TadekM pisze:Ok. Wszystko fajnie, a teraz pytanie za sto punktów.
Co sądzisz o swojej wczesnej prozie?
w jakim sensie wczesnej?
to co napisałem majac 13 lat czy to co napisałem mając 17?
Wiesz że Twoja wczesna i nie tylko wczesna proza językowo jest dosyć, hmmmm, gówniana?
to nie czytaj

przymusu nie ma.
swoją drogą jak moja proza jest taka gówniana to po co słuchasz moich rad!?

przeciez też będą g... warte.
Dajmy na to Księżniczki otwierasz na dowolnej stronie (przykłąd z życia) i masz ulubiony przykład błędu tożsamości podmiotu.
podaj numer strony skorygujemy w kolejnym wydaniu.
błędy trafiają sie zawsze.
nawet po trzech redakcjach.
teskt po napisaniu czytam 4-5 razy w tym co najmniej raz na głos.
pewne rzeczy umykają.
Co pozwala zadać pytanie: Gdzie jest granica druku?
decyduje redaktor dopuszczający do druku
Andrtzej
Pilipiuk drukuje tekst z błędem i jest fajnie,
nie ja drukuję tylko mnie drukują.
jeśli w książce jest ustrka to wina spada na autora, redaktora i korektę pospołu.
a reszta jest jebana (wybaczcie kolokwializm) za najdrobniejsze błędy. To się chyba nazywa podwójne standardy, nie?
Tak. Generalnie aby początkujący się przebił przez sito musi pokazać nie to że jest równie dobry jak publikowani ale że jest lepszy. Lepsze jest wrogiem dobrego.
człowiek z wyrobionym nazwiskiem ma łatwiej
dlatego jesli chcesz się przyłączyć musisz stanąc na uszach.
Mając do wyboru dwa teksty na identycznym poziomie uznanego i debiutanta redaktor weźmie uznanego. Debiutant bądż początkujący szczórek z kilkoma tekstami na koncie musi być lepszy.
Podwójny standard? Cóż takie jest życie. w każdym zawodzie. chcesz pograć w naszej drużynie nie pokazujesz że jest równie dobry. musisz pokazać że jesteś lepszy.
że masz w sobie coś co niweluje przewagę "człowieka z nazwiskiem"
dziwnie bym się czuł wytykając błędy i oceniając rzeczy, gdy sam, hmmm, jestem dosyć daleeeeeeeki od ideału. Bardzo, bardzo, daleki.
99% tego co domnie trafia jest na poziomie językowym niższym niż moja "surówka" (tekst przed jakąkolwiek redakcją) w tym 90% to kompletne gówno. Sorry - tak to niestety wygląda.
i nie mówimy tu o błędach następstwa podmiotu czy pomieszaniu
czasu teraźniejszego z
czasem przeszłym w funkcji czasu teraźniejszego ale o błędach szkolnych. Takich za które dobry naucziel obniża ocenę klasówki o dwa stopnie w dół.
i nie mówimy tu o ortografii - choć i z nią wiekszosć ma problemy
nie jestem zawodowym redaktorem - wytykam błędy które zauważę.
Za całym szacunkiem, oczywiście
ależ nie wątpiłem w ten szacunek
