31

Latest post of the previous page:

Epejos22 pisze:To się nie uda. Wiesz ile takie gazety mają propozycji każdego dnia. Jak byłem w Londynie wpakowałem się od razu do redakcji Dziennika Polskiego. .


masz farta. u mnie zamowili teksty i nie zapłacili.

32
Ja wiem jak zarobić na książce...



Kupić książkę za 10 zł, a sprzedać za 20 zł...



Wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać :>



Pomysł z dodatkiem literackim dla młodych autorów jest dobry, ale tylko na tym forum. Widzę to w taki sposób, że pomysł mógłby nawet podchwycić, ale wzięły by się za to "łapy" znajomości, i wyszedł by z tego bigos na wodzie. Każdy inwestor ( tak , to byłaby inwestycja ) postawiłby za takim przedsięwzięciem kogoś znanego (kogoś, kto przyciągnął by chętnych), a to z kolei przyciągnęło by reklamodawców (sponsorów - skoro dodatek miałby być darmowy), i co za tym idzie oni dyktowali by w dużej mierze o formie gazety itd.



Boże! Jestem czarnowidzem.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

33
Nie lubię książek powypychanych informacjami. Lubię jak autor sam tworzy informacje.
Złota myśl. Lubisz fantazje, tworzenie. Nie przetwarzanie, zmienianie.

34
żeby zarobić w literaturze trzeba być po prostu cholernie dobrym. Jeśli sie nie jest cholernie dobrym to trzeba mieć cholernie dobry pomysł. A to cholernie trudna sprawa.



Proponuję użyć wyobraźni oraz elokwencji i stworzyć nową religię. Jako guru bedziemy ustawieni do końca życia. w końcu L. Ronowi Hubbardowi się udało...

39
No właśnie, możesz powiedzieć jak się do czegoś takiego zaciągnąć? Na przykład jakiś student dziennikarstwa chciałby dorobić sobie ;)

40
Jak zarobić? Ha! Jeśli mieszka się na wsi, można umówić się z miejscowym wytwórcą tudzież dystrybutorem nagrobków, aby do swojej oferty dołączył oryginalne, wyciskające z oczu łzy epitafia, pod warunkiem, że pozwoli nam je pisać. Jako, że jest to wieś, nie można dużo zarobić (bo umiera mało ludzi), za to powodzenie usługi jest gwarantowane. Jak tylko ludzie zobaczą na nagrobku starego pijaka, który bił żonę coś w stylu "Tu spoczywa, troskliwy, kochający mąż i ojciec nieutulonej w żalu rodziny, bla, bla, bla", to od razu rzucą się na epitafia. Bo każdy będzie chciał mieć lepsze, to znaczy bardziej kiczowate. Wiem, bo mieszkam na wsi.
"Asymilacja i dysymilacja. CO2, H2O,
i światło, światło, światło,
przemiana materii w materię, wzrost i dojrzewanie
w płaskim dysku falującej Galaktyki."

Julia Fiedorczuk "Ramię Oriona"

41
Też mieszkam na wsi, ale u mnie nie ma tak rozbudowanego przemysłu pochówkowego. Podejrzewam ponadto, że jeśli ktoś wpadł na to, że może robić nagrobki, to również potrafiłby sam układać kiczowate hasełka, a Tobie za podsunięcie pomysłu mógłby co najwyżej piwo postawić.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

42
Można akurat mieć zaprzyjaźnionego wujka - wytwórcę nagrobków lub nawet założyć własną firmę. Jest mnóstwo wariacji. I chociaż pomysł ten może nie brzmieć poważnie, jest teoretycznie wykonalny. No i, zarabia się na pisaniu, kij z tym, że trzeba tworzyć nieambitne hasełka. ;)
"Asymilacja i dysymilacja. CO2, H2O,
i światło, światło, światło,
przemiana materii w materię, wzrost i dojrzewanie
w płaskim dysku falującej Galaktyki."

Julia Fiedorczuk "Ramię Oriona"

43
tu leży wieszcz

przechodniu nieszcz.



:twisted:

Dodane po 3 minutach:

pomysł na biznes wiejski?



a) szukamy najstarszego dziadka we wsi.



b) prosimy żeby pokazał nam jak się robi kapcie z łyka



c) ze dwa lata doskonalimy kunszt.



d) przez allegro sprzedajemy bractwom rycerskim i innym takim.



e) ewentualnie budujemy staruszkowi pustelnię, robimy serię klimatycznych fotek i sprzedajemy wysyłkowo jako "uzdrawiającące łapcie pustelnika Onufrego". Dziadek sobie dorobi do emerytury i my będziemy zadowoleni...



10% dla mnie :twisted:

45
katamorion pisze:Mozna pracowac jako dziennikarz, ale to żadne kokosy.


dziwne.



gdy 8-9 lat temu ja pracowałem jako dzieninkarz (bardzo dorywczo i na studiach). to był z tego niezły zastrzyk gotówki co miesiąc, a pisałem nie więcej niż jeden artykuł tygodniowo.



nie zostałem dziennikarzem zaowdowym tylko dla tego że bardziej mnie kręciło pisanie fabuł.

46
U nas dziennikarstwo jest dobrze płatne (naprawdę!) a ludzi brakuje, za to ci, którzy już dostaną posadę okazują się bajarzami jakich mało - raz widziałem wywiad ze mną, a nie pamiętam, abym w ogóle go udzielał :D
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”