wilk

1
leśny szlak od dziecka przemierzasz
najmniejszy liść po twojej jest stronie
srebrzysta maść i węch przewodnika
wyostrzysz słuch intruza przegonisz

stanowcza zieleń przeszywa źrenice
a w norze kochanka do śmierci jedna
nocą spowiedź do boga księżyca
i łapa w sidłach ugrzęzła przednia

nie wiedzieć czemu mądrzejsi ludzie
mówią żeś diabeł co mami echem
gdy jeden zły krzyknijcie chórem
wilk wilkowi człowiekiem

2
Hm, wilk to piękny temat ale wiersz piękny mi się nie wydaje. Technicznie się nie znam, są tu fachowcy od rytmów, rymów i innych cudów. Wygląda mi to zresztą na napisany rymami jakimiś częstochowskimi wiersz, który zachowawczo wrzuciłaś "do białej", żeby się tych rymów nikt nie czepiał.

No, ale zasadniczo ja tylko o treści:

Wiersz jest banalny. Jest dziwną wyliczanką cech - i wcale nie są to olśniewające metafory, zaskakujące lecz ciekawe informacje lub rzeczy, które na długo zapadają w pamięć ze względu na to coś, jak brzmią, co znaczą. Tu mamy jakiś dziwny, mdły opis: srebrzysta maść i węch przewodnika
wyostrzysz słuch [brak jakiegoś znaku interpunkcyjnego] intruza przegonisz
stanowcza zieleń przeszywa źrenice [WTF?]
nie wiedzieć czemu mądrzejsi ludzie
Ależ bardzo dobrze wiedzieć i ja z kolei nie wiedzieć, czemu ty nie wiedzieć, jeśli chcesz pisać wiersz o wilku.

Puenta - nic nowego.

Zerknij może na coś lepszego o wilkach i spróbuj zobaczyć różnicę:

"Wilk Stepowy" - fragment

Ja, wilk stepowy gnam bez końca,
Świat pod całunem śniegu legł,
I nigdzie sarny ni zająca,
A nawet kruk z gałęzi zbiegł.
W sarenkach jestem zakochany,
Ach, gdybym chociaż jedną miał,
Wziąłbym ją w zęby, wziąłbym w łapy,
I przy niej rozkosznie się grzał.
Ach, jaki byłbym dla niej czuły,
W jej uda kłami bym się wpił,
Jej krew chłeptałbym do syta,
A z żalu bym po nocach wył.
Wystarczyłby mi nawet zając,
Kawałek grzbietu, jeden skok;
Czyż wszystko mnie już opuściło,
Co rozwesela życia mrok?
Siwieje mi już włos ogona,
I bystrość oka przyćmił czas,
Przed laty zmarła moja żona,
Więc gnam za sarną w ciemny las.
O sarnach marzę i zającach,
Pragnienie gaszę lodu krą,
Zimowy wiatr po nocach pląsa,
Zanoszę diabłu duszę mą.

Hermann Hesse

Fragment książki "Wilk Stepowy"
w przekładzie Gabrieli Mycielskiej

albo:

Zbigniew Herbert – Wilki (fragment)

[...]
przegrali dom swój w białym borze
kędy zawiewa sypki śnieg
nie nam żałować – gryzipiórkom -
i gładzić ich zmierzwioną sierść

ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
został na zawsze w dobrym śniegu
żółtawy mocz i ten trop wilczy
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”