O Aborcji

1
Kiedyś na moim blogu napisałem taki oto felieton o aborcji. Wywołał on dyskusję, kłótnie i burzę z gromami, tornadami wszelakiej siły i ulewne deszcze.

Generalnie lud był bardzo poruszony... Cóż, pomyślałem, że mógłbym pokazać go także i tutaj.







Co byście sobie pomyśleli, gdybym powiedział Wam, że na starym kontynencie mimo XXI wieku, mimo względnego pokoju i licznych ustaw dochodzi do ludobójstwa? Codziennie, corocznie, co minutę wykonuje się zabiegi mające na celu zabicie ludzi. Ciągle, bez mrugnięcia okiem. Niekiedy legalnie. Nie potrzebna jest wojna. Niepotrzebny terroryzm, ani Hitler. Zbrodnia ludobójstwa odbywa się pod zasłoną normalnej rzeczywistości, a my nawet o tym nie wiemy. Nie chcemy wiedzieć. Przymykamy na to oko, starając się nawet nie myśleć o tym, że nasz świat nie jest taki ładny i bezpieczny, jakbyśmy chcieli.

Mówię rzecz jasna o aborcji. Czy wiecie, że co 27 sekund umiera jedno dziecko? Pomyślcie, ile ich umarło od czasu, kiedy wstaliście z łóżka lub zjedliście śniadanie. Pomyślcie, ile ich umarło w trakcie, gdy czytacie ten tekst.

Myśleliście, że najwięcej ludzi umiera z powodu wypadków na drogach? Albo chorób? Nie. Najwięcej ludzi umiera wyrwanych brutalnie żelaznymi szczypcami z brzuchów ich matek. Konają w wiadrach lub tuż przed wrzuceniem, gdy plastikowa rurka wbija im się w głowę do mózgu wysysając go. Z bezgłośnym krzykiem konają przezywając swój największy koszmar umierając, zanim zdążyli się narodzić.

Pomyślcie sobie o takim jednym dziecku. Jedno wystarczy. Pomyślcie, wiele razy budziliście się w środku nocy, tak na chwilkę i odkrywaliście, że w łóżku jest Wam tak przyjemnie, tak ciepło... A teraz wyobraźcie sobie miejsce, gdzie jest jeszcze przyjemniej i jeszcze cieplej. Tak przyjemnie, że nie myślicie o niczym zatracając się w ciemnościach. Tworząc się, budując. Prawie nie odczuwacie ciążenia. Śnicie. Gdzieś na zewnątrz jest zimno, wietrznie i niewygodnie, lecz Wy wiecie, że jesteście w dobrym, ciepłym i bezpiecznym miejscu.

Nagle coś się dzieje. Coś zaczyna drżeć. Obracacie głowę zdezorientowani. Co się stało? Co się dzieje? Słabe światełko. Potem coś twardego i zimnego ociera się o wasza kostkę. Następnie łapie was za brzuch. Łamie kości. Walczycie, próbujecie się czegoś złapać. Miotacie się, szarpiecie. To jest jednak silniejsze, a wszystko dzieje się tak szybko...

Wymiotujecie krwią. To coś rozcina wam brzuch. Wylatują wnętrzności. Nie możecie krzyczeć. Szarpnięcie. Ból. Światło. Coś wbija się wam w głowę. Przez jeden, straszny ułamek sekundy czujecie ssanie. Być może, jeśli będziecie mieli szczęście poczujecie, jak spadacie w otchłań a gdy uderzacie o cos twardego wasze kości łamią się na kawałki. A potem nastanie ciemność.

Pomyślcie o tym - co właściwie odczuwają ci mali ludzie uśmiercani tak brutalnie i gwałtownie? Jak wyglądają długie sekundy ich życia, zanim umrą?

A nawet, jeśli będą to tylko zarodki, to warto pamiętać, że ciągle są ludźmi. Że ZABIJA się istoty ludzkie. Nie zdefiniowano przecież dokładnie istoty człowieczeństwa. Nie wiemy też, od kiedy dokładnie można powiedzieć, że zlepek komórek zaczyna być człowiekiem. Najbezpieczniej w takiej sytuacji jest ustanowić, że istota ludzka pojawia się już w momencie zapłodnienia.

O Aborcji mówi się w dzisiejszych czasach dużo. Ciągle słyszymy pytania o to, jak jej zapobiegać i czy warto. Sam problem aborcji stawia nas przed pytaniami, na które odpowiedzieć jeszcze nie umiemy, takimi jak właśnie to: czym jest istota ludzka?

Ja jednak chciałbym popatrzeć na to z drugiej strony, zadając pytanie najprostsze z możliwych: Dlaczego?

Dlaczego problem aborcji istnieje? Dlaczego kobiety nie chcą rodzić dzieci? Dlaczego decydują się je zabić? Myślę, że odpowiedź jest bardzo prosta. Tak prosta, że mało ludzi naprawdę ją zauważa. A odpowiedziom tą jesteśmy my. Nasza kultura, nasza cywilizacja.

W pogoni za pieniądzem, zyskiem i wszelaką konsumpcją zatracamy samych siebie. Nasze wrodzone umiejętności i instynkty ulegają zniekształceniu, gdy zaprzeczamy sobie samym wymawiając się od naszej natury.



Powiedz mi, czytelniku - jaka jest podstawowa funkcja jednostki w każdym gatunku? Co jest nadrzędnym zadaniem każdego organizmu żywego?

Rozmnażanie się. A w naszej ogarniętej szałem konsumpcji kulturze rozmnażanie się, posiadanie dzieci nie jest stawiane jako funkcja dominująca w życiu. Jej rolę przejął zysk. Samolubne korzyści materialne stały się ważniejsze od przedłużenia gatunku. Coraz więcej ludzi sądzi, że dziecko jest im zbędne. Coraz więcej ludzi rezygnuje z tego przywileju na rzecz kariery. Mówimy już o niżu demograficznym występującym w krajach rozwiniętych i rozwijających się, który uwarunkowany jest właśnie tego typu myśleniem.

Idąc dalej za tą myślą wchodzimy w gąszcz ludzkiej psychiki kulturowej. Przeszukując ją dowiadujemy się rzeczy niezwykłej - dziecko dzisiaj nie jest postrzegane dobrze. Właściwie, od kiedy zaczynamy dorastać, wychowujemy się w myśleniu, że za wszelką cenę musimy bronić się przed przypadkowym zapłodnieniem. Dziecko i nasz pociąg cielesny to powód do wstydu. To coś niedobrego, co stawia nas na pozycji przegranej względem innych. Także w pracy wywiera się nacisk na to, by kobiety nie były matkami. Liczą się dochody i pieniądze, a nie podstawowe funkcje gatunku.

Młodzi ludzie, którzy wyrastają z takiego społeczeństwa i żyją w takiej myśli, jak ta, przedstawiona powyżej, postrzegają świat zupełnie inaczej. A problem aborcji jawi się dla nich jako coś dopuszczalnego.

Niedawno byłem świadkiem dyskusji toczącej się właśnie w sprawie aborcji. Jej problem omawiany był pod kątem hipotetycznego zdarzenia, które mogło mieć miejsce, a mianowicie gwałtu w skutek którego kobieta zachodzi w ciążę. Według przytłaczającej większości zgromadzonych osób aborcja poprzez tabletkę ,,po" lub też w ,,normalny" sposób była nie tylko uzasadniona, ale i w pełni DOPUSZCZALNA. Z tego można wysnuć śmiały wniosek, że według niektórych osób zabijanie jest w pełni akceptowalne TYLKO dlatego, że jedna osoba zrobiła krzywdę drugiej.

Muszę powiedzieć, że gdy słyszę takie rzeczy, to po plecach przechodzą mi ciarki. NIE MOŻNA zabijać drugiej osoby tylko dlatego, że doznało się cierpienia. To niedopuszczalne, tym bardziej, że dziecko ani nie może się obronić, ani też nie jest winne.

A teraz pytanie - Skoro w naszej kulturze pojawiło się już myślenie tego typu, to co się stanie dalej? Jeśli dalej będziemy zwracali więcej uwagi na zysk, niż na potrzeby, to jak to nas odmieni? Czym stanie się moralność? Mitem?!

Zamiast więc pytać jak zaradzić rzece, by nie podmywała brzegów wyeliminujmy jej źródło.
Pisanie to życie a życie to zabawa

2
Przenajświętszy borze, bądź nam niewyczerpanym źródłem druidycznej mocy i daj nam siłę. Nam, zwolennikom odwiecznych praw natury. Wszechogarniająca konsumpcja i makdonaldyzacja społeczeństwa znosi nas na manowce, prowadzi w ślepy zaułek całą naszą cywilizację. Stańmy do walki, zamontujmy kamery w łonach naszych żon, córek, kochanek, sąsiadek, feministek i gospodyń domowych, sprzątaczek i dyrektorek, aby metalowe cęgi nigdy więcej nie zgasiły iskry nienarodzonego życia ludzkiego. Powiedzmy stanowcze nie złowieszczej cywilizacji śmierci. Kobiece łono to własność całego społeczeństwa. Jeśli kobieta nie potrafi rozporządzać swym skarbem w zgodzie z Naturą, zabierzmy jej macicę i oddajmy potrzebującym - tyle się w końcu mówi o sprzecznym z wolą boską in vitro. Stwórzmy wszechświatowy bank nieprawomyślnych macic. Zabierzmy nieprawomyślnym prawo do dawania życia. To lepsze, powiadam wam, niźli pozostawienie go w rękach tych, którzy "w pogoni za pieniądzem, zyskiem i wszelaką konsumpcją zatracają samych siebie." To jedyna możliwość, gdyż złem jest niepomiernym gdy "wrodzone umiejętności i instynkty ulegają zniekształceniu, gdy zaprzeczamy sobie samym wymawiając się od naszej natury."



Precz z aborcją. A kto przeciw nam, temu sprawim aborcję późniejszą, zwaną też aborcją wieku dojrzałego. Tak nam dopomóż buk - symbol Natury.

3
Maladrill pisze:Kobiece łono to własność całego społeczeństwa.
Kobiece łono to własność matki i dziecka, które się w nim znajduje. A nie tylko i wyłącznie matki.



Odnośnie tekstu: strasznie egzaltowany. Obrzydliwie egzaltowany. Mało fachowy.

Ale jest sens w pisaniu takich rzeczy, dlatego popieram i jestem za.

4
Ale jest sens w pisaniu takich rzeczy, dlatego popieram i jestem za.


Zgodzę się, że ma sens agrumentowanie. Zgodzę się, że można przekonywać osoby mające inny światopogląd.



Ale pisanie czegoś takiego nie przekona nikogo oprócz przeciwnika aborcji. To po co siadać do klawiatury? Nie widzę sensu pisania tego typu rzeczy.



Brak subtelności, wybiórcze informacje, fałszywe statystyki. Żygać się chce czytając taką papkę dla idiotów. Żeby przekonać, trzeba subtelności, inteligentnej argumentacji. A tutaj jest walenie pałką po głowie. Bezskuteczne. Poziom gazetki parafialnej. Szkoda gadać.

[ Dodano: Pią 12 Cze, 2009 ]
rzygać oczywiście

5
Ale pisanie czegoś takiego nie przekona nikogo oprócz przeciwnika aborcji. To po co siadać do klawiatury? Nie widzę sensu pisania tego typu rzeczy.



Brak subtelności, wybiórcze informacje, fałszywe statystyki. Żygać się chce czytając taką papkę dla idiotów. Żeby przekonać, trzeba subtelności, inteligentnej argumentacji. A tutaj jest walenie pałką po głowie. Bezskuteczne. Poziom gazetki parafialnej. Szkoda gadać.


Szczerze? W pełni się z tym zgadzam, bo zarówno forma i argumentacja są oklepane.

Masz więc słuszność.

6
Zacznę może trochę absurdalnie...

Autor tekstu jest mężczyzną. To samo tyczy się komentatorów. Szczerze mówiąc, Wy(tak będę zwracać się do mężczyzn) powinniście w ogóle nie podejmować tematu.

Cała afera z aborcją dotyczy tylko i wyłącznie kobiet.
Z całym szacunkiem, ale Wy nie macie pojęcia macierzyństwie (nie nosicie płodu we własnym ciele, nie rodzicie...)


A co z przyszłymi matkami, dla których ciąża jest zagrożeniem życia/ zdrowia? Jako kaleka ma wychowywać dziecko z 500zł miesięcznie?

Myślcie realnie.... Zgwałcona nastolatka zachodzi w ciążę. Sprawca tragedii uciekł i więcej się nie pokazał. Dziewczyna brnie przez istne piekło. Nieodwracalne stany lękowe, zaburzenia psychiki... Dodatkowo musi skończyć edukację wychowując dziecko. Czy rodzice pomogą? Czy będą w stanie pomóc?

Wróćmy do biologicznego ojca nienarodzonego dziecka.
Ile kobiet skrzywdził? Nie wie nawet, gdzie pozostawił to "boskie nasienie", z którego formuje się główka, rączka, nóżka.

Wniosek: Mężczyźni, nie macie tu nic do powiedzenia. Skąd to zainteresowanie wśród Was aborcją?

Lepiej w ogóle się nie narodzić, niż po kilku dniach życia być wyrzuconym przez okno/balkon/do śmietnika czy w jakikolwiek inny sposób zostać uśmierconym.

Moje zdanie na ten temat: Nie - aborcji na pstryknięcie palcem, tak - aborcji z konieczności.

(Nie jestem feministką)
~Dlaczego nie można pisać w powietrzu?~

7
Autor trochę oderwany od rzeczywistości bo dla niego rozwiązaniem jest tylko ratowanie świata przed "ogarniętą szałem konsumpcji kulturą". Moim zdaniem problem jest nierozwiązywalny bo:
a) jeżeli mamy się wyzbyć aborcji to brakuje nam hmm... poziomu cywilizacyjnego. Po prostu jesteśmy zbyt głupi i prymitywni żeby było na świecie miło i przyjemnie. Poczekamy jeszcze z dwa tysiące lat i po problemie. Sam się rozwiąże, Wielki Brat zaopiekuje się każdym dzieckiem.
b) tak czy inaczej publicznie zawsze będzie więcej przeciwników aborcji niż jej popleczników bo zwyczajnie nie dotyka ich to. Z tego co zauważyłem, przeważnie za aborcją są albo ludzie, którzy niewiele o niej wiedzą albo ludzie którzy wiedzą aż za dużo.

Reasumując... Nic nie wniosłem do tematu.

8
Velidrane pisze: Szczerze mówiąc, Wy(tak będę zwracać się do mężczyzn) powinniście w ogóle nie podejmować tematu.
Ale bzdura.
Velidrane pisze:Z całym szacunkiem, ale Wy nie macie pojęcia macierzyństwie (nie nosicie płodu we własnym ciele, nie rodzicie...)
No tak - myśląc w tych kategoriach, to mam trochę więcej powiedzenia od Ciebie - od porodu zajmowałem się dzieckiem, karmiłem, oklepywałem, woziłem wózkiem i nosiłem w nosiłakch - spędzałem z dzieckiem większość czasu.

Twój argument jest tak słuszny jak następujący: (zaznaczam, że ja tak nie uważam)

"Nie powinnaś zajmować stanowiska w tej sprawie, bo masz 14 lat i kobietą dopiero się stajesz, nikt cię jeszcze nie zgwałcił, nie masz dziecka, nie robiłaś aborcji, nie masz zielonego pojęcia o ciąży, porodzie, macierzyństwie... itd"

To nie o to chodzi. To jest temat związany z regułami postępowania, z prawami jednostki, z prawem kobiety do decydowania o sobie. Ponadto esej o którym dyskutowaliśmy był żałośnie słaby - do tego stopnia, że postanowiłem sobie z niego zakpić.

Tak więc nie odbieraj nikomu prawa do dyskusji - mamy wolność wypowiedzi i z każdym możemy dyskutować na każdy temat. I oby tak pozostało.

Pozdrawiam

9
Chcę jeszcze tylko zaznaczyć, iż autor artykułu ma 18 lat... doświadczony ojciec? Nie sądzę.

Poniekąd zgadzam się z Obsidianem i gratuluję mojemu przedmówcy (Maladrill) ugruntowania swoich argumentów.

Poza tym nie mam już chyba nic do dodania.
~Dlaczego nie można pisać w powietrzu?~

10
Myślcie realnie.... Zgwałcona nastolatka zachodzi w ciążę. Sprawca tragedii uciekł i więcej się nie pokazał. Dziewczyna brnie przez istne piekło. Nieodwracalne stany lękowe, zaburzenia psychiki... Dodatkowo musi skończyć edukację wychowując dziecko. Czy rodzice pomogą? Czy będą w stanie pomóc?
Jest to argumentowanie jednostronne.

W sprawie zaś nie ma tylko jednej strony w postaci matki - jest jeszcze strona dziecka. To, że nie jest w stanie przeciwstawić się tak drastycznej decyzji nie oznacza, że może jedynie się jej poddać. Równie dobrze można stwierdzić, że chory umysłowo powinien obciągnąć na ulicy każdemu, kto tego zażąda.

Wszystko to jeden wielki absurd. Zabijanie dla ułatwienia warunków życia? Bo zabraknie pieniędzy? Bo trzeba się uczyć? Zabijanie w imię odsunięcia odpowiedzialności?

I co jeszcze? Pieprzenie się dla cnoty? Jedzenie pączków w ramach diety odchudzającej?
Wniosek: Mężczyźni, nie macie tu nic do powiedzenia. Skąd to zainteresowanie wśród Was aborcją?
Mężczyzna również bierze udział w procesie poczęcia życia, to chyba już wiesz. To nie reguła, że każdy z nas takie życie potraktuje jak efekt uboczny stosunku płciowego.
Lepiej w ogóle się nie narodzić, niż po kilku dniach życia być wyrzuconym przez okno/balkon/do śmietnika czy w jakikolwiek inny sposób zostać uśmierconym.
Dość idiotyczne i mało logiczne stwierdzenie. Na dodatek błędne wewnętrznie - znów: to nie reguła, że taki los czeka dziecko. Każde życie zasługuje na egzystencję, rozwój. Na SZANSĘ doświadczenia tychże. Niektóre dzieciaki dostają nowe rodzinny, niektóre są odratowywane.

Nikt z nas nie ma dość wiedzy zarówno biologicznej, jaki filozoficznej czy też (to niekoniecznie każdego zadowoli) teologicznej, ale wydaje mi się, że wolałbym choć przez chwilę oddychać powietrzem świata zewnętrznego, niż zostać rozerwanym pod ciśnieniem w łonie matki (nie w całości, bo główki takich dzieciąt trzeba rozłupywać - są zbyt duże do wyciągnięcia z obszaru macicy) lub wypłukanym kwasem.

To zbyt złożony problem, by podsumowywać go w kilku zdaniach "Wy, faceci, nie wypowiadajcie się. Lepiej to niż śmierć w śmietniku. Biedna dziewczyna się nie wykształci, jej rodzice zbankrutują".

Ciekawe jak prawo zezwalające na aborcję ma klasyfikować i rozpatrywać każdy kolejny przypadek, biorąc pod uwagę czynniki takie jak to, czy matka dziecka nie była prowokująca, czy nie puszczała się, czy nie poszła na imprezę, schlała a potem wskoczyła do łóżka z pierwszym lepszym pigmejem? Bo w takich przypadkach nie ma mowy o ucieczce od odpowiedzialności - bo tej po prostu nie było od początku. Potem bidulka ma płakać, że nie da sobie rady na studiach?

Zbyt wiele czynników, by spojrzeć na to wszystko w prosty sposób.
Dziewczyna brnie przez istne piekło. Nieodwracalne stany lękowe, zaburzenia psychiki...
Uważam analogię za złoty środek na wszystko.

Więc poczytaj sobie o samobójstwach i depresjach poaborcyjnych. O kobietach, które nie chcą żyć, bo nie mogą wybaczyć sobie tego, co zrobiły. Albo nie mogą mieć dzieci, bo niektóre z tych zabiegów mogą być destruktywne dla organizmu.

Że już nie wspomnę o aborcjach w warunkach domowych, przeprowadzanych między innymi za pomocą Mizoprostolu (środek wywołujący skurcze mięśni, w wypadku ciężarnej - wydalenie tkanki z macicy. Poronienie). Dosyć dobrze siedzę w tym temacie, więc nie sądzę, żeby faceci nie mieli tu nic do gadania.

Tylko zło prowadzi do zła. Nigdy proces rozsądny i uzasadniony, za jaki niektórzy próbują przyjąć aborcję.

11
SkySlayer pisze:Zabijanie dla ułatwienia warunków życia? Bo zabraknie pieniędzy? Bo trzeba się uczyć? Zabijanie w imię odsunięcia odpowiedzialności?
Kolego, daj spokój z erystyką. Najpierw to ty byś musiał udowodnić, że usuwanie jakichkolwiek komórek z ciała to zabijanie. Otóż nie. Z mojego punktu widzenia, kilkudniowy, czy nawet kilku tygodniowy embrion niczym nie różni się od paznokcia. Embrion to komórki nie posiadające świadomości. Czy jak obcinasz paznokcia to też mówisz, że to zabijanie?
SkySlayer pisze:ale wydaje mi się

Otóż to. Nic więcej nie można powiedzieć. Embriony nie mają ośrodka nerwowego, więc to co mówisz, to wydawanie, z naszego, ludzkiego punktu widzenia. Przykładasz do embrionu swoją miarę. Niepotrzebnie.
SkySlayer pisze:Zbyt wiele czynników, by spojrzeć na to wszystko w prosty sposób.
Zgadzam się. Ale sam zaproponowałeś prosty sposób patrzenia na to.
SkySlayer pisze:Tylko zło prowadzi do zła.
Uzasadnij to stwierdzenie czymś innym niż cytatami z Biblii. :)

Sprawa aborcji to bardzo drażliwy i skomplikowany temat. Nie ma tutaj dobrych rozwiązań i każdy argument trafi na kontrargument. Do tego worka można wrzucić jeszcze narkotyki, eutanazje, prostytucję...

Mnie natomiast zastanawia wasza potrzeba brania za innych odpowiedzialności. Dlaczego nie chcecie pozwolić innym decydować za siebie i swoje życie? Kto dał wam prawo zakazywania innym decydować o swoim życiu i zdrowiu? Jak dla mnie, to czystej wody egoizm i egocentryzm - uważanie, że wie się więcej o czyim życiu, niż osoba, która nim żyje. Tęsknicie za tym, żeby was rodzice prowadzili za rączkę i mówili - to możecie, tego nie? :) To może zgłoście jeszcze ustawę, która wam dodatkowo ureguluje sprawy związane z wydalaniem? Kupka, o 8.30 jest ok. Kupka po 23.00 jest nie ok i podlega karze pozbawienia kolacji do lat 3. :D
Leniwiec Literacki
Hikikomori

12
Uzasadnij to stwierdzenie czymś innym niż cytatami z Biblii.
Nie cytuję w tej chwili Biblii. Nie wiem dlaczego, ale opozycja dla "fanów" aborcji często kojarzona jest z grupą skrajnych religijnych konserwatystów. Tylko zło prowadzi do zła - już prędzej u Kinga to widziałem niż w Biblii.

Zresztą schodzenie w dyskusji na takie tory jest dobre dla przedszkolaków ;)
Embrion to komórki nie posiadające świadomości. Czy jak obcinasz paznokcia to też mówisz, że to zabijanie?
Ok. Wszystko ładnie, dajcie czekoladki i alkohol. Świętujemy, bo mamy w końcu dobre spojrzenie. Do pewnego momentu nie mamy do czynienia z człowiekiem, potem nagle CYK i pączkuje z paznokcia mała istotka. W końcu na samym początku nie ma płynów ustrojowych podobnych składem do wody morskiej, więc w ogóle nie mówimy o ssaku. Jasne. Tylko komórka.

Faktycznie, można stwierdzić, że komórki nie myślą i nie czują, więc można je niszczyć. W wypadku takiego toku myślenia każde zwalenie konia to jakaś namiastka aborcji (wybaczcie te terminy).

I znów: to jest absurd, żeby w ogóle próbować ustalić, kiedy coś jest człowiekiem, kiedy nie. To prowadzi do sytuacji, gdy można stwierdzić "Masz szczęście, można TO usunąć, bo zanim tu przyszłaś, nie zdołało się bardziej rozwinąć". To jak bieganie z bombą zegarową. Albo obserwowanie przez lunetę snajperską biegacza, który niedługo mam minąć metę. Nie skończył biegu, to strzel mu w łeb. Skończył - no to powinieneś się już rozmyślić.

Tak samo jak ja nie mogę stwierdzić z całkowitą pewnością, że taki najmniejszy zalążek to już istota ludzka, tak ktoś, kto ma inne zdanie - nie może stwierdzić, że takową istotą nie jest.

Właściwie to błędne koło, bardziej bolą mnie przebłyski błahości i braku pomyślunku w tej sprawie.
Tęsknicie za tym, żeby was rodzice prowadzili za rączkę i mówili - to możecie, tego nie? :) To może zgłoście jeszcze ustawę, która wam dodatkowo ureguluje sprawy związane z wydalaniem? Kupka, o 8.30 jest ok. Kupka po 23.00 jest nie ok i podlega karze pozbawienia kolacji do lat 3. :D
Nie, po prostu obowiązkiem każdego z nas jest myślenie i rozumienie świata tętniącego wokół życiem. Równie dobrze można nie martwić się tym, czy włożenie gwoździa do gniazdka spowoduje porażenie prądem... no bo po co się martwić? Niech ten dzieciak obok to zrobi, my tylko się przyglądajmy.

Jeśli jest problem - powinien być rozpatrzony przez jednostki. Często narzekamy na polityków, socjologów i psychologów, sami nie rozumiejąc istoty pewnych rzeczy.

13
SkySlayer pisze:sami nie rozumiejąc istoty pewnych rzeczy
Miło, że ową istotę wprowadzi ktoś felietonem na forum w internecie. Litości, wszystko jest względne, a w takim przypadku decyduje większość (gramy w sposób następujący: jak najlepiej == ucieszone jak największe masy ludzkie). Jeśli tak nie chcemy, to niech każdy robi, co mu się podoba. Ale wtedy będzie burdel. O demokracji zaś już Churchill mówił.

15
Ani razu nie stwierdziłem, że ktoś ma tutaj nagle uznać, że aborcja jest błe. ;) Pisałem tylko o tym, że nie jest to sprawa jednostronna. Zaś to, co zacytowałeś... obowiązek myślenia jest oczywisty i dotyczy każdego.
Jeżeli nie chcesz myśleć (a dajesz widoczne sygnały;) - proszę bardzo.

W ogóle lepiej zamknijmy dyskusję, mówiłem już, że nie ma sensu robić tutaj piaskownicy. Dyskusja polega na argumentowaniu, a nie dogryzaniu (udane dogryzanie jest jeszcze zabawne, ale nieudolne wręcz przeciwnie, bywa żałosne. Bo co jest błyskotliwego w gryzieniu kogoś samymi dziąsłami, bez zębów, bez ikry?).

Gdy czytasz te słowa możesz mieć ochotę na podważenie mojego argumentowania, ale proszę, darujmy to sobie. Albo uczepienia się czegokolwiek innego.

Proszę.
Błagam ;)

Wyżyć można się w inny sposób ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”