Ballada o Don Huanie

1
Zadziwiające, że taki zatwardzialec jak ja potrafi ruszyć poezję. No cóż, może pod płaszczykiem idiotyzmu, częstochowskich rymów i dogorywającego rytmu coś w tym jest ;)


Ballada o Don Huanie





Ciemna była to kraina. Pełna zła, niedobra, cienia

Z mapy wyzuta dolina - środek zła i plugastw czczenia

Śmierci ulubione pole – żniw bez przerwy pod dostatkiem

Jeśli chcesz tam dobrze żyć – lepiej gotuj się na jatkę



Tutaj bies, tam smok obmierzły, demonów liczne szeregi

Im już dawno zęby sczezły, teraz czerwona po brzegi

Od krwi ludzkiej jest kotlina. Czy być może,

Że to koniec tego miejsca? Ich to wina! Skarz ich, Boże!



I tak oto się pojawia – mądry, silny, sprawiedliwy

I w te słowa wnet przemawia: „To już koniec obrzydliwych

Rządów tej tyranii zła! Miecz i tarcza was ukarze

Gdyż me imię: Don Huan! Ręka boża niech złych wskaże!”



Rycerzem bowiem jest Don Huan – może nie wiecie

Sprawnym w mieczu, silnym w ręce. A z łatwością zmiecie

Zarówno potwory, z ostrzem srebrnym w dłoni,

Jak i białogłową w łożu. Choć przed drugim się nie broni



Stanął więc do szranków rycerz, niemałe miał on morale

I rozpoczął bój straszliwy; sam on przeciw złej nawale

Wpadł między wrogie szeregi. Moment ciszy

I nastąpił ryk donośny; odgłos wielu żyć finiszy



Siekł Don Huan. Bił, zabijał i mordował,

Nie mając litości dla monstrów. Odrazy nie chował

Tam smok ogniem zionie – leci smocza głowa

Ork dezerteruje, odwraca się tyłem – boli rzyć orkowa



Po bitwie na pobojowisku wisi cisza grobowa

Wtem przychodzi król, wiwatuje ludność miejscowa

Radują się, dziękują, złotem zalewają

Don Huana – przed którym stwory piekielne uciekają



Rycerz, już wygrawszy, cieszył się po znoju

Tylko jeden mały szkopuł nie dawał mu spokoju

Nagłe głosy w głowie, jakby szeptały mu anioły:

„Marek! Wstawaj! Spóźnisz się do szkoły!”

Re: Ballada o Don Huanie

2
Bin pisze: Pełna zła, (...) środek zła
za blisko dwa zła


Rycerzem bowiem jest Don Huan – może nie wiecie

Sprawnym w mieczu, silnym w ręce. A z łatwością zmiecie

Zarówno potwory, z ostrzem srebrnym w dłoni,

Jak i białogłową w łożu. Choć przed drugim się nie broni
ta strofa jest w innym rytmie. Trochę wybija z płynności czytania, ale może tak ma być, na zasadzie kontrastu. "ę" w białogłowie




Stanął więc do szranków rycerz, niemałe miał on morale

I rozpoczął bój straszliwy; sam on przeciw złej nawale
żeby nie powtarzać "on" sugeruję "sam przeciwko złej nawale"
odgłos wielu żyć finiszy
coś pięknego taka fraza :-)


Tylko jeden mały szkopuł nie dawał mu spokoju

Nagłe głosy w głowie, jakby szeptały mu anioły:
spokojnie można wywalić drugie "mu"
„Marek! Wstawaj! Spóźnisz się do szkoły!”
dla mnie rewelacja! Trubadurzy, truwerzy i minnesingerzy czapki z głów, a białogłowy wić warkocze :-)

Bardzo zgrabnie, wesolutko i zakończenie godne Bina.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

Re: Ballada o Don Huanie

3
Gra pisze:Trochę wybija z płynności czytania, ale może tak ma być, na zasadzie kontrastu.


Zapamiętaj, Gro: u mnie nic, co wybija z płynności czytania, nie jest zamierzone, bom jest wielka dupa wołowa ;)



Tak czy siak, dzięki za korektę i opinię. Naniosę poprawki, jak tylko uwolnię się od windozy. Wiersz powstał, kiedy próbowałem udowodnić światu, że każdy może napisać epopeję jak Mickiewicz, i się przymierzałem do tego wyczynu. Cóż... chyba jednak nie każdy :mrgreen:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron