Poranek kota [humoreska/miniatura]

1
Na wstępie pragnę obiecać, że następnym razem opublikuję coś bardziej ambitnego :P Dziś miniaturka (coś ok. 350 słów), stworzona pod wpływem chwili, zainspirowana dzisiejszym porankiem... innymi słowy studium nad kocią naturą w formie krótkiej formy literackiej.





,,Poranek kota"



Sugar otworzyła zaspane ślepia i spojrzała na stojący na nocnym stoliku budzik. Zegar wskazywał godzinę 6:28. Rozejrzała się po pokoju. Właściwie gdyby w pobliżu nie było zegarka, powiedziałaby, że jest środek nocy.

Obróciła się na wznak. Poczuła nieprzyjemny prąd przebiegający od koniuszka środkowego palca w kierunku ramienia, aż po szyję. Przez pierwszych trzydzieści sekund po przebudzeniu zdążyła skonstatować dwa fakty: że bardzo boli ją ręka i że za minutę budzik zacznie przeraźliwie wyć. Przezwyciężając niedowład lewej kończyny, klepnęła na oślep w duży guzik wyłączający alarm i ponownie zamknęła oczy. Przed nią roztaczała się miła perspektywa ostatnich dziesięciu minut błogiego snu.



15 minut później...



Po trwającej niecały kwadrans agonii i parokrotnym wygłoszeniu na głos standardowej formułki: „Ale mi się nie chce”, w końcu zdołała podnieść się do pozycji półsiedzącej.



...później...



Przez następne pięć minut Sugar uczyniła ostateczny postęp i osiągnęła pozycję pionową stojącą. Zarzuciła na siebie swój ulubiony szlafrok i udała się w stronę drzwi. Chwiejnym krokiem rozpoczęła wędrówkę ku toalecie, jednakże w połowie drogi coś ją zmroziło. A raczej czyjś wzrok. Zatrzymała się. W pogrążonym w ciemnościach pokoju na końcu korytarza, dojrzała parę wpatrujących się w nią błyszczących oczu. Zanim zorientowała się kim jest owa czyhająca na nią w czeluściach mroku postać, było za późno… Czworonóg wyłonił się z ciemności i jął pędzić wprost na nią.

– Kocie! – krzyknęła, gdy ból przeszył na wskroś jej łydkę. Ostatkiem sił zdążyła kopnąć Kota, ten zaś szaleńczym pędem pognał w głąb domostwa. – Zatłukę! – wycedziła przez zęby, oceniając głębokość zadanych ran.



5 minut później...



Kot z gracją wskoczył na kuchenny stół i usiadłszy na brzegu drewnianego blatu zaczął przypatrywać się swojej właścicielce. Wokół niego walały się zakrwawione gaziki, kilka plastrów różnej wielkości oraz trzy puste buteleczki po wodzie utlenionej, która dawno już straciła datę ważności. Dwoje żółtobrązowych oczu zaczęło z uwagą obserwować kolejne czynności dezynfekcyjne.



– Widzisz idioto, co mi zrobiłeś? Przez ciebie spóźnię się na autobus!



Kot zmrużył tylko oczy i odwrócił wzrok od właścicielki. Uwalił się na grzbiet, zadarł nogę do góry i idąc w ślady swojej ofiary, rozpoczął mozolny rytuał dezynfekcji językiem…
One day your life will flash before your eyes. Make sure it's worth watching.

2
Ostatkiem sił zdążyła kopnąć Kota, ten zaś szaleńczym pędem pognał w głąb domostwa. – Zatłukę! – wycedziła przez zęby, oceniając głębokość zadanych ran.
Jeśli to miało być zabawne, to nie jestem w grupie docelowej. Wydaje mi się też, że nie masz kota..., a jeśli masz, to nie dziwię Mu się, że Cię tak traktuje.


Właściwie gdyby
brak przecinka


perspektywa ostatnich dziesięciu minut błogiego snu.

15 minut później...

Po trwającej niecały kwadrans
Wychodzi mi ze skomplikowanych obliczeń około 13 minut? Czy tak? Tylko po co tyle liczyć?

Przez następne pięć minut
to już po około osiemnastu minutach?
osiągnęła pozycję
kojarzy mi się z wyższym stanowiskiem pracy, albo... (chyba mi się już wszystko kojarzy z albo)
W pogrążonym w ciemnościach pokoju na końcu korytarza,
przecinek po pokoju lub po ciemnościach, zależy co chcesz podkreślić.
w ciemnościach pokoju na końcu korytarza, dojrzała parę wpatrujących się w nią błyszczących oczu. Zanim zorientowała się kim jest owa czyhająca na nią w czeluściach mroku postać, było za późno… Czworonóg wyłonił się z ciemności
walały się zakrwawione gaziki, kilka plastrów różnej wielkości oraz trzy puste buteleczki po wodzie utlenionej, która dawno już straciła datę ważności.
lepiej było zadzwonić po pogotowie, jeśli rany wymagały aż tylu specyfików.
zaczął przypatrywać się swojej właścicielce. Wokół niego walały się zakrwawione gaziki, kilka plastrów różnej wielkości oraz trzy puste buteleczki po wodzie utlenionej, która dawno już straciła datę ważności. Dwoje żółtobrązowych oczu zaczęło z uwagą obserwować

– Widzisz idioto, co mi zrobiłeś? Przez ciebie spóźnię się na autobus!

Kot zmrużył tylko oczy i odwrócił wzrok od właścicielki. Uwalił się na grzbiet, zadarł nogę do góry i idąc w ślady swojej ofiary, rozpoczął mozolny rytuał dezynfekcji językiem…
tak, tak. Koty są mądre. Bez słów potrafią pokazać, co myślą o kimś kto je obraża. "Szlachta pojedynkuje się jedynie z równymi stanem".


studium nad kocią naturą
??!! raczysz żartować, Sugar. Poczekam na obiecane "coś ambitniejszego".

<radośnie zamachała rączką spomiędzy kotów>
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

3
Hm, może to faktycznie dziwnie zabrzmiało. Tak, to nie było udane. Nie przewidziałam jednej podstawowej rzeczy. Jako osobne opowiadanie źle to wygląda, bo czytelnik nic nie wie o moich stosunkach z kotem :P To miała być parodia... tak, parodia... a nie mogę publikować tu parodii, skoro Wy nie znacie realiów... mój błąd. Faktycznie z tego uśmiałaby się co najwyżej moja mama. Źle, źle, źle... fatalny błąd... nie taki był mój zamysł. Tak to jest jak najpierw się działa, potem się myśli.



Rozumiem Twoje obruszenie Gro... ale ja naprawdę nie męczę mojego kota. To miał być eksperyment ze stylem i widzę, że raczej eksperymentować nie powinnam, bo nie umiem. A kota mam, ma pół roku, strasznie rozrabia i robi mi w domu istny tajfun. Rano często rzuca mi się na nogi i mnie drapie, a ja na niego wrzeszczę ;p



Okay... zapomnijcie, nie wyszło :(
One day your life will flash before your eyes. Make sure it's worth watching.

4
Koty i tajfuny to jedno :-) Nie martw się, to się nie zmieni <zachichotała>. Jestem czuła na punkcie takich "żartów", bo nie prowadzi do niczego dobrego czytanie ich przez tzw. "normalnych" ludzi. Zbyt wiele widziałam cierpiących zwierząt. Czekam z niecierpliwością na inne kawałki. Pozdrawiam.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

5
Dzięki za wyrozumiałość...;)



chyba nie ma sensu, abym postowała tu swoje inne kawałki... to co tu wstawiłam powstało pod wpływem chwili, tak naprawdę to był taki żart, zupełnie nie pomyślałam jak to może być odebrane przez osoby postronne. Wstyd mi za tak fatalny błąd, to się nie powinno zdarzyć. Ale to też nauczka, bo teksty w stylu Poranek Kota piszę w stanie głupawki i daję do czytania tylko moim znajomym, którzy wiedzą o co chodzi. A to, co piszę szczerze, z głębi serca raczej się tu nie znajdzie, może za parę lat ;) Muszę jeszcze podrosnąć, tak mi się zdaje. Pozdrawiam i nie komentujcie tego tekstu.. szkoda słów.
One day your life will flash before your eyes. Make sure it's worth watching.

6
Słów nie szkoda :-) Słowa niosą ważne komunikaty. Tekst nie jest zły. Warto przerobić i skorygować błędy. Dobrej nocy i pozdrów Kota.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

7
(...)prąd przebiegający od koniuszka środkowego palca w kierunku ramienia, aż po szyję.
środkowego palca, co? :D



nie mam się zbytnio do czego przyczepić, jeśli mowa o błędach, toteż przejdę do sedna mojej opinii.

jest to miniaturka, a taka forma powinna nieść za sobą jakiś element zaskoczenia, albo przynajmniej refleksji, a tu, rzecz jasna po przeczytaniu tekstu, zastanawiam się bardziej nad kolejnymi elementami dnia dziewczyny, niż samą postacią drapieżnego kota. mojej uwadze uchodzi to, jak prezentuje się poranek kota. wiem o nim tyle, ile nakreśliłeś w tekście, a to mi wystarczy.

zrodził się w tobie pomysł, postanowiłeś przelać go na papier i poddać ocenie. dobra, bo niby co w tym złego. zastanów się, co by było gdybyś:

  a) pomyślał nad pomysłem parę dni

  b) nakreślił go kilkakrotnie, zanim podejmiesz się ostatecznej wersji

  c) po napisaniu nie dotykał przez jakieś dwa tygodnie

  d) po upływie tego czasu, sprawdził błędy, ubogacił tekst gdzieniegdzie i wrzucił do fachowej oceny



widzisz jakie to proste? rzeczy jasna, na papierze. sam próbuje dostosować się do tego schematu od długiego czasu, ale nijak się nie udaje. zresztą, rozumiesz, prawda? :D

8
Ostatkiem sił zdążyła kopnąć Kota, ten zaś szaleńczym pędem pognał w głąb domostwa. – Zatłukę! – wycedziła przez zęby, oceniając głębokość zadanych ran.


Jeśli to miało być zabawne, to nie jestem w grupie docelowej. Wydaje mi się też, że nie masz kota..., a jeśli masz, to nie dziwię Mu się, że Cię tak traktuje.




A ja właśnie miałam takiego powalonego kota. Co prawda, rzucał się na łydki, ale nigdy nie robił wielkiej krzywdy. Durne stworzenie... I uwierzcie. Ja nigdy bym kota nie kopnęła, gdyby nie to, że tak wrednie zaczepiał :P



Tyle o kotach. Tekst - o niczym. Ale czytało się fajnie. Jedyny tekst na forum, który dałam radę przeczytać i ocenić ^^" (a siedzę i próbuję od godziny). Sympatyczny, lekki, choć bez wyraźnego sensu. Ot, taka scenka.



Styl masz fajny, sympatyczny. Ciekawa jestem, jak poradzisz sobie z "poważniejszą" tematyką :) Oczywiście, to zaproszenie ;)



PS. Genialny avatarek :D
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

9
Poczuła nieprzyjemny prąd przebiegający od koniuszka środkowego palca w kierunku ramienia, aż po szyję


To takie rzeczy są nieprzyjemne? ;)



Avatar zwiastuje Khaaczora! Ave o mroczny.
Cave me domine ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo.



Szaleństwo to obecnie jedyny rodzaj indywidualizmu. Reakcja obronna organizmu na absurdalny ład i banalność świata.

10
Temu tekstu brak sceny finałowej, bo za taką nie można uzna kopniaka wymierzonego kotu, z tym się już chyba raczej zgadzamy...

Ładny rozbieg - ale końcówka rozczarowująca, nie przez formę, tylko przez brak treści, to też już wiesz.

Myślę, że możesz pisać sympatyczne opowiadania z życia wzięte, tylko jeszcze poobserwuj świat.

Zuz
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”