31

Latest post of the previous page:

icy_joanne pisze:Nie wiem dlaczego, ale tak jest.
Przyzwyczajenie?
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

32
No, nie powiedziałabym, że przyzwyczajenie. Faktycznie niewiele książek jest napisanych w narracji teraźniejszej. Ciekawe dlaczego? Pisarze nie umieją pisać w tej formie? Nie byłabym tego aż taka pewna. Tekst w ,,klasycznej narracji" według mnie lepiej i płynniej się czyta.

33
Andrzej Pilipiuk pisze:naracja w czasie teraźniejszym jest pierońsko


Wydaje mi sie, ze nadaje sie do relacji z podrozy czy powiesci drogi itp.

Jest za to bardzo osobista. Napisalem w tym stylu relacje i poczatkowo wyszedl strumien swiadomosci saczony przez dziorke od klucza.

Wydaje mi sie, ze mozna to ozywic przez wstawki, w ktorch narrator dzieli sie swoja wczesniejsza wiedza i oczywiscie dialogi.

Za to ladnie wychodza subiektywne/impresjonistyczne opisy przyrody.



Chyba wiele zalezy od tematu i fabuly, bo nie wszystko pasuje do 1 osoby i cz. ter.



Pozdrawiam

Krzysztof

34
Z narracją w czasie teraźniejszym i pierwszej osobie problem jest taki, że trudno sobie w ogóle wyobrazić dłuższy tekst tak napisany. To nie jest sposób narracji trafiający do czytelnika w sposób naturalny - czytelnik musi się dopiero przyzwyczaić i "wczuć", a niektórych może to odrzucić.

Zdarzyło mi się kiedyś napisać krótszy tekst w takiej właśnie formie i wiem jedno - trudno utrzymać dynamikę. Przemyślenia bohatera i jego punkt widzenia stają się nachalne, wysuwają się na pierwszy plan, a to męczy. Ale efekty mogą być ciekawe.



Kiedyś fascynował mnie problem pt. "A co z narracją drugoosobową?", ale po namyśle stwierdziłem, że tak się po prostu nie da pisać :)
I'm always alright.

35
A guzik, Przemku, jasne, że się da. Narracja drugoosobowa jest chyba moją ulubioną, jeśli chodzi o krótkie formy. Absolutną mistrzynią w tejże narracji jest dla mnie Idril (może ktoś kojarzy, z innego forum ;>), ale i mnie samej zdarzyło się popełnić tekst (zresztą na konkurs) w tej narracji. Dla poparcia moich słów przekleję króciutki fragmencik, sam początek tamtego tekstu:



"Kiedy jesteś jedynym dzieckiem w rodzinie, w dodatku długo i niecierpliwie oczekiwanym, trudno ci nabrać samodzielności. Właściwie jest to niemożliwe. Kochający rodzice zawsze mają dla ciebie morze wolnego czasu, poświęcają się dla ciebie, rozpieszczają, chronią. Nie pozwalają, byś się potykała, byś poznała smutki i problemy, które dręczą rówieśników. Dlatego zderzenie z dorosłością jest dla ciebie czymś nieoczekiwanym, gwałtownym i niezmiernie bolesnym.



Masz trzynaście lat i patrzysz na listę nazwisk uczniów, przyjętych do twojego wymarzonego gimnazjum. Masz trzynaście lat i wiesz, że to wszystko zmienia. Jesteś na tej liście, już przekazałaś mamie radosną nowinę. Dostałaś się! Ale to przecież nic dziwnego, zawsze miałaś doskonałe wyniki w nauce. Nie lękasz się tego, że okażesz się mniej uzdolniona od innych uczniów. Uwielbiasz wyzwania, lubisz dowiadywać się nowych rzeczy i poszerzać swoje horyzonty. Rodzice zawsze cię do tego zachęcali, woląc, byś czytała książki i oglądała filmy przyrodnicze, niż biegała z koleżankami po podwórku i, nie daj Boże!, zrobiła sobie krzywdę. Nauka jest bezpieczna. Nie tego się lękasz"



i tak dalej, i w tym guście ;)



Co zaś do tematu - osobiście nie lubię narracji pierwszoosobowej, a już zwłaszcza w czasie teraźniejszym. Najzwyczajniej w świecie to do mnie nie trafia. Co więcej, osobno tez do mnie nie trafia ani narracja pierwszoosobowa, ale w czasie przeszłym, ani trzecioosobowa, ale w czasie teraźniejszym. Chociaż są i takie teksty, które nawet pomimo tego, że są napisane w pierwszej osobie czy w czasie teraźniejszym, podobają mi się, ale to raczej wyjątki potwierdzające regułę.



pozdrawiam :)

36
Narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym jest idealna do podkreślania, że dzieje się coś ważnego. Można jej użyć np. raz czy dwa w dłuższym tekście, gdzie stosujemy narrację pierwszoosobową w czasie przeszłym. Można i cały tekst ( choć ja tego nie robiłem, ale czytałem całkiem ciekawe książki tak napisane). To ostatnie jednak to już wyższa szkoła jazdy, trzeba mieć naprawdę dobry warsztat.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

37
Navajero pisze:Narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym jest idealna do podkreślania, że dzieje się coś ważnego.




Owszem. Czasem "Ja" mieszam z "My" zeby podkreslic zwiazek z zespolem.

Czasem trzeba czas przeszly uzyc razem z terazniejszym, bo pewne zdarzenia trwaja pewien czas, a inne sa chwilowe.

Zalaczam maly fragment, tekstu sprzed kilku lat. Teraz widze jaki jest hermetyczny, powierzchowny i niedopracowany. :?



"Kiedy prędkość przekracza siedem węzłów, wiatr również przekracza siódmy stopień Beauforta. Musimy szybko zmienić kurs, ale we trzech nie damy już rady zrobić zwrotu. O zrzuceniu grota nawet nie ma mowy. Zaspani ludzie wychodzą trochę zdziwieni. Bezradnie patrzą na szarpane wichrem ciężkie płótniska.



Słowa. Krótkie, męskie, warczące, wykrzykiwane na przekór wichurze pozwalają mi uwierzyć we własne siły a załodze przywracają zdolność działania. Ponoć we flocie Jego Królewskiej Mości nie mógł zostać oficerem człowiek, który nie potrafił kląć przez pięć minut bez przerwy bez powtarzania się. Teraz wiem już dlaczego.



Dwuręczne korby idą w ruch. Ciężki grot hukiem oznajmia zmianę halsu. Cały kadłub zadrżał, szoty jęknęły, ale wytrzymały i teraz można je luzować. W samą porę. Widać już dobrze, białą kipiel na skałach. Mam dość całonocnego buszowania w zbożu. Przy pierwszej okazji opuszczamy ten labirynt cieśnin. Pomimo wyjącego wichru na pełnym morzu jest znacznie bezpieczniej."




Cala narracja dzieje sie jakby dwutorowo: opis akcji i mysli narratora. Nie wiem czy to na pewno dobry sposob. Chetnie poznam Wasze zdanie.



Pozdr

Krzysiek

38
Trafiłem tu szukając książek napisanych w ten sposób. Przytaczacie tu Black House S. Kinga, za co dzięki.

Nie jest to tak rzadka forma jak się może wydawać.



Ostatnie książki, które czytałem, napisane w ten sposób to:

"Porno" Irvine Welsh

"Udław się" Chuck Palahniuk

"Zwrotnik Raka" Henry Miller

"Ptasiek" William Wharton

"Heroina" Tomasz Piątek



Z tego co pamiętam można to odnaleźć też w Czarnej Wiośnie H.Millera i w domu nad Sekwaną Whartona. Miejscami też w Lubiewie, M. Witkowskiego. Nie ukrywam, że to bardzo lubiana przeze mnie forma narracji. Dobrze stosowana jest jak bezpośredni transfer krwi z żył pisarza do czytelnika, daje nieraz efekt "pięści w nos". Bardzo ciekawe narzędzie, uniemożliwiające jednak wiele "posunięć" w pisaniu książki. To trochę tak, jakby pisać nie używająć litery "ź", da się to zrobić, ale już zawsze będziesz pisał "młody koń" ;)



Ciekawym przykładem zastosowania czasu teraźniejszego w narracji jest jeszcze oczywiście Coetzee, ale on pisze w 3os.

39
Najlepszym wyjściem będzie jednak używanie narracji pierwszoosobowej na przemian z trzecioosobową. Dobre przy stosowaniu retrospekcji, wprowadzeniu celowego, małego "zamieszania", w którym czytelnik się nie zgubi.

Sama postanowiłam kiedyś spróbować napisać coś podobnego i efekt przekroczył moje najśmielsze oczekiwania: oprócz głównego bohatera-narratora pierwszoosobowego w cz. przeszłym, postanowiłam wprowadzić także narrację pierwszoosobową dla innego bohatera drugoplanowego (oczywiście wcześniej sygnalizując tę drobną zmianę w odpowiedni sposób).

Zgadzam się jednak z większością, że cała powieść stałabym się niezwykle nużąca i nieprzyswajalna dla czytelnika (i samego autora), jeśli nie byłoby innej narracji niż tylko pierwszoosobowa w cz. teraźniejszym.
"Jeżeli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość"



Woody Allen

40
Zgadzam się jednak z większością, że cała powieść stałabym się niezwykle nużąca i nieprzyswajalna dla czytelnika (i samego autora), jeśli nie byłoby innej narracji niż tylko pierwszoosobowa w cz. teraźniejszym.
A próbowałaś czytać "Pannę Nikt"? Tam chyba aż tak nużąca nie była (przynajmniej nie sama narracja).



Ja zostaję przy zdaniu, że to wszystko kwestia przyzwyczajenia. Jak znajdziesz ciekawą powieść tak napisaną (nie mówię tu akurat o książce T.Tryzny) to pewnie po jakimś czasie przestaniesz w ogóle zwracać na to uwagę.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron