Drodzy Pełnoprawni Użytkownicy Dróg i Kierowcy przez duże "K",
Ostatnio zaobserwowałam taką scenkę na jednym z parkingów: mężczyzna wsiada do swojego samochodu. Majstruje już dłuższą chwilę przy stacyjce. Po jeszcze dłuższej chwili wysiada w sposób bardzo energiczny i przez zaciśnięte zęby rzuca kilka słów powszechnie uważanych za nie nadające się do druku, co sugeruje wysoki poziom wzburzenia. Otwiera maskę, coś tam ogląda. Wsiada ponownie do samochodu i znowu próbuje odpalić silnik, bez większych rezultatów. Zirytowany do granic możliwości wysiada i rozgląda się dookoła. Ma przy tym taką minę, że na wszelki wypadek odchodzę na odległość rzutu kostką brukową. W końcu ciężko wzdycha i wyciąga z kieszeni paczkę papierosów.
Nagle pojawia się ratunek- podjeżdża drugie auto, uchylają się drzwi, pada jakieś pytanie, właściciel unieruchomionego pojazdu coś odpowiada, żywo przy tym gestykulując. Po chwili obaj kierowcy debatują stojąc przy otwartej masce. Pojawia się sformułowanie "kable rozruchowe". Jako że nic nie rozumiałam, wlazłam do pobliskiego sklepu. Kiedy wychodziłam, zobaczyłam uroczą scenę: oba autka powarkiwały cichutko sygnalizując pełną gotowość do jazdy a panowie właśnie podawali sobie grabę śmiejąc się przy tym. Jeden z nich dziękował, drugi mówił, że "drobiazg"- aż miło było popatrzeć. Podejrzewam, że właśnie zostali najlepszymi przyjaciółmi.
Chciałabym tę scenkę umieścić w opowiadaniu i się przy tym nie zbłaźnić. Z punktu widzenia kierowcy. Ale ciężko jest opisać wiarygodnie coś, czego się do końca nie pojmuje. Jeszcze trafi mi się Czytelnik, który interesuje się motoryzacją i będzie kompromitacja. I moje w związku z powyższym pytania:
1. co, najprawdopodobniej się zepsuło (nieśmiało przypuszczam, że chodzi o akumulator)?
2. dlaczego się mogło zepsuć (równie nieśmiało pytam, czy powodem takiej usterki mogłoby być pozostawienie, np. włączonych świateł w samochodzie)?
3. w jaki magiczny sposób udało się uruchomić jeden silnik przy pomocy drugiego? Czy sam proces długo trwa?
4. jaki związek z tym wszystkim mają "kable rozruchowe"? Są jedne, uniwersalne, pasujące do każdego modelu (samochodu? akumulatora? silnika?), czy każdy powinien wozić swoje własne?
5. I uwaga, największa trudność: trzeba wytłumaczyć tak, żeby zrozumiała to kobieta, która swoje prawo jazdy odebrała przed miesiącem. Najlepiej w trzech zdaniach. Z fachowej terminologii kobieta rozumie następujące pojęcia: kierownica, koła, gaz, hamulec, "jak jeździsz, ślepa piz...?!" Czasem używa sprzęgła.
I tak, baba próbowała odszukać tych informacji w internecie. I nie zrozumiała za cholerę, o co chodzi.
2
akumulator150 ml pisze:1. co, najprawdopodobniej się zepsuło (nieśmiało przypuszczam, że chodzi o akumulator)?
pozostawienie świateł (idealne, gdy bohater będzie roztargniony życiowo lub sytuacyjnie150 ml pisze:2. dlaczego się mogło zepsuć (równie nieśmiało pytam, czy powodem takiej usterki mogłoby być pozostawienie, np. włączonych świateł w samochodzie)?

nie wiem, czy tak jest w każdym przypadku, ale ja raz ładowałem akumulator znajomego około 45 minut, zenim odpalił. z tym, ze mój tez był już raczej w kiepskim stanie150 ml pisze:3. w jaki magiczny sposób udało się uruchomić jeden silnik przy pomocy drugiego? Czy sam proces długo trwa?
dzieki kablom (możesz użyć magicznego słowa "klemy") przesyłasz prąd z jednego akumulatora do drugiego.150 ml pisze:4. jaki związek z tym wszystkim mają "kable rozruchowe"?
tak. łączysz ze sobą dwa akumulatory150 ml pisze:Są jedne, uniwersalne, pasujące do każdego modelu (samochodu? akumulatora? silnika?),
powinien, ale nie jest to wymagane tak jak np. gasnica. ja nie mam150 ml pisze:czy każdy powinien wozić swoje własne?
to już twoje zadanie - powodzenia :>150 ml pisze:5. I uwaga, największa trudność: trzeba wytłumaczyć tak, żeby zrozumiała to kobieta, która swoje prawo jazdy odebrała przed miesiącem. Najlepiej w trzech zdaniach. Z fachowej terminologii kobieta rozumie następujące pojęcia: kierownica, koła, gaz, hamulec, "jak jeździsz, ślepa piz...?!" Czasem używa sprzęgła.
4
nie ma problemu150 ml pisze:następnym razem wytłumacz mi proszę, fizykę kwantową.

był kiedys nawet taki fajny kawał.150 ml pisze:"Klemy" rewelacyjne, na bank się pojawią w moim opowiadaniu.
przychodzi facet na stację benzynową, wkurzony, pobrudzony i mówi:
- klemy są?
akurat przy ladzie stała kobieta, odpowiada:
- są, ale tylko do rąk

[ Dodano: Pon 30 Lis, 2009 ]
jeszcze jedna rzecz. Moje 45 minutowe odpalanie robiłem w kilkustopmniowym mrozie, co za pewne miało wpływ na długość całego procesu. Dopytaj jeszcze kogoś, ile to zajmuje czasu w mniej ekstremalnych warunkach, bo to moje jedyne doświadczenie z klemami150 ml pisze:"Klemy" rewelacyjne, na bank się pojawią w moim opowiadaniu.
5
Jeśli akumulator "samochodu-dawcy" jest w normalnym stanie, "samochód-biorca" odpala natychmiast, bez konieczności ładowania.padaPada pisze:nie wiem, czy tak jest w każdym przypadku, ale ja raz ładowałem akumulator znajomego około 45 minut, zenim odpalił. z tym, ze mój tez był już raczej w kiepskim stanie
I jeszcze dwa szczegóły - być może do wykorzystania:
1. Jeśli akumulator wyczerpał się w wyniku np. pozostawienia włączonych świateł, a jest sprawny, to po jakimś czasie pracy silnika (najlepiej na wysokich obrotach lub w czasie jazdy) powinien się naładować i następnym razem silnik zaskoczy bez problemu, bez konieczności pożyczania prądu.
2. Jeśli akumulator jest bardzo zużyty, to może mu nie pomóc odpalenie za pomocą klem i silnik może zgasnąć ponownie, w ekstremalnym przypadku nawet w momencie niewielkiego dodatkowego poboru prądu (np. w wyniku włączenia świateł "stopu", czy kierunkowskazu; nie mówiąc już o światłach).
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398
7
- to dobrze, bo zaczynałam popadać w dłużyzny czekając, aż głównemu bohaterowi się akumulator naładuje. Z radością wywalam pół opowiadania.Stefan Darda pisze:Jeśli akumulator "samochodu-dawcy" jest w normalnym stanie, "samochód-biorca" odpala natychmiast, bez konieczności ładowania.
Podsumowując: ktoś lituje się nad moim bohaterem i użycza mu trochę prądu ze swojego auta. Jako że samochód głównego bohatera nie jest aż w tak tragicznym stanie, odpala natychmiast. Stoi jeszcze chwilę "na chodzie", po czym odjeżdża w siną dal. Przejeżdża tak z 20 km z parkingu do garażu. Operacja zakończona pełnym powodzeniem. Brzmi wiarygodnie?
9
Z tym natychmiastowym odpalaniem bywa różnie :p Przede wszystkim nie ma jednego rodzaju "klem", jest ich wiele. Można założyć, że im grubsze są ich kable, tym lepiej. Grubsze, czyli o średnicy około 1 cm. Widziałem jednak także klemy z cieńszymi kablami i tu mogą pojawić się problemy. O ile samochody na benzynę, szczególnie z mniejszymi silnikami powinny na nich odpalić od razu, to na przykład nie ma szans na takich cienkich kablach odpalić od razu silnika diesla. Uzupełnię, bo może przydać się to w fabule, że samochody z takim silnikiem (na tzw. ropę, czyli olej napędowy) mają o wiele mocniejsze (a także większe i cięższe) akumulatory, gdyż rozruch takich silników wymaga więcej energii, niż benzynowych. Jeśli kable są cienkie, to sprawdza się wtedy podładowanie akumulatora biorcy, najczęściej wystarcza kilkanaście minut. W takim wypadku najlepiej odłączyć z akumulatora biorcy kable łączące go z instalacją jego samochodu (akumulator powinien być podłączony wyłącznie do klem). Podczas całego procesu samochód dawcy powinien mieć zapalony silnik, aby nie rozładować zanadto jego akumulatora, bo miałby wtedy problemy z zapaleniem150 ml pisze:- to dobrze, bo zaczynałam popadać w dłużyzny czekając, aż głównemu bohaterowi się akumulator naładuje. Z radością wywalam pół opowiadania.Stefan Darda pisze:Jeśli akumulator "samochodu-dawcy" jest w normalnym stanie, "samochód-biorca" odpala natychmiast, bez konieczności ładowania.

Pozdrawiam wspominając odmrożenia palców, gdy wyjmowałem mroźnymi nocami akumulator ze starego diesla do podładowania prostownikiem w domu czy gdy wzywałem taryfę z grubymi klemami

10
Potwierdzam. Długie odpalanie silnika, o którym pisałem wyżej, dotyczyło dizelka. Ja miałem benzynę, kumpel dizla = 45 minut na mrozieTony pisze:O ile samochody na benzynę, szczególnie z mniejszymi silnikami powinny na nich odpalić od razu, to na przykład nie ma szans na takich cienkich kablach odpalić od razu silnika diesla.

12
Zależy od podejścia, równie dobrze można powiedzieć, że otwarła się przez Tobą kopalnia możliwości i pomysłów150 ml pisze:O nie, zczyna się strasznie grząski grunt.

Wiem, wiem, czasem źle się pisze, jak nie zna się dobrze tematu. A samochody to szczególnie śliski temat, wielu jest takich, co uważają, że znają się na tym najlepiej.
13
I tu kolejne magiczne słowo: alternator.Stefan Darda pisze:I jeszcze dwa szczegóły - być może do wykorzystania:
1. Jeśli akumulator wyczerpał się w wyniku np. pozostawienia włączonych świateł, a jest sprawny, to po jakimś czasie pracy silnika (najlepiej na wysokich obrotach lub w czasie jazdy) powinien się naładować i następnym razem silnik zaskoczy bez problemu, bez konieczności pożyczania prądu.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.