kurtyzano bez zbędnej przeszłości
ilekroć znajduję złamaną rzęsę
zrzuconą niby przypadkiem
wyrywam oczy dla zbędnych
i dzielę na dwa rozklejam
nie się a warto było poczekać
uczesać dla obycia przed
udać że potrafię żyć między
i wstecz kochać po swojemu
pustą białą kopertą bez znaczka
poderżnąć gardło dla zabawy
językiem zetrę ślady ze ścian
nie łatwo pamiętać ile
grzebałem bez ceremonii
pod stertą świeżej ziemi
usiądę i odpocznę
śpiewając wieczne odpoczywanie
2
Powiem tak: nie odnajduję się w tym wierszu.
Kiedy pierwszy raz go czytałam kilka dni temu przyznam, że w ogóle nie wiedziałam, o co chodzi. Potem czytałam jeszcze raz. Wczoraj kolejny - tym razem na głos. I wtedy właśnie uderzyło mnie, co przeszkadza najbardziej w jego odbiorze.
Przerzutnia jest fajowska. Bardzo lubię ten środek stylistyczny. Dobrze wykorzystany może tworzyć cuda dla późniejszej interpretacji utworu.
Ale przerzutnia jest mieczem obosiecznym (wybacz to pompatyczne określenie). Jeśli rozmieścimy ją źle - totalnie rozwali nam odbiór. Najgorsze chyba, co można z przerzutnią zrobić, to naciapać jej mnóstwo, ale zarazem nieregularnie. Tak jak tutaj. Będzie w następnym wersie, czy jej nie będzie?
Podoba mi się kilka zwrotów, np:
Utwór mi się nie podoba, ale to dlatego, że czytanie go było katorgą. Interpretacja polegała na żmudnym rozbijaniu znaczenia na wersy i międzywersy.
Wiem, że i tak można, ale dla mnie poezja ma być przyjemnością, a nie doświadczeniem porównywalnym do brnięcia przez dzieło Kanta.
Pozdrawiam
Kiedy pierwszy raz go czytałam kilka dni temu przyznam, że w ogóle nie wiedziałam, o co chodzi. Potem czytałam jeszcze raz. Wczoraj kolejny - tym razem na głos. I wtedy właśnie uderzyło mnie, co przeszkadza najbardziej w jego odbiorze.
Przerzutnia jest fajowska. Bardzo lubię ten środek stylistyczny. Dobrze wykorzystany może tworzyć cuda dla późniejszej interpretacji utworu.
Ale przerzutnia jest mieczem obosiecznym (wybacz to pompatyczne określenie). Jeśli rozmieścimy ją źle - totalnie rozwali nam odbiór. Najgorsze chyba, co można z przerzutnią zrobić, to naciapać jej mnóstwo, ale zarazem nieregularnie. Tak jak tutaj. Będzie w następnym wersie, czy jej nie będzie?
Podoba mi się kilka zwrotów, np:
Nieładnie za to wypadają przejścia od formy bezosobowej do osobowej.pustą białą kopertą bez znaczka
poderżnąć gardło dla zabawy
Tu się chciałam zapytać, czy nie chodziło ci o "nie siebie"?nie się a warto było poczekać
Utwór mi się nie podoba, ale to dlatego, że czytanie go było katorgą. Interpretacja polegała na żmudnym rozbijaniu znaczenia na wersy i międzywersy.
Wiem, że i tak można, ale dla mnie poezja ma być przyjemnością, a nie doświadczeniem porównywalnym do brnięcia przez dzieło Kanta.
Pozdrawiam

"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty
"Litterae non erubescunt." Cyceron
"Litterae non erubescunt." Cyceron
3
I tu przyznam Ci rację, ja mam pełną świadomość tego że przez ten wiersz idzie się jak boso po gwoździach ale taki miał być. Nie umiałem inaczej tego wyrazić, przykro mi. Trudne myśli trudny tekst. Co do przerzutni wiem, leży i kwiczy
Ale uczę się dopiero i być może tym razem ten obusieczny miecz ściął mi łeb by następnym razem stępić sobie na nim swoje drugie ostrze.
Pożyjemy zobaczymy.
Aha, miało być dokładnie "się".
Dziękuję za komentarz i odwiedziny
Pozdrawiam -m.

Pożyjemy zobaczymy.
Aha, miało być dokładnie "się".
Dziękuję za komentarz i odwiedziny

Pozdrawiam -m.