Komary mocno gryzą wiosną [na faktach, dwie wersje

1
Wszelkie podobieństwo do postaci autentycznych jest celowe i zamierzone.





--------



- Ha, czyli to nie ja, tylko władza, którą dzierżę? – żachnął się demon. Uczucie prawdy dobywanej spod okrycia miłych słówek dźgnęło go do żywego, ale twarz kamiennie oparła się grymasom zaskoczenia, zażenowania i rozczarowania.

Siedząca przed nim dziewczyna, odgadując wir emocji przelewających się przez demona, uśmiechnęła się kącikiem ust, dokładnie tak jak lubił. Delikatnie odrzuciła kosmyk włosów i, patrząc się Otchłannikowi w oczy, musnęła usta koniuszkiem palca. Nagle żarzący się w jej oczach żar buchnął szmaragdowym ogniem.

- Władza to ty! – krzyknęła, znacząc każdą głoskę nie znoszącą sprzeciwu pewnością. – Wytatuuj mi na szyi swoje imię, panie władco! – dodała, gwałtownie odrzucając włosy na kark. Spojrzenie zaskoczonego demona ześlizgnęło się po odsłoniętej szyi. Było na czym tatuować, dobrze to wiedział.

Dziewczyna uśmiechnęła się, tworząc w umyśle demona inny, równie ciekawy projekt.

- Może ty wytatuujesz coś na mojej szyi? – zaproponował, delikatnie akcentując „tatuowanie”. Natychmiast zrozumiała aluzję.

Nie musisz mi tego dwa razy powtarzać, powiedziało spod długich rzęs jej spojrzenie. Demon zerknął na jej usta, spragniony widoku zabójczo zgrabnych i pięknych w swojej śmiertelnej precyzji…

Znikła. Jakby nigdy jej tam nie było. Nagle i niespodziewanie, nie pozostawiając nawet zapachu w powietrzu. Pnącza wyrzeźbione na oparciu krzesła zdawały się mówić, że nie pamiętają, że ktoś ostatnio korzystał z mebla.

Ha, przecież to łowczyni. Poczuła się, jakby właśnie dostała zaproszenie na polowanie, przemknęło przez umysł demonowi. Muszę poprawić refleks, zdecydowała kolejna myśl. Otchłannik wiedział, że nigdy nie dorówna jej w szybkości – kiedy chciała, poruszała się, jakby miała władzę nad czasem. W takim razie świetnie się dopełniamy, z moją władzą przestrzeni…

Nie zdążył dokończyć, gdyż poczuł, że coś musnęło jego kark. Owinął ogon wokół jej talii i przekrzywił głowę, odsłaniając szyję. Pod skórą drgały tętniczki, wysyłając dziewczynie smakowitą propozycję.

- Pierwszy raz widzę taką kooperację przy kolacji – stwierdziła z zadowoleniem, oplatając go rękami. Skrzydła demona złożyły się posłusznie i odchyliły na boki, ułatwiając jej zadanie. Roześmiała się perliście, przylegając do jego pleców.

- Będzie bolało – wymruczała zadziornie, wędrując dłońmi po torsie przyszłej ofiary. Demon ujął jej ręce i przycisnął je do mostka, uważając, żeby tylko – uchowaj, Otchłani – nie uszkodzić paznokci.

- Daj spokój – uśmiechnął się. – Wiem, że potrafisz zrobić to bezboleśnie – stwierdził, ściskając jej dłonie. Masz w tym wprawę, łowczyni - dodał w myślach.

Czuł ciepło jej ciała, wzbudzające mrowienie w łuskach na jego plecach. Było delikatne i zmysłowe, w pewnym sensie dystyngowane - aż do pewnego arystokratycznego stopnia, charakterystycznego dla wampirów. Mieszało się z agresywnym, chaotycznym ogniem Otchłani, którego huk dudnił w jego tętnicach, coraz szybciej, dziczej, groźniej. Uderzenia serc grzmiały zgodnie, na początku powoli, dostojnie, jak wielkie kotły przed bitwą, jeszcze utrzymując zwyczajny rytm; lecz była w tym tonie ta szczególna nuta, zapowiadająca nieuchronnie przyszły grad uderzeń. Krew szumiąca w żyłach była gotowa na rozkaz rzucić się do ognistej szarży, by utopić całe ciało w Otchłannym żarze. Napięta skóra szyi demona czekała z niecierpliwością.

Ciepły oddech połaskotał delikatną smugą szyję demona, wędrując od barku w górę, wzdłuż szyi, aż do ucha. łowczyni ukłuła je zębami; nie dość mocno, by przebić, lecz aby poczuł igiełki bólu. Przesunęła się nieco do przodu i musnęła wargami jego szyję, szukając najlepszego miejsca. Jakiś mięsień drgnął pod wilgotnym dotykiem języka.

Nagle łowczyni przywarła do jego szyi w pocałunku, który zerwał tamy demona. żar ognia Otchłani w jego sercu został rozdmuchany i rozpalił krew, która runęła w tętnice ze zdwojoną szybkością i siłą. Kiedy łuski na jego ciele zyskały jaskrawy kontur koloru płynnego żelaza, wampirzyca poczuła, że ciało demona rozgrzewa się pod jej palcami. Zatopiła zęby w szyi Otchłannika. Oczy zajaśniały mu złotym blaskiem, skrzydła pokryła siatka rubinowych żyłek.

Przyjemne mrowienie rozlało się po jego ciele, ogarniając wszystkie muskuły i narządy. W powietrzu woniała krew, czas stanął w miejscu. łowczyni piła ogień z tętnicy demona, słodką esencję adrenaliny. Zahipnotyzowana jego płomiennym smakiem straciła poczucie czasu.

Nie wiedzieli, jak długo wampirzyca przyssana była do szyi Otchłannika, ale w ogóle ich to nie obchodziło. Kiedy krew zaczęła stygnąć, co mogło się stać równie dobrze po godzinie jak i po całej nocy, oderwała od niego kły. Mruknął cicho, po czym rozprostował szyję i odwrócił się do niej. Oczy wampirzycy błyszczały swym szafirowym blaskiem, teraz było tam jednak coś więcej – jakaś ledwo widoczna, chaotyczna iskierka, która zdawała się móc w każdej chwili wybuchnąć ogniem pożogi.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

(gatunkowo: romansowo i kryminalnie)

2
Lalalala - bawimy się w romanse :P Tylko ja odjechałam trochę na końcu :)





---------







-Tak, to chyba władza! – Nachyla się i patrzy mu prosto w oczy. – To musi być władza! Nic innego tak na mnie nie działa!

Siedzi na krześle tyłem, trzymając mocno oparcie jedną ręką a drugą wspierając głowę.

-Szkoda – mówi demon z udawanym żalem. – Myślałem, że to ja tak na ciebie działam.

-Oczywiście, że ty – wybucha oburzona. – Władza, to taki skrót myślowy.

Uśmiecha się rozbrajająco i odgarnia jasne włosy z karku.

-Zrób mi tatuaż na szyi! Widziałam to kiedyś! Oznaczanie swojej własności!

-Ty zrób tatuaż na mojej. Przecież umiesz.

-Mi nie musisz tego powtarzać.

Wampirzyca zeskakuje z krzesła i znika. Ot, rozpływa się w powietrzu, jakby jej nigdy nie było.

-Ciekawe, co by się stało, gdybyś... – Zauważa, że jej już nie ma. Rozgląda się zdziwiony a potem lekko przekrzywia głowę w bok. Rozumiemy się bez słów, myśli.

-Zaraz sprawdzimy. – Słyszy za sobą.

Owija swój łuskowaty ogon wokół jej talii i przyciąga mocno do swoich pleców.

-Pierwszy raz widzę taką kooperację u kolacji. – śmieje się perliście, oplatając go ramionami.

-Cóż... – łapie jej dłonie i przyciska do mostka.

-Będzie bolało

Delikatnie przygryza jego ucho a potem całuje gładką skórę karku.

- Daj spokój. Wiem, że potrafisz to zrobić bezboleśnie.

Wbija się w jego szyje kłami a powietrze przesiąka zapachem krwi. Demon czuje delikatne ukłucie a potem mrowienie. Rzeczywiście można to zrobić tak, żeby ofiara się nie obudziła...

Wampirzyca odrywa kły od szyi i puszcza jego dłonie. Słyszy cichy pomruk.

-Co się teraz ze mną stanie? Zwampirzę się? – Demon uśmiecha się lekko, ale zaraz przestaje, bo czuje, że coś ostrego wbija mu się pod żebra.

-Teraz, panie demonie, pójdzie pan ze mną.

Cichy szept wampirzycy brzmi jak rozkaz.
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

3
Groza mnie ogarnęła.

Idę się ogarnąć.



