Powoli trzeba się integrować i udzielać, więc pozwolę sobie na podjęcie takiego tematu.
(Mam nadzieję, że takiego tematu nie było. Sporo tego i nie nadrobiłem w czytaniu wszystkich postów.)
Czy zdarzyło Wam się kiedyś pisać podobnie do autora ostatnio przeczytanej przez Was książki? Niestety czasami mam takie problemy. Przeczytałem Gaimana, pisze Gajmanem, przeczytałem Dukaja, pisze Dukajem, itd. Czasami jest to styl, czasami pomysły. Czy jest to wielki błąd, czy może zahaczyć o jakąś formę plagiatu?
Mam znajomego - wirtuoz gry na gitarze. Gra wszystko i wszędzie, a przede wszystkim ze słuchu. Zadziwia swoją grą wszystkich, lecz problem w tym, że często, gdy wymyśla coś nowego (np. solówki), opiera się to na jakiś utworach wcześniej przez niego usłyszanych. Robi to oczywiście nieświadomie, uświadamiając sobie o tym 'po fakcie'. Czy znają, czy nie znają owych utworów, to i tak się podoba.
Czy pisanie w taki sposób również może się podobać?
3
Doskonale wiem, co masz na myśli, Revis. Pamiętam doskonale, że sam przechodziłem okres 'przejmowania' stylu, ew. pomysłów, motywów. na przykład przeczytałem 'Sagę' Sapka i mniej lub bardziej świadomie starałem się naśladować we własnym pisaniu jego pióro i językowe maniery, itp. Tyle że miałem w wtedy około 13-tu lat. Ty, patrząc na dane pod nickiem, masz 19, co mnie nieco dziwi. Pewnie po prostu nie wypracowałeś sobie jeszcze własnego stylu, być może za mało pisałeś własnych tekstów.
Cóż, mnie takie naśladownictwo przeszło, teraz piszę po swojemu. U Ciebie też to jest kwestia czasu, myślę : )
Cóż, mnie takie naśladownictwo przeszło, teraz piszę po swojemu. U Ciebie też to jest kwestia czasu, myślę : )
4
Inspirację czerpie się ze wszystkiego wokoło, a więc także z czytanych książek - to normalne, że czytając, podbieramy pomysły, przetwarzamy je, przedstawiamy na swój sposób, etc. Autorzy, na których w jakiś sposób się wzroujemy również mają swoich mistrzów. Inspiracja nie jest plagiatem.
Kwestia stylu - sądzę, że jeśli ktoś pisze dostatecznie długo i ma wyrobiony własny styl nie powinien mieć problemów z przejmowaniem stylu czytanych autorów. A jeśli jednak ma - warto dać sobie czas na "strawienie" lektury, nim siądzie się do pisania.
Kwestia stylu - sądzę, że jeśli ktoś pisze dostatecznie długo i ma wyrobiony własny styl nie powinien mieć problemów z przejmowaniem stylu czytanych autorów. A jeśli jednak ma - warto dać sobie czas na "strawienie" lektury, nim siądzie się do pisania.
5
Ja gdy czytam książkę, która mnie wciągnie i zajmie mój umysł, przez jakiś czas nieświadomie kopiuje jej styl. Mija zawsze, po dwóch, trzech dniach, bądź następnej książce i nie sądzę, żeby w moim wypadku wyrobienie stylu coś zmieniło. Od lat mam to samo i to chyba nieuleczalne.
Książki aktualnie czytane przenikają nawet do moich codziennych wypowiedzi

6
Chyba nigdy nie przejęłam samego pomysłu za to często przejmuje styl. Zwłaszcza po tym jak przeczytałam dwie książki pod rząd Coetzee. Byłam tak zachwycona, że zaczęłam pisać jego stylem. Jedno opowiadanie ma nawet taką samą narracje jak w jego książce. Na szczęście szybko mi to przeszło choć jakieś naleciałości widzę do dzisiaj.
Pomysłów nie przejmuje ale zdarza mi się przejąć charaktery postaci. Ostatnio mi 3 osoby powiedziały, że główna postać mojego opowiadania przypomina bardzo Wolanda z MiM'a. Jak już powiedziały to faktycznie, zauważyłam podobieństwa
No cóż - trudno się zupełnie od wpływu uwolnić 
Pomysłów nie przejmuje ale zdarza mi się przejąć charaktery postaci. Ostatnio mi 3 osoby powiedziały, że główna postać mojego opowiadania przypomina bardzo Wolanda z MiM'a. Jak już powiedziały to faktycznie, zauważyłam podobieństwa


