Jednym z pokojów pałacu wyobrażani kochałam się z kimś, kogo Bóg wymyślił zwać przyjacielem. Chyba to nie Bóg tak nazwał to co nas łączyło, tylko ja i on. Zresztą nie ważne. Z przyjacielem się takich rzeczy nie robi! Więc może tylko głupcy wierzą w przyjaźń między kobietą, a mężczyzną. Przyjaźń to tandetne określenie więzi łączących kobieta i mężczyznę. Jest to coś więcej niż koleżeństwo, a mnie niż miłości. Wież ta może skończyć się wraz ze wspólnym uprawianiem seksu, lub zakochaniem się jednej z osób.
Stojąc naprzeciw niego pożądałam go. Zatem czym jest podzadanie? Jeśli pożądanie to jeden z etapów miłości to kocham co trzeciego faceta. Nie to bez sensu...
Drugą noc z rzędu źle spałam i organizm powoli odmawiał współpracy z umysłem. Rozum też ociężało pracował na zwolnionych obrotach Głowa pęka po wczorajszym, a jajnik dalej buntują się. Niestety zdawałam sobie sprawę, że z każdym ruchem, które wykonuje moje ciało jest coraz gorzej. Może to dlatego wypisuje takie bzdury i mam zdziwaczałe erotyczne lub drastyczne sny. Ostatnio śniło mi się, że się z nim kocham. Wcześniej zaś, że miałam zwidy i zwariowałam. Co skończyło się tym, że popełniłam samobójstwo. Teraz już wiem jak to jest popełnić seppuku i uprawiać seks z nim... Nonsens! O czym ja w ogóle myślę. No nic idę spać.
W życiu naprawdę mam pecha ledwo co powlekłam się do łóżka. Rozległ się dzwonek do drzwi.
- Kurwa! Kogo to diabli przysłali ?
Musiałam mieć nie ciekawą minę gdy otworzyłam drzwi, bo posłaniec diabla miał zniesmaczony wyraz twarzy. Spojrzałam pytająca, ale nadal milczał.
- Krzysiek?
Nie zagregował więc powtórzyłam głośniej.
- Krzysiek!
Nadal nic milczał dalej. Odniosłam wrażenie, że się mi przygląda. Jestem brudna na twarzy czy jak? Nie możliwe nic nie jadłam dziś. Po ostatnim przybraniu na wagę pościłam dość rygorystycznie. Chciałam krzyknąć, a z mych ust wydobył się jęk.
- K... K...K... R... Z... Y... S... I... E... K!
Dopiero teraz udało mi się przebić przez mur, który wyciszał mój głos. Próbowałam pohamować chęć złapania go za rękę i wciągnięcia do domu. Ponieważ wykonał krok w przód spojrzałam pytająco. Odkąd Krzysiek zadzwonił do drzwi miał spuszczoną głowę. Wyglądał jak zbity pies. Jak gdyby uciekła mu zdobycz, a pan w przypływie złości i nie możności wzbogacenia się o kolejne trofeum zbił psa. Dając mu kopniaki w brzuch. Od tamtej chwili pies parzył na wszystkich nie ufnie. Wiec czym lub kim jestem dla psa? Możliwe, że jego ulubioną zabawka, ale czy mam się ochotę na psoty, gdy zawiodło się kogoś? Gdy nie wykonało się odgórnego polecenia? Nie na pewno nie jestem zabawką. Wiec jaka jest moja rola? Przez ułamek sekundy, a możliwe, że jeszcze krócej cierpię na brak pomysłowości. Wiem! Rozległo się słowo w mym myślach. Pani...pani...panie... Chwila! Jaka Pani? Ta, która daje psu jeść? A może przy której czuje się bezpiecznie i zasypia obok niej? Nie, tą panią jest ta, która podrapała go za uszku, przygładziła rozczochrane włosy i uśmiechnęła się życzliwie nawet w najtrudniejszych sytuacjach.
Do moich uszu dotarły w zwolnionym tempie słowa Krzyśka.
- Mogę wejść?
- Jasne
Rozchyliłam drzwi i gestem ręki zaprosiłam go środka mojego przyjaciela. Usiedliśmy w salonie.
- Kawy? - zaproponowałam
- Nie dziękuje.
- A może jakiegoś soku albo herbaty?
- Herbaty...
- Z cytryną? Trzy łyżeczki cukru?
- Tak. Ty jedna mnie najlepiej znasz.
- Krzysiek, czy coś się stało? Tylko nie mów, że nic. Bo ja to widzę.
Otworzył usta lekko nimi prószył, ale nie wydobył się żaden dziwię. Moje myśli był niemoralne. Wyobrażałam sobie, że za chwile upadnę na włochaty dywan całkiem naga w jego obiciach. Włoski będą delikatnie drażniły moje ciało, a jego ręka...
- To co z tą herbatą?
- Och już.
Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę. Zastanawiałam się co się stało takiego, że do mnie przyszedł. Rzadko się widywaliśmy, a w takim stanie jeszcze go nie widziałam.
Moje pytanie dotyczące teksu.
1. Czy akcja nie dzieje się za wolno?
2. czy teks nie jest nudy?
3, jakie błedy?
Proszę o pomoc...
2
Ad1.Chyba raczej nie.
Ad2. Wydaje mi się, że nudny nie jest
Ad3. Pare lterówek ale dużoo lepiej niż ostatnio
Tekst według mnie napisany lepiej niz poprzedni który oceniałem
Chetnie przeczytam co było dalej:) Pozdrawiam 
Ad2. Wydaje mi się, że nudny nie jest

Ad3. Pare lterówek ale dużoo lepiej niż ostatnio

Tekst według mnie napisany lepiej niz poprzedni który oceniałem


Ostatnio zmieniony pt 27 paź 2006, 13:43 przez Miyamoto Musashi, łącznie zmieniany 1 raz.
Memento mori!
3
Akcja nie dzieje się za wolno,ale też nie pędzi jak konie na wielkiej pardubickiej,więc jest ok. Uważam podobnie jak przedmówca,że nudne nie jest-ja się nie znudziłem czytając ten fragment,można rzec,że łyknąłem go jednym kęsem.Oprócz wspomnianych literówek to chyba nie,nie znam się na tym,ale tekst wygląda na dobry.
Pozdro.
Pozdro.
7
no... powiedziałabym, że trochę więcej, radzę uważnie przeczytać bo wiele literówek
ale,
tekst jest naprawdę przyjemny (przynajmniej na razie) i też chętnie przeczytałabym dalej), nie musisz się o nic martwić
. pozdroowki Lan8)
ale,
tekst jest naprawdę przyjemny (przynajmniej na razie) i też chętnie przeczytałabym dalej), nie musisz się o nic martwić

"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec