20
autor: Martinius
Zasłużony
Piszę, by odpocząć od trudów codzienności, i aby w przyszłości coś po mnie pozostało... - tak wyglądałaby moja odpowiedź (nieco odmienna od tej, którą zaznaczyłem).
Odpowiadając na pytanie inicjatora ankiety, dotyczące tego, jak zacząłem pisać: Był okres w moim życiu, w którym stwierdziłem, że bezproduktywnie spędzam każdy dzień, a jest przecież tyle wolnego czasu i tyle pomysłów... Zacząłem coś skrobać na pożyczonym laptopie i doświadczyłem sporego rozczarowania, moją znajomością rodzimego języka. Tak więc mogę z pełną świadomością stwierdzić, że przygoda z pisaniem zaczęła się w celach dydaktycznych - poprzez pisanie, uczyłem się. A później? Później okazało się, że kilku osobom spodobało się to, co naskrobałem...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.