Witam serdecznie.
Weryfikatorium znam już od jakiegoś czasu dzięki uprzejmości pewnego usera, ale dopiero teraz zdecydowałam się założyć konto i (prawdopodobnie) podzielić się jakimiś tekstami, głównie poetyckimi. Z prozą przygoda była również, ale na dłuższą metę brak mi cierpliwości.
Nie będę się tu teraz przedstawiać, pisać skąd jestem, ile mam lat i jakie jest moje hobby, bo tego nie lubię. Poza tym w większości ludzie także nie lubią takich rzeczy. Myślę, że z postów wyniknie co nieco.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że będę miała czas udzielać się tu regularnie. ;-)
6
Witaj, Joanno w skromnych - nieskromych ludzi - progach. Właśnie ułożyłaś kolejną cegiełkę pod konstrukcję zwaną - uzależnienie od internetu i jeszcze na mnie zwalasz -_-
No nic, przynajmniej oczaruj ich tu, no, jak śpiewa znany artysta: "Pokaż na co Cię stać!"
...i coś tam o pomarańczach
-.-
Nie zapomnij powychawliwywać moich tekstów. dozo
No nic, przynajmniej oczaruj ich tu, no, jak śpiewa znany artysta: "Pokaż na co Cię stać!"
...i coś tam o pomarańczach
-.-
Nie zapomnij powychawliwywać moich tekstów. dozo

onaznim
14
Witam na weryfikatorium! 


No właśnie, miałem przez chwilę rozdwojenie w oczach, jak czytałem ten wątekNazz pisze:Nazz wita Nass

„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.