31

Latest post of the previous page:

Mich'Ael pisze:
Martinius pisze:Ale z kolei boli mnie to, że Pisarz, człowiek który tworzy, może zarobić mniej, niż przeciętny remontowiec... No gdzie tu logika?
Przeciętny remontowiec poamga ludziom w sposób rzeczywisty i namacalny. Jeżeli jest dobry w tym, co robi - należy mu się godziwe wynagrodzenie. Pisarz tworzy coś, bez czego możnaby się doskonale obejść. Sprzedaje ułudę po trzykroć od rzeczywistości oderwaną (Arystoteles coś podobnego twierdził) - i ma za to otrzymywać wynagrodzenie takie samo jak budowleniec?
Spójrz na to z tej perspektywy. ;)
Jasne, wyolbrzymiam trochę - ktoś może pomyśleć, że taki pisarz to Pasożyt Społeczny (co zdecydowanie nie jest prawdą) - ale logika w tym jak najbardziej jest. Pisarz powinien oczekiwać wynagrodzenia większego od wynagrodzenia remontowca dopiero gdy sprzedawana przez niego ułuda jest naprawdę dobrej jakości ułudą. ;)
O. Zgadzam się z przedmówcą po stokroć ;)

Nie oszukujmy się - z tego punktu widzenia czytanie książek fabularnych niczym nie różni się od oglądania filmów. Tak samo wciąga nas w ułudę nieprawdziwego świata, nieprawdziwych problemów, nieprawdziwych ludzi. Tylko dlatego, że jest bardziej wymagające, mniejsza ilość ludzi czyta, niż ogląda tv.

A że w naszym kraju zapotrzebowanie na ułudę jest rochę mniejsze, niż na zachodzie, więc i pisarze zarabiają mniej ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

32
padaPada pisze: A że w naszym kraju zapotrzebowanie na ułudę jest rochę mniejsze, niż na zachodzie, więc i pisarze zarabiają mniej ;)
W ten sposób można powiedzieć o każdego rodzaju sztuce - muzyce, rzeźbie, malarstwie, etc. To wszystko jest "ułudą" w pewnym sensie. Podobnie filozofia, religia, itd. Na szczęście to nie robotnik z budowy, czy wiejski biznesmen decyduje co jest prawdziwe, a co nie.
Po starożytnej Grecji z "budowlanki" zostało tylko trochę ruin. Za to pisma Platona, Homera, czy wiersze Safony ludzie czytują do dzisiaj. Dziś nikt nie wie jak nazywał się najbogatszy biznesmen z Aten, ale wszyscy wiedzą (przynajmniej ze słyszenia) kto to był Sokrates.
Wiadomo- książka "fabularna" niekoniecznie musi się zaliczać do Literatury (duże L), ale w wielu przypadkach jest jednak wynikiem autentycznego procesu twórczego, zebranej wiedzy, zrozumienia świata, jakie autor przedstawia w tekście.

Nie powiedziałbym więc (nawet z przymrużeniem oka), że można się obejść bez literatury. Widzę ludzi, którzy się obchodzą i krew się ścina w żyłach z przerażenia. Rozmawiam z takimi gośćmi i zastanawiam się, na ile można uznać ich za ludzi cywilizowanych.

PS. Widziałem te uśmieszki w poprzednich tekstach, więc zdaję sobie sprawę, że ich autorzy przyjęli w nich pozycję adwokata diabła:).

[ Dodano: Wto 27 Paź, 2009 ]
Wracając do mojego pytania - ile można oczekiwać w granicach rozsądku za debiut - i w przypadku sukcesu za następne książki?

33
marcinsen pisze:W ten sposób można powiedzieć o każdego rodzaju sztuce - muzyce, rzeźbie, malarstwie, etc. To wszystko jest "ułudą" w pewnym sensie.
I dokładnie w takim sensie o nich mówił Arystoteles... Nie tylko literatura jest ułudą, reszta sztuki też. Tu mała uwaga - to NIE jest moje zdanie. Nie do końca. Wcale nie uważam, że literatura jest po trzykroć od rzeczywistości odcięta i że nie przydaje się do niczego.
marcinsen pisze:Po starożytnej Grecji z "budowlanki" zostało tylko trochę ruin. Za to pisma Platona, Homera, czy wiersze Safony ludzie czytują do dzisiaj. Dziś nikt nie wie jak nazywał się najbogatszy biznesmen z Aten, ale wszyscy wiedzą (przynajmniej ze słyszenia) kto to był Sokrates.
Wynika z tego, że docenią po śmierci pomniki nasze trwalsze niźle w spiżu ryte. ;)
marcinsen pisze:PS. Widziałem te uśmieszki w poprzednich tekstach, więc zdaję sobie sprawę, że ich autorzy przyjęli w nich pozycję adwokata diabła:).
Dobrze, że ktoś sobie zdaje sprawę z tego - już myślałem, że znowu będę się musiał wykłócać. Adocatus diaboli. :)

[ Dodano: Wto 27 Paź, 2009 ]
Przy tych pomnikach to jednak "niźli" a nie "niźle". Exegi monumentum aere perennius... eee... Horacy? Nie wiem jakim cudem zapamiętałem to jeszcze z liceum. Strasznie dużo literówek sadzę.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

34
marcinsen pisze:Wracając do mojego pytania - ile można oczekiwać w granicach rozsądku za debiut - i w przypadku sukcesu za następne książki?
Od zera - no, niemal zera - do paru tysięcy za debiut. Kilka tysięcy za każdą następną, nieźle sprzedającą się książkę. Wszystko zależy od ilości sprzedanych egzemplarz. Kokosy to na pewno nie są. Chyba, że realnie sprzedany nakład sięgnie parunastu tysięcy, a Ty będziesz miał - już jako znany autor, ok. 20% zysku od ceny wydawniczej.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

35
Navajero pisze:
marcinsen pisze:Wracając do mojego pytania - ile można oczekiwać w granicach rozsądku za debiut - i w przypadku sukcesu za następne książki?
Od zera - no, niemal zera - do paru tysięcy za debiut. Kilka tysięcy za każdą następną, nieźle sprzedającą się książkę. Wszystko zależy od ilości sprzedanych egzemplarz. Kokosy to na pewno nie są. Chyba, że realnie sprzedany nakład sięgnie parunastu tysięcy, a Ty będziesz miał - już jako znany autor, ok. 20% zysku od ceny wydawniczej.
Parę tysięcy? Tzn. 2, czy 10? Spędzić rok na pisaniu książki za którą ktoś zapłaci 10 000, można jeszcze przetrwać, ale za 2 albo 3...

36
marcinsen pisze:Parę tysięcy? Tzn. 2, czy 10? Spędzić rok na pisaniu książki za którą ktoś zapłaci 10 000, można jeszcze przetrwać, ale za 2 albo 3...
Przecież napisałem Ci, że zależy to od sprzedaży, bo autor ma procent od ceny każdego kupionego egzemplarza. Sprzeda się mało - zarobisz niewiele, książka stanie się bestsellerem - zyskasz sporo więcej. Nie mogę podać Ci konkretnej kwoty jaką otrzymasz za swoją książkę, bo nie wiem czy i na ile spodaba się czytelnikom, a więc i jak będzie wyglądała sprzedaż. Nie jestem wróżką :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

37
Nie pytałem ile dostanę za swoją książkę. Pytałem ogólnie i obraz rozjaśniło by mi kilka rzuconych w eter cyfr, najlepiej z własnego doświadczenia z określonymi wydawnictwami.
Rozumiem, że pisarze nie lubią się przyznawać do swoich tantiemów, to normalne, ale myślę, że sytuacja poszła w drugą stronę - nadmiernej efemeryczności ;) .

Spytam wię inaczej, trochę bardziej naokoło:).

Powiedzmy - młody pisarz płodzi powieść, około 500 000 znaków. Książka dobra, ale gościa nikt nie zna. Fabryka Snów albo Powergraph postanawiają dać chłopakowi szansę. Standartowo decydują się na zapłacenie (....). Oprócz tego autor dostaje (....) od każdego egzemplarza. Po kilku miesiącach okazuje się, że książka się sprzedaje. Wydawnictwo robi dodruk i autor dostaje kolejne (...). Oprócz tego wydawnictwo prosi o kolejną książkę. Pełen energii, płodny pisarz, zainspirowany sukcesem wkrótce wysyła do wydawnictwa nową pozycję. Tym razem dostaje (....) plus (....) od każdego sprzedanego egzemplarza. Druga książka okazuje się kolejnym sukcesem. Tym razem autor, którego nazwisko stało się już znane, postanawia negocjować z wydawnictwem, które godzi się na zapłacenie (...) za kolejną książkę.

Rozumiem, że umowy z wydawnictwami są indywidualne i zależą od wielu czynników. Myślę jednak, że gdyby zapełnić moje wielokropki kilkoma sytuacjami z rzeczywistego świata, dałoby to jakiś obraz. No chyba, że jeden debiutant może dostać za powieść tysiąca, a inny dwadzieścia, to wtedy faktycznie ciężko się pokusić o jakieś szacunki.

38
marcinsen pisze:Rozumiem, że pisarze nie lubią się przyznawać do swoich tantiemów, to normalne, ale myślę, że sytuacja poszła w drugą stronę - nadmiernej efemeryczności ;) .
Nie, ja Ci odpowiedziałem całkiem konkretnie, ale jeszcze uściślę. Zaczyna się przeważnie od 10% wpływów od ceny wydawniczej ksiażki. To jest ok. złotówki. Niezależnie od wydawnictwa. Maksymalny pułap to ok. 20%. Ta ostatnia opcja dotyczy pisarzy z pewnym dorobkiem, nie początkujących. Czyli mniej więcej 2 zł. za książkę. Cała reszta zależy od sprzedaży. Ot i wszystko. Można też dostać wcześniej zaliczkę, ale sumę zaliczki odejmuje się od zysków, więc to wszystko jedno. No to teraz wylicz sobie równanie:
ZA ( Zysk Autora)= 1/2 zł x ISK ( Ilość Sprzedanych Książek)

Miłego rachowania :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

40
Ten procent to całe honorarium :) W przypadku książki. Jeśli chodzi o opowiadania, płaci się konkretną kwotę za ilość znaków. Kwota bywa różna, w zależności od wydawnictwa/ pisma.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

41
Navajero pisze:Ten procent to całe honorarium :) W przypadku książki. Jeśli chodzi o opowiadania, płaci się konkretną kwotę za ilość znaków. Kwota bywa różna, w zależności od wydawnictwa/ pisma.
Tzn za 5000 sprzedanych egzemplarzy debiutant może się spodziewać jedynie około 5000 PLN? To faktycznie cieńko...

42
Marcin, z tego wnioski nasuwają się dwa:

1. napisać mega bestsellera jako debiut
2. Zgarnąć za to kasę i pokazać, że wszystko można odmienić. Nawet polską rzeczywistość :)
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

43
padaPada pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:
Mich'Ael pisze: Muzyk rockowy. Na nich lecą. Nawet na basistów, byleby na czymś grali. :D
tylko kto by chciał dziewczynę która leci na każdego muzyka?
Andrzeju, świat to dziwne miejsce. Założę się, że znajdziesz na nim facetów, którzy chcieliby jakąkolwiek dziewczynę. Pal licho, czy leci na każdego muzyka, byle by nie miała na nazwisko .jpg ;)

Ha, mi kolega powiedział, że mam światowe nazwisko i mój przyszły mąż powinien je przyjąć, żeby się nie zmarnowało.

A ten VAT to od kiedy ma obowiązywać? Moim zdaniem powinna być tam klauzula, że dopóki autor nie sprzeda książki 1 liczbie tak z 50 000 egzeplarzy to nie warto wyrywać biednemu nieliczne ochłapy. No bo sorry, kto to chce wprowadzić? Może jakiś manifest na Wiejskiej?

44
Martinius pisze:Marcin, z tego wnioski nasuwają się dwa:

1. napisać mega bestsellera jako debiut
2. Zgarnąć za to kasę i pokazać, że wszystko można odmienić. Nawet polską rzeczywistość :)
Zgadzam się w 100%. :)

45
marcinsen pisze:
Navajero pisze:Ten procent to całe honorarium :) W przypadku książki. Jeśli chodzi o opowiadania, płaci się konkretną kwotę za ilość znaków. Kwota bywa różna, w zależności od wydawnictwa/ pisma.
Tzn za 5000 sprzedanych egzemplarzy debiutant może się spodziewać jedynie około 5000 PLN? To faktycznie cieńko...

Dlatego po 1 książce raczej się utrzymywać z książki nie ma co... Ale te 5000 to i tak coś. Wyobraźmy sobie, że ktoś sprzeda z 50 egzemplarzy... Się nawet wydawnictwu nie zwróci a co tu mówić o honorarium.

46
icy_joanne pisze:
Dlatego po 1 książce raczej się utrzymywać z książki nie ma co... Ale te 5000 to i tak coś. Wyobraźmy sobie, że ktoś sprzeda z 50 egzemplarzy... Się nawet wydawnictwu nie zwróci a co tu mówić o honorarium.
Jeśli czyjaś książka sprzeda się w 50 egzemplarzach, to też będzie miało wartość - ktoś przynajmniej upewni się, że będzie musiał zarabiać na życie inaczej:). Osobiście wierzę w metodę prób i błędów (plus trochę intuicji) jeśli chodzi o wybór ścieżek życiowych. Jeśli pierwsza książka okaże się sukcesem, będzie to już jakimś dowodem, że idzie się w dobrym kierunku.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron