Wyznania kaleki

1
Zabrano mi nogi, nie umiem już chodzić.
Skakać szczęśliwy już nigdy nie będę.
Stopami ochoczo po trawie wodzić
Nie sposób. Nie pobiegnę dalej pędem.

Zabrano mi nogi, nie umiem oddychać.
Krztuszę się chwilą tak zimną jak kamień.
Sercu kaleki nie pozwól już wzdychać,
I prędko w chodzący organ je zamień!
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,

Jak nad zagadką stoimy bezradnie,

Jak złotą piłką bawimy się grzechem,

Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."

2
Ciężko coś powiedzieć. Dla mnie wiersz jest zbyt bezpośredni. Do tego stopnia, że staje się, niestety, płytki.
W. pisze: Nie sposób. Nie pobiegnę dalej pędem.
Zwłaszcza ten wers wygląda nieszczególnie.

Druga strofa za to całkiem niezła. Gdyby wiersz był dłuższy i miał inny tytuł mój odbiór na pewno byłby bardziej pozytywny.

3
Wiersz jest faktycznie bardzo dosłowny i choć traktuje o teoretycznie dramatycznym przeżyciu jakoś tego dramatyzmu nie czuje. Podobał mi się tylko wers
"Krztuszę się chwilą tak zimną jak kamień. " a reszta zbyt dosłowna a mimo to nie szokująca naturalizmem.
Te nie pachnące żadnym nozdrzom -
cudowne, purpurowe kwiaty;
ta woda, której nikt nie pije,
ten wiatr nad pustką mgieł skrzydlaty...

...och! tam jedynie dusza żyje!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”