34
autor: Martinius
Zasłużony
Do osób, które napisały, że ich teksty czekają na weryfikację:
Weryfikacja tekstu to forma pomocy - to, jak ta pomoc będzie wyglądać zależy od samego tekstu. Bywa, że autor spłodził kawał świetnego opowiadania i wciąga ono, a błędy (nie ważne w jakiej ilości) nie przesłaniają tekstu - wtedy wystarczy pokazać, dwa, trzy przykłady i wyjaśnić, dlaczego są złe. Autor zrozumie - poprawi.
Bywa też tak, że tekst zaczyna się źle, fatalnie i błędy spoczątku rzutują na dalsze postrzeganie tekstu - wtedy jest on rozbierany. To zajmuje czas.
Ale w obu przypadkach trzeba zobaczyć: ILE błędów autor popełnia. Czy są to te same, dwa, trzy błędy? Czy jest ich taka mnogość, że wytknięcie wszystkich będzie dłuższą lekturą niż pierwotny tekst?
Weryfikacja jest czasochłonna: wymaga przeczytania tekstu, zrozumieniu go, sprawdzeniu interpunkcji, logiki, gramatyki - sądzę, że nie zdajecie sobie sprawy, ile o trwa. Dam przykład:
Wchodzę dzisiaj rano na forum. Widzę tekst, który zapowiada się ciekawie. I wykonuję następujące kroki:
- czytam tekst.
- czytam, co zostało w temacie napisane, aby nie dublować komentarzy
- zabieram się za weryfikację (czytam ponownie, z tym, że wracając wielokrotnie do danego zdania, czasem cofam się głębiej)
- jeżeli znajdę coś, co wygląda niedobrze, konstruuję kilka możliwości zdania, następnie zaznaczam, gdzie autor popełnił błąd i przygotowuję ten fragment jako CYTAT, gdzie wykazuję nieprawidłowość. Jeżeli sprawa jest skomplikowana, i samo wykazanie pomyłki nie wystarczy, odnajduje w fachowej literaturze konkretne przykłady i odpowiednie nazewnictwo.
- Powtarzam ten proces zawsze, gdy jest wątpliwość.
- Na koniec oceniam tekst pod względem fabuły i stylu.
Teraz, zauważcie, że weryfikatorzy zazwyczaj omijają przecinki i takie pierdoły - wiecie już dlaczego? Weryfikacja jednego tekstu o objętości jednej strony to czas około 20 minut. Teksty są zazwyczaj dłuższe...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.