Ballada o nocnym żniwiarzu

1
...tak przy okazji zakończenia kolejnego roku... :?







Ballada o nocnym żniwiarzu







Niech mi się nie zdaje, że jestem kimś więcej,

że życie mam inne i warte niemało.

Trochę tu postękam, trochę się pokręcę,

ani się obejrzę, gdy do drzwi nieśmiało

stuknie nocny żniwiarz z ostrym sierpem w ręce.



Otworzę bez zwłoki, wszak to nie wypada

gościa nie zaprosić znużonego drogą,

usadzę przy stole, niechaj opowiada

o tym, kogo spotkał wieczorową porą,

z kim ostatnio pijał, z kim wieczerzę jadał.



Odpowie: "Nieważne, posiedźmy tu chwilę,

zanim wybierzemy się w podróż daleką.

Powiedz mi mój bracie co wspominasz mile,

a co w sercu twoim zadrą niepomierną?"

Prędko mu odpowiem: "Jeśli się nie mylę,



najbardziej mnie martwi to, że krótkie życie,

które się starałem spędzić w miarę godnie

skończy się pod ziemi ciężkawym przykryciem

i nie ja określę w którym miejscu spocznę,

nie ja zdecyduję o dalszym pobycie



na tym świecie pięknym." "Cóż tak to się zdarza

- on mi na to rzeknie - że tych kilka dekad

jest tylko ułamkiem, cząstką kalendarza,

która wprost zależy od woli człowieka,

a reszta spoczywa już w rękach grabarza.

2
Jeżeli mogę pokusić się o skomentowanie, uważam, że wcale przyjemny pentastych. Strofy otwarte budują napięcie. Bardzo ciekawy pomysł. Cieszę się, że mam od kogo uczyć się rzemiosła.

Jednocześnie proszę o skomentowanie mojego wiersza, napisanego dość dawno; pamiętam, że byłem wtedy pod wpływem L. J. Kerna jeśli chodzi o konstrukcję.

Pozdrawiam
Jozef Franc
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron