Kiedy nadawać tytuły:

zanim napiszesz opowiadanie/powieść
Liczba głosów: 15 (24%)
po skończeniu utowru
Liczba głosów: 17 (27%)
w trakcie pisania
Liczba głosów: 30 (48%)
Liczba głosów: 62

16

Latest post of the previous page:

Ja zawsze tytuł wymyślam podczas pisania. Wczoraj wymyśliłam dwa tytuły - do powieści i aktualnie przerabianego opowiadania. W sumie zadowolona z efektu :D
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

18
Ja bym do tej ankiety dodała jeszcze dwie odpowiedzi:

4. Różnie.
5. Cholera wie.

Raz zdarzyło mi się wymyślić najpierw tytuł, potem resztę, kilka razy na początku, jeszcze przed pisaniem, najwięcej chyba w trakcie, a kilka po zakończeniu i korekcie. Zdarza się, że fajny tytuł wpada od razu, a czasami, piszę i wciąż nie wiem jak to nazwać. Mam też tendencję do tworzenia tzn. tytułów roboczych, bo nie lubię zostawiać tekstu bez tytułu.

Tytuł musi być intrygujący, co nie oznacza, że koniecznie wymyślny. Musi zainteresować.

A w jaki sposób wybieram książkę w księgarni? Jeżeli jest to książka, którą i tak zamierzałam kupić, bo muszę poznać ciąg dalszy etc. to kupię ją i tak i tak. Ale jeśli nie?Nie sama okładka się liczy, ale nawet rodzaj czcionki, rodzaj papieru, w sumie efekt ogólny. Harry Potter dobrze się u nas sprzedał, bo wydawnictwo odwaliło kawał dobrej roboty. Od tłumacza na samym wydaniu kończąc. Ludzie tygodniami czekali, żeby zobaczyć projekt okładki. Mnie się osobiście najbardziej podobała do 1. i 4. części. Za to angielskie wydanie mnie odrzuca chociaż zakupiłam dwa tomy, gdyż zamierzam improve my english.

20
Nie lubię takiego jasnego rozgraniczania i mówienia - to i to należy robić akurat wtedy i koniec. Wszystko to zależy od indywidualnych predyspozycji piszącego. Czasem najpierw do głowy wpada tytuł, czasem trzeba go siłą wydobywać już po skończonej pracy. Nie ma jednej reguły, której warto by się nauczyć.
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

21
Milly pisze:Czasem najpierw do głowy wpada tytuł, czasem trzeba go siłą wydobywać już po skończonej pracy. Nie ma jednej reguły, której warto by się nauczyć.
dokładnie tak. a czasami wcześniej nadaję tytuł, aby potem go kilka razy zmienić, a nawet na końcu wrócić do pierwszego. czasami nadaję tylko roboczy tytuł i w końcu przy nim zostaję. nie ma reguł
Leniwiec Literacki
Hikikomori

22
Czasami mam tak, że do głowy najpierw wpada mi jakiś tytuł. Potem do tego tytułu piszę opowiadanie. Bywa, że w trakcie pisania zmieniam tytuł.

23
Hm... Z tytułami osobiście nie mam problemów. Mam ich w głowie więcej niż pomysłów na samo opowiadanie czy wiersz. Jednak zazwyczaj dopasowuję tytuł do rozpoczętego już utworu. W przypadku opowiadaniach po jednym akapicie bądź rozdziale. Przy wierszach zwykle dopiero po szukam odpowiedniej nazwy. :)
phantom in your heart, havoc in your soul

24
U mnie jest z tym różnie. Zależy od opowiadania. Czasami czuję, że nie zacznę nic tworzyć jeśli nie będzie tytułu. Po prostu wiem, że nic mi nie wyjdzie. Innym razem tytuł pojawia się podczas pisania, gdy już zacząłem opowiadanie. A zdarza się, że podczas pisania dziesięć razy zmienię tytuł. Na końcu? I taka opcja się zdarzyła.
Nie wiem od czego to zależy.
Wiem natomiast, że tytułowanie jest bardzo ważne. To jak imię, które jest z nami całe życie. Imiona mogą o nas powiedzieć (podobno) bardzo dużo. I właściwie nigdy nie wiem dlaczego tak, a nie inaczej nazwałem tekst.
Piotr Sender

http://www.piotrsender.pl

25
Ja mam często tak, że najpierw do głowy wpada mi jakiś tytuł, a dopiero potem wymyślam fabułę. Zaznaczyłem opcję pierwszą: "zanim napiszesz opowiadanie/powieść". Rzeczywiście, tytuł moim zdaniem powinien zachęcać do przeczytania właśnie tej, a nie innej powieści. Jakieś tam "Małgosie w lesie z jagodami" niebardzo przyciągają uwagę, więc warto właściwie nazwać nasz tekst.

26
właśnie mnie by zainteresował tytuł typu "Małgosie w lesie z jagodami" czy "Jaś i jego rzycie". prymitywne, ale dobre. natomiast "Porannych blasków" mam zdecydowanie dość.
co do puenty - różnie z tym bywa i temat bez sensu, bo reguły nie ma i nie będzie.
zwięzłość jest siostrą talentu.

27
Różne tytuły odnoszą sukcesy. Zarówno Nigdziebądź Gaimana (choć jeszcze lepsze jest oryginalne Neverwhere), takoż Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną (znaczenia tego tytułu nie rozumiem i nie zamierzam próbować zrozumieć), wreszcie niezwykle niewydumane tytuły Kinga, jak Christine, Misery, Cujo

30
W "Zmiennikach" o ile pamiętam była książka "Krzyk ciszy" :D

Black.
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."

Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.

31
Frank Black pisze:W "Zmiennikach" o ile pamiętam była książka "Krzyk ciszy"
Ach, zmiennicy. Jeden z moich ulubionych seriali. I oczywiście słynny odcinek Antycypacja:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”