"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
7
Czytałaś w oryginale? Bo jeśli nie, to przejęłaś styl tłumacza - a właściwie tłumaczki, bo chyba wszystkie jego książki tłumaczyły kobiety.Arrianna pisze:Chyba nigdy nie przejęłam samego pomysłu za to często przejmuje styl. Zwłaszcza po tym jak przeczytałam dwie książki pod rząd Coetzee. Byłam tak zachwycona, że zaczęłam pisać jego stylem. Jedno opowiadanie ma nawet taką samą narracje jak w jego książce.
Niezależnie od powyższego - witam w gronie wielbicieli Mistrza.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
8
A wiesz, że zdarzyło mi się czytać kawałek książki The Master of Petersburg w oryginale. Byłam już po polskiej wersji i byłam ciekawa jak to wygląda(ale całości nie przeczytałam śpiesząc do Hańby). Fakt - uwaga słuszna ale ciężko by mi było pisać po angielsku
To już jest grono wielbicieli?
Ja na forum o Coetzee wspominałam z tysiąc razy i nigdy żadnego odzewu! 
Swoją drogą nie zauważyłam wpływu angielskich książek na mój styl O_o nawet mówienia. Chociaż po jednej chodziłam i powtarzałam "I say, ...?" (tam gdzie ... następowało pytanie). Ciężka sprawa takie przejmowanie stylu tłumacza... ciężka!

To już jest grono wielbicieli?


Swoją drogą nie zauważyłam wpływu angielskich książek na mój styl O_o nawet mówienia. Chociaż po jednej chodziłam i powtarzałam "I say, ...?" (tam gdzie ... następowało pytanie). Ciężka sprawa takie przejmowanie stylu tłumacza... ciężka!
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
9
Jest. Stworzyłem je w tamtym poście i zaprosiłem pierwszą członkinię.Arrianna pisze:To już jest grono wielbicieli?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
10
Mam nadzieję, że nie będzie to jakiś straszny offtop, ale muszę powiedzieć, że to ciekawa sprawa - czyli zawsze czytając książki tłumaczone zachwycamy się nie do końca stylem autora, a stylem tłumacza ? Kurczę, dziwne uczucie
. W końcu na pewno nie jest to kalka... Ot, od tej chwili mam większą motywację do nauki angielskiego (tudzież innych języków
).
A gwoli tematu - uff, czyli nie jest to tylko mój problem !
Tak, też złapałam się na pisaniu czy też mówieniu w czyimś stylu. A zresztą nie tylko po książce - po filmie z jakimś wyjątkowo wyrazistym bohaterem, po spotkaniu z jakąś ciekawą osobą... Przy tych ostatnich nie jest to efekt zbyt trwały, ale jednak.
To chyba rzeczywiście kwestia wyrobienia w sobie pewnego własnego stylu (chociaż i tak te nasze własne, niepowtarzalne style są mieszanką rzeczy, z którymi się dotychczas zetknęliśmy, z nadanym tej mieszance naszym własnym rysem). Muszę więcej pisać
.
Przepraszam z ewentualną wtórność czy też bełkot - miałam dosyć aktywny dzień.


A gwoli tematu - uff, czyli nie jest to tylko mój problem !

To chyba rzeczywiście kwestia wyrobienia w sobie pewnego własnego stylu (chociaż i tak te nasze własne, niepowtarzalne style są mieszanką rzeczy, z którymi się dotychczas zetknęliśmy, z nadanym tej mieszance naszym własnym rysem). Muszę więcej pisać

Przepraszam z ewentualną wtórność czy też bełkot - miałam dosyć aktywny dzień.
Re: Przejmowanie stylu.
11Stoicy mówią, że nie ma czegoś takiego jak "problemy". Są tylko "okazje do wykorzystania". Może naśladowanie stylu to nie problem tylko specyficzna umiejętność? Może mógłbyś być dobrym ghostwriterem? Właśnie - jaki jest polski odpowiednik ghostwriter'a? Pisarz duch?Revis pisze:Czy zdarzyło Wam się kiedyś pisać podobnie do autora ostatnio przeczytanej przez Was książki? Niestety czasami mam takie problemy.


http://pisackazdymoze.blogspot.com - Pisać każdy może... tylko jak? - porady dla piszących!
http://pisackazdymoze.appspot.com - Narzędzia do analizy tekstu!
http://pisackazdymoze.appspot.com - Narzędzia do analizy tekstu!
12
Otóż to: nie do końca. Bo przecież tłumacz ma imitować styl autora, ale przecież po pierwsze: tłumacz ma też własny styl, którego przecież nie może tak po prostu odłożyć na półkę, a po drugie nie każdy wyznacznik stylu da się skopiować. Przykład? Choćby operowanie article'ami (a, an, the) przy tłumaczeniu z angielskiego na polski czy zaimkami przy tłumaczeniu w stronę przeciwną (w języku angielskim praktycznie nie występuje podmiot domyślny).Pluszowe Serce pisze:czyli zawsze czytając książki tłumaczone zachwycamy się nie do końca stylem autora, a stylem tłumacza ?
[ Dodano: Wto 25 Sie, 2009 ]
Darujcie nie do końca udane zdanie. Miało być:
Bo przecież tłumacz ma imitować styl autora, ale trzeba pamiętać, że po pierwsze...
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
13
Tylko raz zdarzyło mi się przejąć styl od Andrzeja Ziemiańskiego, po lekturze "Achaji" i przyznam, że długo nad tym myślałem. Rzecz zrzuciłem na karb tego, iż podobała mi się lekkość tej książki. Nie mniej, po latach stwierdzam, że nie ulegam już trendowi przejmowania stylu nawet po przeczytaniu kilku książek tego samego autora. Widać, mam własny sposób na "opowiadanie"... tylko... czy to dobrze, czy źle?
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
15
Ja zauważyłam coś innego. Kiedy podoba mi się czyjś styl to bardzo często oznacza, że przypomina nieco mój, a przynajmniej mniej więcej przypomina. Gdy przeczytałam książkę z bajecznymi, poetyckimi metaforami, ten styl nawet mi się podobał, ale za cholerę nie uda mi się go odtworzyć. To w końcu nie mój styl i niby czemu mam się męczyć z kopiowaniem go? Inne książki, napisanie w fajnym i podobnych do mojego stylu, mogą mnie zainspirować do jakiś ulepszeń w moim pisaniu, dodaniu lub odjęciu czegoś, ale nie nazwałabym tego kopiowaniem. Kiedyś spróbowałam skopiować styl Bułhakowa, ale doszłam się do wniosku, że o ile w jego wykonaniu to brzmi fajnie, za to u mnie jest jakieś nienaturalne, wymuszone i po prostu do d... Po czym przestałam.
A co do kopiowania tematów. Dobrym przykładem są naśladowcy pioniera Dana Browna. Napisał ten swój kod i wielu nagle olśniło. Tematyka sakralna zrobiła się popularna. Powstaje ,,hiszpańska odpowiedź na ,,Kod", potem jeszcze włoska itd. Nie mówiąc już o książkach typu ,,Śladami Kodu" czy ,,Prawda i kłamstwa w Kodzie". Niby taka nędzna książka, a jakże inspirująca.
Mnie tam jednak przeraziło coś innego. Po ,,Kodzie" przeczytałam jeszcze dwie książki typu ,,wielka tajemnica, sekret, który coś tam coś tam i wielka przygoda", jedna o rękopisie Szekspira, druga ,,Teoria ostateczna" z fizyką i Einsteinem w tle. Przeczytałam, bo podobały mi się te zagadki, nawiązania literackie, możliwości fizyki itd. Ale chociaż tematy były inne: literatura, fizyka, religia, każdy autor pisał innym stylem, to jednak książki były przerażająco podobne. Normalnie jakby cała trójka przed rozpoczęciem pisania przeczytała ten sam poradnik ,,jak napisać bestsellera(struktura powieści, bohaterowie, tajemnica w tle, jak budować akcje, w którymś rozdziale zrobić to i to), a potem każdy to sobie wypunktował i leciał według tych punktów. I to jest moim zdaniem jeszcze gorsze niż kopiowanie tematu i stylu. Ja nawet nie zgadywałam kto tam będzie głównym czarnym bohaterem, bo domyśliłam się od razu jak wprowadzili tę postać, jedyną zagadką było rozważanie jak zginie na końcu: zostanie zastrzelony, utopi się czy wyskoczy przez okno. No chociaż tyle niepewności.
A co do kopiowania tematów. Dobrym przykładem są naśladowcy pioniera Dana Browna. Napisał ten swój kod i wielu nagle olśniło. Tematyka sakralna zrobiła się popularna. Powstaje ,,hiszpańska odpowiedź na ,,Kod", potem jeszcze włoska itd. Nie mówiąc już o książkach typu ,,Śladami Kodu" czy ,,Prawda i kłamstwa w Kodzie". Niby taka nędzna książka, a jakże inspirująca.
Mnie tam jednak przeraziło coś innego. Po ,,Kodzie" przeczytałam jeszcze dwie książki typu ,,wielka tajemnica, sekret, który coś tam coś tam i wielka przygoda", jedna o rękopisie Szekspira, druga ,,Teoria ostateczna" z fizyką i Einsteinem w tle. Przeczytałam, bo podobały mi się te zagadki, nawiązania literackie, możliwości fizyki itd. Ale chociaż tematy były inne: literatura, fizyka, religia, każdy autor pisał innym stylem, to jednak książki były przerażająco podobne. Normalnie jakby cała trójka przed rozpoczęciem pisania przeczytała ten sam poradnik ,,jak napisać bestsellera(struktura powieści, bohaterowie, tajemnica w tle, jak budować akcje, w którymś rozdziale zrobić to i to), a potem każdy to sobie wypunktował i leciał według tych punktów. I to jest moim zdaniem jeszcze gorsze niż kopiowanie tematu i stylu. Ja nawet nie zgadywałam kto tam będzie głównym czarnym bohaterem, bo domyśliłam się od razu jak wprowadzili tę postać, jedyną zagadką było rozważanie jak zginie na końcu: zostanie zastrzelony, utopi się czy wyskoczy przez okno. No chociaż tyle niepewności.