zimą miasto nie zasypia
zmienia ścieżki i chodniki
podkłada zamarznięte kałuże
nieuważnym przechodniom
zapaliłbym papierosa
ale przecież nie palę
więc wypuszczam parę z ust
udając że to tytoniowy dym
znowu mam 12 lat
i wsłuchuję się
w skrzypienie śniegu
pod butami mamy
a ten płatek
mocujący się z wiatrem
zaraz spadnie do mych ust
bo to ciało Chrystusa
2
Wszystko pięknie i ładnie z wyjątkiem faktu, że mało poezji w tym wierszu. Nie widzę tu za bardzo środków stylistycznych. Mamy personifikację w pierwszej strofie i metaforę w ostatniej. I tyle. Możliwe, że coś przeoczyłam. W każdym razie - dwie środkowe strofy są po prostu zwykłymi zdaniami, nie ważne, jak na nie patrzę.
Pierwsze dwie linijki mi się podobały, bo są bardzo rytmiczne i byłyby świetnym wyjściem do utworu rymowanego. Kolejne dwie mnie wybiły z rytmu i to było nieco nieprzyjemne (nie krytykuję ich treści, bo tej nic do zarzucenia nie mam). Ostatnia strofa też mi się podoba.
Odbieram to jako prozę - refleksję. Melancholijne to to, nastrojowe.
Ale nie powiem, że dobre - bo w moim odczuciu nie spełnia wymogów, czy chociażby ogólnego wyobrażenia o utworze poetyckim.
P.S. 12 zapisujemy słownie -> dwanaście. Nigdy symbolem liczbowym.
Pozdrawiam
Pierwsze dwie linijki mi się podobały, bo są bardzo rytmiczne i byłyby świetnym wyjściem do utworu rymowanego. Kolejne dwie mnie wybiły z rytmu i to było nieco nieprzyjemne (nie krytykuję ich treści, bo tej nic do zarzucenia nie mam). Ostatnia strofa też mi się podoba.
Odbieram to jako prozę - refleksję. Melancholijne to to, nastrojowe.
Ale nie powiem, że dobre - bo w moim odczuciu nie spełnia wymogów, czy chociażby ogólnego wyobrażenia o utworze poetyckim.
P.S. 12 zapisujemy słownie -> dwanaście. Nigdy symbolem liczbowym.
Pozdrawiam

"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty
"Litterae non erubescunt." Cyceron
"Litterae non erubescunt." Cyceron
3
wjechałaś mi na ambicję 
teraz jak?
zimą miasto nie zasypia
zmienia ścieżki i chodniki
nie chce dać się oswoić
buduje szarolodowe zasieki
zimą miasto atakuje
z wielu stron równocześnie
knując podchodniczne spiski
zapada studzienki kanałów
zimą miasto ma pomocników
czarne kule na gałęziach
naburmuszone głodne kraki
chcą rzucić się na nasze kości
zimą miasto ściga się
z żukami o piaskowych wąsach
znienacka podkłada przechodniom
pod nogi zamarznięte kałuże

teraz jak?
zimą miasto nie zasypia
zmienia ścieżki i chodniki
nie chce dać się oswoić
buduje szarolodowe zasieki
zimą miasto atakuje
z wielu stron równocześnie
knując podchodniczne spiski
zapada studzienki kanałów
zimą miasto ma pomocników
czarne kule na gałęziach
naburmuszone głodne kraki
chcą rzucić się na nasze kości
zimą miasto ściga się
z żukami o piaskowych wąsach
znienacka podkłada przechodniom
pod nogi zamarznięte kałuże
4
W zasadzie to nie tylko kałuże. Zimą chodniki są niby to szklanka.podkłada zamarznięte kałuże
nieuważnym przechodniom
wybacz, ale moim zdaniem to jest kompletnie bez sensu. jak gdybyś wymuszał na sobie dodatkowe linijki. nic nie wnosi, nic też nie znaczy.zapaliłbym papierosa
ale przecież nie palę
więc wypuszczam parę z ust
udając że to tytoniowy dym
Hm. Wiesz, przyjacielu, gdyby nie 2 zwrotka, to byłoby znacznie lepi.
Nie dość, że kompletnie się gryzie z trzema pozostałymi, to jeszcze kompletnie nic nie wnosi...
Z kolei wspomnienie, za dwunastolatka jest niczego sobie.
;] takie średnie. O! ;-p stać Cię na więcej.