Pozdrawiam i zachęcam do przeczytania

Wstęp.
Kilka słów na przywitanie...
Optymista powie: jutra zaświeci słonce i będzie lepiej. Pesymista natomiast iż: gorzej być nie może, a jutra mogę się nie doczekać. A kim ja jestem? Młoda osobą z nieciekawą sytuacją w rodzinie i poplątanym życiem uczuciowym. Wiesz co.. odłóż lepiej tą książkę. Bo nie mam tu nic ciekawego. Kilka mych przeżyć, dużo smutku i szczypta radości. Nie chce byś drogi czytelniku zamoczył kartek mej książki. Spalił ją lub przy przeprowadzce owijał jej kartkami szklane przedmioty. Bo jeśli tak, to odłóż ją z powrotem na półkę i pozwól innemu dać wybór. Tak dobrze przeczytałeś wybór, bo nasze całe życie polega na podejmowaniu decyzji. To ty decydujesz i nie zawsze podejmujesz trafne decyzje. Dość tych słów czas na podjecie odpowiednich kroków...
Jeśli czytasz w tej chwili moją książkę i te słowa. To znaczy, że zdecydowałeś się poznać mnie. Bo teraz zaczynając pisać nie wiem jaki jest zakończenie tej książki. To tylko urywek mego życia... i nie wiem czy to jest warte czegoś. Czy ktoś kiedyś zechce wydać to co teraz pisze. Może swoją pracą i mym trudem uda mi się tego dokonać. Jak kiedyś zapytana, po co to wszystko odpowiedziałam: dla siebie. Dla pokazania iż też cos potrafię. A może ku przestrodze? ... hmmm... a dziś napisze, że nie myślę już tak jak kiedyś. Pisze, bo kocham. Chce wydać książkę, by spełnić me marzenie.
Jestem, byłam i będę zarażona tak jak większość pisarzy, autorów czy poetów pisaniem. Czy to choroba? Nie wiem... może kiedyś jeszcze do tego wrócimy..
Rozdział 1.
Nocne myśli.
Co byś pomyślał widząc mnie pędzącą na rowerze. Kręcącą się wokół parku. Może to iż chce się wyszaleć w ten wrześniowy dzień. Również przejdzie Ci przez głowę myśli, ze chce rzucić kilka kilo. Bo nie zmieszczę się w galowy komplecik kupiony w zeszłym roku. A ja po prostu tak zwyczajnie próbuję opanować złość i wrogość do tego, że czasem daje się wykorzystać. A przecież miałam nie pozwolić dać się pomiatać, wykorzystywać i smucić…Miałam nie odzywać się do osób, które mnie olewają,. Miałam, a co innego robiłam. Jestem nie rozsądna? nie konsekwentna? Naiwna? Patrzysz na mnie tymi swoimi czarnymi oczkami i nic nie mówisz. Rozumiesz, ale milczysz. Drapie cię za uszkiem. I wracam do łóżka, a ty jak grzeczny pies dalej będziesz cieszył się gdy wołam z rana : na spacerek?
Z łóżka bije chłód, bo oprócz mnie nikt tam nigdy nie leży. A jak wchodzę do niego to czuje powiem lodowatego wiatru. Leżąc z zimnymi stopami zasypiam powoli, wtulając się w kołdrę i ogrzewam się w jedyny sposób jaki znam. Leżąc tak spokojnie można obiektywnie i bez pośpiech przemyśleć kilka spraw. Po użalać się nad tym co się straciło lub cieszyć tym co się posiada. Ale sen przyszedł tak szybko, że nie miła czasu na przemyślenia. I nie opieram się, bo byłam bardzo zmęczona.