46

Latest post of the previous page:

SkySlayer pisze:Wypadku takiego tłumaczenia na angielski, tłumacz bierze (o ile się nie mylę) co najmniej 500 zł za arkusz (40 tys. znaków). Przelicz sobie, ile to pieniążków za, powiedzmy, grubszą powieść :D
Tłumaczowi tłumaczącemu literaturę piękną z polskiego na angielski będziesz płacił nie w złotówkach, ale w funtach albo dolarach. Bo będzie musiał wynająć native speakera, i to dość elitarnego, bo świetnie znającego polski (choć oczywiście będziesz z nim współpracował przy tłumaczeniu, żeby niczego ci nie pokręcił).
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

48
Ja z takim nieśmiałym pytaniem

Co to jest ta literatura dla młodzieży? To bardziej Harry Potter, Wędrowycz? To książki Pratchetta? Kinga? Tolkien, C.S.S. Lewis?

Nie bardzo się orientuję

49
Stefan Darda pisze:Nie do końca.

http://www.dwa.videograf....sort=4a&&page=1
Oczywiście, że trochę uogólniam, ale patrząc na półki w księgarniach, łatwo dostrzec taką prawidłowość.
Bin pisze:Co to jest ta literatura dla młodzieży? To bardziej Harry Potter, Wędrowycz? To książki Pratchetta? Kinga? Tolkien, C.S.S. Lewis?
Tak, jak ja to rozumiem, to z tych przez ciebie wymienionych, to chyba tylko HP i Patchett jeszcze pasuje. Bo Lewis jest jednak bardziej dla dzieci (co oczywiście nie wyklucza czytania go przez dorosłych :D), a reszta jest raczej skierowana do dorosłych czytelników.
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.

50
Andrzej Pilipiuk pisze:skończę Oko Jelenia i biorę się do roboty.
wstepną koncepcję mam. 3-4 tomy.

wiem co zrobić żeby nie zestarzało się przez lata ;)
ale załozęnia mam tak mordercze że sam się boję...
Mam nadzieję, że po skończeniu ujawnisz tajniki warsztatu ;)

51
"Quanarię" próbowałem czytać - ale jeżyk wydał mi sie niezbyt strawny.

[ Dodano: Pią 10 Lip, 2009 ]
Bin pisze:Ja z takim nieśmiałym pytaniem

Co to jest ta literatura dla młodzieży? To bardziej Harry Potter, Wędrowycz? To książki Pratchetta? Kinga? Tolkien, C.S.S. Lewis?

Nie bardzo się orientuję
hodzi nam o "Pottera" i "Narnię" Lewisa reszta zasadiczo jest raczej dla dorosłych (czyli 15+)

stawiałbym na grupę 11-14. Tu trzeba uderzyć.

[ Dodano: Pią 10 Lip, 2009 ]
Sigford pisze: Mam nadzieję, że po skończeniu ujawnisz tajniki warsztatu ;)
a co chcesz wiedzieć?

52
a ja sadze, ze najlepiej napisac co uniwersalnego, coby sie zachwycali, ze toto dla dzieciakow i doroslych. troche jak Lewis wlasnie, ale lzejszym jezykiem.
zreszta najprostsza reklama jest stworzenie czegos dziwacznego, zeby otworzyc rynek dla innych. takze do pisania, ludzie, do pisania. bo inaczej na czczych dyskusjach sie skonczy.

[przepraszam za brak polskich znakow, ale ja nie w Polsce teraz. mam nadzieje, ze sie jakos przebijecie przez tymczasowa nieczytelnosc moich postow.]
zwięzłość jest siostrą talentu.

53
Pozwolę sobie "zareklamować" ciekawą dyskusję: http://www.wykop.pl/link/210733/uwaga-w ... zytelnikow

Szczególnie zaś zainteresował mnie ten wpis: http://www.wykop.pl/link/210733/uwaga-w ... nt-1280424
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

54
Nie jest aż tak źle, ale to prawda, że autor musi się czasem trochę poszarpać o forsę :) Nb. skrajnie krytyczną diagnozę literackiego rynku w Polsce, w 90% kolportują osoby które same nie dostały się na tenże rynek. I to bynajmniej nie z tego powodu, że chciały za dużo za swoje teksty :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

55
Andrzej Pilipiuk pisze:
Sigford pisze: Mam nadzieję, że po skończeniu ujawnisz tajniki warsztatu ;)
a co chcesz wiedzieć?
Mój post odnosi się do:
wiem co zrobić żeby nie zestarzało się przez lata
A zatem, czy opierasz swój pomysł na świetnej fabule, czy wzbogacasz ją o triki mające przyciągnąć czytelników
(i unieśmiertelnić powieść)?

56
Znalazłem na Wykopie także tego posta: http://www.isa.pl/forum/viewtopic.php?p=163525#p163525 - autor jego odnosi się do Andrzeja Pilipiuka, ale wdzięczny będę za komentarz któregokolwiek z tutejszych pisarzy. Naprawdę to wszystko tak działa?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

57
To zależy od autora i wydawnictwa. Napisz może o co Ci konkretnie chodzi? Z tego co wyłapałem: procent jaki dostaje autor od sprzedanej książki to 10/12 dla poczatkujacego, ale już 18/20 dla "zaawansowanego". Przeciętny nakład to faktycznie ok 3k, ale jak wiadomo, że się sprzeda to są większe, no i w każdej chwili można zrobić dodruk. Sprzedaż 2k uchodzi za umiarkowany sukces, ale są autorzy - nawet początkujący - którzy przeskakują ten pułap. Tak - czcionka Fabryki jest spora, ale poza osobami niezadowolonymi z tego, są i takie, które się cieszą, bo czytanie drobnego druki jest na dłuższą metę męczące. Objętość książek to także rzecz względna. Ja np. staram się, aby moje miały ok 500k. Najnowsza, już zapowiedziana - "Wilczy Legion", ma dokładnie 540k ( razem z posłowiem) :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

58
Navajero pisze:Napisz może o co Ci konkretnie chodzi?
Żebym to ja wiedział, o co mi chodzi ;) Chyba mniej więcej o coś takiego, jak sam napisałeś. Po prostu trafiłem na linka, więc postanowiłem się nim podzielić w nadziei, że usłyszę albo "facet ma rację", albo "facet bredzi". W sumie będę musiał też z moim wydawcą (uprzedzając pytania: nie, nie piszę książek. Tłumaczę) porozmawiać o tym, jak moje wynagrodzenie ma się do ceny książki i o ile byłaby tańsza, gdybym pracował za darmo ;)
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

59
Sigford pisze: Mój post odnosi się do:
wiem co zrobić żeby nie zestarzało się przez lata
A zatem, czy opierasz swój pomysł na świetnej fabule, czy wzbogacasz ją o triki mające przyciągnąć czytelników
(i unieśmiertelnić powieść)?
ha mam sie podzielić samymi najtajnieszymi sekretami? ;)
proszę bardzo.

jaka jest podstawowa przyczyna starzenia się tekstów literackich?
Anachroniczność, zmiana obyczajow, języka, upływ czasu etc.

Czytamy dziś lema czy Zajdla. bohaterowie nie mają telefonów komórkowych, internet nie istnieje. świat który tworzyli - zwłaszcza wobrażając sobie przyszłość jest ni przypiął ni przyłatał.

lampowe komutery, roboty na tranzystorach etc.

Weźmy teraz powieści dla młodzieży. Inne dylematy, inne wyzwania inne realia szkolne. To już nie trafia. napiszemy powieść o wspólczesnej szkole. Efekt? za 10 lat każdy uczeń będzie miał palmtopa, windowsa może już nie być, a kto wie czy i szkół nie zlikwidują. etc.
A jak szybko zestarzeje się to co dziś pisze np. Rafał Kosik?

Rowling jest spryciara - Heniek Garncarz funkcjonuje w oderwaniu od calej mugolskiej techniki. Mugole założa bazy na marsie a w Hogward'cie nadal będa pisać gęsimi piórami.
ergo: za 50 lat jej proza nadal może być żywa!

Tylko że jesli to co piszemy ma trafić powinno mieć lepsze zaczepienie w rzeczywistości.

Stąd mój pomysł jest taki: jesli piszemy fantastykę dla łebków konsekwentnie należy eksplorować niszę historyczno-fantastyczno-przygodową - nie współczesność.

planuję osadzić kolejny cykl w dwudziestoleciu międzywojennym - w raliach które można fajnie opowiedzieć i ktore się nie zestarzeją. W kulturze technicznej i mentalności ludzkiej tego okresu ;)

60
Sir Wolf pisze:Znalazłem na Wykopie także tego posta: http://www.isa.pl/forum/viewtopic.php?p=163525#p163525 - autor jego odnosi się do Andrzeja Pilipiuka, ale wdzięczny będę za komentarz któregokolwiek z tutejszych pisarzy. Naprawdę to wszystko tak działa?
jeśli chodzi o zyski, koszta, perspektywy etc. ? Przedstawiony obraz jest dość prawdziwy - autor nie wspomiał tylko że za wydaną dziś książkę wydawca dostaje kasę po minimum kilku miesiącach a za redakcję, korektę druk etc koszta musi zapłacić niemal od razu. No i oczywiście dochodzą do tego problemy z dystrubucją etc.

powiedzmy koszta można ktrochę obinżyć (tzn po kilkadziesiat groszy na egzemplarzu) jeśli robi się naprawdę poważny nakład - od kilkunastu tyś w zwyż.

61
nie zdradzę chyba tajemnicy służbowej pisząć że mi sugerowano objętość ok. 500 tyś znaków.

Ksiażka w druku ma wówczas ok 320-340 stron co jest optymalne w kwestii kosztów druku.

Książka krótsza wcale nie będzie tańsza, a odrobinę dłuższa będzie już o kilkadziesiąt groszy-złotówkę droższa

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”