Biblioteczka

1
„Biblioteczka”

Opuszczam męczarnię miejskiego zgiełku,
i wchodzę przez tajemnicze, lecz ładne drzwi drewniane,
kolejny budynek swym pierwszym krokiem witając.

A oto co tam zauważam, i co mi się podoba od razu:
na zewnątrz był hałas nie do zniesienia, a tu cisza panuje,
od razu, jak medyk, przywracając mej duszy energię,
i tylko miły uśmiech bibliotekarki słyszę, choć uśmiechy są bezgłośne,
lecz w uśmiechu jednym miliony słów uroczych mogą się zmieścić.

Następnie co me oczy podnieceniem zalewa?
Wieżowce drewniane, ale mocne niezwykle,
tak, że je z Eiffla kojarzę, czy Empire State Building,
a oknami tych wież książek są zastępy,
co tak jak szyby dają możliwość świata widzenia,
tak księgi prowadzą do wyobraźni spostrzegania,
coraz to nowszych terenów…
a jak między te wieże książkowe wchodzę,
zawsze jest tak, że mnie nieopisana ogarnia szczęśliwość…
i myślę sobie: cudnie byłoby być bibliotekarzem.
Jeśli chcesz pogadać, jestem tu:

https://www.facebook.com/tomasz.socha.75
ODPOWIEDZ

Wróć do „Proza poetycka”