żeby mnie Mroczny Kosiarz nie pokarał kosą za jednozdaniowy post:
Nagle żarzący się w jej oczach żar buchnął szmaragdowym ogniem.
Oczy wampirzycy błyszczały swym szafirowym blaskiem


:)
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

Re: Komary mocno gryzą wiosną [na faktach, dwie we

4
GreyMoon pisze:Nagle żarzący się w jej oczach żar buchnął szmaragdowym ogniem.
Przyznasz, że trochę głupio to brzmi ;)


krzyknęła, znacząc każdą głoskę nie znoszącą sprzeciwu pewnością
Nieznoszącą winno być


Demon zerknął na jej usta, spragniony widoku zabójczo zgrabnych i pięknych w swojej śmiertelnej precyzji…
Czego? Jeśli chodzi o usta, to trochę to nie stroi. Chyba że tu miało być coś innego, ale zamiast tego jest niedopowiedzenie, bo potem nagle znikła ;)



Trafiło się kilka trochę nietrafnych według mnie antropomorfizacji (Ha! Ja też znam głupie, długie i nieprzydatne słowa), np.:


Pod skórą drgały tętniczki, wysyłając dziewczynie smakowitą propozycję
Napięta skóra szyi demona czekała z niecierpliwością

Napięta skóra szyi demona czekała z niecierpliwością.

Ciepły oddech połaskotał delikatną smugą szyję demona, wędrując od barku w górę, wzdłuż szyi, aż do ucha. łowczyni ukłuła je zębami; nie dość mocno, by przebić, lecz aby poczuł igiełki bólu. Przesunęła się nieco do przodu i musnęła wargami jego szyję, szukając najlepszego miejsca. Jakiś mięsień drgnął pod wilgotnym dotykiem języka.

Nagle łowczyni przywarła do jego szyi w pocałunku
Trochę tu za dużo czegoś. Poza tym - skoro oddech musnął szyję, nie musisz potem dodawać, że wzdłuż niej wędrował. Wystarczy, że doszedł do ucha.


Nie wiedzieli, jak długo wampirzyca przyssana była do szyi Otchłannika, ale w ogóle ich to nie obchodziło. Kiedy krew zaczęła stygnąć, co mogło się stać równie dobrze po godzinie jak i po całej nocy, oderwała od niego kły. Mruknął cicho, po czym rozprostował szyję i odwrócił się do niej.
Tu co prawda nie tak blisko siebie i można by przeboleć, ale po tym, co było wcześniej, radziłbym to zmienić.


Oczy wampirzycy błyszczały swym szafirowym blaskiem
Niepotrzebne





Bardzo to mi się podoba stylistycznie. A fabularnie - cóż, zwykły seks skrzydlato-łuskowatego demona z wampirzycą, co tu dużo mówić ;)



Pozdrawiam!

5
No, generalnie wszyscy zabrali mi wszystko, co chciałam powiedzieć. Co by tam nie rzec, widać, że to Twoje, Grey. Kwieciste, ale przyswajalne, i, biorąc pod uwagę, iż na faktach, parę razy się uśmiechnęłam.



Pozdrawiam.
"Tymczasem zaś trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy".

Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.



"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".

Damon Albarn

6
Po przeboleniu wiecznego wstydu (kamienie szlachetne zawsze mi się mieszały, ale miał być szmaragd), zadaję pytanie:

Dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na tekst Arri? Napisałem przecież wyraźnie, że są dwie wersje! Z resztą, na tym polega "myk", to jest też powód, dla którego fabuła jest jaka jest ;)

Bin, naprawdę nie załapałeś, czego szukałem, tfu, czego bohater "szukał" w ustach dziewczyny? Nawet po lekturze całego tekstu?

Antropomorfizacje są fajne. Powtórzenia wręcz przeciwnie, ale jakoś mi wszystkie słowa pouciekały. Co tu dużo mówić, dzięki za komentarze.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

7
Ej!

Jak to nikt nie zwrócił! Ja zwróciłam. Tylko jej się kamienie nie myliły...

Zresztą, to naturalne, bo my kobiety rodzimy się z jubilerską lupką w oku :)
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

8
<bije się w pierś> Przeczytałem i Greya i Arri (2 razy) i nie wiem, czego szukała Wampirzyca...



Opisowo to mi się podoba - wszystko jest na miejscu i takie poprawne, że przeszedłem tekst bez zgrzytów...



