Ciesze sie, ze moglem tak szybko do Waszego grona dolaczyc*.
Jestem przecietna gospodynia domowa i na tym moglbym zakonczyc autoprezentacje, niemniej jednak czuje sie zobowiazany do przedstawienia w skrocie calej serii niefortunnych wydarzen, ktore doprowadzily do zaistnienia takowego status quo i wyjasniajacych moja obecnosc na niniejszym forum.
W szkole podstawowej stwierdzono, ze jestem uposledzony pod wzgledem pracowitosci, a co za tym idzie, do zrozumienia podstawowych zasad rzadzacych matematyka, fizyka. Skazano mnie za to na banicje w klasie humanistycznej, gdzie zaczelo sie zamilowanie do pisania.
Zainteresowanie slowem pisanym przywiodlo mnie po latach do Magazynu Mlodziezowego LOL (www.orenda.pl), ktory zapowiadal sie swietnie dopoki nie uczyniono mnie Z-ca Rednacza. Po imminentnym upadku pisma zaciagnalem sie do PSX Extreme (www.psxextreme.pl), z ktorym mam przyjemnosc wspolpracowac po dzis. Jako ze prowadze tam nieregularnie pojawiajacy sie dzial (cos a'la Kacik Kulinarny publikowany w czasie Wielkiego Postu), magazyn ma sie calkiem, poki co, dobrze. W Necie luzno wspolpracuje z portalem www.konsolowisko.pl.
Pracujac jako Producent Gier posiadlem trudna sztuke pisania bajek (w sluzbowych mailach prezentujacych raporty z preznego postepu prac, np.: "choc zabladzilismy w okolicach szostej gory, a wasz skarb zostal roztrwoniony w tawernie 'Pod Koncowka', to jednak udalo nam sie uratowac smoka i odnalezc droge na Ostroleke; ponadto zalaczam nadprogramowy plan zabicia ksiezniczki, wymyslony podczas ostatniej burzy mozgow dzialu projektanckiego"), a jako obecnie "frilansujacy"** Game Designer nauczylem sie tworzyc wirtualne swiaty "pod dyktando" rynowych wymagan.
Mam na koncie kilka opowiadan - mam nadzieje zaprezentowac kilka z nich tutaj, by poprosic o wskazowki. Szczegolnie interesuja mnie drogi, za pomoca ktorych potrafilbym pozbyc sie pewnego natretnego i dosc mocno przeszkadzajacego w pisaniu i czytaniu tego, co pisuje zwyczaju, a mianowicie wady - z ktora staram sie walczyc na kazdym kroku, aczkolwiek z raczej mizernym szczesciem, bo feler ten tkwi za mocno, zdaje sie, zakorzeniony w moim, zazartujmy, warsztacie, i mam tak juz od szkoly podstawowej i pierwszych opowiadan - polegajacej na nadmiernym stosowaniu przecinkow, tworzeniu zbytnio rozbudowanych struktur opartych na zdaniach zlozonych, ktora to przypadlosc stanowi moja piete Achilesowa i w polaczeniu z irytujaca tendencja do bezproduktywnego lania wody moze skutecznie zablokowac mi wszelkie proby podjecia kariery pisarskiej.
Za swoich mistrzow uwazam p. Piekare, Debskiego, Clancy'ego, Ludluma. I oczywiscie p. Pilipiuka. W sumie jego najbardziej uwazam, szczegolnie od czasu tej ksiazki... no tej, w ktorej... tak, to byla ta, w ktorej bylo tak ze bohater...ka, tak, to byla bohaterka... i ona... no tak swietnie byla opisana i w ogole to byla dobra ksiazka. Boze, jaki byl jej tytul..? Jakos mi wylecialo, ale znajde na pewno, to dopisze, tylko musze zerknac na polke... biblioteczke... szafe, w ktorej trzymam wszystkie dziela Sz. P. Pilipiuka. I nie zgadzam sie z wrednym Kresem, ze p. Pilipiuk pisze za duzo dobrych ksiazek, wpedzajac innych w kompleksy i podnoszac poprzeczke, wszak dobrych poprzeczek i wysokich ksiazek nigdy za wiele. ***
Konczac to krotkie i zdradzajace megalomanie powitanie, nadmienie ze bardzo licze na Wasza bezlitosna krytyke wypocin. Postanowilem napisac ksiazke, zgodnie z zasada, ze nie wystarczy byc nieszczesliwym, innych tez trzeba wciagnac w otchlan swojej intelektualnej nedzy i rozpaczy, co byc moze zapewni w piekle miejscowke nieco dalej od kotla z wrzacym olejem, za to blizej telewizora z kanalem MTV.
Cheers!
Podpisano: Lukasz Piotr "Wajper" Kowalczyk
* dziekuje wynalazcy "szybkiej rejestracji" za podsuniecie pomyslu na blyskotliwe zagajenie
** ang.: "Freelance" - okreslenie mezczyzny, ktorego rola w gospodarstwie domowym sprowadza sie do gotowania obiadow, scierania kurzy i udzielania sie na Naszej Klasie
*** na uzytek mlodziezy: tenze akapit jest doskonalym przykladem na tak zwany "strzal w stope", prosze nie kopiujcie po mnie, jeno podkreslcie wezykiem
2
O, jakie sympatyczne powitanie
Jeśli napisałeś je od ręki, chętnie zajrzę do Twoich opowiadań - bardzo możliwe, że stanę się fanką Twojego stylu
Ale zobaczymy, niczego nie będę obiecywać 
Świetna sprawa z tymi grami. Pewnie twarda rzeczywistość mocno mija się z moim laickim wyobrażeniem tej pracy - jako świetnej frajdy, dodającej skrzydeł (w takiej robocie ZAWSZE musi być jakiś haczyk
)
Pozdrawiam, witam i życzę, żeby stopa się szybko goiła



Świetna sprawa z tymi grami. Pewnie twarda rzeczywistość mocno mija się z moim laickim wyobrażeniem tej pracy - jako świetnej frajdy, dodającej skrzydeł (w takiej robocie ZAWSZE musi być jakiś haczyk

Pozdrawiam, witam i życzę, żeby stopa się szybko goiła

3
Witam serdecznie. ;]
Jako, że jest to forum pisarzy to polecam pisać z polskimi znakami.
To nie gadu-gadu, nie będziemy się domyślać
Jako, że jest to forum pisarzy to polecam pisać z polskimi znakami.
To nie gadu-gadu, nie będziemy się domyślać

6
Wi
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
7
Cześć Wajper, widzę, że moje męczenie Twojej osoby na "skajpie" skierowało Cię tutaj hehe. I słusznie, trzeba zdobywać exp wszędzie gdzie się da ]:-]
8
Barwne powitanie.
Ja będę bardziej zwięzły. Witam!
PS: Ja już nie chcę czytać twoich opowiadań, prac, czy cokolwiek
Łoboże, a polskie znaki to szlag trafił? 
Ja będę bardziej zwięzły. Witam!
PS: Ja już nie chcę czytać twoich opowiadań, prac, czy cokolwiek


„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
11
Dziekuję za powitanie... Wasze zdrowie! Erm, toast jeszcze, toast... OK, mam - "oby Wasze epitafia ciężkimi były."... Cięższymi od spiżu... Czy jak to tam było... W sensie, żeby zabrakło miejsca na płytach nagrobnych na wpisanie całej listy Waszych dokonań... O to mi chodziło... Nie chodziło mi... Nie żeby Was szybko trafił szl... Erm... Czego i sobie życzę.
Dzięks!

Nawet kiedy robisz źle, rób to dobrze.