„ << MIAŁEŚ BYĆ PRZY NIEJ…>>”
Z dnia na dzień uczy się być kobietą. Mimo że jest już dwudziestojednoletnią dziewczyną i powinna mieć tę umiejętność we krwi, to jednak czuje się taka…nieatrakcyjna. Szuka w sobie na siłę kobiecości i próbuje ją wydostać na zewnątrz wszelkimi możliwymi sposobami. Jeśli wcześniej nic jej do tego nie zmuszało, to jednak teraz ma powód. Jest nim On. Mężczyzna, który stanął na jej drodze i całkowicie zawrócił jej w głowie. Jej świat obrócił się do góry nogami, a szczęście uderzyło do głowy. Dla Niego ściągnie na ziemię niebo, dla Niego też będzie esencją kobiecości, by mógł być dumny, by mógł się zachwycać, by czuł się oczarowany…
Ostatnio pomalowała paznokcie u stóp na krwistą czerwień. Założyła buty na obcasie i poczuła, że jej nogi wyglądają zgrabnie. Była z siebie dumna. Głaskała z zachwytem gładką łydkę i uśmiechała się do siebie zadowolona z tego, że jej mała sztuczka się udała. Chciałaby, by On tak dotykał jej skóry z błyskiem w oku… Stwierdziła, że musi kupić sobie krótką spódniczkę. Albo zwiewną sukienkę odkrywającą ramiona. Zawsze była przyzwyczajona do chodzenia w spodniach, starych wytartych jeansach. Spódniczki jedynie na zakończenie roku w szkole. Najchętniej również wtedy wybrałaby czarne, proste spodnie, jednakże otrzymując świadectwo z paskiem była zmuszona do wyjścia na środek i pokazania się całej szkole, dlatego chciała zrobić jak najlepsze wrażenie. I tak jej się to nie udawało, bo szła szybko, niezgrabnie i ze spuszczoną głową, zawstydzona otrzymanym wyróżnieniem i pragnąca zapaść się pod ziemię, gdy tylko pomyślała o tym, że przyglądają się jej wszyscy uczniowie. Może myślą sobie coś lub oceniają? Może ta spódniczka odsłaniająca ładne, proste nogi ratowała ją przed całkowitą kompromitacją? Ale poza takimi uroczystościami nie cierpiała strojów galowych i noszenie krótkich sukienek było dla niej mało komfortowe. Ale teraz musi to zmienić. Nie ma wyjścia. Inaczej spojrzą na nią z pogardą, jak czasem przechodnie na ulicy albo popchną w drzwiach do tramwaju zapominając, że jest dziewczyną i należy jej się szacunek… Poza tym musi wyglądać czarująco dla Niego. Chciała, by się cieszył, że ma tak śliczną dziewczynę. O włosy też zaczęła wyjątkowo dbać. Kupiła sobie odżywkę z jedwabiu i maseczkę odżywiającą. Miała długie, ciemne włosy. Parę osób nazwało je już pięknymi i tego komplementu trzymała się bardzo kurczowo. On też kiedyś pogłaskał ją po głowie i z rozbrajającym uśmiechem wyszeptał, że są piękne, pachnące, miękkie, że kocha ich dotykać. Zawsze uważała, że kobiety powinny mieć długie, lśniące włosy. Rozpuszczone wyglądają bardzo ponętnie. A ona tak pragnęła wyglądać ponętnie! Więc traktowała je najróżniejszymi kosmetykami, rozczesywała cierpliwie, pozwalała im schnąć samodzielnie i postanowiła, że za każdym razem, gdy będzie wychodzić z domu, rozpuści je i pozwoli być układanymi przez powiewy wiatru. A On niech ich dotyka i wdycha ich zapach…Dotąd zaplatała je zawsze w prosty warkocz lub koński ogon i spinała wsuwkami, żeby się trzymały i nie opadały za bardzo na twarz. Dodawało to jej surowości. Całkowicie niepotrzebnie. Była tak uczuciową, łagodną i przemiłą osobą. A te ciasno upięte włosy… Sprawiała wówczas wrażenie złej, pochmurnej i niesympatycznej dziewczyny. Dostała od mamy na urodziny tusz do rzęs i kredkę do oczu. Kilka kosmetyków, których nigdy nie używała, bo nie miała na to czasu ani ochoty. Pewnego wieczoru obrysowała szarozielone oczy czarną kredką i wytuszowała porządnie jasne rzęsy. Sama zdziwiła się patrząc w lustro, jakie wyraziste spojrzenie udało jej się wydobyć za pomocą tego prostego zabiegu. Oczy były bardzo podkreślone, uwodzicielskie. Mogła zatrzepotać rzęsami zalotnie i dodawało jej to niesamowitego uroku. Kolejny krok do tego, by czuć się kobietą. Patrzyła zadowolona na to, co udało jej się osiągnąć. Jeszcze pozostała pomadka. Czerwona, jak paznokcie u stóp. Żeby jej duże, wydatne usta były widoczne i żeby każdy mężczyzna miał ochotę złożyć na nich pocałunek. I On będzie je całował z uwielbieniem. Z radością myślała o swoim nowym wizerunku. Spełnionej, pięknej, atrakcyjnej młodej kobiety, której dźwięczny śmiech zachwyca, a oryginalna uroda sprawia, że może mieć u stóp cały świat…Kobiety przede wszystkim kochanej.
Będzie taki zadowolony jej przemianą. Pokocha ją jeszcze bardziej. Dostrzeże piękno, które do tej pory spało niewydobyte na dnie jej duszy. Cieszyła się myśląc, że sprawi Mu tym radość, uczyni bardziej zadowolonym. Chciała być kobietą. Dla Niego...Jego kobietą. Dzięki Niemu czuła sens…
MAIL OD NIEGO:
„Moja droga! Nie miałem odwagi z Tobą porozmawiać osobiście. Nie wiem, czego się bałem… Ja generalnie jestem tchórzem, jak już zdążyłaś się przekonać… Jednak muszę to z Tobą wyjaśnić. Nie możemy być dłużej razem… Nie zrozum mnie źle. Uważam, że jesteś niesamowitą i niezwykłą kobietą. Tak wartościową, piękną, atrakcyjną, czułą, ciepłą… Nigdy nie spotkałem kogoś takiego. Dlatego właśnie nie możemy być razem. Nie zasługuję na kogoś takiego jak Ty. Ty musisz być szczęśliwa. A czy będziesz ze mną? Nie umiem Cię docenić. Nie potrafię być z Tobą, bo jesteś zbyt wspaniała i zasługujesz na kogoś lepszego. Dlatego sądzę, że dla Twego dobra powinniśmy się rozstać. Nie zapomnę nigdy Ciebie ani czego się nauczyłem od Ciebie przez ten rok. Ale teraz koniec. Czas leczy rany. Zapomnij o mnie. Ułóżmy swe życia z innymi osobami. Na pewno szybko spotkasz kogoś odpowiedniego. Jesteś tego warta! A my zostańmy przyjaciółmi. Żegnaj”
Siedziała przed monitorem komputera dość długo. W końcu ekran zamigotał i wyłączył się. W czarnym odbiciu monitora widziała swoją twarz. Łzy spływały po policzkach. Rozmazany tusz do rzęs zostawiał czarne ślady na zapuchniętych powiekach…
2
Tekst leży nietknięty już spory kawał czasu, więc może by coś z nim zrobić?...
No i tak po prawdzie czuje spory niedosyt. Urywasz to - kolejny już pisarzyna tak robi - w zupełnie nieodpowiednim momencie, pozostawiając cząstkę czytelnika w swoim świecie. Tak nie wolno. Tego powinno się zabronić. W każdym bądź razie śmiem zapytać: to jest koniec tego niby opowiadania? Kontynuowałeś?
Mankamentem, jaki pieruńsko odrzuca czytelnika jest format tekstu. Co byś wolał? Harmonię i spokój, czy bałagan i dyskomfort dla oczu?... Popracuj nad tym a na pewno wzrośnie liczba komentujących.
Jakby się uprzeć, to różnica w byciu kobietą a dziewczyną jest spora. Prawdopodobna bohaterka - jestem w trakcie czytania - uczy się kobiecości będąc kobietą (dokonane), czemu przeczysz w kolejnej części, nazywając ją - dziewczyną.Broken_Wing pisze:Z dnia na dzień uczy się być kobietą. Mimo że jest już dwudziestojednoletnią dziewczyną i powinna mieć tę umiejętność we krwi
Coś tu nie gra, prawda? Ogólnie problem stanowią zaimki dzierżawcze.Broken_Wing pisze:Mężczyzna, który stanął na jej drodze i całkowicie zawrócił jej w głowie. Jej świat obrócił się do góry nogami
No i tak po prawdzie czuje spory niedosyt. Urywasz to - kolejny już pisarzyna tak robi - w zupełnie nieodpowiednim momencie, pozostawiając cząstkę czytelnika w swoim świecie. Tak nie wolno. Tego powinno się zabronić. W każdym bądź razie śmiem zapytać: to jest koniec tego niby opowiadania? Kontynuowałeś?
Mankamentem, jaki pieruńsko odrzuca czytelnika jest format tekstu. Co byś wolał? Harmonię i spokój, czy bałagan i dyskomfort dla oczu?... Popracuj nad tym a na pewno wzrośnie liczba komentujących.
3
no właśnie. Pewnie tu tkwi klucz. "Należy się", ale od innych, bo sama siebie nie szanowała. Odrzuciła swoje ego, swoją indywidualność, swoją odrębność dla tanich sztuczek, przyjaznych męskiemu oku. Najwyraźniej on cenił w niej prawdę. Gdy prawdy zabrakło - napisał żegnaj. Mądry facet. Kolejny, który uciekł przed związkiem z bluszczem.zapominając, że jest dziewczyną i należy jej się szacunek…
Szacunek jest czymś, co się nie "należy". Na szacunek trzeba zasłużyć.
Tekst mi się nie podobał. Jest też wiele warsztatowych niedociągnięć.
4
Gra, świetny trop! Wyobraź sobie, że nawet o tym nie pomyślałem. Nie ma to jak poetycka dusza...Gra pisze:"Należy się", ale od innych, bo sama siebie nie szanowała. Odrzuciła swoje ego, swoją indywidualność, swoją odrębność dla tanich sztuczek, przyjaznych męskiemu oku. Najwyraźniej on cenił w niej prawdę. Gdy prawdy zabrakło - napisał żegnaj. Mądry facet. Kolejny, który uciekł przed związkiem z bluszczem.

5
Nie ma to jak siła doświadczenia, mountain_artist :-) /offtop stop.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
6
Trudno się czytało, dokuczał brak płynności. W takich przypadkach polecam czytanie na głos. Działa cuda, łatwo wyłapać moment, kiedy zdanie jest przeciążone lub źle skonstruowane. I akapity by się przydały.
A co do fabułki mnie się jakoś smutno zrobiło, gdy to przeczytałam. Widać, że dla niej to przepoczwarzenie z szarej myszki w piękną damę nabrało niemal mistycznego wyrazu. Celebrowanie każdej czynności, planowanie, delektowanie się efektem... I dupa. Widać nie byli sobie pisani, skoro doszło do tak fatalnej pomyłki. Mimo to smutne.
Znałam kiedyś palanta, dla którego wszystkie farbowały się na platynowy blond... bo on lubi. I dalej się farbują, wszystkie, hurtem, bo wiedzą, że inaczej on nawet nie zaszczyci spojrzeniem. To te smutne. I głupie. Głupio - smutne.
A co do fabułki mnie się jakoś smutno zrobiło, gdy to przeczytałam. Widać, że dla niej to przepoczwarzenie z szarej myszki w piękną damę nabrało niemal mistycznego wyrazu. Celebrowanie każdej czynności, planowanie, delektowanie się efektem... I dupa. Widać nie byli sobie pisani, skoro doszło do tak fatalnej pomyłki. Mimo to smutne.
Znałam kiedyś palanta, dla którego wszystkie farbowały się na platynowy blond... bo on lubi. I dalej się farbują, wszystkie, hurtem, bo wiedzą, że inaczej on nawet nie zaszczyci spojrzeniem. To te smutne. I głupie. Głupio - smutne.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
7
Nie przepadam za literaturą menstruacyjną i tym razem także czytało mi się to ciężko. Nudziłem się i można by to zwalić na mój gust, ale "Samotność w sieci" przeczytałem, a nawet mi się podobała. Wniosek taki, że literaturę menstruacyjną trzeba umieć pisać, jak każdą inną. Tobie się nie udało.
Sporo powtórzeń i zaimkozy. Tekst czyta się ciężko. Jest chaotyczny, skaczesz po jej wyglądzie i tym co robi, tak często i gęsto, że tego nie ogarniam. Wydaje mi się, że lepiej byłoby opisać kilka czynności, ale lepiej, niż wszystko na raz. Możesz też napisać o tym, jak inni reagowali na jej przemianę, żebyśmy łatwiej uchwycili, że rzeczywiście to coś dla niej ważnego i wielkiego. Może się mylę, sprawdź.
Końcówka przewidywalna i banalna. Może po prostu za stary jestem, ale nie złapała mnie za serce

Sporo powtórzeń i zaimkozy. Tekst czyta się ciężko. Jest chaotyczny, skaczesz po jej wyglądzie i tym co robi, tak często i gęsto, że tego nie ogarniam. Wydaje mi się, że lepiej byłoby opisać kilka czynności, ale lepiej, niż wszystko na raz. Możesz też napisać o tym, jak inni reagowali na jej przemianę, żebyśmy łatwiej uchwycili, że rzeczywiście to coś dla niej ważnego i wielkiego. Może się mylę, sprawdź.
Końcówka przewidywalna i banalna. Może po prostu za stary jestem, ale nie złapała mnie za serce

ciekawe myślenie. koleś jest palantem, bo laski sie dla niego farbują. wręcz niesamowite, bo ja bym powiedział, że to z nimi jest coś nie tak...Łasic pisze:Znałam kiedyś palanta, dla którego wszystkie farbowały się na platynowy blond... bo on lubi.

9
offtopŁasic pisze:<OFFTOP>
Nie napisałam, że był palantem, bo się dla niego farbują. Był palantem z definicji.
<I PO OFFTOPIE>
a to spoko, bo zabrzmiało trochę, jak słowa tej, która się nie zafarbowała i poniosła oczywiste konsekwencje

Ła: O w mordę



poofftopie[/i]
Ostatnio zmieniony pt 24 lip 2009, 11:40 przez padaPada, łącznie zmieniany 1 raz.
10
padaPada:
Co do menstruacyjnej literatury - nazwa ta kojarzy mi się z trochę inaczej niż tekst powyższy, który jest raczej - w swej niedojrzałości - premenstruacyjny lub nawet Lolitowaty, mimo wieku głównej bohaterki.
W każdym razie niedojrzały zarówno literacko, jak i mentalnie.
ps. słyszałam z wielu źródeł, że w poszarpanych jeansach też można... :-)
Uśmiałam się, bo wieszając pranie doszłam do tego wniosku, co padaPada. Przecież on tylko lubiał z blondynkami, a że one wariacji dostawały na platynowo, to naprawdę nie jego wina. Dobrze, że Ła sprostowała i nakreśliła jego rys charakterologiczny :-)poofftopie[/i]
Co do menstruacyjnej literatury - nazwa ta kojarzy mi się z trochę inaczej niż tekst powyższy, który jest raczej - w swej niedojrzałości - premenstruacyjny lub nawet Lolitowaty, mimo wieku głównej bohaterki.
W każdym razie niedojrzały zarówno literacko, jak i mentalnie.
ps. słyszałam z wielu źródeł, że w poszarpanych jeansach też można... :-)