Poza





TYM!


w pewnym sensie dystyngowane


Mrowienie i to dystyngowane? No Grey - na miłość Boską!!!!!
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

9
-Tak, to chyba władza! – Nachyla się i patrzy mu prosto w oczy. – To musi być władza! Nic innego tak na mnie nie działa!

Siedzi na krześle tyłem, trzymając mocno oparcie jedną ręką a drugą wspierając głowę.
W takim zapisie nie wiadomo kto krzyczy, a kto nachyla się i patrzy, a kto siedzi na krześle tyłem. Kłania się zwykły warsztat.

Nie jestem fanem takich klimatów. Osobiście śmieszą mnie wampirze teksty, ale to tylko moje zdanie. Jednak czytałem z przyjemnością samego czytania dobrze napisanego tekstu. Gdyby ten styl przełożyć w opowiadania obyczajowe, a nie iść na łatwiznę horrową, to byłoby dopiero!
- Twój brat tam siedzi? - spytał jakiś kolega.

- A co?

- Nic. Cała podłoga we krwi...

10
Fakt :) Racja. Chodzi o nią, dopiero potem pojawia się wzmianka o nim ale rzeczywiście nie można dojść do tego. Hah zadziwiające, że ktoś to odkopał :) Chyba ten tekst był pisany w kulminacyjnym momencie mojego opisowego problemu(który nadal trwa), więc wcale się nie dziwie, że takie babole można znaleźć :D <opisowy problem widać zwłaszcza w ilości, nie tylko jakości, opisów> :)



edit: A! I widzę pełno błędów myślnikowo-kropkowych w dialogach - jak to w tekstach jednej chwili :P
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

11
Tekst Greya.


GreyMoon pisze: i, patrząc się Otchłannikowi w oczy


Bez "się".

Choć może to nie błąd, tylko mój osobisty zgrzyt? No nic.


GreyMoon pisze:zdawały się mówić, że nie pamiętają, że ktoś ostatnio korzystał


Podobno podwajanie "że" jest błędem, a przynajmniej powinno się tego unikać. Powtarzam jednak - podobno. Choć uważam, że rzeczywiście warto tak budować zdania, by tego uniknąć. W ogóle jak każą unikać powtórzeń, to unikajmy wszystkich. ;)


GreyMoon pisze:Uderzenia serc grzmiały zgodnie, na początku powoli, dostojnie, jak wielkie kotły przed bitwą, jeszcze utrzymując zwyczajny rytm; lecz była w tym tonie ta szczególna nuta, zapowiadająca nieuchronnie przyszły grad uderzeń


Nie widzi mi się tutaj ten średnik. Przed "lecz"? Nawet niezbyt poprawnie to wygląda.



Tam jeszcze pod koniec wielka litera ci uciekła. Ale to mała sprawa, tak jak powyższe. Ogólnie tekst stylistycznie daje radę. Bardzo jednak rzuca się w oczy nadużywanie imiesłowów przysłówkowych. Tego nie da się nie zauważyć. Żadne zło to nie jest, ale warto coś zrobić/pokombinować, by na jakiś dłuższy czas - to jest fragment tekstu - uniknąć "ąców". ;)

To, jak opisujesz zbliżenie bohaterów... Przyczepić sie zbytnio nie mogę, wyszło dobrze, choć momentami niebezpiecznie zbliżało się do zagrywek grafomańskich. Cóż, jestem uczulona na wyrażenia: "delikatnie dotknął jej włosów" czy "musnął jej policzka". :P

Pomysł niezbyt oryginalny. Jednak mianiturka sama w sobie przyjemna. Da się drugi raz przeczytać, bez skrzywienia.



Tekst Arrianny



Uciekło ci sporo spacji, ale że sama o tym mówisz, to rozpisywać się na ten temat nie będę. Chociaż nie, powiem - dbać o czytelnika warto zawsze, nawet po tygodniu nieprzespanych noc. ;)



Hm, to taki streszczenie tekstu Greya? ;) No cóż, zbyt mnie nie porwało, za słabe. Z interpunkcji to warto się zastanowić nad przecinkiem przed "a'. Chyba z cztery razy go tam nie postawiłaś, co w tak krótkim tekście jest zbyt widoczne, by nie zwrócić na to uwagi.

No nie wiem, co chciałaś przez to mieć, ale mojego uwielbienia nie masz.



Pozdrawiam i ciebie, i Greya.

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”