Hej,
Jestem Karolina.
Piszę z myślą, że kiedyś uda mi się coś osiągnąć. Miałam siedem lat, jak napisałam pierwsze opowiadanie -do dziś pękam ze śmiechu, kiedy to wspominam. Obecnie zanotuję coś od czasu do czasu. W moim krótkim życiu w głowie obmyśliłam już miliony różnych powieści i myślę, że fajnie byłoby kiedyś je spisać- ot tak dla własnej przyjemności ich czytania.
Kocham fantastykę, jestem miłośniczką gier RPG i osobą uzależnioną od dobrych książek fantastycznych. Chciałabym kiedyś napisać książkę i mieć fankę taką, jaka ja jestem wobec moich ulubionych autorów.
Na razie piszę do szuflady. Może kiedyś, za pięć, za dziesięć, za dwadzieścia lat spróbuję i wyślę coś do jakiegoś wydawnictwa. Póki co mam nadzieję, że nauczę się czegoś czytając porad na Weryfikatorium i poprawię swój warsztat literacki.
2
Witam.
Moja pierwsza porada: pisz dla kogoś, a nie, żeby coś osiągnąć - wówczas lepiej skupić się na samym procesie tworzenia, a nie jego końcowym efekcie (czyt. osiągnięcia, fani itd.).
Moja pierwsza porada: pisz dla kogoś, a nie, żeby coś osiągnąć - wówczas lepiej skupić się na samym procesie tworzenia, a nie jego końcowym efekcie (czyt. osiągnięcia, fani itd.).
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.