Bez tytułu [miniatura eeee... wojenno psychologiczna]

1
Jest to moje pierwsze opowiadanie po prawie dwuletniej bez mała przerwie, dodatkowo pierwsze niefantastyczne. Będę wdzięczny za wszelkie komentarze i prosiłbym Was o jakieś propozycje tytułu, bo zupełnie nie mam na niego pomysłu :)



====



_____Na wojnie nie nauczyłem się niczego. Męstwo, braterstwo, przyjaźń… To są jedynie wzniosłe rzeczowniki, wiecie? Świetnie brzmią podczas żołnierskiej przysięgi i w ustach polityków. Ale gdy przez okno wpadnie granat lub słychać świst nadlatującego RPG, każdy myśli o ratowaniu własnej dupy. Ile razy widziałem żołnierzy spierdalających w panice przed odłamkowym, nieomal tratując przy tym towarzyszy. Żywych i martwych. Widziałem oficerów chowających się bezwiednie przed ostrzałem za własnych szeregowych. Ileż to naoglądałem się łkających ze strachu mężczyzn, którzy dwa dni wcześniej gwałcili w pięciu jakąś nastolatkę lub śpiewali pijackie piosenki, ledwo stojąc na nogach od alkoholu i śmiechu.

_____„Jeżeli kogoś ciągnie na wojnę, to znaczy, że jeszcze na żadnej nie był”. Gdzieś to kiedyś przeczytałem i zapamiętałem. Aż dziw bierze, że zrozumiałem, bo było po angielsku. Cholerna prawda. Znałem mnóstwo pełnych brawury i zacięcia młodych, ledwo co zaciągniętych, z karabinem na ramieniu i zadziornie przekrzywioną czapką, wygwizdujących skoczne melodie i śpiewających o wojence. Patrzyłem jak brawura stopniowo zmywana jest wojną niczym uśmiech z twarzy, jak obraca się w zdruzgotanie, następnie w niedowierzające, śmiertelnie rozczarowanie i ostatecznie − odrętwienie. Patrzyłem jak pełni życia młodzieńcy w parę tygodni zmieniają się w znerwicowane, zniszczone ciągłym strachem i widokiem śmierci cienie.

_____Tak, na wojnie nie nauczyłem się niczego. No, może poza tym, że pocisk MP5-tki potrafi przebić kilkucentymetrową deskę i jeszcze zabić. Kto by pomyślał?

_____Pamiętam, że było jasno jak w dzień. Łuna pożarów, smugi pocisków, eksplozje rozświetlały wioskę lepiej niż zrobiłyby to dziesiątki reflektorów. Nocna bitwa w nieco innych okolicznościach mogłaby nawet wydać się piękna. Jak cholerna demonstracja sztucznych ogni, zabójczy pirotechniczny pokaz. Pamiętam jak uciekaliśmy lasem i Wasilij oberwał i padł na twarz. Wowa zawrócił i podbiegł do niego. To było strasznie głupie, przez ramię widziałem, że nawet nie dobiegł do ciała. Jedyny objaw odwagi, jaki na tej wojnie zobaczyłem. I tłumaczę to tylko tym, że Wasilij był jego synem.

Wybiegliśmy z lasu i pod krzyżowym ogniem dopadliśmy jakiś zrujnowany budynek. Z resztą wszystkie były zrujnowane. Rzadko kiedy były w nich sprzęty i meble, zdecydowanie częściej za to nie miały dachu czy ściany. Słowo dom przestało kojarzyć mi się z azylem, kominkiem i jedzeniem na stole. To była osłona i tymczasowe stanowisko ogniowe.

_____Misza zginął chwilę po tym, jak trącił mnie łokciem, zmieniając magazynek. Zwyczajnie padł na plecy z dziurą w głowie, a ja zapamiętałem, że przed sekundą czułem jego łokieć na ramieniu. A potem nadleciała Cobra. Jej szybkostrzelne działko M197 przeszywało ściany jak prześcieradło. Niektórzy zginęli nie wiedząc nawet, kiedy. Leżałem wtedy płasko na ziemi i chyba się modliłem. Miałem zamknięte oczy, a tuż przede mną w kałuży krwi dygotał Andriej zmasakrowany pociskami 20mm.

Niewiele jest prostszych rzeczy od załadowania i odpalenia RPG. Prawda. Ale nie podczas ostrzału działkiem typu Gatling ze śmigłowca. Pusta wyrzutnia leżała jakieś trzy metry ode mnie pod zabitym deskami oknem, a pocisk miałem w plecaku. Nie pamiętam jak się doczołgałem i załadowałem broń. Pamiętam tylko ten pierdolony huk dziurawionych ścian i świetliste, zabójcze smugi wśród kurzu, pyłu i drzazg. Potem moment, gdy wychylam się przez próg mając już cholerny rucznoj protiwotankowyj granatomiot wreszcie na ramieniu, a potem eksplozję strąconej Cobry. I tę straszną ulgę i przypływ energii.

_____Dopadłem wtedy zabitego otworu okiennego, wsunąłem w specjalną szparę lufę AK-47. Za moimi plecami leżały poharatane wielkokalibrową amunicją trupy towarzyszy i pomyślałem, że będę miał więcej naboi. Reszta, która przeżyła ostrzał, właśnie się podnosiła i zajmowała stanowiska przy innych oknach. Ktoś się zaśmiał, ktoś mnie klepnął w ramię. Czułem się bezpieczny i pełen zapału.

_____Zanim upadłem z dziurą w czole, zdążyłem zastrzelić dwóch Johnów.



_____Na wojnie nie nauczyłem się niczego. No, może poza jedną rzeczą, bo kto by pomyślał, że pocisk MP5-tki potrafi przebić kilkucentymetrową deskę i jeszcze zabić?

2
Ale gdy przez okno wpadnie granat lub słychać świst nadlatującego RPG, każdy myśli o ratowaniu własnej dupy.


Parafrazując: usłyszałem świst nadlatującego kałacha. Rozumiesz błąd?


Ile razy widziałem żołnierzy spierdalających w panice przed odłamkowym, nieomal tratując przy tym towarzyszy


Pociskiem odłamkowym? Taki skrót myślowy zaburza płynność.


Pamiętam jak uciekaliśmy lasem i Wasilij oberwał i padł na twarz


Pierwszy spójnik mógłbyś usunąć lub zamienić na przykładowo: "Pamiętam jak uciekaliśmy lasem, wtedy Wasilij oberwał i padł na twarz". Dalej sytuacja z "i" się powtarza.


Wowa zawrócił i podbiegł do niego.


Czy Wowa nie mógł tylko zawrócić lub tylko podbiec do niego? ;)


Wybiegliśmy z lasu i pod krzyżowym ogniem dopadliśmy jakiś zrujnowany budynek


Można by zamienić "i" na "a". Czasem mógłbyś też użyć spójnika "oraz".



----

Ogólnie o stylistyce: momentami jest dobrze, momentami zgrzyta. Wiedz, że zgrzytów - w tym wypadku - łatwo się pozbyć.

3
Sigford pisze:Parafrazując: usłyszałem świst nadlatującego kałacha. Rozumiesz błąd?
Tu nie ma błędu :) Tak się mówi i pisze, i to w prasie militarnej. Pozwolę sobie zacytować:

Jeden z trzech pierwszych dostarczonych do Izraela amerykańskich Strykerów posłużył do demonstracji systemu Trophy, w zbliżeniu - emiter czegoś, co niszczy nadlatujące RPG i ppk, być może są to formowane wybuchowo wkładki - pociski.


Sigford pisze:Pociskiem odłamkowym? Taki skrót myślowy zaburza płynność.
Granatem. Hm.. sądziłem, że skojarzenie narzuca się samo. Przed odłamkowym pociskiem raczej uciec nie ma jak ;) Dodam to 'granatem'.


Pierwszy spójnik mógłbyś usunąć lub zamienić na przykładowo: "Pamiętam jak uciekaliśmy lasem, wtedy Wasilij oberwał i padł na twarz".
Hm... Twoja propozycja wydaje mi się gorsza :)



Swoją drogą te wszystkie 'i', zamiast np. 'oraz' stosowałem rozmyślnie, to nie jest moja maniera. Narratorem jest przecież żołnierz, to jest właściwie jego monolog. Wydaje mi się, że w takich okolicznościach, gdy żołnierz opisuje rzeź i wojenne piekiełko, bardziej naturalna będzie prostota... Choć może i mi się wydaje.


Sigford pisze:Czy Wowa nie mógł tylko zawrócić lub tylko podbiec do niego?;)
Ale to jest błąd czy jak? Tym 'zawrócił' chciałem pokazać, że jego syn nie oberwał 5 metrów przed nim, tylko gdzieś za nim. Że podbiegając do niego, biegł w stronę goniącego ich wroga.


Można by zamienić "i" na "a".Wybiegliśmy z lasu i pod krzyżowym ogniem dopadliśmy jakiś zrujnowany budynek
Hm... Wybiegliśmy z lasu, a pod krzyżowym ogniem dopadliśmy jakiś zrujnowany budynek? Hm... zdanie traci sens : )



Z mnogością 'i' może i racja... Zastanowię się nad tym. Dzięki za komentarz :)

4
Sil pisze:Tu nie ma błędu :) Tak się mówi i pisze, i to w prasie militarnej.
Nadal to wyrażenie budzi we mnie wątpliwość.


Sil pisze:Sigford napisał/a:

Pociskiem odłamkowym? Taki skrót myślowy zaburza płynność.

Granatem. Hm.. sądziłem, że skojarzenie narzuca się samo. Przed odłamkowym pociskiem raczej uciec nie ma jak ;)
Czepiam się, bo granat to także pocisk. Sprawdziłem przed napisania tamtego postu definicję pocisku, by się nie skompromitować. :P

Re: Bez tytułu [miniatura eeee... wojenno psychologiczna]

5
Sil pisze:Wydaje mi się, że w takich okolicznościach, gdy żołnierz opisuje rzeź i wojenne piekiełko, bardziej naturalna będzie prostota
Oto przykład prostoty:
Sil pisze:nie podczas ostrzału działkiem typu Gatling ze śmigłowca
Może: nie pod ogniem (z) gatlinga? - właśnie tak, małą literą.



A mogę prosić o źródło tego cytatu o Strykerze? Bo jak czytam prasę militarną od last nastu, nie zauważyłem, żeby "nadlatujące erpegi" przeniknęły do mojego idiolektu.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

6
Sir Wolf pisze:właśnie tak, małą literą.
Oj, zdecydowanie nie małą. Proponuję wpisać w googlach "działko systemu Gatlinga" jak się mówi fachowo. Albo mniej fachowo "działko typu Gatling" lub nawet potocznie - Gatling. Zawsze wielką.


Sir Wolf pisze:A mogę prosić o źródło tego cytatu o Strykerze?
Niestety teraz nie jestem już w stanie Ci podać tego źródła, napotkałem na to buszując w internecie. A co, podejrzewasz, że zmysliłem czy że źródło mało wiarygodne? ;)

7
Strykerów posłużył do demonstracji systemu Trophy, w zbliżeniu - emiter czegoś, co niszczy nadlatujące RPG i ppk, być może są to formowane wybuchowo wkładki - pociski.


Prasa militarna nie pretenduje do miana literatury. Przyznam, że zdanie brzmi dziwnie. Ale RPG to rocket propelled granade, a więc może nadlatywać, gwizdać, lecieć, co tylko się Autorowi spodoba. A zamieszanie wynika chyba z tego, że, nie wiedzieć czemu, na RPG na polski przekłada się jako ręczny granatnik przeciwpancerny. Co dowodzić może, że skrót odnosi się raczej do wersji rosyjskojęzycznej: rucznoj protiwotankowyj granatomiot.

[ Dodano: Pią 22 Maj, 2009 ]
Pięknie. Walnąłem wywód, ale chyba nie do końca jednoznacznie rozstrzyga on spór. Cóż, może ktoś poradzi sobie z tym lepiej ode mnie :-)

8
świst nadlatującego RPG
Jak by nie było, ten tekst wywołuje jednoznaczne skojarzenie (w moim przypadku) - nadlatuje granatnik, nie granat. Nie czytam prasy militarnej, po prostu tak to sobie wyobrażam. Lepiej "świst nadlatującego granatu"

Podobało mi się wykonanie. Rzadko zgrzytało, nie miałem problemów z wyobrażaniem sobie tego.
Nawet puenta nie jest zła, chociaż niekoniecznie mną wstrząsnęła. Niestety jednak, ta miniatura wyleci mi zaraz z pamięci, śladem mnóstwa innych. Myślę, że sprawdziłbyś się w czymś dłuższym. Miniatur są ok, ale raczej do ćwiczenia się, nie jako "sztuka dla sztuki"

Trzymaj się!

9
Boże, ale żeś nawymyślał z tymi akapitami. A może zaglądnij po prostu tutaj?

Powiem szczerze, że forma tekstu już na samym początku zachęca do czytania. I nie chodzi tu wcale o długość. To się ceni, Autorze.

Pierwsze, co wypada mi zanegować, to wiarygodność bohatera lub też - jeżeli ktoś woli - jego postawę i jednolitość interpretacji względem wydarzeń, jakich był świadkiem. Narrator-bohater już na wstępie zaznacza, że wojna nie nauczyła go niczego. Wypada postawić pytanie, czy aby dobrze zastanowił się nad tym, co mówi? Tekst w całej swojej okazałości zupełnie przeczy temu założeniu. Opis ucieczki, śmierci, walki i na końcu własnego zgonu przekazuje nam coś zupełnie odmiennego - rysuje wojnę w pewien sposób, zmienia uczucia bohaterów, w końcu pokazuje jak to wygląda od środka. Nie zgodzę się zatem ze wstępnym i powielanym później stwierdzeniem bohatera o zerowej wiedzy, jaką miał niby wynieść z wojny.
Sil pisze:[1]Z resztą wszystkie [2]były zrujnowane. Rzadko kiedy [2]były w nich sprzęty i meble, zdecydowanie częściej za to nie miały dachu czy ściany.
[1] Twoje "z resztą" brzmi jakby bohaterowi towarzyszyła kompania. Powinieneś to, Autorze, zapisać w ten sposób: Zresztą wszystkie były zrujnowane.
[2] Zwykłe powtórzenie.

Lubię tego typu narrację, ale moja aprobata do niej zaczyna gasnąć, kiedy widzę tego typu zdania: Zanim upadłem z dziurą w czole, zdążyłem zastrzelić dwóch Johnów. Mimo wszystko, zawsze zastanawiam się jakim sposobem bohater napisał tekst (być może nagrał na jakiekolwiek urządzenie elektroniczne), skoro wącha kwiatki od dołu? Takie konstrukcje wywołują zatem moją ogólną niechęć. Jednak w tym wypadku przesadnie nie zmieniłem swoich odczuć względem tekst. Bez jednego zdania podobał mi się, a to za sprawą szybkiej akcji i uczuć jakie we mnie zaszczepił. Z pewnością będę o nim pamiętał. Przynajmniej przez jakiś czas. Później zrobię miejsce dla nowych - mam nadzieję, że znajdzie się miejsce i dla Twojego kolejnego utworu.

[ Dodano: Sob 01 Sie, 2009 11:07 ]
Sil pisze:Będę wdzięczny za wszelkie komentarze i prosiłbym Was o jakieś propozycje tytułu, bo zupełnie nie mam na niego pomysłu
Nadaj mu tytuł "Piekło wojny" albo "Prawdziwe oblicze wojny". To - myślę - jednoznacznie oddaje charakter tego tekstu.

10
mountain_artist pisze:Boże, ale żeś nawymyślał z tymi akapitami. A może zaglądnij po prostu tutaj?
Akapity rozjechały się po po zmianach na forum. Wcześniej wyglądały dobrze.

11
Sigford pisze:
mountain_artist pisze: Boże, ale żeś nawymyślał z tymi akapitami. A może zaglądnij po prostu tutaj?
Akapity rozjechały się po po zmianach na forum. Wcześniej wyglądały dobrze
Autor zastosował bardzo prosty zabieg: kilkakrotnie nacisnął na przycisk podkreślenia "_", po czym zmienił kolor znaku na biały. Wyszło z tego to, co poprzedzi słowo ____imbryk.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”