Książki, których zakupu żałujecie

1
Bardzo często mam tak, że jak mam dylemat, którą książkę wybrać, i kupuję jedną z nich, to po powrocie do domu żałuję, że ją kupiłam. Nie wiem dlaczego, ale tak już mam. Żałuję również kupna książek, które uwiodły mnie swoim opisem, a w rzeczywistości były potwornie nudne (np. Różany labirynt Titanii Hardie, o którym pisałam w temacie "SerdeczNIE polecam").

A wy? Też tak macie, że czasem żałujecie zakupu jakiejś książki? Jeśli tak, to jakie to były książki?

2
Ostatnimi czasy? "Tajemna Historia Moskwy" pióra (klawiatury?) Pani zwącej się Ekaterina Sedia. Marna podróbka "Nigdziebądź" Gaimana, raczej niewarta swojej ceny.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

3
Żałuję dwóch książek: "Fałszerzy" Lawrence'a Malkina oraz "Wszystko jest względne" Kinga. Poza dwoma opowiadaniami (1408 a także "prosektorium numer cztery") nie ma tam nic ciekawego. Reszta nudzi. Potwornie.
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

4
'Rok wilkołaka' Kinga. Trudno to nawet nazwać powieścią, już raczej opowiastką okraszoną mnóstwem ilustracji.
Ale na szczęście udało mi się ją odsprzedać ;)
"I learned to listen.
In my dark, my heart heard music."

5
Viriconium, M. John'a Harrison'a. Trzydzieści pięć zeciszy za unaocznienie, jak wielkie niebezpieczeństwo dla dobrego gustu niesie przemetaforyzowanie sztampowego, w gruncie rzeczy, fantasy. Wymiękłem po dwustu stronach (kobyła na sześćset) Od tej pory do wszystkiego pod szyldem "Uczta Wyobraźni" podchodzę ostrożnie jak do jeża (czyli nie czytam).

Akwaforta podobno też niezły kaliber zwrotny.
"Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat." - Stanisław Jerzy Lec

6
Sol pisze:'Rok wilkołaka' Kinga. Trudno to nawet nazwać powieścią, już raczej opowiastką okraszoną mnóstwem ilustracji.
Ale na szczęście udało mi się ją odsprzedać ;)
No nie mów, że to było aż tak głupie? Szkoda, bo właśnie chciałam to sobie kupić...

7
Myślę, że w wypadku książek
shelion pisze:"Wszystko jest względne
;)
Ja na przykład zakupu powyższego zbiorku Kinga nie żałuję - kupiłem go za śmieszne pieniądze i warto było dla tych dwóch opowiadań. Z tego co pamiętam to nie były one zreszta jedynymi dobrymi utworami...
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

8
Butlerian Jihad, Brian Herbert i Kevin Anderson. O ile preludium do Diuny udało mi się przeczytać, to ta trylogia była po prostu do bani. W preludium jeszcze się opierali na zapiskach FrankaHerberta, ale w Jihad chyba wymyślali wszystko sami.I kompletnieim się nie uadało. Polecam jeśli ktoś lubi KICHĘ.

9
Ja chyba żałuję, że kupiłam Hinduską miłość Javiera Moro. Jest to historia młodej hiszpańskiej tancerki kabaretowej, w której zakochał się indyjski radża, i która zostaje jego bodajże piątą żoną. Myślałam, że to mnie wciągnie, ale wręcz przeciwnie. Dowiedziałam się, że bohaterowie tej książki naprawdę kiedyś żyli. W książce jest mnóstwo starych zdjęć, które tylko mi przeszkadzają w lekturze. Poza tym, narracja jest w czasie teraźniejszym, mało dialogów i mnóstwo informacji, od których boli mnie głowa. Czasem, jak to czytam, to nic nie rozumiem. Kupiłam ją, bo myślałam, że to będzie historia podobna do tej w tym bollywoodzkim filmie Księżniczka i cesarz (który, swoją drogą, również jest historyczny), ale bardzo się rozczarowałam.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

10
Serena pisze:
Sol pisze:'Rok wilkołaka' Kinga. Trudno to nawet nazwać powieścią, już raczej opowiastką okraszoną mnóstwem ilustracji.
Ale na szczęście udało mi się ją odsprzedać ;)
No nie mów, że to było aż tak głupie? Szkoda, bo właśnie chciałam to sobie kupić...
Nie kupuj, to naprawdę wyrzucone pieniądze. Fabuła jest żenująca. Akcji prawie nie ma. Co druga (!) strona to wielka ilustracja.
Wierzyć się nie chce, że to coś wyszło spod pióra Kinga. Zresztą, najlepiej poszukaj w jakiejś księgarni i sama się przekonaj, zanim postanowisz kupić ;)
"I learned to listen.
In my dark, my heart heard music."

11
Sol pisze:Zresztą, najlepiej poszukaj w jakiejś księgarni i sama się przekonaj, zanim postanowisz kupić ;)
OK. Zresztą, ja zawsze najpierw patrzę na okładkę, potem na opis z tyłu, a potem jeszcze zaglądam do środka, żeby się przekonać, czy książka fajnie się zaczyna :P

12
W wypadku tej książki zacznij od zajrzenia do środka ;)
"I learned to listen.
In my dark, my heart heard music."

13
"Kubuś Fatalista i Jego Pan" Denis Diderot.
Zabierałam się do niej milion razy. I chyba milionowy będzie ostatni, a nie dobrnęłam do polowy.

14
Dylogia "Dextera" Jeff Lindsay.

Najgorzej wydane kilka złotych w życiu.
W moich oczach książka wybitnie grafomańska. Z ciekawym pomysłem momentami, ale napisana paskudnie. Albo to wina tłumaczenia. Nie wiem, po przeczytaniu dałem ją znajomemu.
Szkoda miejsca na półce.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

15
"Kubuś Fatalista i Jego Pan" Denis Diderot.
Zabierałam się do niej milion razy. I chyba milionowy będzie ostatni, a nie dobrnęłam do polowy.
Mnie się do połowy udało. Raz. :)
Sam byłem zdziwiony, że to mi tak opornie szło, bo wcześniej powiastki Woltera łykałem na raz. Chociaż to że do połowy to jednak i tak mały sukces, bo jak mi się coś nie spodoba po pierwszych kilku stronach to przeważnie nie ruszam tego więcej.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”

cron