2
Hm, zamiast wskazywać konkretne zdania zrobiłam redakcję tekstu. Zwróć uwagę, że z kilku akapitów zrezygnowałam, skróciłam zdania, dodałam kilka szczegółów i przestawiłam scenę aby zyskać dynamizm.

[usunięte]
Ostatnio zmieniony wt 18 maja 2010, 14:13 przez zuzanna, łącznie zmieniany 1 raz.
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

3
Bardzo dziekuję. Tekst nabrał rumieńców (dynamiki)=, choć całkowicie zmieniałas konstrukcję i przesłanie. Wydaje mi się, że puenta nie robi juz takiego wrażenia poprzez natłok fabuły. Ale jest to całkowicie subiektywne oddczucie. Absolutnie nie upieram się i cieszę się, bo zaprezentowałaś konkretny przykład, zamiast standardowch cytatów i uwag.
skazany na potępienie...

4
No właśnie, to tylko możliwość, sugestia - bo wciąż przecież tekst trzeba by doszlifować. Jest ciekawy pomysł, jest pokazana akcja, emocje - tylko teraz z tych klocków zbudować miniaturę :)

Puentą tego opka - co zawsze lubię - jest tak naprawdę tytuł. To duży plus, gdy na początku wydaje się że tytuł jest od czapki a na końcu: bach! :)
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

5
- Czyż nie dziś jest Jom Kippur! Kiedy wreszcie nas zaakceptują? Czy On nam wybaczy, Piotr? - w głosie młodego człowieka wyczuwało się pretensję do całego świata.
Narrator opowiada o tym, co było - nie to co czytelnik ma odczuć (bo to rzecz bardzo subiektywna). Tutaj jest to zabieg nieco scenariuszowy. Zapisałbym to tak:

- Czyż nie dziś jest Jom Kippur! Kiedy wreszcie nas zaakceptują? Czy On nam wybaczy, Piotr? - głos młodego mężczyzny zabrzmiał pretensjonalnie.
Jedna z kobiet niecierpliwie uderzała pałką w otwartą dłoń. Robiła wrażenie zniecierpliwionej.
Powtarzasz tę samą informację.

Makabryczna ta groteska, aczkolwiek przesłanie jest mocne. Jakikolwiek nie byłby mój światopogląd, to uważam, że dobrze uchwyciłeś fobie społeczne ukazując je w krzywym zwierciadle. Niektóre zdania są pozbawione emocji, jest problem z przecinkami, ale to detale, które łatwo naprawić. Co jednak trudniej zaznaczyć, to to że są to specjalne manekiny stworzone do "uwalniania emocji", "walki z fobią" a końcówka ani głowa rozerwana na strzępy nie oddają tego klimatu i trzeba główkować. Dlatego uważam, że czegoś brakuje po środku, jakiegoś "oczka" - bo samo w sobie główkowanie uważam za wyborne, jak na taką miniaturę. Zastanawia mnie sprawa pop-gwiazd: jaka rolę odegrały w kulisach tworzenia programu? Czy też maja fobie i podrywali tłum do akcji, następnie podpisywali kije? Ten wątek uznałem za istotny - jednak jest go jak na lekarstwo. Ogólnie, całość jest sprawnie poprowadzona, przesłanie wyraźnie i groteska wyszła ładnie.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”