Lekarz niepierwszego kontaktu [miniatura-dreszczowiec]

1
Jest to krótki tekst, poprawiona wersja, którą chciałbym poddać Waszej ocenie. Wziął udział w warsztatach Fahrenheita, ale go nie oceniano. Okazał się nie na temat-brak elementu fantastyki.



Lekarz niepierwszego kontaktu





Namęczył się, ale doszedł do wniosku, że warto było. Dawno już nie odczuwał takiej satysfakcji.

Stał oparty o ścianę, oddychał ciężko i wpatrywał się w swoje dzieło. Z lubością wdychał słodkawy, nieco mdły zapach pomieszczenia.

Wreszcie sięgnął po torbę i zaczął wyjmować z niej narzędzia. Kładł je na podłodze w ustalonym porządku tak, jak to robił tyle razy przedtem. Właśnie.... ile? Nie mógł sobie przypomnieć. Zirytowało go to, ale postanowił się skupić. Przeliczył dokładnie w myślach wszystkie swoje zwycięstwa. Wyszła mu okrągła liczba. Czy to możliwe? Skoncentrował się ponownie. Tak, nie było wątpliwości! Jubileusz! Postanowił uczcić go jakoś. Ale jak? Rozglądnął się bezradnie po pokoju. Jego wzrok zatrzymał się na zachlapanej krwią ścianie.

Nagle coś przyszło mu do głowy. Prostota i genialność pomysłu zaparły mu dech w piersiach.

Przyjrzał się zwłokom. Mężczyzna prawie nie krwawił; pchnięcie w serce. Może dzieci? Nie. Najbardziej zakrwawione było ciało kobiety. No, nic dziwnego; najdłużej walczyła o życie.

Umoczył palec w ranie na szyi. Kropla krwi spłynęła po rękawiczce na podłogę. Zachichotał. Wysuwając język pisał z namaszczeniem po ścianie. Gdy skończył, przyjrzał się zafascynowany efektem. Obok lustra czerwienił się napis:



Policja 0 Chirurg 10



Tak, teraz już mógł przystąpić do operacji. Nareszcie. Po to tu przecież przyszedł. Tak bardzo chciał zostać chirurgiem ...
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

2
Ha, ha ha ha

Dobre!

Chociaż (tak, żeby się trochę poczepiać, a nie ma za bardzo do czego) ja bym zmieniła tytuł na coś w stylu: Pragnienie.

Albo coś... co nawiązywałoby do puenty. Taka jakby podwójna klamra :)

Może właśnie: chirurg?

Ale decyzja jest Twoja.





Dobra, żeby utrzymać swoją reputację ;) kilka drobnostek:

Z lubością wdychał słodkawy, nieco mdły zapach pomieszczenia.
Krew pachnie metalicznie, jeśli dopiero ich zaszlachtował to raczej nie pachniało mdło (jak u rzeźnika, bo tam jest mięso odstałe i pozbawione krwi) tylko właśnie świeżą krwią.
Kładł je na podłodze
Wywaliłabym na podłodze, to bardzo zwraca uwagę Czytelnika (a Ty chcesz go zaskoczyć w ostatnim akapicie) i włącza alarm rozkminiający.
Stał oparty o ścianę, (...) na zachlapanej krwią ścianie.
Niby jest między tym powtórzeniem trochę treści, ale w tzw szorcie unikaj, jeśli możliwe - a tu by się przydało bez straty na treści i logice :) Poza tym, chyba nie opierałby się o zachlapaną ścianę? Kto by to potem prał?



Bardzo zgrabny kwałek. I dobre pole wyjściowe do czegoś więcej, np do thrillera. Może warto pociągnąć?
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

3
zuzanna pisze:Ha, ha ha ha

ja bym zmieniła tytuł na coś w stylu: Pragnienie.


Bardzo dziękuję za recenzję. Co do tytułu, to myślałem też o "Jubileuszu".
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

4
zuzanna pisze:Może właśnie: chirurg?
Istnieje powieść "Chirurg" autorstwa Tess Gerritsen, de facto podobna w treści. Zalatywałoby plagiatem z puszczeniem oka do czytelnika.



A tę podłogę bym zostawił. Foreshadowing (jak to się nazywa po polsku? Strzelba Czechowa?) tego typu właśnie zwraca uwagę czytelnika, przykuwa uwagę i każe się zastanawiać.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

5
Napisane na poziomie, zgrabnie. Jednak nie wzbudziło we mnie jakiś emocji, spodziewałem się mocniejszej puenty. Myślę, że tytuł też ma coś na rzeczy - zaproponowany przez Ciebie "Jubileusz" brzmiałby znacznie lepiej.



Tak czy siak, we mnie żadnych emocji nie wywołało. Ani nie zaskoczyło, ani nie rozśmieszyło, ani nic. Ot, jest sobie psychol.



Ale napisane w porządku. Tylko to co powiedziała Zuza (mogę tak mówić? ^^) - w tak krótkim szorcie staraj się wyplenić wszelkie błędy.



Ot, jest sobie.



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

6
emigrant pisze:Gdy skończył, przyjrzał się, zafascynowany efektem.
Może się czepiam, może nawet racji nie mam, ale trochę mnie to razi. Czemu się przyjrzał i czego efektem był zafascynowany? Niby można wyczytac z kontekstu, ale... no właśnie.



Co ty opowiadasz, emigrancie, tekstu wcale Ci nie zdyskwalifikowali, był oceniany przez użyszkodników.

BTW, ładnie go poprawiłeś.



Pozdrawiam

Soi
Piszcząco - podskakująca fanka Mileny W.

7
Dlaczego zafascynowany? A weź tu zrozum wariata! :wink:



Co do tekstu w konkursie, to sam już nie wiem. Jak to wszystko czytałem, to mi wyszło, że odrzucony, bo nie na temat. Zgadzam się zresztą z tym zarzutem.
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

8
Ech, a tak sie starałam napisac jak najprościej i wyraźniej...

Znaczy, nie pytałam dlaczego się przyglądał, tylko czemu -> na co patrzył.



Co do konkursu, to bym musiała cały wątek przeczytac, żeby się upewnic :D
Piszcząco - podskakująca fanka Mileny W.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”