"Kometa" [psychologiczno-obyczajowy]

1





Kometa



I gdy niebo się otworzy



A ptak skrzydła swe rozłoży



Niech zaniesie mnie w krainę

tam gdzie śmiech od płaczu ginie



Niech złoży tam me ręce

I nie mówi już nic więcej



Tylko napis – ten jedyny



„To jest prawda z Tej Przyczyny.”



(Przyjdzie Król Dni gdzieś z oddali

jakby chciał powiedzieć: „coś się pali”

popiół zdmuchnie, pył owionie

Przyjdzie Król Dni – tak w koronie.



I gdy ciało me ochłonie,

zimnym tchnieniem je owionie

Chcę zobaczyć moje dłonie

Chcę zobaczyć je skrwawione

Chcę zobaczyć zabliźnione

Takie dziwne, popalone



Chcę wyszeptać: „ja wciąż płonę”)






2
Niech złoży tam me ręce


Lepszy rytm uzyskasz jak zastosujesz Niechaj (przeczytaj na głos, nie brzmi to teraz lepiej ?)



(Przyjdzie Król Dni gdzieś z oddali

jakby chciał powiedzieć: „coś się pali”



Przez to czyta się tragicznie, to jakbym ten zaznaczony urywek musiał przeczytać jednym tchem, jakby był jednym wyrazem. Pierwsze zdanie też nie najlepsze.

Rytm by grał jakbyś napisał coś w stylu, ale brzmi to trochę humorystycznie, a chyba zależy Ci w tym wierszu raczej na tym, żeby utrzymać poważny nastrój.



Przyjdzie Król Dni gdzieś z czarnej oddali

jakby chciał rzec "coś się tu pali"



W tym fragmencie dodałbym tu dwa powtórzenia i zamienił drugi wers.



Zamiast tego:


popiół zdmuchnie, pył owionie

Przyjdzie Król Dni – tak w koronie.


Takie rozwiązanie:



I popiół zdmuchnie i pył owionie/I popiół zdmuchnie wraz z pyłem owionie -(tu znaczenie lekko się zmienia, więc chyba odpada)

Nadejdzie Król Dni w złocistej koronie.





Ostatni wers po prostu mnie (bez urazy) kaleczy, bo niezłą końcówkę według mnie spaprałeś na koniec tym niewyszukanym, dziwnym zwrotem. Epitet proszę!
I gdy ciało me ochłonie,

zimnym tchnieniem je owionie

Chcę zobaczyć moje dłonie

Chcę zobaczyć je skrwawione

Chcę zobaczyć zabliźnione

Takie dziwne, popalone






Bądź konsekwentny i nawet jak stosujesz przerzutnie to zaczynaj każdy wers z dużej:


Niech zaniesie mnie w krainę

tam gdzie śmiech od płaczu ginie

I gdy ciało me ochłonie,

zimnym tchnieniem je owionie


Nawias moim zdaniem niepotrzebny.



(Przyjdzie Król Dni gdzieś z oddali

jakby chciał powiedzieć: „coś się pali”

popiół zdmuchnie, pył owionie

Przyjdzie Król Dni – tak w koronie.



I gdy ciało me ochłonie,

zimnym tchnieniem je owionie

Chcę zobaczyć moje dłonie

Chcę zobaczyć je skrwawione

Chcę zobaczyć zabliźnione

Takie dziwne, popalone



Chcę wyszeptać: „ja wciąż płonę”)



Pomysł ciekawy. Co do tytułu, który tutaj jest kluczem ściśle powiązanym z treścią - jak dla mnie jest "średnio", bo z jednej strony niby jest o komecie, ale szukam alegorii i znaleźć drugiej strony mogę. Przeczytałem to kilka razy i mam jakieś niejasne, marne skojarzenia. Miłość? Nienawiść? Trudno ocenić. Może jestem ciemny. Jedyne co mi na myśl przychodzi to: kometa=zły omen i wtedy trochę utwór sensu nabiera. Więc trochę to zagmatwane i ciężko się dokopać do sensu wiersza, a czytelnik, który wiersza nie rozumie do końca czuje niedosyt :roll: - i ja takowy czuję.

Pozdrawiaju!
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,

Jak nad zagadką stoimy bezradnie,

Jak złotą piłką bawimy się grzechem,

Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."

3





Epitafium własne

(Kometa)







I gdy niebo się otworzy



A ptak skrzydła swe rozłoży



Niech zaniesie mnie w krainę

Tam gdzie śmiech od płaczu ginie



Niechaj złoży tam me ręce

I nie mówi już nic więcej



Tylko napis – ten jedyny



„To jest prawda z Tej Przyczyny.”



Przyjdzie Król Dni gdzieś z oddali

Jakby chciał powiedzieć coś się pali

Popiół zdmuchnie, pył owionie

Przyjdzie Król Dni – tak w koronie.



I gdy ciało me ochłonie,

Zimnym tchnieniem je owionie

Chcę zobaczyć moje dłonie

Chcę zobaczyć je skrwawione

Chcę zobaczyć zabliźnione



Takie dziwne, popalone



Chcę wyszeptać: „ja wciąż płonę”






Może mnie nie znasz, ale Ja wiem wszystko o tobie...

4
Może mnie nie znasz, ale Ja wiem wszystko o tobie...
nieprawda :-)



Wiersz mocny i dobry. Zawsze tworzysz dziwną konstrukcję "architektoniczną" - charakterystyczną.
Jakby chciał powiedzieć coś się pali
tu się potykam o zbyt wiele sylab
Popiół zdmuchnie, pył owionie

Przyjdzie Król Dni – tak w koronie.



I gdy ciało me ochłonie,

Zimnym tchnieniem je owionie
niepotrzebna ta powtórka. Niczego nie wzmacnia (jak na przykład "Król Dni", który jest powtórzony celowo), a jedynie sprawia wrażenie niechlujstwa.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

5
Mi tak "ciekawa" struktura średnio się podoba, niewiele wnosi a wizualnie to odstrasza troszeczkę :P Za to jak się już zacznie czytać to idzie płynnie :) Właściwie cały czas, oprócz tego jednego momentu wspomnianego przez Grę ;)



Niemniej coś mi się w całości nie widzi, czegoś brakuje ale i tak mi się w miarę podoba :)
Te nie pachnące żadnym nozdrzom -
cudowne, purpurowe kwiaty;
ta woda, której nikt nie pije,
ten wiatr nad pustką mgieł skrzydlaty...

...och! tam jedynie dusza żyje!

6
owionie - wzmacnia to co zrobi król

[ Dodano: Pon 18 Maj, 2009 ]
i prawda...:)
Może mnie nie znasz, ale Ja wiem wszystko o tobie...

7
eee tam - wcale całkiem zupełnie nieprawda. Ni ciut ciut.



Owionie nie pasuje też do pyłu. DO zapachu, woni, dymu, oparu, tchnienia TAK. DO pyłu nie.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron