"Młodziany"- Poemat babnanowy

1
Uwaga w tekście zawarte są wulgaryzmy oraz treści ogólnie nieprzyzwoite ;)

Ten tekst nie ma na celu nikogo urazić (oprócz tych, których ma na celu) jeśli ktoś czuje się dotknięty zamieszczoną poniżej treścią proszony jest o umieszczenie sowich zażaleń na 678 str teletekstu telewizji Mango.

Dosłownie z góry przepraszam za gramatykę jestem z niej kiepski jak ... jak widać





WWWWWWWstęp

WWWZacznę dosyć niecodziennie, oryginalnie, nietypowo,
mocząc pióro w kałamarzu, z liter złożę pierwsze słowo.
Lody już są przełamane, kot za płotem mruczy cicho,
napaskudził kocur wstrętny! Niech go zaraz weźmie licho!
Jeśli lubisz opowieści; o rycerzach, smokach, czarach,
o miłości ,namiętności, o uczuciach ,zbrodniach ,karach ...
No to nie masz się czym chwalić bo to wcale nie jest fajnie,
idź więc lepiej umyj schody, sprzątnij kuchnie, wyczyść stajnie.
To historia nie dla Ciebie bo w niej człowiek jest istotny,
który często igrał z losem, los zaś często bywał psotny.
Kiedy siedzisz już wygodnie, bladym świtem, nocą ciemna
i chcesz wybrać się w nieznane, w podroż w czasie ruszyć ze mną,
to rozluźnij się troszeczkę, nie za mocno lecz zaznaczę,
bo gdy z tym przesadzisz bracie no to puszczą Ci zwieracze .
Jeśli jesteś już gotowy jeszcze tylko zamknij oczy ...
dla nie których koniec bajki, ten kto bystry ten zaskoczy.
Lecz gdy sprytny obłudniku, oszukisto, żartowniku
jednym okiem podglądałeś
to egzamin u mnie zdałeś
i się do wiesz co jest dalej,
jak żeś jednak nie podołał to współczuje Twojej Starej !
Nie ma co owijać więcej ,czekać także nie wypada.
Niech opowieść literkami w słowa szybko się poskłada.
One zaś się w zdania łącząc, przy okazji rymy plącząc,
niech utworzą tekst wspaniały co obrodzi nam w morały
WWW1
WWWDawno,dawno temu w odległym zakątku,
w czasach gdy sobota była tuż po piątku,
na co dziś człowieka wielki podziw bierze.
Takie rzeczy były w tamtej tylko ERZE.
Właśnie w owych czasach Młodzian żył bogaty,
który wpychał w kiesę forsę swego taty.
Szaty miał najlepsze, wszystko znanych marek
buty miał z paskami, z koroną zegarek.
Wszystko co najdroższe od dołu po górę,
a w komplecie do kluczyków wypasioną furę .
Na choroby wszelkiej maści; bóle brzucha czy nerwice ,
przeziębienie,bóle krzyża, katar, kaszel czy próchnice,
nie skuteczne były leki, nie napary, ni herbaty
lecz po prostu najzwyklejsze, przyuliczne bankomaty.
Nie ma tutaj tajemnicy wyciąg z nich jest tak leczniczy,
bo to składnik nie zamienny do okładu z młodej piczy.
Poznał Młodzian wiele niewiast i próbował krok po kroku,
wszystkie były pełnoletnie z tym, że większość za pół roku.
Miał on wszystko na rzut oka ten przed drugim,
ale po spojrzeniu długim,
złudny jest rzut oka pierwszy.
Młodzian chciał być w mieście szerszy.
Chciał rycerzem zostać miasta,
lecz rycerska, miejska kasta
to nie łatwa wcale sprawa.
Rządzą nią odwieczne prawa.
Z których miał największą wagę
honor ,także licząc z nim odwagę.
No i że tak krótko streszczę,
