31

Latest post of the previous page:

Jeśli ten temat jest jałowy, to który nie jest?

O czym jest lepiej dyskutować na forum literackim niż o pisaniu?

Nie zamierzam deprecjonować innych wątków (z hyde parkiem na czele), ale o filmach mogę dyskutować równie dobrze na filmwebie, o fotkach na fotce, o wszystkim i niczym na pebie, o polityce wcale nie muszę dyskutować... Natomiast o pisaniu chcę przede wszystkim móc dyskutować (albo przyglądać się dyskusjom) na forum pisarskim.

Ostatecznie, skoro mamy pisać i nie gadać, można by nawet zlikwidować forum jako takie, pozostawiając tylko miejsce na wklejanie wierszy, opowiadań, dramatów i komentarzy do nich. Tyle że chyba niewielu użytkowników będzie za. :)
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

32
Cóż, z logicznego punktu widzenia każda dyskusja, która nie prowadzi do zmian, jest pozbawiona sensu. Jednak człowiek jest i społeczeństwo to na tyle skomplikowany układ, że mało co jest z sensem. Sam zresztą uważam, że dyskusja jako taka jest po prostu przyjemna. Ale to już off-top. Nie dyskutujmy w tym temacie o dyskusji ;)
http://krainaslow.wordpress.com

33
Dla jednych pisanie to ostry Kebab na mieście. Dla innych kawior w eleganckiej restauracji. A dla jeszcze innych ziemniaki ze schabowym i kapustą w domu.



Chodzi mi o to, że jeden piszę, bo lubi. Drugie bo chce zapisać się na kartach historii i by jego książki były w każdym domu. Trzeci bo jest szalony. Czwarty dla pieniędzy. Piąty bo mam mamę nauczycielkę i od małego go zmuszała. Szósty musie się otworzyć i wyżyć, bo go dziewczyn/chłopak olał/olała. Siódmy bo odniósł sukces i jest na topie. Ósmy piszę, bo mu się wydaję, że potrafi. Dziewiąty piszę by udowodnić światu, że potrafi pisać. Dziesiąty bo nie ma co robić na emeryturze. Jedenasty bo się nudzi. Dwunasty ... Trzynasty ... itd. Podałem tylko jedenaście przykładów, a ludzi jest chyba kilka miliardów. Nie sprawdzałem ostatnich statystyk.



Na szczęście ludzie nie są tacy sami i każdy stara się wyrazić w jakikolwiek sposób. Po przez muzykę, pisanie, malowanie i inne najgłupsze rzeczy, które wykonuję co dzień. I dobrze bo wtedy może na świecie byli by tylko pisarze. A kto by to wszystko czytał?

Na nieszczęście ludzie nie są tacy sami i wybić się z tłumu jest bardzo ciężko.



Tak wiec czym jest pisanie. Ja nie wiem i nie chce nawet za bardzo się w to wgłębiać. Dla każdego czym innym, ale zarazem dla nasz wszystkich tym samym.



Dla mnie pisanie to chaos w głowie i dwója w szkole.

34
Dla mnie pisanie to chaos w głowie i dwója w szkole.


Jak to się mawiało na necie, /agree.

To bardzo przyjemne uczucie, kiedy masz wrażenie, że piszesz lepiej od większości społeczeństwa, a jedynie w rubryce polski złośliwie wrzeszczy dwója :D Moja nauczycielka ma chyba po prostu dosyć, że czytam co innego na lekcji ;)
http://krainaslow.wordpress.com

35
Dla mnie pisanie to bardziej złożony problem.



A. POWIEŚĆ



Piszę powieść, by zintegrować swoją osobowość. Tyle. Przeżyć siebie od A do Z. Tylko pisząc powieść potrafię to uczynić. Uporządkowanie mojego wnętrza jest największe w chwili ukończenia powieści. Wtedy jestem bezgranicznie szczęśliwy i trwa to pół roku. Potem moja osobowość znowu zaczyna się dezintegrować, bałagan wewnętrzny narasta i wtedy wiem, że muszę zacząć pisać kolejną powieść. I tak w kółko, aż do śmierci.



DEZORGANIZACJA > POWIEŚĆ > REORGANIZACJA

                 DEZORGANIZACJA > POWIEŚĆ > REORGANIZACJA



Innymi słowy: pisanie powieści to (dla mnie) "higiena przestrzeni mentalnych". Bez tego stałbym się "zapuszczonym" mentalnie człowiekiem.



B. OPOWIADANIA



Gdy piszę opowiadanie, też chcę zintegrować swoją osobowość, ale na dużo mniejszą skalę. Skupiam się wtedy na lokalnych przestrzeniach mózgowo-psychologicznych; nie podporządkowuję pisaniu całej swojej egzystencji. Świat za oknem pozostaje bez zmian. Czasami mówię sobie, że schodzę do swojej głowy raptem na minus pierwsze piętro.



C. LISTY



Pozwalają mi nawiązać duchową relację z drugim człowiekiem.



D. DZIENNIK MYŚLI



W dzienniku "mrożę" swoje myśli; unieruchamiam w nim refleksje warte unieruchomienia. Zazwyczaj odbywa się to w ten sposób, że przychodzi do mnie myśl; ma bardzo rozmyte krawędzie. Jest bardzo ładna, ale nie dostrzegam jej twarzy. Siadam wtedy do komputera i zdanie po zdaniu zaczynam odsłaniać jej twarz.



Piszę dziennik, by nie taić przed światem swoich spontanicznych myśli.



E. "ROZPRAWA FILOZOFICZNA" (=SYSTEM)




Piszę to, gdyż mam we łbie straszny bajzel i przemożną potrzebę maksymalnego porządku. Staram się w tym przerzucić niezniszczalny pomost między tym, co materialne, a tym, co psychologiczne. Oraz między tym, co masowe, a tym, co jednostkowe. Jest to jedyna odnoga mojej twórczości, w której pedanteryjnie używam logiki.



A + B + C + D + E = MOJE PISARSTWO



Robię to, bo bez tego, czułbym się jak pospolite zwierzę.

Mój umysł to woda, a moje myśli to małe bąbelki powietrza, które dwadzieścia cztery godziny na dobę wzlatują do góry. Według mnie, życie pisarza polega na ciągłej obserwacji tych bąbelków. Jeśli, któryś bąbelek jest ładny, wtedy siadam do komputera i słowo po słowie zaczynam mu się przyglądać. Bardzo lubię swoje bąbelki.



Reasumując = piszę po to, by nadać swoim myślą kształt brył geometrycznych. Lubię mieć przed oczami kwadraty, koła, trójkąty... elementy prostopadłe, zbieżne, harmonijne.. etc.



Piątek, 30 maja 2008 (Dziennik):



"Gdyby rozpatrywać potrzebę tworzenia od strony psychopatologicznej, to wydaje mi się, że „przymusowa potrzeba kolekcjonowania” byłaby tu najtrafniejszą diagnozą".

36
Kurde, czyżby tylko Pilipiuk (no offence) pisał, żeby zarobić pieniądze?

:)
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

37
Może dlatego, że jako jeden z niewielu użytkowników forum jest właśnie pisarzem. I żyje z tego co sprawia mu przyjemność (kocha?;)). W przeciwieństwie do nas. W momencie, kiedy zaczynamy zarabiać na naszych utworach kasę, myślę, że nie ma siły, żeby nie uznać tego aspektu za jeden z najważniejszych. Nie ma sensu negować komercjalizacji, ponieważ gdyby nie ona nie wydanoby większości doskonałych książek.



A dopisywanie filozofii do pisania... cóż, każdemu wedle potrzeb. Dla mnie pisanie to hobby z którym wiążę ciche nadzieję. Tak wgłębiając się w temat, to najprostsze i chyba najbardziej logiczne są dwie opinie. Pisanie jest pracą. Pisanie jest przyjemnością. I moim zdaniem, tak jak już sam trochę odpatetyzowałem się, wszystko zamyka się w tych dwóch krótkich zdaniach.



I ja bym się Zuzanno nie dziwił panu Pilipiukowi, ani też nie zastanawiał, czym jest dla niego pisanie. I jakoś mi się nie chce wierzyć, że pisze tylko dla kasy. Na tej zasadzie to piszą dziennikarze w lokalnych gazetach, a nie honorowani nagrodami i licznymi nominacjami pisarze. Tylko może właśnie dzięki temu, że hobby stało się hobby-pracą, przestają się podniecać samym aktem i po prostu piszą.
http://krainaslow.wordpress.com

38
I ja bym się Zuzanno nie dziwił panu Pilipiukowi, ani też nie zastanawiał, czym jest dla niego pisanie
Ani ja się nie dziwię, ani nie zastanawiam - uważam że pisanie dla pieniędzy to bardzo dobry powód.

Dziwi mnie tylko (ale snu z powiek nie spędza), że tyle tu gadania o tym jaki pisanie ma wpływ na nas, na pisarzy - i podejście, że piszemy głównie dla siebie, ja to nazywam: terapeutycznie. Ja nie piszę terapeutycznie. Pisaniem nie rozwiązuję swoich problemów, nie porządkuję swojego życia. Ja piszę dla rozrywki. I chcę to pokazywać innym i chcę, żeby inni też się przy moich tekstach rozrywali (od środka) :D

A jeszcze jakby mi ktoś zapłacił za to! Ho, ho :D



Kossak Wojciech (wg wspomnień jego córki Magdaleny Samozwaniec) powiadał, że tworzą dla siebie grafomani a artysta tworzy, żeby sprzedawać i żyć z tego.

;)

Zuz
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

39
Najlepsze ze wszystkiego co zrobił śp. Wojciech Kossak to jego córki.

Chociaż malował ładnie.



Właśnie sobie wyobraziłem siwiutkiego śp. Imanuela Kanta, który siedzi w ciasnej królewieckiej klitce, pisze "Krytykę praktycznego rozumu" i, zacierając pomarszczone dłonie, przelicza monety jakie spodziewa się zebrać za kolejne dzieło.

Już chyba dawno nie dane mi było pomyśleć czegoś tak obrazoburczego.

Dzięki!



Dyskutowanie nad sensem pisania ma sens. Nie ma za to sensu dyskutowanie o co chodzi p. Andrzejowi, w sytuacji, gdy można go o to po prostu zapytać w specjalnie do tego istniejącym dziale. :)
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

41
Hm, pisanie to... zaskoczę was... pisanie.

Nic więcej, nic mniej.

Żadnej zbędnej filozofii tu nie ma.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

42
Zuzanna pisze:Kossak Wojciech (wg wspomnień jego córki Magdaleny Samozwaniec) powiadał, że tworzą dla siebie grafomani a artysta tworzy, żeby sprzedawać i żyć z tego.


To dość ciekawe, bo wielu uważa Wojciecha Kossaka za "malarza-grafomana". Oczywiście można z tym polemizować, ale takiemu Matejce nawet do pięt nie dorasta.

43
Pisanie jest aktem tworzenia jak rysowanie, malowanie, granie czy śpiewanie. Ja lubię gotować, samo przygotowywanie jakiejś nowej dla mnie potrawy jest przyjemne (nawet skrobanie warzyw), gdy wszystko wygląda, pachnie i smakuje wybornie jestem szczęśliwy, a jeśli na dodatek zostanę pochwalony to mam powód do dumy i zarazem zostają mi zrekompensowane czas i wysiłek jaki w włożyłem w danie. Choć pisanie i gotowanie nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego, to w moim przypadku sam proces jest podobny. Pewnie dla tych co żyją by pisać i mieszają swoją krew z atramentem, a ich własne uszy służą im jako przyciski do papieru, brzmi to jak herezja, ale ja piszę bo lubię, nie dla tego że muszę.
-Hej, ty. Kimkolwiek jesteś, wiesz, co Freud pisał o snach o lataniu? Znaczą one, że naprawdę śnimy o seksie.

-Naprawdę? Powiedz mi zatem, co znaczą sny o seksie?

N. Gaiman "Dom lalki"



http://i12.tinypic.com/314tbh5.jpg - R`lyeh na Google Maps

44
pisanie i gotowanie nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego
no, jak to?! To rękoma i to rękoma. To i to trzeba sobie obmyślić i poskładać z ingrediencji, aby się smakowicie mieszało i pasowało, czasem zaskakująco dopełniało, ale na koniec zabrzmiało niepowtarzalnym smakiem, odróżniającym jednego kucharza (pisarza) od drugiego. Obie rzeczy robi się dla przyjemności i obie smakuje po zakończeniu. Czasem samemu się próbuje w trakcie, a czasem daje się komuś spróbować... mam wymieniać dalej? Pisanie i gotowanie również dla mnie jest przyjemnością jednaką i relaksem.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

45
Podobno śp. Marceli Proust na łożu śmierci zapisywał poprawki do swego opus magnum.

Pewnie dla pieniędzy.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

46
A śp. Tycjan na łożu śmierci miał ponoć powiedzieć: "Boże, a już zaczynałem rozumieć jak należy malować". Jestem przekonany, że macał wtedy w dłoniach złotą monetę.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron