Komnata druga
W bezmiarze nieistnienia toniemy
Spadając w bezdenną przepaść
Lecimy... –
...jak kamienie
Więc Idę drogą hałasu wśród płomieni.
Lasem, gdzie przestrzeń się mieni
A pnie głucho stękają
Gałęzie krwią ociekają
Echa leśne cię wołają
(Przyszłość przepowiadają)
Przeraźliwymi głosami ryczą
ŚMIERCI!!! – krzyczą
Słyszą to twoje uszy
Widzą oczy
Ona za tobą kroczy
Ten głos proroczy (Śmierci!!!...)
Leśnych diabłów, proroków
A może panów mroku.
Ty przyspieszasz kroku.
Modlitwa snuje Ci się po wargach
Duszę na wskroś przeszywa strach
Zatopiony w myślach
wsłuchujesz się w wicher niosący samoistną moc
wpatrujesz w przestrzeń, noc
i w twoim umyśle myśli płoną
Co się kryje pod jej zasłoną
Wiatr ciska grad zacinający aż do krwi
Zimno przejmuje do kości
Już czuje
Życie ze mnie ulatuje
Jak czarna dymu smuga
Otwarta komnata druga
Inny świat rozpościera się przed twoim okiem
To kraina
Gdzie zaciera się granica między dobrem i złem
A światłość dla nocy jest tylko tłem
Życie koszmarem
A śmierć ukojeniem
Natomiast Ty w nieprzeniknionym mroku promieniem,
Który zaraz zostanie przez wszechobecną ciemność przyćmiony
W nieprzejrzanej nocy zatopiony
Ogień zgaszony
Ogień zgaszony
W bezmiarze nieistnienia toniemy
Spadając w bezdenną przepaść
Lecimy... –
...jak kamienie
Więc Idę drogą hałasu wśród płomieni.
Lasem, gdzie przestrzeń się mieni
A pnie głucho stękają
Gałęzie krwią ociekają
Echa leśne cię wołają
(Przyszłość przepowiadają)
Przeraźliwymi głosami ryczą
ŚMIERCI!!! – krzyczą
Słyszą to twoje uszy
Widzą oczy
Ona za tobą kroczy
Ten głos proroczy (Śmierci!!!...)
Leśnych diabłów, proroków
A może panów mroku.
Ty przyspieszasz kroku.
Modlitwa snuje Ci się po wargach
Duszę na wskroś przeszywa strach
Zatopiony w myślach
wsłuchujesz się w wicher niosący samoistną moc
wpatrujesz w przestrzeń, noc
i w twoim umyśle myśli płoną
Co się kryje pod jej zasłoną
Wiatr ciska grad zacinający aż do krwi
Zimno przejmuje do kości
Już czuje
Życie ze mnie ulatuje
Jak czarna dymu smuga
Otwarta komnata druga
Inny świat rozpościera się przed twoim okiem
To kraina
Gdzie zaciera się granica między dobrem i złem
A światłość dla nocy jest tylko tłem
Życie koszmarem
A śmierć ukojeniem
Natomiast Ty w nieprzeniknionym mroku promieniem,
Który zaraz zostanie przez wszechobecną ciemność przyćmiony
W nieprzejrzanej nocy zatopiony
Ogień zgaszony
Ogień zgaszony