Młodzian nie miał tego jeszcze.
Zwykle mówiąc w jakimś teście
musiał zdobyć respekt w mieście.
Bez dyskusji i bez sporów
możliwości na ten sprawdzian Młodzian miał aż do oporu.
Mógł, na przykład, zabić smoka ucinając bestii głowę,
albo tworzyć tłuste gówno robiąc tracki hip hopowe,
mógł łotrzyków grasujących unicestwić całą bandę,
lecz w finale zdecydował, że wybierze kontrabandę.
Młodzian był człowiekiem z miasta wiec nie szczędził w furze basów,
a w komórze zablokował wychodzące do fagasów.
Taki był więc wynik tego, że dziewczyny już od niego,
nie dzwoniły do byłego.
Był tak miastem przesiąknięty aż mu skali brakowało,
było słychać,czuć i widać, a na domiar też bolało.
Poczuł, że już czas najwyższy by zadanie swe wykonać,
za swój honor i szacunek gotów Młodzian choćby skonać.
Wiedział, że nie łatwa droga do zadania wykonania ,
wiec nie tracąc cennych minut wziął się za przygotowania
Do plecaka swego schował; wodę, prowiant, trzy browary,
smocze jajo, rybie łuski, dwie skarpety nie do pary ,
plakat snoopa, dwa red bule, pelerynę, mysią łapę,
do I poda zgrał kawałki, a do nawigacji mapę.
Na swej szyi zaś zawiesił, kajdan gruby na trzy palce,
który zdobył z wielkim trudem po zwycięskiej, męskiej walce.
Bowiem jego rywal spity zamiast enter, użył spacji
i w ten sposób Młodzian stał się bohaterem licytacji.
Można rzec, że to już wszystko, lecz to pominiecie faktu,
bo młodzieniec nie zapomniał najdroższego artefaktu,
którym była master karta, piękna jak z obrazka zdjęta,
złota i połyskująca niczym zęby Fifty Centa.
pocałował ją serdecznie jakby swego przyjaciela,
raz przytulił ją do serca po czym schował do portfela.
Wyszedł z domu, wsiadł do fury odpalając ją kluczykiem
i wyruszył z opon piskiem na spotkanie z alchemikiem.
Ów alchemik spryciarz wielki
na mikstury i substancje miał w pamięci przepis wszelki.
Kiedy raz do niego przyjdziesz aż do czasu kiedy wrócisz,
on przyrządzi kilo tego w co po śmierci się obrócisz.
I dwa razy tyle tego z czegoś powstał na początku,
więc nasz Młodzian gnał do niego nie bazując na rozsądku.
Kiedy dotarł już na miejsce, zabrał co miał do zabrania,
spłacił co do zapłacenia, a znów co do pożegnania,
grzecznie odrzekł do widzenia.
Wsiadł do fury i wyruszył do oporu cisnąc,Pedał
drogę mu zastawił jakiś i się spytał czy by nie dał,
on przegonił go niegrzecznie i pod dom podjechał zaraz.
Wziął pakunek, schował w gaciach i nie frontem lecz przez taras,
do domostwa wszedł swojego towar kryjąc pod komodą
i w łazience patrząc w lustro, twarz obmywał zimną wodą,
kiedy nagle, w jego wrota z siłą konia ktoś zastukał.
Kto to był? Jak miał na imię ?ile lat miał ?czego szukał?
Czy z przyjaznym przybył gestem? Czy zamiary miał nieczyste?
Wszystko wkrótce się wyjaśni co jest przecież oczywiste.
Ale teraz drodzy państwo na reklamę krótka chwilka .
To nie będzie deser mounte ani czekolada milka
ani nawet nektar bogów, który można pić litrami.
Bo to będzie coś innego, zresztą zobaczycie sami ..

WWWReklama

WWWJeśli pech Cie nęka straszny, nie pomaga koniczyna
Albo jeśli z listonoszem znów nakryła Cie dziewczyna.
Kiedy razem z tą dziewczyną odszedł cały twój majątek.
dodatkowo z roztargnienia znów sobotę kończysz w piątek,
jeśli masz dość tego świata i chcesz skończyć swoje życie,
to nie mogłeś lepiej trafić bo trafiłeś znakomicie.
U nas opcji i promocji masz doprawdy liczbę mnogą,
jeśli choćby do nas zajrzysz w grobie jesteś jedną nogą.
Pistolety czy arszenik, sznury, noże lub tabletki,
to nie które z rewelacji, których u nas znajdziesz setki.
Lub jak jeszczeź bez pewności czy to właśnie życia puenta,
to odnajdziesz u nas również panią Kasię z Providenta.
...Centrum samobójstwa "Werter"
WWW2
WWWNo i wreszcie po reklamie, nadszedł już kres niepewności,
czas odsłonić tajemnice kto na drzwiach pozdzierał kości.
Młodzian słysząc te hałasy, do drzwi podszedł cichym krokiem ,
na milimetr je uchylił, podejrzliwie zerknął okiem
i zadziwił go ów widok, bowiem często się nie zdarza,
Pedał co zastawił drogę stał tam w stroju kominiarza.
Młodzian zdrowo zaskoczony na szerokość drzwi otworzył
i zapytał w jakim celu gość wizytę swoją złożył.
Na co Pe...Kominiarz odrzekł lekko podmienionym głosem
"Dom Wać pana grozi ogniem, może stać się pana stosem,
z gminny mnie tu wynajęli mając zresztą pełną rację,
a wiec przepcham panu komin i uszczelnię wentylację"
Młodzian nie był w ciemię bity, szybko haczyk zauważył,
dobrze wiedział jaki komin się kominiarzowi marzył.
Bez żadnego ostrzeżenia drzwi zatrzasną na trzy spusty,
oddzielając się w ten sposób od szaleństwa i rozpusty.
Nie minęła nawet chwila, zegar sekund pięć odmierzył,
kiedy znowu w drzwi młodziana z siłą konia ktoś uderzył.
On sam podszedł, drzwi otworzył, po czym szczena mu opadła,
Pedał w stroju Mikołaja tylko brakowało sadła
rzecze... "słuchaj jak Ci dobrze radze,
weź z komina swego lepiej do świąt usuń całą sadze,
bo jak brudny wyjdę z niego mając darów całą skrzynkę,
to dla Ciebie, co najwyżej, mogę nasrać pod choinkę.
A wiec słuchaj Mikołaja to nie groźba tylko rada,
hoł hoł hoł! Dziś masz szczęście, bo akurat tak się składa,
że Mikołaj przez przypadek numer ma do kominiarza,
to fachowiec, dobrze czyści, a niewielka jego gaża
wiec nie marnuj więcej czasu, dzwoń i umów na wizytę,
on Ci wsadzi do komina swoją wielką, grubą ...Szczotę
i wykona jak należy tą potrzebną Ci robotę".
Młodzian znów się nie dal nabrać i z dosłownie lisim sprytem
drzwi zatrzasną z wielką siłą, nie dał zapchać uszu kitem.
Ale Pedał był wytrwały i tak łatwo nie odpuścił,
wiele jeszcze wypróbował żeby go do domu wpuścił.
Wrócił zaraz jako lekarz , rolnik, strażak i gajowy,
później kowal, który spytał czy nie zgubił tu podkowy.
Raz też przyszedł krzycząc z progu "a niech pochwalony będzie !
Jestem księdzem i przyszedłem tu z wizytą po kolędzie.
Młodzian rzekł mu: "Daj mi spokój! Bowiem ja zajęty jestem"
i mu w oczy zaglądając rzucił bardzo brzydkim gestem.
Pedał stanął wtem jak wryty, aż mu krwią podeszły oczy
i jak gdyby obcym głosem wymamrotał tekst proroczy:
"chciałem Cie ja po dobroci i bez bólu,delikatnie
próbowałem od Tej klątwy Cie ja odwieść skrupulatnie
aleś Ty uparty głupcze, tkwił zaś ślepo w swym uporze,
a wiec Twoja dupę teraz na ofiarę diabłu złoże!!"
po czym w nagłe popadł drgawki, w wniebogłosy coś tam krzyknął
coś strzeliło, zadymiło, a sam Pedał nagle zniknął.
Młodzian nie maskując szoku do pokoju swego wrócił,
gdzie rozsądek z faktem sprawy wyjątkowo się pokłócił.
On zaś zapatrzony w dłonie w kłótni biernie uczestniczył
jakby trochę nieobecny palce czwarty raz policzył.
Ale krótki czas sielanki, nie mógł wiecznie trwać ten spokój,
bo po chwili od pukania znów się zatrząsł cały pokój.
Młodzian nie miał wątpliwości kto odwiedził go tym razem,
postanowił, że gościnnie drzwi zastawi wielkim głazem.
Podszedł do nich i otworzył będąc przy tym w wielkiej złości
i tym razem wyjątkowo się pomylił co do gości,
bowiem było ich dwunastu wszyscy mieli wielkie karki
to nie byli kominiarze ale mieli kominiarki.
Przeszli przez próg bez ogródek, nie pytając się o zgodę
przewrócili gospodarza niczym jakąś drzewa kłodę,
krzycząc przy tym "gleba szmato", recytując jego prawa
i właściwie to dopiero zaczynała się zabawa.
Bo największy z tych łobuzów, który szefem był tej hordy
postanowił młodzianowi galaretę zrobić z mordy.
Drugi zaś zabawy chętny z entuzjazmem krzycząc berek,
butem z metalowym czubem sprawdził wytrzymałość nerek.
Trzeci tez się znal na żartach, ale ten znów tak dla hecy,
by rozluźnić atmosferę, przypierdolił pałą w plecy.
Tak bawili się beztrosko, kiedy Szef powiedział basta,
kopiąc jeszcze raz na szczęście niedoszłego króla miasta.
Rzekł do niego kulturalnie, chcąc wymienić uprzejmości:
"mów skurwielu gdzieś to ukrył bo Ci połamiemy kości "
jak by tego było mało, dodał jeszcze na dokładkę:
" jeśli skłamiesz to przyrzekam że Ci zapierdole matkę".
Młodzian uległ tej perswazji i się w końcu zdecydował,
wskazał palcem miejsce, w którym cały towar wcześniej schował.
Sam Szef podszedł do komody, pod nią zaczął ręką macać,
z tym co znalazł nie wstyd było później na komendę wracać.
Szczęście mieli stróże prawa, Młodzian jednak niekoniecznie,
bowiem jak się okazało człowiek mylił się odwiecznie.
I nie tylko człowiek, ale szef też sprawcą był pomyłki.
Nie w tym domu mieszkał przecież dzieciak, który ukradł piłki.
WWW3

