostaliśmy tombak i polerowane szkiełka.



Ale nie mam pretensji. Autor podszlifuje warsztat, Autor niejednego czytelnika omami i zachwyci. Czego Autorowi z serca, z duszy życzę :)



Wesołych świąt!
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”