WWWMłodzian został zatrzymany po tym przykrym incydencie,
zdjęto mu odciski palców, a to nie ostatnie zdjęcie,
bowiem był fotogeniczny wiec po niezbyt długiej chwili
został sfotografowany, na dodatek z trzech profili.
Czarny chleb i czarną kawę Młodzian dostał na śniadanie,
a tuz po nim się odbyło, oficjalne przesłuchanie.
Ciemny pokój, biurko, krzesła, lampka i ogromna szyba...
tak to właśnie wyglądało... ale w " Kryminalnych" chyba.
A Młodziana posadzono przy stoliku koło szafki,
obok niego funkcjonariusz pijąc trzy śmiertelne dawki
alkoholu co miał procent taki jak w Etiopii głodu
wziął kluczyki, ubrał mundur po czym wsiadł do samochodu,
krzycząc "dorwę Binladena" zaczął cofać na jedynce,
pościł sprzęgło, cisnął gazu i zatrzymał się na skrzynce,
a ów skrzynka w tej placówce była wielce zasłużona
bo najwięcej zatrzymanych tutaj miała właśnie ona.
Siedzącemu młodzianowi przerażenie biło z oczu,
wszędzie jego strach się rozlał bowiem nie wstrzymywał moczu.
Już przeliczał w swojej głowie długie do odsiadki lata,
mógł uczciwie kraść pieniądze jak to robił jego tata,
lecz za późno by coś zmieniać, czasu już nie cofnie przecie,
a do sali wszedł Porucznik, znany był na całym świecie,
bo prawilność i uczciwość drugie imię jego było.
Szkoda tylko że na pierwsze menel z łajzą się złożyło.
Żeby jasność była sprawy, w krótkim rozrachunku szerszym,
ów Porucznik z tych dwóch imion posługiwał się tym pierwszym.
On w policji był przywódcą armii antynarkotyków,
znał się na tym od pigułek, poprzez proszek, do zastrzyków
i w tym dziale on był szefem, rządził całym województwem,
bo się dobre 10 latek faszerował tym paskudztwem.
Można by tak opowiadać o zasługach tego druha
lecz w połowie opowieść wyzionęło by się ducha.
My nie mamy tyle czasu, więc do sedna przejdę sprawy
ów Porucznik przed Młodzianem biorąc duże łyki kawy,
patrząc podejrzliwe swoim przenikliwym wzrokiem,
rzekł soczyście do Młodziana w twarz tryskając ślinotokiem.
" Twój los już parszywy będzie to Ci obiecuje szczerze,
ale żeś nie głupi Młodzian w to naprawdę bardzo wierze.
przykro mi to stwierdzić, ale za tą ilość prochów
nie masz co się łudzić synu my wtrącimy Cię do lochów,
a tam nie mam wątpliwości, że ktoś z Twoją buzią słodką
dla chłopaków wyposzczonych smakowitą jest szarlotką.
Nie daj mówić wiec do siebie niczym w jakąś ścianę grochem
powiedz kto to produkuję, a kto tylko biega z prochem.
My pójdziemy Ci na rękę damy, pojedynczą cele,
a w nagrodę za rozsądek masz widzenia co niedziele ...
Nie ma co się zastanawiać weź nam powystawiaj gości,
a obiecam, nigdy więcej nikt w twej dupie nie zagości.
Młodzian na to... " Jak to więcej? Wcześniej też nie było przecie!! ".
Lecz porucznik rozpiął spodnie i jak pewnie dobrze wiecie,
już po chwili było jasne jaki sens był tej aluzji
bo od jęków komisariat rozbrzmiał rozmaitych fuzji.
I po wszystkim drodzy państwo jak się pewnie domyślacie
Młodzian bez zastanowienia rozpruł się jak stare gacie .
Już wiadomym było faktem, już się odsłoniły karty
klątwa, którą rzucił Pedał to nie były głupie żarty .
Moc posiadał on potężną ,w czarnej magi palce maczał,
jak mu ktoś za skórę zalazł to do śmierci nie wybaczał .
i nasuwa się pytanie - czym nasz Młodzian mu zaszkodził ?
tu zaskoczę was zapewne ale tym kim się urodził !
Oprócz niego nienawidził jeszcze bardzo wielu osób
nie podobał mu się bowiem ludzi tych na życie sposób.
Pewnie was ciekawość zżera co się kryje pod sposobem,
mówiąc krótko, prosto z mostu, Pedał był heterofobem,
a że Młodzian był przystojny, bowiem portfel miał postawny,
wśród małolat okolicznych był on wyjątkowo sławny.
Wiec zdarzało się czasami, że wyruszał gdzieś na miasto
w grupkę napalonych niewiast wbity jak rodzynek w ciasto.
Pedał dał mu jednak szanse, chciał nawrócić, uratować
lecz nasz Młodzian był uparty i się nie dał „naprostować”.
Wiele Pedał wypróbował jak to wcześniej opisane
skutki jego prób dla Państwa już zapewne dobrze znane.
A Porucznik Młodzianowi złożył świętą obietnice,
że zatai jego dane by przy wejściu na świetlice,
na spacerniak czy stołówkę nikt za sprzedaż go nie skazał.
Krótko mówiąc, jednym ruchem kropkę mu zza ucha zmazał.
Ale cwaniak, zgrywus, figlarz niezły numer mu wywinął.
Młodzian mógł mieć żal do boga, że nie stworzył go dziewczyną
bo miał w aktach zapisane, że jest miłośnikiem dzieci,
i że spryciarz niczym rybak swe ofiara łapał w sieci.
Niefortunnie też niestety go do celi przydzielono
bo w tej celi komputera przeciwników cale grono.
Cela pełna anty graczy, tak dokładniej rzecz ujmując
bo ci żyją w swe gry grając, a ci żyją tu grypsując.
Do tej pory Młodzianowi los nie szczędził dobrej passy,
lecz niestety w tym momencie się skończyły dobre czasy.
Był gangsterem przez pięć minut jak Escobar czy Montana
lecz niestety w sytuacji zaszłą radykalna zmiana.
bo przysięgli na rozprawie, byli bardzo hojni, mili,
jak kumplowi najlepszemu wszyscy piątkę mu przybili.
Sędzia też się z nimi zgodził nie miał żadnych wątpliwości
bo się spieszył do kuzyna, który wpadł do niego w gości,
a że kuzyn sam przyjechał nie jak zwykle z wujkiem Włodkiem
sędzia skończył tą rozprawę mocno uderzając młotkiem ...
Młodzian zerwał się w tej chwili zlał się, potem głośno wrzasnął
bo obudził się w tym łóżku, w którym trochę wcześniej zasnął.
A opowieść ta okropna była tylko nocną marą,
nie był winny młodzian zbrodni, nie był obciążony karą,
lecz z historii tej pisanej piórem mokrym, z kałamarza
morał płynie mądry, bystry, tak jak w bajkach się to zdarza.
Więc wam powiem ku przestrodze tak i chłopcy jak dziewczyny,
maja swoje konsekwencje wszystkie niewłaściwe czyny.
Pamiętajcie wiec na przyszłość, ale nie daj dobry Boże
ta historia równie dobrze wam przytrafić się tez może.
Ja bym chciał oszczędzić tego, a jest na to jedna rada...
Nie ma ten koszmarów sennych, kto się na noc nie najada!

[ Dodano: Wto 08 Gru, 2009 ]
Kurczę pomyliłem się w tytule ;/ Poemat Bananowy oczywiście :)

[ Dodano: Wto 08 Gru, 2009 ]
haha i w dodatku zażalenia są sowie zamiast swoje ;D przepraszam bardzo ale nie zauważyłem ...
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"

2
CośTamPisze pisze:lecz po prostu najzwyklejsze, przyuliczne bankomaty.
Nie ma tutaj tajemnicy wyciąg z nich jest tak leczniczy,
bo to składnik nie zamienny do okładu z młodej piczy.
Nic Dodać Nic ująć :) alchemiczny wyciąg z bankomatu :D


ogólnie tekst nie zachwyca fabułą , widać w nim znaczny przerost formy nad treścią aczkolwiek często jest to zabawny przerost. Tyle...

3
Tak złociutki, tam są rymy.
Wiem, że nie lubisz rymów, ale tym razem musimy się przemóc.
Może nie będzie tak źle.
Czekaj. Gdzie uciekasz paskudo?!
I zostałem sam.


Nie jest to prosta droga, oj wiele tu zakrętów.
Popełniasz wiele podstawowych błędów.
Brak spacji przy znakach przystankowych,
to normalne dla niedoświadczonych.
Taka ilość powtórzeń
nie daje na karierę złudzeń.

Dobra, z tymi rymami żartuję.
Chciałem ci tylko zobrazować, że rymy są najniższych lotów. Gdybyś wrzucił do Poetyfikatorium i gdyby ktoś tam się czynnie udzielał to byłbyś zgromiony okropnie za nie.
Po prostu żadnego wysiłku nie włożyłeś w budowę, jednak nie będę się w to zagłębiał.
Jeśli chodzi o treść to do momentu, w którym skończyłem czytać nie było za ciekawie. Takie sobie wręcz.
Jednak prawdziwe zarzuty są przedstawione w powyższej, niebiosa miejcie mnie w opiece za tę nazwę, rymowance. Po znaku przystankowym stawiamy spację, następnie piszemy dalej. U ciebie tego brakuje. W niektórych przypadkach niepotrzebnie stawiasz spację, jak tutaj:
i się do wiesz co jest dalej
Raczej, dowiesz.

I te nieszczęsne powtórzenia. Aż bija po oczach. Biednych od braku słońca oczach. Mały przykład:
Miał on wszystko na rzut oka ten przed drugim,
ale po spojrzeniu długim,
złudny jest rzut oka pierwszy.
Młodzian chciał być w mieście szerszy.
Chciał rycerzem zostać miasta,
lecz rycerska, miejska kasta
Na pocieszenie mam dobrą wiadomość. Wszystko to możesz poprawić. Słownik synonimów dla powtórzeń, słownik ortograficzny dla ortów, pisanie prozą dla rymów.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

4
Weber pisze:Tak złociutki, tam są rymy.
Wiem, że nie lubisz rymów, ale tym razem musimy się przemóc.
Może nie będzie tak źle.
Czekaj. Gdzie uciekasz paskudo?!
I zostałem sam.

Nie jest to prosta droga, oj wiele tu zakrętów.
Popełniasz wiele podstawowych błędów.
Brak spacji przy znakach przystankowych,
to normalne dla niedoświadczonych.
Taka ilość powtórzeń
nie daje na karierę złudzeń.
Do Webera: Czy już wspominałam, że Cię uwielbiam? :) Popłakałam się ze śmiechu...

A do Autora tekstu: czytałam już jeden Twój kawałek napisany prozą i myślę, że proza wychodzi Ci lepiej. Tutaj nie podobają mi się rymy, nie podoba mi się rytm, a sam pomysł... też nie.
Jedno, co jest u Ciebie naprawdę fajne, to ciekawe skojarzenia i niektóre skróty myślowe, jak np. to:
CośTamPisze pisze:zdjęto mu odciski palców, a to nie ostatnie zdjęcie,
bowiem był fotogeniczny wiec po niezbyt długiej chwili
został sfotografowany, na dodatek z trzech profili.


Część zatytułowana "reklama" też jest niezła.

Ogólnie wydaje mi się, że im bardziej idziesz w absurdalne skojarzenia, tym lepiej całość wychodzi.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

5
No cóż krytykę jak zwykle przyjmuję z pokorą;) tekst pisałem bardzo dawno temu jeszcze w gimnazjum :) jeśli chodzi o rymy niskich lotów nie zgadzam się :P
Weber pisze:Gdybyś wrzucił do Poetyfikatorium i gdyby ktoś tam się czynnie udzielał to byłbyś zgromiony okropnie za nie.

Może Cię zaskoczę ale tekst był w poetyfikatorium :) i został przyjęty dość dobrze :) pochwalony przez Grę za rymy właśnie. Co do powtórzeń to zgadzam się, wtedy jeszcze nie zwracałem na to uwagi.

Dziękuje za poświęcenie mi chwilki, postaram się wyciągnąć wnioski. pozdrawiam komentujących
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"

6
O, toś mnie rzeczywiście zaskoczył. Mnie gdy pisałem jako takie wiersze ganiono za podobne rymy. Jednak świat się zmienił bardzo w ciągu tych kilku lat.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

7
Weber, może gdyby traktować to jako wiersz to było by za co ganiać :P ale to jest zdecydowanie zwykła płytka amatorska rymowanka ;) i w tym wypadku kryteria nie co się zmieniają :P i zapewne infantylne jest to, że wszystkie rymy są aż za dokładne ;)
Weber pisze:O, toś mnie rzeczywiście zaskoczył. Mnie gdy pisałem jako takie wiersze ganiono za podobne rymy. Jednak świat się zmienił bardzo w ciągu tych kilku lat.
Pozdrawiam .
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"

8
Moim zdaniem nie m ma żadnego znaczenia, czy prezentowany utwór zaliczymy do epiki, liryki czy dramatu; czy jest on fraszką, powieścią historyczną czy artykułem z „Fuck-tu”. Jeśli nie można przebrnąć przez tekst do końca, to znaczy, że eksperyment się nie powiódł. Ja odpadłam gdzieś w okolicy „Reklamy”.

Humor, delikatnie mówiąc, miejscami był niesmaczny.

„Młodziany” to taki potworek paraliteracki. Nie da się go ocenić za pomocą znanych mi kryteriów, mogę jedynie powiedzieć, że tekst bardzo mi się nie podobał. „Bezpracoholizm” był o niebo lepszy.

Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”